|

Polska pomagająca. Komu i za co tak naprawdę dziękują światowi przywódcy?

Uchodźcy z Ukrainy, którzy zostali zakwaterowani w sali gimnastycznej w niewielkiej wsi na Kaszubach
Siergiej, Lilia, Olga, Lena i Światosław
Źródło: Tomasz Słomczyński
Wołodymyr Zelenski, Joe Biden, Ursula von der Leyen i Andrzej Duda - gdy chwalili Polaków, mieli na myśli pana Maćka, Zbyszka, Pawła, Grzegorza, dyrektora wiejskiej szkoły i grono szkolnych wolontariuszy. Przywódcy świata wzruszają się ich postawą, oddają im hołd, podziwiają głębię ich współczucia. Ale czy mają pojęcie, jak wygląda codzienność pracy z gośćmi z Ukrainy na głębokiej prowincji, pośród kaszubskich jezior i lasów? Artykuł dostępny w subskrypcji

Szkoła podstawowa stoi przy drodze, wokół łąki, pola, w oddali jezioro i wiejski kościółek. Typowy kaszubski, pofałdowany krajobraz. Na przyjazd uchodźców przygotowywano się tu kilka tygodni. Wreszcie nadeszła informacja: jadą! Pomieszczenia z prysznicami zostały wcześniej odmalowane, zakupiono nowe baterie. Lodówkę przeniesiono z pokoju nauczycielskiego, pralkę kupiła gmina. Zorganizowano kuchnię, wyposażono ją w naczynia, sztućce, talerze. Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej przed szkołą w ogrodzie zbudowali specjalny stojak, do którego przywiązano sznury do suszenia prania.

Czytaj także: