- Viktor Orban rozrywa jedność Zachodu, jedność NATO, jedność Unii Europejskiej. I powinien zapłacić za to cenę, bo jest po stronie zła - powiedział w "Kropce nad i" szef MSWiA Tomasz Siemoniak, komentując ostatnie podróże premiera Węgier. Minister ocenił, że choć premier Węgier politycznie wywodzi się z antykomunistycznej opozycji, to dziś staje się "żałosnym pionkiem Rosji".
Minister spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak (Koalicja Obywatelska) mówił o działaniach Viktora Orbana związanych z wojną w Ukrainie. Premier Węgier przekonuje, że prowadzi "misję pokojową" i z tego względu odbył w ostatnich dniach podróż do Kijowa, a później do Moskwy. Pojawił się też w Pekinie, a następnie udał się do USA na szczyt NATO. Wizyta Orbana w Moskwie została skrytykowana przez polityków zachodnioeuropejskich. Podkreślają oni, że ten nie ma żadnego mandatu do prowadzenia negocjacji w imieniu UE w sprawie wojny w Ukrainie.
Komentując poczynania węgierskiego lidera, Siemoniak powiedział, że "nie może tego pojąć pod żadnym względem". Minister SWiA przypomniał, że Węgry zostały w przeszłości "ciężko doświadczone sowiecką interwencją", zaś "sam Orban - wywodzący się z antykomunistycznej opozycji, jaką był kiedyś Fidesz, dziś staje się jakimś pionkiem Rosji, żałosnym pionkiem Rosji".
"Rozrywa jedność Zachodu, jedność NATO, jedność Unii Europejskiej"
Według szefa MSWiA Orban "rozrywa jedność Zachodu, jedność NATO, jedność Unii Europejskiej". - I powinien zapłacić za to cenę, bo jest po stronie zła, po prostu sytuuje się po stronie zła - ocenił.
Na uwagę, że Węgry objęły od lipca prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, Siemoniak odpowiedział, że "będzie to taka prezydencja bardzo specyficzna". - Ja zdecydowałem, że nie jadę do Budapesztu na spotkanie ministrów spraw wewnętrznych Unii. Podobne decyzje podejmuje wielu ministrów, po prostu, żeby nie dawać jakiegoś pretekstu Węgrom, że wszystko jest normalnie, wszystko jest po staremu - mówił.
W ocenie szefa MSWiA "to spotkanie z Putinem było szokiem i takim punktem, po którym nie chce się mieć nic wspólnego z tego typu polityką".
"Rosja w styczniu przekroczyła kolejną granicę wobec Polski"
Szef resort spraw wewnętrznych i administracji nawiązał też do ryzyka związanego z rosyjskim sabotażem. Jak mówił, "mierzymy się z tym każdego dnia i każdego tygodnia".
- Wczoraj na polecenie premiera (Donalda) Tuska przedstawiliśmy dla ministrów taką informację z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, oczywiście niejawną, na temat aktów sabotażu i tego, co się dzieje. A sytuacja jest niesłychanie poważna i Amerykanie, z którymi bardzo ściśle współpracujemy w tych sprawach, też mają na radarze te wszystkie możliwe zagrożenia - oznajmił szef MSWiA i koordynator służb specjalnych.
Siemoniak mówił, że "Rosja w styczniu przekroczyła kolejną granicę wobec Polski". - Wynajęła na początek jednego, potem byli następni, człowieka, który miał podpalić skład farb we Wrocławiu, zagrażając życiu, zdrowiu, majątkowi. To jest sytuacja zupełnie nowa i nasze służby muszą się z tym po prostu mierzyć - kontynuował. Pytany o liczbę takich sytuacji sabotażowych, odpowiedział, że "mamy kilkanaście osób aresztowanych, o innych szczegółach nie mogę mówić". - To wszystko się dzieje, musimy się z tym liczyć, że takie następne przypadki w bliskiej przyszłości będą - stwierdził. Podkreślał, że "Rosja używa takich narzędzi, żeby prowadzić działania hybrydowe wobec krajów, które sprzyjają Ukrainie".
Prezydent wie wszystko o Szatkowskim? "Pełna wiedza została przekazana"
Siemoniak został zapytany również o sprawę Tomasza Szatkowskiego. Od 2019 roku pełnił on funkcję ambasadora RP przy NATO, ale w maju MSZ poinformowało o zakończeniu jego misji. Prezydent nie uznał jednak tej zmiany i obsadzenia stanowiska przez kandydata wskazanego przez rząd, Jacka Najdera.
Ponadto z informacji tvn24.pl wynika, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada, czy Szatkowski powinien mieć wciąż dostęp do tajemnic państwowych, Unii Europejskiej i NATO. - Oznacza to, że nie może on już dotknąć żadnego tajnego dokumentu ani brać udziału w rozmowach, w których padają klauzulowane informacje - mówił nasz rozmówca z resortu obrony narodowej, zastrzegając swoją anonimowość.
CZYTAJ W SEKCJI PREMIUM: Tomasz Szatkowski bez dostępu do tajemnic NATO. Postępowanie ABW
- Ja mogę powiedzieć tyle: trwa postępowanie kontrolne poświadczenia bezpieczeństwa, poświadczenia dostępu do informacji niejawnych pana Tomasza Szatkowskiego. Nie będę się w tej sprawie wypowiadał. Niech Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego to skontroluje. Myślę, że budowanie wielkich emocji wokół tej sprawy jest zbędne - oznajmił minister. Ocenił, że również w interesie Szatkowskiego "jest to, żeby rzetelnie sprawę wyjaśnić".
Prowadząca program Monika Olejnik zwróciła uwagę, że Andrzej Duda uważa, iż Szatkowski jest ambasadorem i pytała, czy prezydent ma całą wiedzę na ten temat.
- Na życzenie przedstawicieli prezydenta taka pełna wiedza została przekazana - poinformował Siemoniak. Na pytanie, czy rozumie zatem postawę Andrzeja Dudy, odpowiedział, że "są na niebie i ziemi rzeczy, o których się nie śniło filozofom". - Nie rozumiem tego, nie rozumiem tej całej sytuacji - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szatkowski: nie lecę do Waszyngtonu, bo nie mam zgody MSZ
Słowa Dudy i wpis Tuska. "Powinno się mówić o szczycie NATO"
Siemoniak komentował także wpis Donalda Tuska, w którym premier napisał: "Pojechać do Waszyngtonu na szczyt NATO, żeby napluć w telewizyjnym wywiadzie na polski rząd i zapowiedzieć kolejne veta. Nie na tym polega misja prezydenta. Wstyd".
- Premier, tak zrozumiałem, bardziej miał na myśli nie wywiad dla państwa stacji, tylko wywiad dla Republiki - powiedział szef MSWiA.
Zdaniem gościa "Kropki nad i", "jak się jest na szczycie NATO w Waszyngtonie za oceanem, to powinno się mówić o szczycie NATO i podkreślać jedność prezydenta i rządu wokół naszych postulatów, oczekiwań na szczycie". - Tymczasem prezydent miał obszerne wypowiedzi po prostu atakujące rząd - ocenił.
- Nie rozumiem, jak można w wywiadzie dla TVN24 mówić spokojnie, normalnie, merytorycznie, a (...) dla TV Republika kompletnie coś innego - dodał. Jak mówił, widocznie Duda "potrafi zmieniać się (...) w zależności od tego, jak mu się wydaje, czego oczekują słuchacze czy oglądający".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: JIM LO SCALZO/EPA/PAP