Tomasz Jakubiak, juror programu "MasterChef", wyjawił w minionym tygodniu, że cierpi na rzadki nowotwór. - Było mi wstyd przyznać się do tego, że jestem chory - wyznał. Dodał, że teraz przed nim "największy challenge w życiu", czyli walka z rakiem. Wczoraj Tomasz Jakubiak opublikował kolejne nagranie. Opowiada w nim o tym, co się wydarzyło, gdy powiedział publicznie o swojej chorobie.
- Jakiś czas temu dowiedziałem się, że choruję na bardzo rzadki i trudny do wyleczenia nowotwór. Nie chciałem się do tego przyznać ze względu na to, jak rodzina zaczęła cierpieć, no i też było mi wstyd. Po prostu najzwyczajniej wstyd jak dziecku było mi się przyznać do tego, że jestem chory - wyznał Tomasz Jakubiak w nagraniu opublikowanym w internecie 29 września. - Niesamowite, co choroba potrafi robić w głowie. Teraz już do tego dojrzałem, staję przed wami i mówię: tak, kochani, mam nowotwór - dodał.
Nagranie o chorobie popularnego jurora programu "MasterChef" odbiło się szerokim echem w social mediach. Polubiło je ponad 93 tysiące osób, ponad 13 tysięcy opatrzyło je komentarzem. Pisały znane osoby, m.in. Anna Starmach, ale przede wszystkim sympatycy Tomasza Jakubiaka. Często też osoby, które mają za sobą doświadczenie walki z nowotworem.
Nowe nagranie Tomasza Jakubiaka
Teraz, w kolejnym nagraniu, Tomasz Jakubiak odniósł się do fali komentarzy pod jego postem: "Kochani, to, co się wydarzyło po mojej rozmowie z Dorotą Wellman (w programie "Dzień Dobry TVN" - red.) i po tej mojej rolce, w której się przyznałem do choroby na Instagramie, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Chciałbym wam z całego serca podziękować za ilość maili, które napłynęły, za ilość wiadomości, które dostałem, no i za te dziesiątki tysięcy komentarzy, które pojawiły się pod filmikiem".
W dalszej części nagrania Jakubiak mówi: "To jest coś, co po prostu nie mieści się w mojej głowie. Energia, którą mi wysłaliście, tak mnie dopełnia, daje mi takiego kopa, że czuję się, jakbym się na nowo narodził. Powiem wam szczerze, nie sądziłem, że aż tyle osób mnie lubi. Nie sądziłem, że aż tak pozytywnie moja osoba jest odbierana i że aż tyle osób napisze tak ciepłe, tak czułe słowa. Jeszcze raz wam dziękuję z całego serca".
Zaczęło się od bólu brzucha
O swojej chorobie Tomasz Jakubiak opowiedział w sobotę w wywiadzie z Dorotą Wellman w "Dzień Dobry TVN". Wyjawił, że pierwszym symptomem były bóle brzucha.
- Pojawiły się, ale stwierdziłem, że tyle jem, tyle jeżdżę po tym świecie, tyle rzeczy spróbowałem, że po prostu się może zdarzyć. Jak zwykły człowiek zrobiłem badania, które robię co roku, czyli zrobiłem gastroskopię, kolonoskopię. Nawet wylądowałem na SOR-ze. Zrobili mi badania krwi itd. i powiedzieli, że nic mi nie jest, tylko nie wziąłem osłony na jakiś antybiotyk i że prawdopodobnie przez to mam takie bóle skurczowe i mnie do domu puścili. Z biegiem czasu to się przerzuciło na kręgosłup. Moja kochana teściowa powiedziała: "Musisz iść na rezonans". Poszedłem i wtedy się zaczęła cała przygoda - mówił w rozmowie z Dorotą Wellman. Jak dodał, "z rezonansu wyszło, że ma bardzo mocno zjedzone kości miednicy, jakieś dwa kręgi w kręgosłupie i że jest ciężka sytuacja".
Jakubiak poddał się chemioterapii, która - jak mówił - "sprawdziła się do pewnego momentu". - Muszę przejść, niestety, na odżywianie zewnętrzne, pozajelitowe. Muszę z powrotem się wzmocnić, nabrać białek. Jak nabiorę trochę tej masy, to czeka mnie kolejna operacja - zapowiedział. Jak zaznaczył, "jest to bardzo trudna i intymna sytuacja dla niego oraz jego bliskich". - Prosiłbym, żeby nie robić z tego nadmiernej sensacji, bo naprawdę ciężko się przechodzi takie choroby. Do zobaczenia, mam nadzieję, już niedługo - zakończył swoje niedzielne nagranie w internecie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: instagram.com/tomasz_jakubiak