Tomasz Jakubiak, juror programu "MasterChef", wyjawił, że cierpi na rzadki nowotwór. - Było mi wstyd przyznać się do tego, że jestem chory - wyznał. Dodał, że teraz przed nim "największy challenge w życiu", czyli walka z nowotworem, "która pewnie będzie długa".
Pierwszym, co zwróciło uwagę widzów i internautów, była znaczna utrata wagi przez jurora "MasterChef" i "MasterChef Nastolatki". W internecie zawrzało. "Panie Tomku, proszę zdradzić, co to za dieta, ćwiczenia czy to operacja?" - brzmiał jeden z komentarzy, zamieszczonych na profilu kucharza w mediach społecznościowych.
Jakubiak zwykle odpowiadał wymijająco lub obracał sytuację w żart. W końcu zdecydował się jednak wyznać prawdę.
"Choruję na nowotwór"
- Jakiś czas temu dowiedziałem się, że choruję na bardzo rzadki i trudny do wyleczenia nowotwór. Nie chciałem się do tego przyznać ze względu na to, jak rodzina zaczęła cierpieć, no i też było mi wstyd. Po prostu najzwyczajniej wstyd jak dziecku było mi się przyznać do tego, że jestem chory - wyznał.
- Niesamowite, co choroba potrafi robić w głowie. Teraz już do tego dojrzałem, staję przed wami i mówię: tak, kochani, mam nowotwór - dodał.
Poinformował, że zaczyna "największy challenge w swoim życiu", czyli walkę z nowotworem, "która pewnie będzie długa". - Zobaczymy. Mam nadzieję, że jak najlepiej się skończy oczywiście. Mam też nadzieję, że nie zniknę z mediów, że wystąpię w kolejnym "Masterchefie", że stanę na nogi, że nabiorę sił, troszkę przybiorę masy i dalej będę was rozśmieszał z ekranu, dalej będę z wami się dzielił swoimi kulinarnymi doświadczeniami i opowiadał o tym, jak bardzo kocham jedzenie, no bo przecież to jest moja główna siła napędowa - powiedział Jakubiak.
Podziękował za wyrazy wsparcia i pozytywną energię. - Ta energia jest mi teraz potrzebna i ta siła, którą mi przekażecie, na pewno też wiele dla mnie zdziała - dodał.
Zaznaczył, że jest bardzo trudna i intymna sytuacja dla niego oraz jego bliskich. - Prosiłbym, żeby nie robić z tego nadmiernej sensacji, bo naprawdę ciężko się przechodzi takie choroby. Do zobaczenia, mam nadzieję, już niedługo - zakończył swoje nagranie.
Zaczęło się od bólu brzucha
O swojej chorobie opowiedział także w sobotę w wywiadzie z Dorotą Wellman w "Dzień Dobry TVN". Wyjawił, że pierwszym symptomem były bóle brzucha.
- Pojawiły się, ale stwierdziłem, że tyle jem, tyle jeżdżę po tym świecie, tyle rzeczy spróbowałem, że po prostu się może zdarzyć. Jak zwykły człowiek zrobiłem badania, które robię co roku, czyli zrobiłem gastroskopię, kolonoskopię. Nawet wylądowałem na SOR-ze. Zrobili mi badania krwi itd. i powiedzieli, że nic mi nie jest, tylko nie wziąłem osłony na jakiś antybiotyk i że prawdopodobnie przez to mam takie bóle skurczowe i mnie do domu puścili. Z biegiem czasu to się przerzuciło na kręgosłup. Moja kochana teściowa powiedziała: "Musisz iść na rezonans". Poszedłem i wtedy się zaczęła cała przygoda - wspominał w rozmowie z Wellman.
- Przyjechał do mnie lekarz do domu, mój znajomy, i mówi: "Słuchaj, musimy porozmawiać, bo masz nowotwór. (...) Z rezonansu wyszło, że masz bardzo mocno zjedzone kości miednicy, jakieś dwa kręgi w kręgosłupie i że jest ciężka sytuacja - opowiadał.
Jakubiak poddał się chemioterapii, która - jak mówił - "sprawdziła się do pewnego momentu". - Muszę przejść, niestety, na odżywianie zewnętrzne, pozajelitowe. Muszę z powrotem się wzmocnić, nabrać białek. Jak nabiorę trochę tej masy, to czeka mnie kolejna operacja - zapowiedział.
Źródło: tvn24.pl, Dzień Dobry TVN
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Jakubiak/facebook