Turysta z Polski podczas wędrówki z dwójką dzieci po Tatrach Zachodnich w Słowacji opadł z sił i zadzwonił po pomoc. Jak poinformowali ratownicy Horskiej Zachrannej Służby - odpowiednika TOPR - był wyczerpany i odwodniony. Z wysokości około dwóch tysięcy metrów zabrał go śmigłowiec.
Słowaccy ratownicy interweniowali w czwartek wieczorem w Tatrach Zachodnich. Pomocy potrzebował 42-letni turysta z Polski. Podczas wędrówki z dziećmi w wieku 9 i 12 lat opadł z sił pomiędzy szczytami Baraniec i Goły Wierch.
Odwodniony i wyczerpany
Jak wynika z komunikatu Horskiej Zachrannej Służby (HZS) - słowackiego górskiego pogotowia ratunkowego - 42-latek zadzwonił do ratowników z prośbą o pomoc. "Turysta był wyczerpany, odwodniony i nie mógł kontynuować wędrówki samodzielnie. Ratownicy poprosili o współpracę załogę VZZS (lotniczego pogotowia ratunkowego), która wzięła na pokład jednego ratownika HZS i udała się na grzbiet pomiędzy Barańcem a Gołym Wierchem" - informuje formacja na swoim profilu na Facebooku.
Jak przekazała HZS, mężczyzna został objęty pomocą medyczną, a następnie przetransportowany śmigłowcem do doliny. Dziećmi zaopiekował się jeden z ratowników, który pomógł im zejść z wysokich partii gór.
Źródło: Horská záchranná služba
Źródło zdjęcia głównego: Horská záchranná služba