Radosław Sikorski odpowiadał na pytania posłów po expose w Sejmie. Mówił między innymi o rozwoju przemysłu obronnego w ramach Unii Europejskiej. Jego wystąpienie było zakłócane przez posłów PiS.
- Odpowiadając na pytania posłów po expose, Sikorski mówił o prawdziwych pieniądzach na przemysły obronne w Unii Europejskiej.
- Przyznał też, że oferowano mu inne stanowisko, ale zrezygnował z niego. Wyjaśnił, dlaczego tak zrobił.
- Jego przemówienie było przerywane przez nielicznych obecnych w Sejmie posłów.
- Więcej informacji z Polski i świata znajdziesz na tvn24.pl.
Sikorski podczas odpowiadania na pytania po expose w Sejmie odniósł się między innymi do osiągnięć Polski podczas prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Wskazał między innymi, że bezpieczeństwo stało się tematem dyskusji trzech posiedzeń Rady Europejskiej. Jak dodał, przyjęte podczas nich konkluzje zgodne były z polską narracją o pogłębianiu współpracy obronnej i zwiększaniu odpowiedzialności Europy za swoje bezpieczeństwo.
Przypomniał, że Komisja Europejska ogłosiła flagowe inicjatywy związane z obronnością, między innymi Białą Księgę w sprawie obronności europejskiej. - Możecie się z nimi nie zgadzać, możecie uważać, że Unia Europejska nie powinna się zajmować obronnością. Mamy wtedy inne zdanie, ale faktem jest, że się zajmuje - odpowiadał posłom opozycji.
Sikorski: będą prawdziwe pieniądze na przemysły obronne
Sikorski podkreślił, że "będą prawdziwe pieniądze na przemysły obronne w Unii Europejskiej i to także za naszą sprawą". Poinformował, że jest już wstępna decyzja o finansowaniu Tarczy Wschód z Funduszy Europejskich oraz wstępne porozumienie o pożyczce z Europejskiego Banku Inwestycyjnego w wysokości miliarda euro.
- Tarcza Wschód została wpisana do Białej Księgi Komisji Europejskiej jako element zdolności krytycznych. W trzecią rocznicę rosyjskiej agresji na Ukrainę przyjęto szesnasty pakiet sankcji wobec Rosji. Może wam się to wydawać niczym, ale Węgry chciały ten pakiet zablokować i wymagało niezłego wysiłku dyplomatycznego, żeby Węgry od tego odwieść - przekonywał szef MSZ.
Wśród osiągnieć dyplomatycznych w ramach polskiej prezydencji w UE minister wymienił również przyjęcie instrumentu wsparcia dla reform i wzrostu gospodarczego w Mołdawii o wartości prawie dwóch miliardów euro.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Sikorski o "dość przekonującej formie sankcji"
Sikorski odpowiadając na pytania posłów, mówił między innymi o działaniach zaradczych w związku z rosyjską "flotą cieni" na Bałtyku. Chodzi o tankowce przewożące pod obcymi banderami rosyjską ropę z ominięciem unijnych sankcji.
Sikorski wskazał, że razem z partnerami bałtyckimi Polska zaproponowała, by unijnymi sankcjami objąć kapitanów i załogi statków "floty cieni". Poinformował, że pierwsze sankcje osobowe zostały nałożone, co uniemożliwia tym kapitanom i załogom zawijanie do portów Unii Europejskiej. - A to oznacza, że trudniej im o pracę. To jest, wydaje mi się, dość przekonująca forma sankcji - ocenił.
Dodał, że "prawdziwym rozwiązaniem" byłoby zlikwidowanie bander, na przykład na Karaibach, dzięki którym można - nie płacąc prawdziwego ubezpieczenia - korzystać ze statków, które nie spełniają norm na przykład ekologicznych. Zaznaczył, że jeśli doszłoby do wycieku ropy z tych tankowców, to z ich polis ubezpieczeniowych nie będzie się dało ściągnąć żadnych odszkodowań.
W lutym szef MSZ poinformował, że w imieniu polskiej prezydencji przedstawił szefowej dyplomacji UE pomysł wpisywania na listę sankcji załóg statków floty cieni. Jak tłumaczył, oznaczałoby to, że osoby te nie mogłyby już w przyszłości wjeżdżać na terytorium UE, w tym do europejskich portów, zamrożone zostałyby również ich aktywa w UE.
Sikorski: miałem oferowane na tacy stanowisko komisarza unijnego
Sikorski stwierdził też, że zrezygnował z mandatu posła do Parlamentu Europejskiego i "jest chyba pierwszym polskim politykiem, który miał na tacy oferowane stanowisko komisarza unijnego".
- Uznałem, że większym zaszczytem będzie bycie polskim ministrem spraw zagranicznych i mam nadzieję, że opozycja to docenia - zwrócił się do przedstawicieli PiS. Kiedy minister odpowiadał na pytania, na sali plenarnej było tylko kilku przedstawicieli tego ugrupowania, a wśród nich byli wiceszefowie MSZ Paweł Jabłoński i Marcin Przydacz, a także Radosław Fogiel. Politycy kilkukrotnie z ław poselskich wykrzykiwali w stronę Sikorskiego, zagłuszając jego wystąpienie. Interweniowała prowadząca obrady wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska.
- Taką mają urodę - komentował sytuację Sikorski.
Sikorski o "aferze wizowej" na Filipinach
Poseł PiS Kazimierz Choma pytał o "aferę wizową" na Filipinach. Jak mówił, pośrednicy "pobierają haracze" od obywateli Filipin starających się o polską wizę.
Sikorski przyznał, że "to się zdarza pomiędzy pośrednikami a firmami outsourcingowymi, czyli tymi, które pomagają wypełniać formularze dla konsula". Podkreślił, że MSZ pod jego kierownictwem zmienił umowy z firmami outsourcingowymi tak, aby to one były odpowiedzialne za likwidację patologii.
Poinformował, że z sukcesem wprowadzany jest pilotaż, który polega na tym, że miejsce w kolejce do konsula jest spersonalizowane. Jak wyjaśnił, nie można ustąpić komuś miejsca w kolejce, a co za tym idzie, nie można tym miejscem handlować.
Na początku stycznia MSZ poinformowało, że ambasada RP przekazała do Filipin notę werbalną w związku z informacjami o ingerencji osób trzecich w proces wydawania polskich wiz. Ambasada zwróciła się o wyjaśnienie tej sytuacji, wykrycie oszustów i ich ukaranie. Kilka dni wcześniej Wirtualna Polska opublikowała artykuł, w którym padły stwierdzenia, że mimo ujawnienia afery wizowej z czasów PiS proceder jest kontynuowany. Przytoczono w nim wypowiedzi polskich przedsiębiorców z Filipin, którzy w sierpniu ubiegłego roku mieli ostrzegać MSZ, że za umawianie spotkań w sprawie wiz oczekiwane są łapówki.
Autorka/Autor: mjz/kab
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24