- Będę kandydatem niezależnym w tym sensie, że będę zależny wyłącznie od wyborców i wyłącznie od tych rzeczy, o których oni mi będą mówić - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Szymon Hołownia, marszałek Sejmu i przewodniczący Polski 2050, który ogłosił swój start w wyborach prezydenckich. Mówił też o pierwszych decyzjach, które podjąłby, gdyby został wybrany na najwyższy urząd w państwie.
Szymon Hołownia mówił w programie "Kropka nad i" o swoim kandydowaniu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Decyzję w tej sprawie ogłosił 13 listopada w Jędrzejowie.
Był pytany, co to oznacza, że jest "kandydatem niezależnym", jak sam o sobie mówi. - To znaczy, że kandydat Donalda Tuska będzie musiał słuchać poleceń Donalda Tuska, a kandydat Jarosława Kaczyńskiego poleceń Jarosława Kaczyńskiego. Ja, choć jestem liderem partii, nie mam nikogo nad sobą. Mam nad sobą tylko ludzi, których mogę słuchać - odpowiedział.
- I w tym sensie będę kandydatem niezależnym, bo zależnym wyłącznie od wyborców i wyłącznie od tych rzeczy, o których oni mi będą mówić - dodał.
Pierwsze decyzje, które Hołownia podjąłby jako prezydent
Hołownia mówił też o pierwszych decyzjach, które by podjął, jeśli zostałby prezydentem. - Zwołałbym Radę Bezpieczeństwa Narodowego i poinformował przedstawicieli wszystkich ugrupowań, które zasiadają w parlamencie, o stanie bezpieczeństwa państwa. I te Rady Bezpieczeństwa Narodowego odbywałyby się regularnie - zapewnił.
Mówił, że jego druga decyzja dotyczyłaby powołania "jak najszybciej" Rady Gospodarczej przy prezydencie. - To są te dwa powody, dla których też Donald Trump wygrał wybory: poczucie bezpieczeństwa i gospodarka. Ja też od samego początku mówię: poczucie bezpieczeństwa i gospodarka, bezpieczeństwo i rozwój - dodał.
Hołownia o tym, co jako prezydent zrobiłby z ustawą o aborcji do 12. tygodnia
Szymon Hołownia był pytany o to, czy podpisałby ustawę liberalizującą prawo aborcyjne. - Depenalizacyjną podpisałbym bez żadnych wątpliwości. Natomiast - co też jest postulatem Trzeciej Drogi i o czym bardzo aktywnie od dłuższego czasu mówię - jeżeli ustawa o 12. tygodniu (przerywanie ciąży do 12. tygodnia ciąży - red.) pojawiłaby się i byłaby efektem referendum, podpisałbym bez wątpliwości. Jestem zwolennikiem (tego - red.), że ta sprawa powinna zostać rozstrzygnięta w referendum -odpowiedział.
- A jeżeli taka ustawa pojawiłaby się, ale nie byłaby wynikiem referendum? - dopytywała prowadząca Monika Olejnik. - Optowałbym za referendum i dążyłbym do rozpisania referendum w tej sprawie. Uważam, że ta sprawa powinna być zabrana klasie politycznej, rozstrzygnięta przez naród. I wtedy nikt nie będzie miał wątpliwości, co powinno zostać zrobione - kontynuował marszałek Sejmu.
Padło również pytanie, czy Szymon Hołownia jako prezydent podpisałby ustawę o związkach partnerskich. - Bez wątpienia bym podpisał, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, (...). Nie można odbierać ludziom radości. Czekam na ustawę, która - mam nadzieję - wreszcie do Sejmu wpłynie, bo wszyscy o niej mówią, ale nikt jej nie widział, żebyśmy mogli jak najszybciej nad nią głosować - dodał gość TVN24.
Hołownia o prawyborach w KO: tam jest bardzo ostry konflikt
Hołownia odniósł się też do prawyborów prezydenckich w Koalicji Obywatelskiej, w których rywalizują Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski. - Ostro tam się dzieje, muszę powiedzieć - skomentował.
- Zastanawia mnie też pewna sekwencja. Jarosław Kaczyński mówił, że będą prawybory, a później stwierdził, że nie będzie. Donald Tusk mówił, że nie będzie prawyborów, a później mu Radosław Sikorski prawybory zrobił. Tam jest w tej chwili bardzo ostry konflikt. Obserwuję to też w Sejmie, ta temperatura rośnie. Też rozumiałem te obawy Donalda Tuska, zanim te prawybory, których miało nie być, się stały, że to wykrwawia kandydata, który zwyciężył - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24