Na Marcinie Romanowskim ciążą bardzo poważne zarzuty sprzeniewierzenia bardzo poważnych pieniędzy, (...) które były przeznaczone dla najsłabszych, najbardziej pokrzywdzonych - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" marszałek Sejmu, lider Polski 2050 i kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. Mówił też między innymi o swoim pomyśle dotyczącym stwierdzenia ważności wyboru prezydenta i sprawie Collegium Humanum.
Były wiceminister sprawiedliwości i poseł PiS Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości - od zeszłego czwartku jest poszukiwany listem gończym. 9 grudnia sąd zadecydował o trzymiesięcznym areszcie polityka. Po tej decyzji policjanci przeszukiwali adresy, pod którymi mógł przebywać, ale go nie znaleźli.
W środę do sądu skierowany został wniosek o Europejski Nakaz Aresztowania wobec Romanowskiego, a prokuratorzy zwrócili się wcześniej do krajowego biura Interpolu o wydanie czerwonej noty w sprawie podejrzanego.
Jak mówił w środę marszałek Sejmu Szymon Hołownia, do momentu "efektywnego pozbawienia wolności" Romanowskiemu musi być wypłacane uposażenie poselskie i środki na jego biuro. Wyjaśnił też, że do 23 grudnia nieobecność Romanowskiego na posiedzeniach Sejmu jest usprawiedliwiona zwolnieniem lekarskim.
Kwestia wynagrodzenia Romanowskiego. "Jesteśmy umówieni z policją"
W czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" Hołownia powtórzył, że Romanowski jest "do 23 grudnia na zwolnieniu", które zostało wystawione w Polsce. - Jest usprawiedliwiony jako poseł. Natomiast nie jest usprawiedliwiony jako obywatel, jako człowiek. Nie można robić takich rzeczy. Tym bardziej, jak się było wiceministrem sprawiedliwości - uważa Hołownia.
Marszałek tłumaczył też kwestie związane z pobieraniem wynagrodzenia przez Romanowskiego. Mówił, że jego pensja będzie pomniejszona po 23 grudnia, jeśli dalej będzie nieobecny i nie przedstawi nowego zwolnienia lekarskiego.
Sejm przestanie wypłacać uposażenie poselskie, gdy Romanowski zostanie zatrzymany. Hołownia tłumaczył, że aresztowany poseł traci przywileje związane z wykonywaniem mandatu. - Jesteśmy umówieni z policją, która przekaże natychmiast informacje o zatrzymaniu do komendanta Straży Marszałkowskiej. On mi przekaże te informacje, wtedy my przestajemy wypłacać mu uposażenie poselskie i przejmujemy prowadzenie jego biura poselskiego jako Kancelaria Sejmu - mówił.
- Na Romanowskim ciążą bardzo poważne zarzuty sprzeniewierzenia bardzo poważnych pieniędzy, (...) które były przeznaczone dla najsłabszych, najbardziej pokrzywdzonych, dla ofiar przestępstw. Dla ludzi, którzy bez swojej winy stali się ofiarą agresji kogoś innego. Sprzeniewierzać takie pieniądze, to już jest etyczne dno - ocenił.
Pytany, czy zna Marcina Romanowskiego powiedział, że nigdy z nim nie rozmawiał. - Nie czuję współczucia dzisiaj. Czuję współczucie, dlatego że ktoś choruje, tak jak poseł (Zbigniew) Ziobro jest naprawdę ciężko chory, z tego powodu mu szczerze współczuję. Natomiast w momencie, w którym posłowie, których wybrali ludzie i zaufali im, zaczynają grać sobie z państwem w kotka i myszkę (...) to jest to rzecz, która mi się w głowie nie mieści. Tu nie mam współczucia, tu mam tylko oburzenie i głębokie przekonanie, że ci ludzie nie zasługują na pełnienie jakichkolwiek funkcji publicznych - uważa Hołownia.
Poszukiwania Romanowskiego. "To nie jest chyba fizyka jądrowa"
Uznał też, że "jeżeli po takim czasie służby nie wiedziałyby, gdzie jest Romanowski, to bardzo źle by świadczyło o jakości tych służb". - To nie jest chyba fizyka jądrowa, żeby ustalić, gdzie poseł, o którym wiadomo bardzo dużo, znajduje się w tej chwili - powiedział marszałek.
- Jeżeli rzeczywiście jest w Węgrzech, w pewnym momencie skończy się historia o Romanowskim, a zacznie się historia o grze Węgier w Unii Europejskiej w czasie polskiej prezydencji i będzie bardzo wiele różnych interesów na stole - ocenił Hołownia i zastrzegł, że nie ma potwierdzonych informacji, że Romanowski rzeczywiście tam jest.
- Teraz jest pytanie, jak głęboka będzie determinacja władz węgierskich do tego, żeby chronić Romanowskiego - dodał.
Hołownia: dzisiaj miejsce PiS jest w czyśćcu, a nie przy władzy
Pytany o tempo zapowiadanych przez koalicję rządzącą rozliczeń PiS Hołownia przyznał, że według niego "ten proces idzie wolniej, niż powinien iść". - Przy całym moim największym szacunku dla pracy, którą wykonuje minister (Adam) Bodnar, prokuraturę pytam o tempo. Nawet jeżeli są postępowania, są postawione zarzuty, to nie ma aktów oskarżenia - powiedział.
Hołownia ocenił też, że Prawo i Sprawiedliwość "jeżeli chodzi o władzę w Polsce", musi "przejść etyczny czyściec". - Dzisiaj ich miejsce jest w czyśćcu, a nie przy władzy. Muszą się rozliczyć z tego, co robili - powiedział marszałek.
Przyznał, że chciałby dotrzeć do wyborców PiS. - Nie zamierzam stwierdzać, że ludzie, którzy głosowali na PiS, to są źli ludzie. Oni zaufali ludziom w dobrej wierze - dodał.
"Zwrócę się do prezydenta"
We wtorek Hołownia przedstawił propozycję, żeby w najbliższych wyborach prezydenckich ważność wyboru prezydenta stwierdził cały skład Sądu Najwyższego, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Czytaj też: Wybory prezydenckie. Hołownia ma propozycję
- W tym projekcie ustawy, który pewnie jutro zaprezentuję posłom, którzy by może chcieli go poprzeć, będzie stwierdzenie, że trzech wylosowanych sędziów z różnych izb Sądu Najwyższego będzie rozpatrywało sprawy odwołań od decyzji Państwowej Komisji Wyborczej - mówił Hołownia w "Rozmowie Piaseckiego".
Tłumaczył, że to "ustawa incydentalna, która dotyczy tych (najbliższych - red.) wyborów prezydenckich". - Zwrócę się do prezydenta i powiem, że nie możemy uznać Izby Kontroli Nadzwyczajnej Spraw Publicznych, bo ona nie istnieje w tej ustawie jako skład Sądu Najwyższego, jest kwestionowaną izbą - zapowiedział Hołownia.
"Mam pięć miesięcy, żeby przekonać, że kandydat Trzeciej Drogi to dobry pomysł"
Lider Polski 2050, która z PSL tworzy Trzecią Drogę, był pytany też o słabnące poparcie dla Trzeciej Drogi. - Mamy teraz pięć miesięcy, żeby przekonać wyborców, że Trzecia Droga to jest dobry pomysł. Do tego służą kampanie wyborcze. Mam pięć miesięcy, żeby przekonać ich, że kandydat Trzeciej Drogi czy niezależny kandydat wsparty przez Trzecią Drogę to jest dobry pomysł - powiedział Hołownia, który jest jednym z kandydatów na prezydenta.
Zapewniał, że "wierzy, że Trzecia Droga jako koncept polityczny to jest dobry pomysł".
Hołownia "rozważa kroki prawne" wobec Collegium Humanum
Pod koniec listopada media informowały, że Szymon Hołownia miał studiować na Collegium Humanum. Marszałek szybko zdementował te informacje. Tłumaczył, że złożył wymagane dokumenty na Collegium Humanum, ale nie rozpoczął tych studiów. Poinformował też, że rozważa podjęcie kroków prawnych wobec uczelni.
Pytany przez Konrada Piaseckiego, czy rozważa pozew, Hołownia przyznał, że ze swoimi prawnikami "uważnie pracują" nad tą sprawą. - Zaczęliśmy już korespondencję formalną z tą uczelnią - powiedział.
- Coś tu się dzieje, co może być niepokojące i ktoś to musi sprawdzić. (...) Wszystko wskazuje na to, że moje dane osobowe były wykorzystywane w sposób, w który nie powinny być wykorzystywane. Być może robiono to z tysiącami innych osób, dlatego rozważam kroki prawne - dodał.
Ważą się losy ministra Wieczorka
Na koniec rozmowy marszałek odniósł się do sprawy ministra nauki i szkolnictwa wyższego Dariusza Wieczorka. Pytany, czy według niego Wieczorek powinien odejść z rządu, Hołownia powiedział, że "jest bardzo wiele wątpliwości dotyczących różnych zachowań ministra".
- Z tego, co wiem od pana premiera i marszałka (Włodzimierza) Czarzastego, do piątku mają znaleźć jakieś rozwiązanie tej sytuacji. Takie, które nie będzie nam burzyło koalicji - dodał.
- Od wczoraj mam w Sejmie wniosek o wotum nieufności wobec pana ministra, który będzie musiał być w styczniu rozpatrzony, ale rozumiem, że te sprawy rozstrzygną się raczej w tym tygodniu - powiedział marszałek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24