- Europa nie potrafi poradzić sobie ze swoimi problemami i odwraca uwagę od rzeczywistych problemów - powiedziała Beata Szydło podczas konferencji w Koniecpolu. Odniosła się w ten sposób do tematu debaty o Polsce w Unii Europejskiej. Jej zdaniem ta dyskusja powinna się zakończyć.
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy nie zajmie się sytuacją w Polsce. Przynajmniej na razie. Aby przegłosować wniosek Biura Zgromadzenia Narodowego o debatę, potrzebna była większość 2/3 głosów Zgromadzenia. Za przeprowadzeniem debaty o Polsce w trybie pilnym opowiedziało się 98 osób. 89 było przeciw. Będzie za to debata związana z niedawnymi napaściami na kobiety w Niemczech.
"Debata zastępcza"
Podczas konferencji w Koniecpolu premier Beata Szydło odniosła się do tej decyzji mówiąc, że bardzo się cieszy, że udało się jej "przekonać, że problem Polski nie jest dzisiaj problemem, którym powinna się zajmować Europa". Stwierdziła, że debata o Polsce jest "debatą zastępczą". - Próbuje się odwracać uwagę od tych rzeczywistych problemów - powiedziała.
Zdaniem Szydło problemy Polski na forum europejskie przeniosła opozycja. - Zamiast zajmować się realnymi problemami Polaków, wolą skarżyć się w Europie na to, że przegrali wybory i dzisiaj nie godzą się na zmiany, na które postawili w demokratycznych wyborach Polacy - stwierdziła.
Zaznaczyła, że rząd przygotowuje informacje dla Komisji Europejskiej i zaprasza do Polski komisarzy. Dodała, że władza czeka na opinię Komisji Weneckiej. - To nie Polska jest dzisiaj problemem Europy. Europa nie potrafi poradzić sobie ze swoimi problemami i odwraca uwagę od rzeczywistych problemów - dodała.
Kwestia strefy Schengen
- Stefa Schengen jest niezwykłą wartością UE i my będziemy bardzo aktywnie uczestniczyć w tych wszystkich przedsięwzięciach, które mają zachować strefę Schengen, poprawić bezpieczeństwo, nie dopuścić do tego by Europejczycy czuli się niebezpiecznie - powiedziała. - Problemy z migrantami trzeba rozwiązywać poza granicami Unii Europejskiej - dodała.
"Na spot o segregacji śmieci wydano 4 miliony złotych"
Premier skomentowała też rezygnację ze spotu "Śmiecisz i segregujesz". Względy ekonomiczne oraz "miękkie lokowanie gender" - to dwa powody, dla których Ministerstwo Środowiska wycofało z emisji spoty poświęcone segregacji śmieci. Jednym z bohaterów kampanii edukacyjnej był krytyk kulinarny i teatralny, Maciej Nowak, który otwarcie przyznaje się do swojego homoseksualizmu. - Ten spot dotyczący segregacji śmieci kosztował 4 miliony złotych. Dla mnie jest bulwersujące to, że nie ma pieniędzy na budowę wodociągu w gminie Koniecpol, a 4 miliony złotych wydaje się na realizację takich spotów - powiedziała premier. Stwierdziła, że to pokazuje "oderwanie poprzedniej władzy od spraw polskich obywateli". - Będziemy prowadzili w ważnych sprawach akcje informacyjne, ale nie za tak ogromne pieniądze. Pieniądze publiczne będziemy wydawać z sensem - będą trafiać tam, gdzie są rzeczywiście potrzebne - wyjaśniła premier.
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24