Decyzje Szwecji i Finlandii, by ubiegać się o członkostwo w NATO i obiekcje prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Adam Daniel Rotfeld, były szef polskiej dyplomacji. Jego zdaniem "prezydent Turcji ma wygodną dla siebie sytuację, żeby uzyskać coś dla siebie". Wyraził przekonanie, że "nie doprowadzi do tego, żeby te dwa kraje nie mogły swobodnie wejść" do NATO.
Rząd Szwecji podjął w poniedziałek decyzję o rozpoczęciu procesu akcesyjnego do NATO. W niedzielę podobne stanowisko przyjęły władze Finlandii. Przez dziesięciolecia Szwecja i Finlandia były państwami neutralnymi i niezaangażowanymi w sojusze wojskowe.
Decyzje obu krajów komentował w "Faktach po Faktach" profesor Adam Daniel Rotfeld z Uniwersytetu Warszawskiego, wieloletni dyplomata, były szef MSZ. Zaznaczył, że po 24 lutego sytuacja się radykalnie zmieniała. - Z tygodnia na tydzień, a można powiedzieć z dnia na dzień, podejście społeczeństwa Finlandii i Szwecji było na rzecz natychmiastowego przystąpienia (do NATO -red.) Że należy przystąpić nie wtedy, kiedy będzie za późno, tylko zanim dojdzie do nieszczęścia - powiedział.
- Oba te kraje uznały, że Sojusz Północnoatlantycki jest gwarantem bezpieczeństwa - dodał.
Obiekcje co do wejścia Szwecji i Finlandii do NATO ma Turcja. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przekonuje, że oba kraje oferują schronienie dla członków organizacji terrorystycznych i powtarza, że Ankara nie podziela pozytywnego zdania na temat ich możliwej akcesji. Sprzeciw Turcji mógłby zablokować ich wejście do Sojuszu, ponieważ rozszerzenie organizacji wymaga jednomyślnej zgody jej członków.
Rotfeld pytany o tę postawę, ocenił, że "prezydent Turcji ma wygodną dla siebie sytuację, żeby uzyskać coś dla siebie". Jak mówił, oficjalnym argumentem Erdogana jest to, że "Szwecja ma na swoim terytorium znaczną grupę ludzi, którzy są powiązani, jak on twierdzi, z terrorystami na terytorium Turcji, w związku z czym on oczekuje szwedzkiej współpracy w zakresie zwalczania przeciwników tego reżimu".
- Nie wykluczam, że jest tutaj też pewna gra w stosunku do Rosji, że on (Erdogan) chce pokazać, że on jest partnerem do pewnej gry - dodał.
Dopytywany, czy Turcja da się przekonać, odparł: - Jestem przekonany, że tak. - On coś uzyska w zamian za to, ale według mnie nie doprowadzi do tego, żeby te dwa kraje nie mogły swobodnie wejść do wspólnoty państw należących do NATO - ocenił Rotfeld.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24