We wtorek przed komisją śledczą ds. Pegasusa zeznawała szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak. Poinformowała między innymi o audytach przeprowadzonych w CBA. - Złożyłam dziewięć zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa - mówiła. Zapewniła, że żadna z osób objętych zawiadomieniami nie pracuje już w CBA. Podczas jawnej części przesłuchania tłumaczyła, że nie może w takim trybie udzielać większości informacji. Deklarowała, że w tajnym trybie zapozna posłów ze swoją wiedzą.
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa przesłuchiwała we wtorek szefową CBA Agnieszkę Kwiatkowską-Gurdak. Tematem były między innymi ewentualne nieprawidłowości związane z zakupem i wykorzystaniem oprogramowania Pegasus.
Przesłuchanie szefowej Centralnego Biura Antykorupcyjnego odbyło się najpierw w formule jawnej, a następnie niejawnej. Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 roku do listopada 2023 roku. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Dziewięć zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa
Na początku przesłuchania Kwiatkowska-Gurdak skorzystała z możliwości swobodnej wypowiedzi. Zapewniła, że przeprowadziła w CBA "szereg czynności audytowych i wyjaśniających".
- Jeszcze w grudniu 2023 roku minister koordynator służb specjalnych, pan Tomasz Siemoniak, zlecił przeprowadzenie w służbach audytów obejmujących między innymi pracę operacyjną, w tym wszelkie zastosowania kontroli operacyjnej. Ten audyt został przeprowadzony w CBA niezwłocznie, a jego kompletne i szczegółowe ustalenia przekazałam panu ministrowi koordynatorowi oraz prokuraturze, a w zakresie dopuszczalnym prawnie także państwa komisji - powiedziała.
Dodała, że z własnej inicjatywy zleciła szereg audytów i innych czynności weryfikujących i wyjaśniających wszelkie wątpliwości, które do niej docierały.
- Złożyłam także dziewięć zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa - mówiła dalej Kwiatkowska-Gurdak. - Złożyłam zawiadomienia w odniesieniu do konkretnych zdarzeń oraz odnoszące się do konkretnych osób. Zapewniam państwa oraz opinię publiczną, że żadna z osób, mam na myśli pracowników cywilnych oraz funkcjonariuszy, objęta zakresem któregokolwiek zawiadomień, nie pełni już służby ani nie pracuje w CBA. Wszystkie zawiadomienia są w prokuraturach - dodała.
Stwierdziła, że według jej wiedzy na dzisiaj, "wszystkie sprawy zostały wszczęte".
CBA "w pełnym zakresie udostępniało prokuraturze kompletne informacje"
- Pragnę stanowczo podkreślić, że wbrew medialnym doniesieniom, wszędzie tam, gdzie spełnione były przesłanki ustawowe, Centralne Biuro Antykorupcyjne na moje polecenie od początku, w pełnym zakresie udostępniało prokuraturze kompletne, całościowe informacje. Bez anonimizacji. I tak, w ciągu ostatniego roku do prokuratury przekazaliśmy między innymi dokumentację z przeprowadzonych audytów dotyczących spraw operacyjnych i kontroli operacyjnej - mówiła następnie szefowa CBA.
Dodała, że przekazywane są również sukcesywnie żądania akta spraw operacyjnych, czy też procedury wewnętrzne dotyczące pracy operacyjnej w pełnym zakresie żądanym przez prokuraturę.
- Wydałam 63 decyzje o zezwoleniu na udzielenie prokuraturze informacji niejawnych w pełnym zakresie, w tym tych dotyczących najbardziej wrażliwych aspektów pracy operacyjnej. Oznacza to, że 63 osoby mogły zostać lub w dalszym ciągu mogą zostać przez prokuraturę przesłuchane. Przekazane zostały jeszcze pozostałe dokumenty zawierające informacje niejawne żądane przez prokuraturę - wyjaśniała Kwiatkowska-Gurdak.
Mówiła, że w tym samym czasie komisja wystąpiła do niej, jako szefa CBA, o zezwolenie na udzielenie informacji w stosunku do ośmiu osób. - Spośród których, według mojej wiedzy, komisja przesłuchała jedną osobę, czynnego funkcjonariusza CBA. Muszę podkreślić, że w przypadku wszystkich ośmiu wniosków wyraziłam zgodę na udzielenie informacji niejawnych - dodała.
Kwiatkowska-Gurdak w swobodnej wypowiedzi odpierała medialne doniesienia jakoby blokowała udostępnianie dokumentów komisji śledczej. - Pragnę stanowczo podkreślić, że jako szef CBA w pełni wyczerpuję wszystkie prawne możliwości przedstawienia dokumentów, przekazania wszelkich prawnie dopuszczalnych informacji oraz wydania stosownych zwolnień z obowiązku zachowania tajemnic ustawowo chronionych. Wszelkie moje decyzje w tym zakresie są podejmowane zgodnie z obowiązującym prawem - zapewniła świadek.
Wskazała tu na jeden z artykułów ustawy o CBA, który stanowi - jak mówiła - że informacje operacyjne mogą być udostępniane wyłącznie prokuratorowi i sądowi. - I to w ściśle określonych przypadkach - dodała. Podkreślała też, że od kiedy funkcjonuje komisja śledcza ds. Pegasusa, CBA udzielała wymaganych informacji w granicach wynikających z przepisów prawa.
"Wysoka potrzeba roztoczenia ściślejszej kontroli" nad stosowaniem kontroli operacyjnej
- Chciałabym jeszcze odnieść się ponownie do wyników przeprowadzonych przeze mnie ustaleń i w tym zakresie chcę podkreślić, że zarówno wewnętrzne ustalenia poczynione w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, jak i wyniki prac prokuratury oraz wysokiej komisji wskazują na wysoką potrzebę roztoczenia ściślejszej kontroli nad stosowaniem przez służby tak dolegliwego i dotykającego gwarantowanych konstytucją praw i wolności środka, jakim jest kontrola operacyjna. I to się dzieje także dzięki waszym staraniom - zapewniła komisję szefowa CBA.
Przypomniała, że "od grudnia 2024 roku staraniem ministra koordynatora, pana Tomasza Siemoniaka, który jest autorem projektu rozporządzenia, weszły w życie nowe zasady formułowania wniosków o stosowanie kontroli operacyjnej oraz postanowień wydawanych przez sądy". - Zmiany te były konsultowane także przez CBA i dzisiaj mogę jednoznacznie stwierdzić, że wszelkie nasze uwagi znalazły się w obowiązującym rozporządzeniu Prezesa Rady Ministrów, które jest realizowane prawidłowo i bez żadnych zakłóceń - dodała.
- Obecnie, stojąc na czele CBA, mogę zagwarantować, że formacja ta stosuje przyznane jej kompetencje z poszanowaniem praw i wolności człowieka, a środki bardziej dolegliwe są wykorzystywane wyłącznie w przypadkach, gdy środki mniej dolegliwe nie mogą przynieść oczekiwanego rezultatu. Zapewniam też, że żadne działania CBA nie są motywowane wolą polityczną ani żadnymi innymi przesłankami niż realizacja ustawowych zadań tej służby i jej obowiązków wobec społeczeństwa - mówiła Kwiatkowska-Gurdak.
W swobodnej wypowiedzi odniosła się m.in. do czasów, kiedy pracowała w delegaturze CBA w Bydgoszczy. - Nie mam i nigdy nie miałam nic wspólnego z jakąkolwiek czynnością operacyjną wobec Krzysztofa Brejzy i jego rodziny. Nigdy nie pracowałam jako funkcjonariusz operacyjny i nie używałam jakichkolwiek narzędzi stosowanych w pracy operacyjnych - oświadczyła.
Chodzi o kwestię informacji, że ówczesny senator KO Krzysztofa Brejza miał być inwigilowany z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus. Świadek dodała, że w czasie pełnienia służby w bydgoskiej delegaturze łącznie prowadziła 16 postępowań przygotowawczych.
"Nie mogę enumeratywnie wymieniać konkretnych narzędzi"
Przewodnicząca komisji śledczej Magdalena Sroka poinformowała, że świadek została zwolniona przez premiera Donalda Tuska od obowiązku zachowania tajemnicy informacji niejawnych o klauzuli "tajne" bądź "ściśle tajne", które pozyskała w okresie pełnienia funkcji szefowej CBA. Szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego zaznaczyła, że nie jest upoważniona do wskazywania konkretnych narzędzi, które były używane w zadaniach operacyjnych.
- Nie jestem tu w kontrze, tylko biorąc pod uwagę przepisy prawa, o których mówiłam, nie mogę enumeratywnie wymieniać konkretnych narzędzi - wyjaśniła Kwiatkowska-Gurdak.
Dodała, że "informacje są ściśle tajne i tajne, więc będziemy rozmawiali o tym na niejawnym (posiedzeniu komisji)". - Nie jestem politykiem, nie jestem niezależnym ekspertem, jestem szefem służby specjalnej (...) i z tego względu nazw narzędzi wymieniać nie mogę, ani potwierdzać - podkreśliła świadek.
Szefowa CBA o pracy w delegaturze w Bydgoszczy
- Oświadczam, że będąc funkcjonariuszem prowadzącym czynności śledcze, nie miałam wiedzy na temat (tego), jakiego rodzaju narzędzia są stosowane w pracy operacyjnej - twierdziła Kwiatkowska-Gurdak. Odniosła się w ten sposób do czasów, gdy kierowała pionem operacyjno-śledczym delegatury CBA w Bydgoszczy.
Szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego podkreśliła również, że kierując delegaturą jednostki w Bydgoszczy, nie zajmowała się kontrolą tego, jakiego rodzaju narzędzie jest stosowane do kontroli operacyjnej, ponieważ - jak wyjaśniła - "nie jest to rola funkcjonariuszy jednostki terenowej". - To nie była wiedza dla naczelnika, bo rolą naczelnika jest zapewnienie, że podstawy prawne stosowania kontroli operacyjnej są zgodne z obowiązującymi przepisami - podkreśliła Kwiatkowska-Gurdak.
Szefowa CBA nie udzieliła odpowiedzi na część pytań członków sejmowej komisji śledczej, wskazując, że część informacji będzie mogła przekazać podczas niejawnej części przesłuchania.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell