Żołnierz ma prawo oddawać strzały ostrzegawcze i to niezależnie od tego, czy są to obecne przepisy, czy nowe - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec. Gość TVN24 odniósł się do utworzenia strefy buforowej przy granicy z Białorusią.
Od czwartku na ponad 60 kilometrach polsko-białoruskiej granicy w Podlaskiem obowiązuje czasowy zakaz przebywania. Objęty jest nim w większości obszar 200 metrów od linii granicy. W rejonie rezerwatów przyrody - dwóch kilometrów od tej linii. Strefa ma ułatwić działanie polskich służb.
Zakaz będzie obowiązywał przez 90 dni.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jest rozporządzenie w sprawie strefy buforowej
O to, co zmienia się w myśl nowych przepisów, pytany był w czwartkowym wydaniu "Rozmowy Piaseckiego" szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec.
- Żołnierz ma prawo oddawać strzały ostrzegawcze i to niezależnie od tego, czy są to obecne przepisy, czy nowe przepisy - powiedział.
Jak podkreślał, "mówimy tutaj o kilku zmianach przepisów". - Część z nich wydaje się oczywista i wprowadzimy je pewnie bardzo szybko. To są te dotyczące konstrukcji samej odpowiedzialności, czy to żołnierzy, czy innych funkcjonariuszy, którzy używają broni na granicy. Wiemy, że ta broń jest używana stale, codziennie. Tylko w tym roku oddano ponad 1300 strzałów ostrzegawczych i jest to dla żołnierzy codzienność - mówił.
Gość TVN24 zwracał uwagę, że "ta sytuacja dotyczy nie tylko zagrożenia, ale również naruszenia granicy państwowej, niszczenia mienia". - To nie dotyczy tylko bezpośredniego zagrożenia, bo w sytuacji bezpośredniego zagrożenia trochę trudno oddawać strzały ostrzegawcze - dodał.
Grabiec: nie mogą być traktowani jak przestępcy z definicji
Grabiec mówił o nowych przepisach w kontekście sprawy zatrzymania przez Żandarmerię Wojskową trzech żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w czasie natarcia uchodźców na polsko-białoruską granicę.
- Dzisiaj taka sytuacja naruszenia regulaminu traktowana jest jak przestępstwo. Mimo że nie mamy tutaj do czynienia, nie wiem, ze zbrojną napaścią, jest to traktowane podobnie, jak bandyta, który wychodzi na ulicę Warszawy, na plac zabaw i zaczyna strzelać do piaskownicy - wyjaśniał.
- Taki ktoś podobnie byłby potraktowany, jak mogą być potraktowani żołnierze, którzy oddają strzały niezgodnie z prawem czy niezgodnie z regulaminem w sytuacji dynamicznej. Tylko ktoś, kto nic nie robi, nie popełnia błędów, więc my staramy się uregulować tę sytuację - zwracał uwagę.
- Jeśli państwo wysyła człowieka z bronią, daje mu prawo do użycia tej broni w określonych sytuacjach i on się pomyli w taki sposób, że nie wywoła to żadnej szkody, ale jednak jest naruszeniem regulaminu, nie powinien być traktowany jak przestępca - mówił.
Jednocześnie podkreślił, że "ta sytuacja powinna być zbadana". - To nie ulega żadnej wątpliwości, ze względu na bezpieczeństwo tego żołnierza czy innych osób, ale na pewno nie powinien być traktowany jak przestępca i tego rodzaju przepisy chcemy wprowadzić - dodał.
Zapytany, co, jeśli żołnierz się pomyli i odda strzały, które kogoś zranią lub zabiją, Grabiec odparł, że "to zależy oczywiście od sytuacji".
- Funkcjonariusze po to noszą broń, żeby jej używać, również używać bezpośrednio, kiedy odpierają bezprawny atak, więc to nie chodzi o to, że ci ludzie nie mają nigdy prawa użyć broni - zaznaczył szef KPRM.
- To jest kwestia proporcjonalności, natomiast jeśli to będzie z naruszeniem przepisów, tak, mówimy o tym, to oczywiście będzie to kwestią oceny tej procedury wewnętrznej, czy to odpowiedzialności dyscyplinarnej, prokuratorskiej czy sądowej, ale na pewno nie mogą być traktowani jak przestępcy z definicji - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24