Przy tak ślamazarnym tempie szczepienia pandemia będzie trwała w nieskończoność – powiedział w TVN24 profesor Andrzej Matyja. Drugi gość programu, profesor Robert Flisiak apelował, by "nie popadać w pesymizm", bo opóźnienie jest przejściowe, a jeszcze w pierwszym kwartale powinny zostać dopuszczone do użytku szczepionki od kolejnych producentów.
Do poniedziałkowego popołudnia w Polsce zaszczepiono ponad 475 tysięcy osób. Firma Pfizer - producent szczepionki stosowanej w Polsce - poinformowała, że na przełomie stycznia i lutego spowolni dostawy szczepionek do państw Unii Europejskiej. Ma to związek - tłumaczył Pfizer - z koniecznością przeprowadzenia prac remontowych w jednej z belgijskich fabryk, gdzie produkowana jest szczepionka.
W poniedziałek do Polski przyleciała już zmniejszona dostawa preparatu. Zamiast zaplanowanych 360 tysięcy dotarło 176 tysięcy dawek.
Matyja: to dramatyczna informacja
O zmniejszonych dostawach szczepionki dyskutowali w poniedziałek goście "Kropki nad i" w TVN24. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja ocenił, że to "dramatyczna informacja". - Przy takim tempie to my nigdy nie osiągniemy odporności populacyjnej – dodał.
- Jeżeli w tej chwili punkty szczepień będą szczepić przez trzy tygodnie po 30 pacjentów, to kolejne trzy tygodnie będą szczepić drugą dawką. Takie tempo jest tak ślamazarne, że ta pandemia będzie trwała w nieskończoność – mówił Matyja.
Flisiak: nie popadałbym w taki pesymizm
Profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych zgodził się, że zmniejszenie dostaw szczepionki "to nie jest dobra wiadomość". - Ale nie popadałbym w taki pesymizm – zaznaczył.
Tłumaczył, że "odporność stadna jest tak naprawdę uwarunkowana liczbą tych, którzy już zakazili się i nabyli tę odporność", a według niego jest to już około 12 milionów ludzi w Polsce.
- Przyspieszamy osiągnięcie tego progu 65-70 procent warunkującego odporność stadną właśnie przez szczepienia. Opóźnienie w dostawach nam w tym nie pomoże, ale wierzę, że to jest przejściowe. Poza tym w lutym i w marcu pojawią się kolejni producenci, będzie konkurencja. Wierzę, że będziemy mieli więcej szczepionek – mówił Flisiak.
Jak dodał, cieszy go, iż "jeszcze niedawno martwiliśmy się, że nie będzie chętnych do szczepienia, a w tej chwili martwimy się tym, że nie ma szczepionek".
Matyja: rozporządzenie jest odmienne od strategii
14 stycznia zostało opublikowane rozporządzenie Rady Ministrów, w którym doprecyzowano kolejność szczepień przeciw COVID-19 w ramach określonych wcześniej etapów. W grupie pierwszej znaleźli się - poza między innymi seniorami, nauczycielami i przedstawicielami służb mundurowych - prokuratorzy.
Profesor Matyja powiedział, iż "jest zszokowany, że to rozporządzenie jest odmienne od strategii (Narodowego Programu Szczepień - red.)". - To dwa różne dokumenty – mówił.
Jego zdaniem włączenie do grupy pierwszej prokuratorów to "nieprzemyślana decyzja". - Powinniśmy zaszczepić tych, którzy są najbardziej narażeni na zakażenia – podkreślał.
Dodał, że "uruchamianie szczepień w grupie pierwszej, kiedy grupa zero nie została wyszczepiona (...) to jest jakieś nieporozumienie".
Flisiak: mam nadzieję, że prokuratorzy nie przeskoczą osób w podeszłym wieku
- Prokuratorzy są wymienieni w grupie pierwszej, ale mam nadzieję, że nie przeskoczą osób w podeszłym wieku – mówił profesor Robert Flisiak.
Podkreślał, że "to nie za zasługi powinno być szczepienie". - Priorytetem powinno być zredukowanie śmiertelności i udrożnienie systemu opieki zdrowotnej. Tym celom powinna być podporządkowana strategia – podkreślał.
Wiadomym jest - dodał profesor - "że główną przyczyną śmiertelności przy COVID-19 jest wiek". - W związku z tym oczywistym jest, że jeżeli chcemy zredukować śmiertelność i otworzyć system opieki zdrowotnej, najpierw musimy zaszczepić osoby w podeszłym wieku – powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24