Zupełnie tego nie rozumiem jako obywatel - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 profesor Krzysztof Simon z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, odnosząc się do spadku zainteresowania szczepieniami. - Najgorsze jest to, że część ludzi jest tak sfanatyzowanych, tak agresywnych, że namawia innych, żeby się nie zaszczepili - dodał.
W Polsce odnotowano tydzień do tygodnia spadek rejestracji na szczepienia o 30 procent. - To jest oczywiście bardzo niepokojące zjawisko – ocenił w czwartek szef kancelarii premiera, pełnomocnik rządu do spraw szczepień Michał Dworczyk. Według niego "dzisiaj największym wyzwaniem jest przekonywanie Polaków do szczepienia". Zaznaczył, że część punktów szczepień sygnalizuje, że będzie się zamykała.
"Zupełnie tego nie rozumiem jako obywatel"
O słabnącej chęci zaszczepienia się mówił w "Kropce nad i" w TVN24 profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
- Zupełnie tego nie rozumiem jako obywatel - powiedział. - To, że ktoś prywatnie nie chce się szczepić i chce zachorować, to jest jego prywatna sprawa. Najgorsze jest to, że część ludzi jest tak sfanatyzowanych, tak agresywnych, że namawia innych, żeby się nie zaszczepili. A jest bardzo wiele osób, które to szczepienie powinny odbyć dla swojego bezpieczeństwa - dodał.
Jak mówił, "jeśli nie zaszczepimy większości populacji, nie damy rady z tą epidemią, to będzie wracać".
- Epidemia się tli, zmieniają się warianty wirusa, one na szczęście nie są bardziej patogenne, a bardziej zaraźliwe, czyli łatwiej się przenoszą. Fakt, że mają ograniczoną możliwość (przenoszenia się - red.), bo jednak bardzo dużo ludzi to przechorowało, sporo się zaszczepiło (...) No i jest niewielka grupa, która nigdy nie zachoruje, bo jest oporna na zakażenie - mówił.
"Wykształcony człowiek wie, że to jest bzdura"
Wpływ na kampanię szczepień mają także głosy antyszczepionkowców – niektórzy z nich twierdzą, że szczepienie dzieci powyżej 12. roku życia to jest eksperyment medyczny, a także przekonują, że wirus Delta zabija więcej osób zaszczepionych niż niezaszczepionych. – To są absurdy. Trudno polemizować z takimi rzeczami. Naszym celem, niezależnie od opcji politycznych, jest uratowanie większości tego narodu. Nikt nie ma prawa skazywać nikogo na śmierć – powiedział prof. Simon.
Odpowiadając na podnoszoną kwestię rzekomej większej umieralności u osób zaszczepionych stwierdził krótko: "to jest bullshit". – To mniej więcej takie informacje, jak cytowane w internecie wypowiedzi profesora McAllistera z South Manitoba University, któy napisał pracę, że nie ma covidu, a testy są absurdalne. Nie ma takiego uniwersytetu, nie ma takiego profesora, ale to poważnie brzmi. I do tego nie napisał żadnej pracy. I to są mniej więcej takie wiadomości – stwierdził.
Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu przyznał, że również w Polsce pojawiły się osoby mówiące o szkodliwości szczepionek. – Mówili, że pani zmieni genom, szczepiąc się szczepionką mRNA. (...) To był bełkot intelektualny. Jeśliby pani jadła baraninę przez miesiąc i tam jest mRNA po 20-30 gramów w każdej porcji, to po miesiącu jedzenia człowiek się przekształci w barana? Tak samo wołowinę, bawołem zostanę po miesiącu czy dwóch? Przecież to są absurdy. Normalny, wykształcony człowiek wie, że to jest bzdura – przekazał. – To byli "geniusze", którzy chcieli zaistnieć, a jedyne prace, jakie napisali, to o kosodrzewinie – dodał.
Profesor Simon: naszym wspólnym celem jest uratowanie większości narodu
Jak stwierdził profesor Simon, jeśli chodzi o skalę zaszczepienia społeczeństwa, "nie jesteśmy na czubku Europy, nie jesteśmy też na końcu, jesteśmy w środku".
- Naszym celem, wszystkich, niezależnie od różnych opcji politycznych i innych rzeczy, jest uratowanie większości tego narodu. Nikt nie ma prawa nikogo skazywać na śmierć - podkreślił lekarz.
Gość TVN24 był również pytany o to, jak wariant Delta może w najbliższej przyszłości wpłynąć na sytuację epidemiczną w naszym kraju.
Wskazywał, że jest to "kombinacja mutacji bardziej zaraźliwa niż ta wyjściowa". - W ogóle mamy inny wirus niż ten, który wyszedł z Wuhanu. On się zmienia - tłumaczył.
Zwracał uwagę, że jeszcze do niedawna nowym wariantom nadawało się nazwy krajów, w których po praz pierwszy zostały wykryte. - Krajów jest 195, za chwilę będzie miała pani 195 mutacji albo więcej. To są wirusy mRNA, one mutują immanentnie (...), one gdzieś usiłują znaleźć swoje miejsce, żeby kogoś zarazić, żeby przeżyć - wyjaśnił.
Profesor Simon: jeśli miałyby być szczepienia obowiązkowe, to przede wszystkim dla trzech grup społecznych
Profesor Simon był również pytany, czy jego zdaniem należałoby wprowadzić obowiązkowe szczepienia przeciw COVID-19. - To jest bardzo trudne pytanie, myślę, że to w tym kraju nie przejdzie - powiedział.
Zaznaczył, że są jednak jego zdaniem trzy grupy społeczne, "nad którymi bardzo by się zastanowił". Wskazywał, że są to osoby powyżej 80. roku życia, pracownicy ochrony zdrowia, którzy na stałe pracują przy pacjentach, oraz nauczyciele.
Grupę osób powyżej 80. roku życia wymienił, ponieważ - jak wskazywał - jest tam wysoka śmiertelność zakażonych koronawirusem.
O pracownikach ochrony zdrowia mówił, że "nie może być takiej sytuacji", że pacjent przychodzi do lekarza, a nie mógł się sam zaszczepić z uwagi na chorobę współtowarzyszącą, i zostaje przez niego zakażony.
O nauczycielach powiedział, że tutaj sprawa jest "bardzo dyskusyjna i trudna", ale dzięki obowiązkowemu szczepieniu zmniejszyłyby się zakażenia wśród dzieci, które wprawdzie w większości przechodzą chorobę łagodnie, ale mogą zarazić innych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24