W Polsce odnotowano tydzień do tygodnia spadek rejestracji na szczepienia o 30 procent. To jest oczywiście bardzo niepokojące zjawisko – ocenił w czasie czwartkowej konferencji prasowej szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Według niego, "dzisiaj największym wyzwaniem jest przekonywanie Polaków do szczepienia". Zaznaczył, że część punktów szczepień sygnalizuje, że będzie się zamykała.
Pełnomocnik rządu do spraw programu szczepień Michał Dworczyk zwracał uwagę podczas konferencji prasowej, że dynamika rejestracji na szczepienia spada. - Znowu odnotowaliśmy tydzień do tygodnia spadek o 30 procent. W zeszłym tygodniu było to 49 tysięcy osób dziennie, które się rejestrowały. To jest oczywiście bardzo niepokojące zjawisko - ocenił.
Wskazał, że w tym tygodniu blisko milion dawek szczepionki nie pojechało do punktów. Punkty wykonujące szczepienia zrezygnowały z prawie miliona dawek, ponieważ "nie ma osób zainteresowanych szczepieniami". Jak powiedział Dworczyk, z tego też powodu pierwsze punkty szczepień powszechnych sygnalizują, że będą zamykane. Zaznaczył, że ciężar szczepień przejmą punkty populacyjne, m.in. POZ-y.
- Natomiast tak jak już sygnalizowaliśmy, zapowiadaliśmy wcześniej, dzisiaj największym wyzwaniem jest przekonywanie Polaków do szczepienia - powiedział.
Michał Dworczyk poinformował, że w tej chwili mamy 54 procent dorosłych Polaków albo zaszczepionych przeciwko COVID-19 pierwszą dawką albo zarejestrowanych na szczepienie, które odbędzie się w najbliższych dniach. Ponadto - jak poinformował - w grupie wiekowej 70+ ponad 77 procent osób jest zarejestrowanych bądź zaszczepionych, w grupie 60+ jest to 67 procent spośród wszystkich osób z tej grupy. Dworczyk dodał, że w coraz młodszych grupach wiekowych spada odsetek zarejestrowanych lub zaszczepionych już Polaków.
Dworczyk wyraził jednocześnie zadowolenie, że 75 procent Polaków pozytywnie ocenia realizację Narodowego Programu Szczepień, ale - zaznaczył - przede wszystkim w tej chwili wszyscy musimy się skupić na tym, żeby te szczepienia postępowały. - Żebyśmy się rejestrowali i szczepili, bo okres wakacyjny i zmniejszenie się natężenia pandemii, jej intensywności powoduje, że właśnie borykamy się z problemem, o którym mówimy - stwierdził.
Loteria z nagrodami dla zaszczepionych
Podczas konferencji prasowej zaprezentowano także spot promujący Loterię Narodowego Programu Szczepień. - W loterii zarejestrowało się już ponad 200 tysięcy osób, a jeśli chodzi o te natychmiastowe wygrane, to już ponad 100 tysięcy złotych zostało wygranych przez pierwsze trzysta kilkadziesiąt osób - poinformował Dworczyk.
Podkreślił, że poza loterią trwają też inne programy mające zachęcać do szczepień. Wymienił w tym kontekście konkursy, w ramach których samorządy mogą wygrać nagrody do 2 mln zł. - Namawiamy samorządowców do zaangażowania się - zaapelował szef KPRM.
Przypomniał, że "samorządowcy zostali też zobowiązani decyzjami administracyjnymi do tego, by kontaktować się ze wszystkimi swoimi mieszkańcami powyżej 60. roku życia". - Ale, jak powiedziałem, dzieje się to w ramach tej konkurencji między samorządami, gdzie można te atrakcyjne nagrody, czyli środki na inwestycje na przykład w gminie wygrać - dodał minister.
Jak mówił, można sprawdzać, jak wygląda sytuacja poszczególnych gmin, status zaszczepienia w ramach rankingu prowadzonego online. - Poziom zaszczepienia gmin i ranking można sprawdzić w dedykowanej zakładce na naszej stronie "Szczepimysie" - zaznaczył Dworczyk.
Szczepienie w firmach bez ograniczeń
Michał Dworczyk poinformował także, że w nadchodącym tygodniu rząd przestawi projekt związany z wystawianiem certyfikatów i dalszych zachęt dla firm, które korzystają z Narodowego Programu Szczepień. Szef KPRM tłumaczył, że do tej pory zgłosiło się ponad 780 firm, zatrudniających łącznie 900 tysięcy osób, które chcą zaszczepić przeciw COVID-19 swoich pracowników. Przypomniał, że od połowy czerwca nie ma żadnych ograniczeń i każda firma bez względu na wielkość może zgłosić chęć zaszczepienia pracowników i członków ich rodzin.
Zaznaczył, że szczepienia mogą być wykonywane także w zakładach pracy. - Jest to bardzo elastyczny system, są trzy kroki do zaszczepienia. Po pierwsze trzeba wypełnić formularz dostępny na stronie www.gov.pl/szczepimysie, potem aplikacja wskazuje nam punkty medyczne albo mobilne jednostki sczepień, które mogą nam te szczepienia zrealizować, a następnie ma miejsce samo szczepienie - mówił pełnomocnik rządu ds. programu szczepień.
Poinformował, że rząd pracuje "nad kolejnymi kanałami komunikacji i formami promocji szczepień". - W nadchodzącym tygodniu przedstawimy projekt związany z wystawianiem certyfikatów i dalszych zachęt dla firm, które korzystają z Narodowego Programu Szczepień - odporna firma, zdrowa firma, obrandowanie i związane z tym bonusy - powiedział Dworczyk.
Dworczyk o obowiązku szczepień
Podczas konferencji szef KPRM był pytany o "plan B" dotyczący szczepień w sytuacji, w której coraz mniej osób chce się szczepić oraz czy jest brana pod uwagę możliwość wprowadzenia obowiązkowych szczepień. - Plan B jest realizowany cały czas, to znaczy cały czas tworzymy nowe formy zachęt - odpowiedział Dworczyk.
Wyraził też nadzieję, że więcej placówek podstawowej opieki zdrowotnej zaangażuje się w program zachęcania do szczepień. - Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będziemy mogli ogłosić, że zakończyliśmy nasze negocjacje z POZ-ami - dodał minister. Jak poinformował, do tej pory na 10 tysięcy placówek, mniej więcej połowa była zaangażowana w program.
- Nie ma w tej chwili żadnych rozmów i w żadnym kraju nie ma wprowadzonych rozwiązań dotyczących przymusu szczepienia. WHO też takich zaleceń nie wydaje - powiedział szef KPRM.
Dworczyk zaznaczył, że rząd nie planuje "na ten moment wprowadzenia odpłatności za szczepienia". - Podkreślam, że mówimy o perspektywie najbliższego kwartału - powiedział pełnomocnik rządu ds. szczepień.
Zapytany o kwestię trzeciej dawki szczepionki przeciw COVID-19 Dworczyk powiedział, że "nie ma żadnych decyzji, jeśli chodzi o podawanie trzeciej dawki". - Nie ma też takich zaleceń organizacji międzynarodowych, które by wskazywały, że należy to wprowadzić - dodał. - U nas w kraju żadnych decyzji tego typu nie ma - powtórzył.
Kuczmierowski: nie ma ryzyka, że zabraknie szczepionek
Prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski na konferencji prasowej zwrócił uwagę, że w ostatnim czasie wprowadzono kilka zmian, które mają uelastycznić system szczepień. Jedną z nich - jak wskazał - jest umożliwienie przyjęcia drugiej dawki w dowolnej placówce, niezależnie od tego, gdzie podano pierwszą. Taka możliwość obowiązuje od 1 lipca. - Punkty będą mogły od razu zapisać na szczepienie. System automatycznie anuluje to drugie szczepienie, uwolni w ten sposób termin. Dzięki temu będzie lepsze zarządzanie dawkami w poszczególnych punktach - powiedział Kuczmierowski.
Dodał, że punkty szczepień będą miały możliwość zamawiania dawek "niemal z dnia na dzień", gdyby była taka potrzeba. - Nie ma tutaj ryzyka, że zabraknie szczepionek w danym punkcie, bo bardzo szybko będziemy reagować, żeby te szczepionki dostarczyć - zapewnił szef RARS.
Poinformował, że w tej chwili do Polski przyjeżdża tygodniowo około 2 mln szczepionek. - Z tego średnio dostarczamy około półtora miliona. Ta liczba się waha w zależności od tego, ile jest jeszcze osób czekających na drugie dawki - zaznaczył.
Kuczmierowski podkreślił, że szczepionki są przechowywane w magazynach w odpowiednich warunkach. Przyznał, że agencja przygotowuje się na "czarne scenariusze" i kolejną falę koronawirusa. - Kompletujemy dodatkowe środki ochrony osobistej, sprzęt medyczny. Staramy się zabezpieczyć przyszłość na różne scenariusze - zapewnił.
Zwrócił uwagę, że ważną zmianą w systemie szczepień jest też uelastycznienie szczepień w firmach poprzez zniesienie limitu co najmniej 300 osób, by wziąć udział w szczepieniu. - Można zapisać właściwie dowolną liczbę pracowników, rodzin, w taki sposób, że zgłasza się z kodem danego miejsca pracy liczbę osób. System automatycznie przypisuje do kilku najbliższych punktów szczepień. Te punkty szczepień później kontaktują się co do szczegółów - czy szczepienie ma być mobilne, czy w miejscu pracy"- wyjaśnił Kuczmierowski.
"Zakładam, że będą to sytuacje wyjątkowe"
Dworczyk był proszony o komentarz do sytuacji, gdy punkty szczepień odmawiają podania drugiej dawki osobom, które pierwszą dawkę otrzymały w innym miejscu. Szef KPRM powiedział, że obecnie wszystkie punkty szczepień powinny już mieć wytyczne dotyczące nowych zasad szczepienia drugą dawką. Zapowiedział, że ta kwestia zostanie zweryfikowana i ewentualnie "jeszcze raz ten przekaz zostanie wzmocniony czy powtórzony".
- Jeśli chodzi o to odmawianie szczepienia drugą dawką, to trzeba jasno powiedzieć: my na to nie mamy wpływu, dlatego że udział w programie i zarządzanie bezpośrednią pracą każdego punktu szczepień czy populacyjnego, czy powszechnego, zależy od podmiotu, który prowadzi ten punkt. W związku z tym nie możemy narzucić takiego obowiązku, wszędzie są rekomendacje - podkreślił minister. - Jeśli jakiś punkt stwierdzi, że nie chce tego robić, nie chce (szczepić -red.) pacjentów, którzy w tym punkcie nie otrzymali pierwszej dawki, to my nie przymusimy do tego takiego punktu. Ale zakładam, że będą to sytuacje wyjątkowe, dlatego że wszystkim lekarzom, przedstawicielom personelu medycznego zależy na tym, aby jak najwięcej osób efektywnie zaszczepiło się, czyli w przypadku wszystkich szczepionek – poza szczepionką firmy Johnson & Johnson – to muszą być dwa szczepienia - powiedział Dworczyk.
Dodał, że obecnie punkty nie mają żadnego kłopotu z zamawianiem potrzebnej liczy szczepionek.
"Ponad wszelką wątpliwość ten wariant zacznie dominować"
Przewodniczący Rady Medycznej przy premierze prof. Andrzej Horban zaznaczył, że "szczepienie jest środkiem ratującym życie". - Środkiem również ratującym naszą gospodarkę, naszą ekonomię i nasze stosunki społeczne – zwrócił uwagę. Zaapelował, by szczepić się, "jeżeli nie chcemy cierpieć znowu z powodu pozamykanych drobnych, większych biznesów, z powodu tego, że dzieci znowu siedzą w domu, zamiast w szkołach".
Horban zauważył, że w tej chwili sytuacja epidemiczna wygląda nieco inaczej, bo dostępna jest już szczepionka, dlatego następuje spadek zachorowań w grupie osób zaszczepionych w dużym stopniu. To osoby powyżej 70. roku życia, czyli te narażone na ciężki przebieg choroby i śmierć.
Szef Rady Medycznej odniósł się do faktu, że wirus mutuje. - W momencie, gdy wirus dostanie się do komórki docelowej, zaczyna się namnażać. To jest namnażanie bardzo szybkie, bo układ immunologiczny próbuje zniszczyć tę komórkę, która produkuje wirusy i zablokować te wirus. W związku z tym wirus wie, że musi się spieszyć. Inaczej nie ma szans - wyjaśnił.
Dodał, że w momencie "składania kolejnych pokoleń wirusów, dochodzi do zmian w genomie wirusa". - Część z nich ginie, ale część charakteryzuje się łatwiejszą transmisją. Łatwiej wnika do następnej komórki. A skoro łatwiej wnika, to zaczyna dominować. Pierwszym takim dominantem był tak zwany wariant brytyjski (...), w tej chwili mamy do czynienia z kolejnym łatwiej transmitowalnym wirusem jakim jest wariant Delta - powiedział.
- Ponad wszelką wątpliwość ten wariant zacznie - powolutku, bo powolutku - dominować. Jedyną radą są szczepienia - skonkludował.
Przewodniczący Rady Medycznej przy premierze odniósł się do pytania dotyczącego odporności populacyjnej w kontekście pojawiających się mutacji wirusa. - Wariant Delta czy warianty bardziej transmitowalne spowodowały, że aby osiągnąć odporność populacyjną należy zdecydowanie więcej osób zaszczepić. Powinno się zaszczepić 90 procent i nawet więcej osób, które są podatne na zakażenie - powiedział Horban.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPRM