Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że rząd chce powtórzyć przesiewowe testowanie na obecność koronawirusa nauczycieli, którzy wrócili do nauczania stacjonarnego. - Zobaczymy, jak wygląda ten wskaźnik i być może na jego postawie podejmiemy decyzję, co robimy dalej – powiedział. Minister razem z prezydentem Andrzejem Dudą i pełnomocnikiem rządu do spraw szczepień Michałem Dworczykiem odpowiadali na pytania internautów.
We wtorek w Pałacu Prezydenckim odbyła się sesja pytań i odpowiedzi z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, szefa KPRM, pełnomocnika rządu do spraw szczepień przeciwko COVID-19 Michała Dworczyka oraz prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych doktora Michała Sutkowskiego. Odpowiadali oni na pytania przysłane przez internautów.
Niedzielski: będziemy chcieli powtórzyć przesiewowe testowanie nauczycieli
Jedno z pytań dotyczyło powrotu uczniów z klas I-III do nauki stacjonarnej i przesiewowego testowania nauczycieli.
Minister Adam Niedzielski przypomniał o wynikach badań nauczycieli przeprowadzonych w pierwszej połowie stycznia. - Przeprowadziliśmy badanie przesiewowe wśród nauczycieli, które na 134 tysięcy zbadanych nauczycieli dały wynik prawie 3 tysięcy pozytywnych przypadków. To mniej więcej 2 procent tej populacji – podał.
Zapowiedział, że rząd będzie chciał powtórzyć przesiewowe badanie nauczycieli "mniej więcej po dwóch tygodniach, czyli na początku lutego". - Zobaczymy, jak wygląda ten wskaźnik w przesiewowym badaniu i być może na jego postawie podejmiemy decyzję, co robimy dalej – zaznaczył Niedzielski.
Co ze szczepieniem osób niepełnosprawnych?
Jedno z pytań dotyczyło dostępu osób niepełnosprawnych do szczepień. W ocenie prezydenta Andrzej Dudy jest "duży znak zapytania, czy osoby z niepełnosprawnością nie powinny być podzielone na grupy bardziej i mniej narażone w zależności od rodzaju niepełnosprawności, żeby te, które są bardziej narażone na zachorowanie i ciężki przebieg zakażenia, były zaszczepione szybciej, czyli żeby je przesunąć do grupy pierwszej".
Niedzielski powiedział, że rząd "nie przekreśla jeszcze pewnych zmian, które mogą się w kolejności szczepień pojawić i w tym sensie jesteśmy gotowi rozważać wszystkie argumenty".
Dworczyk przedstawił trzy sposoby szczepienia osób o ograniczonej mobilności. Jak wskazywał, pierwsza grupa osób to ci, którzy mają problem z trafieniem do punktu szczepień ze względu na wykluczenie komunikacyjne. - We współpracy z samorządami, ale również z Ochotniczą Strażą Pożarną i Państwową Strażą Pożarną organizowany jest dowóz osób z takimi ograniczeniami komunikacyjnymi do punktów szczepień. To jest organizowane na poziomie gminy – mówił Dworczyk. Na dowóz do punktu szczepień może liczyć także druga grupa osób – z orzeczeniem o niepełnosprawności. - Takie osoby mogą być dowiezione do punktu szczepień specjalnym transportem do tego przeznaczonym. To trzeba zgłosić przy rejestracji i ustalaniu terminu szczepień – dodał minister. W przypadku osób leżących - dodał Dworczyk - jest też możliwość zamówienia zespołu mobilnego, który przyjedzie do pacjenta i go zaszczepi.
"Największym przywilejem jest bezpieczeństwo"
W trakcie sesji pytań i odpowiedzi poruszony został również temat przywilejów dla osób zaszczepionych. - Największym przywilejem każdej osoby, która się szczepi, jest bezpieczeństwo i gwarancja tego, że nie zaraża swoich bliskich, że sama nie zachoruje – powiedział Dworczyk. Jako przykład takiego "przywileju" wskazał sytuację, w której osoba zaszczepiona powinna zostać skierowana na kwarantannę po powrocie z zagranicy lub po kontakcie z osobą chorą. Ze względu na działanie szczepionki przebywanie takiej osoby na kwarantannie byłoby bezcelowe. Dodał, że w Polsce wprowadzony został status osoby zaszczepionej, pozwalający np. na uniknięcie kwarantanny po powrocie z zagranicy.
Szef KPRM zwrócił również uwagę, że różne ułatwienia dla osób zaszczepionych i utrudnienia dla niezaszczepionych mogą zostać wprowadzone przez prywatne firmy, takie jak linie lotnicze, które mogą na przykład wprowadzić szczepienie jako warunek konieczny dla kupienia biletu. Minister Niedzielski ocenił, że "największy przywilej" z bycia zaszczepionym to "poczucie ulgi". Podkreślił również, że samo szczepienie "będzie elementem ułatwiającym codzienne funkcjonowanie" dla osób, które ze względów zawodowych bądź innych dużo podróżują.
"Jesteśmy gotowi do tego, aby było elektroniczne potwierdzenie szczepienia"
Niedzielski poinformował, że zaszczepieni, którzy mają internetowe konto pacjenta lub profil zaufany będą mogli pobrać kod QR z informacją, kiedy szczepienie się odbyło. Szef resortu zdrowia przekazał, że w Unii Europejskiej toczy się dyskusja dotycząca wprowadzenia specjalnego paszportu dla osób zaszczepionych na terenie wspólnoty, ale nie ma obecnie żadnych konkretnych ustaleń w tej sprawie. - Jesteśmy gotowi do tego, aby było elektroniczne potwierdzenie szczepienia, ale to nie jest jeszcze żaden paszport – mówił.
Dworczyk dodał natomiast, że osoby, które nie mają internetowego konta pacjenta, a przyjmą obie dawki szczepionki, będą miały możliwość otrzymania w punkcie szczepienia wydruku z kodem QR.
Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że państwo w żaden sposób nie będzie zobowiązywało obywateli do zaszczepienia się. - Na poziomie państwowym nie planujemy w tej chwili niczego takiego. Szczepienia są i pozostają dobrowolne – zaznaczył.
Dworczyk: każdy, kto dostał pierwszą dawkę, otrzyma też drugą
Internauci pytali też o liczbę szczepionek, która ma trafić do Polski. - Do Polski do tej pory dotarło ponad 1 milion 260 tysięcy szczepionek dwóch firm – firmy Pfizer i firmy Moderna. Te szczepionki cotygodniowo dojeżdżają i liczymy na to, że sprawdzą się deklaracje producentów. Szczepionek będzie coraz więcej z upływem kolejnych tygodni - powiedział Dworczyk. Jak dodał, jest szansa, że niebawem zostanie zarejestrowana kolejna szczepionka na COVID-19 firmy AstraZeneca. - To byłaby dla nas i dla wszystkich krajów unijnych bardzo dobra informacja, bo to pozwoliłaby nam na znaczące przyspieszenie szczepień jeszcze w pierwszym kwartale – zaznaczył minister. Dworczyk wskazywał, że rząd przyjął na początku Narodowego Programu Szczepień strategię, w której najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów, i zgodnie z którą każda przyjeżdżająca do Polski partia szczepionek jest dzielona na dwie części.
- Pierwsza połowa trafia niemal od razu do punktów szczepień i pacjenci otrzymują pierwsze szczepienie, natomiast druga połowa trafia do mroźni, do magazynów Agencji Rezerw Materiałowych i czeka, aż nadejdzie termin drugiego szczepienia – tłumaczył szef KPRM. Dodał, że Polska dzięki takiej strategii ma gwarancję, że każdy, kto dostał pierwszą dawkę, otrzyma również drugą.
"Ryzyko zachorowania o wiele większe niż ryzyko powikłań poszczepiennych"
Na sesji Q&A padło pytanie o bezpieczeństwo szczepionek na COVID-19 dopuszczonych na rynek. Dworczyk powiedział, że szczepionki dopuszczone na terenie Unii Europejskiej przeszły szczegółowe badania, zarówno te na zwierzętach, jak i kliniczne. - Przyspieszenie dotyczyło przede wszystkim procedur administracyjnych – tłumaczył.
- Jest prawdą, że nigdy nie wyeliminujemy ryzyka związanego z przyjęciem szczepionki, nie tylko tej, w ogóle każdej. Mogą wystąpić niepożądane odczyny poszczepienne, natomiast wszyscy naukowcy twierdzą jednoznacznie, że ważąc ryzyko niezaszczepienia się i przyjęcia szczepionki, to ryzyko zachorowania na COVID-19 jest o wiele większe niż ryzyko powikłań poszczepiennych – powiedział Dworczyk.
Minister Niedzielski przypominał, że technologia użyta w szczepionkach na koronawirusa nie jest technologią, która powstała w czasie obecnej pandemii, tylko była rozwinięta już dawno. Zaznaczył przy tym, że "państwo podjęło pewną strategiczną decyzję, żeby zagwarantować możliwość dochodzenia odszkodowania dla obywateli, którzy będą mieli niepożądane odczyny poszczepienne".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Jakubowski/KPRM