Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej, komentując w "Kropce nad i" w TVN24 sytuację na granicy, mówił, że "to jest sprawa państwowa, a nie partyjna" i apelował o wspólne działanie różnych opcji politycznych. Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk, odnosząc się do tego, że dziennikarze nie mogą relacjonować wydarzeń ze strefy stanu wyjątkowego, odparł: "nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pani redaktor czy ktoś z innych dziennikarzy pojechał na Białoruś i stamtąd też relacjonował". Został także zapytany o to, co się stanie z migrantami, kiedy zrobi się zimniej, przez co ci ludzie mogą marznąć i umierać.
W poniedziałek rano media obiegła informacja o dużej grupie migrantów, która planuje przekroczyć granicę Białorusi z Polską. Migranci znajdują się w okolicy Kuźnicy. Resort obrony narodowej poinformował po południu, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy. Obecnie migranci rozbili obóz w rejonie Kuźnicy. Pilnują ich służby białoruskie. Straż Graniczna przekazała, że od wtorku, od godziny 7 rano do odwołania, zawieszony zostanie ruch graniczny na przejściu w Kuźnicy.
W związku z sytuacją na granicy na wtorek zostało zwołane specjalne posiedzenie Sejmu.
Kowal: to jest sprawa państwowa, a nie partyjna
O sytuacji na granicy dyskutowali w "Kropce nad i" w TVN24 wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk oraz poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal. Rozmawiali o tym, co można zrobić, aby zmniejszyć napięcie.
- Myślę, że można zrobić jeszcze bardzo dużo. Jeżeli chodzi o kontekst międzynarodowy, to na pewno jest jeszcze możliwość wnioskowania o zwołanie rady do spraw wewnętrznych Unii Europejskiej (chodzi o Radę ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych - red.). Jeżeli jest ryzyko narażenia integralności, to możliwe jest również uruchomienie odpowiednich instytucji Paktu Północnoatlantyckiego - mówił.
- W kraju konieczne jest zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, podobnie jak zwołanie Sejmu - wskazywał. Apelował tu o solidarność ponadpartyjną. - To jest dzisiaj clou, żebyśmy byli zjednoczeni, ale zjednoczenie nie powinno polegać na pustych deklaracjach - powiedział.
W jego ocenie "to jest jedyne działanie, zabezpieczenie, żeby zwiększyć efektywność działania instytucji państwa polskiego, bo to jest sprawa państwowa, a nie partyjna".
Kowal: można było więcej zrobić, jeśli chodzi o umiędzynarodowienie sytuacji
Poseł KO mówił także o tym, jak pogodzić zabezpieczenie granicy państwowej z okazaniem humanitaryzmu migrantom.
Stwierdził, że "chyba nikt poważny nie uważa, że istnieje jakaś diametralna sprzeczność między zapewnieniem bezpieczeństwa granic a humanitaryzmem". Jego zdaniem rząd powinien wpuścić profesjonalne instytucje.
Kowal stwierdził także, że "można było więcej zrobić, jeśli chodzi o umiędzynarodowienie sytuacji".
Wawrzyk: nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pani redaktor czy ktoś z innych dziennikarzy pojechał na Białoruś i stamtąd też relacjonował
Piotr Wawrzyk mówił, że obecnie "najważniejsze jest to, żeby powstrzymać tę falę imigracji". Zapewniał, że rząd jest w stałym kontakcie w tej sprawie z instytucjami europejskimi.
Został zapytany o to, dlaczego do strefy stanu wyjątkowego nie mogą być dopuszczeni dziennikarze. Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji. - To nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pani redaktor czy ktoś z innych dziennikarzy pojechał na Białoruś i stamtąd też relacjonował - odparł Wawrzyk. - Jeżeli państwu tutaj nie odpowiada zamknięcie granic, uważacie, że jesteście ograniczeni w swojej działalności, to możecie pokazywać z drugiej strony - dodał.
Na te słowa zareagował Paweł Kowal, mówiąc, że "nie jesteśmy krajem jednej partii, tu jest wielu odpowiedzialnych i poważnych dziennikarzy". - Opinia publiczna zasługuje na to, żeby dostać od nich informacje, sytuacja jest poważna - podkreślił.
Wawrzyk: ci dziennikarze, którzy byliby na miejscu, znaleźliby się w strefie zagrożenia
W dalszej części programu Wawrzyk tłumaczył, dlaczego jego zdaniem dziennikarze nie powinni pracować w strefie stanu wyjątkowego.
- Jeżeli bylibyście państwo tam, gdzie rozgrywają się te wszystkie sceny, (...), nie daj Boże, doszłoby do przerwania tego kordonu przez imigrantów, to ci dziennikarze, którzy byliby na miejscu, znaleźliby się w strefie zagrożenia - przekonywał wiceszef MSZ. Jak dodał, w takiej sytuacji, przynajmniej część funkcjonariuszy Straży Granicznej "trzeba byłoby oddelegować" do tego, żeby obserwowali działania dziennikarzy, żeby ci nie znaleźli się "w strefie bezpośredniego zagrożenia". - To z kolei spowoduje odciąganie funkcjonariuszy od tego, do czego są zobligowani w pierwszej kolejności, czyli ochrony granicy - kontynuował. - Możecie państwo równie dobrze relacjonować to z tamtej strony - powtórzył gość TVN24.
Wawrzyk: Łukaszenka chce się zemścić
Wiceminister mówił także o tym, jakie są główne cele działania reżimu Alaksandra Łukaszenki. Wskazywał, że z jednej strony białoruski przywódca "chce się zemścić" na Polsce i Litwie za ich poparcie dla opozycji białoruskiej.
Dodał również, że chodzi o wątek finansowy. - Myślę, że Łukaszenka będzie chciał wynegocjować z Unią Europejską podobne porozumienie, jak wynegocjowała Turcja, czyli: "nie będę wpuszczał migrantów, ale wy zapłaćcie" - powiedział, nawiązując do działań prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana wobec kryzysu migracyjnego, który wybuchł w 2015 roku.
Zrobi się zimniej, migranci mogą marznąć i umierać. Warzyk: no i?
Wawrzyk, pytany o to, jakiego rozwoju sytuacji na granicy się spodziewa w najbliższym czasie, odparł, że na podstawie poniedziałkowych wydarzeń "nie można być optymistą".
Prowadząca program zwróciła uwagę, że ludzie koczujący na granicy znaleźli się w pułapce, ponieważ służby białoruskie nie pozwalają im się cofnąć, a dodatkowo będzie tam coraz zimniej, przez co ci ludzie będą marznąć i umierać.
- No i? - odpowiedział na to wiceminister. - Oni są po białoruskiej stronie, to jakie my mamy pole do działania? - dodał. Wskazywał, że jeśli migranci przejdą przez granicę, "to wtedy będą pod opieką państwa polskiego i będą potraktowani zgodnie z polskim prawem".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24