"Wrogów mam wielu. Nie tylko na ulicy, ale również w resorcie"

[object Object]
Marcin Miksza tropił największych narkotykowych przestępcówSuperwizjer
wideo 2/3

Marcin Miksza był jednym z najlepszych funkcjonariuszy olsztyńskiego CBŚP. Tropił największych narkotykowych przestępców i był w tym niezwykle skuteczny. Dziś nie ma już dla niego miejsca w szeregach policji, a przed prokuraturą musi udowadniać, że sam nie jest gangsterem. Czy po 18 latach służby padł ofiarą swoich dawnych kolegów? Po raz pierwszy zgodził się porozmawiać o tym przed kamerą. Reportaż "Superwizjera".

W Olsztynie narkotyki można było kupić niemal wszędzie. Handel środkami odurzającymi dla lokalnych grup przestępczych stał się podstawowym źródłem dochodu. Reporter "Superwizjera" rozmawiał z człowiekiem, który w przeszłości był członkiem jednej z takich grup.

Na pytanie, ile czasu musiałby poświęcić, żeby kupić marihuanę, kokainę, amfetaminę, odpowiada: - Pięć, dziesięć minut.

- Trzeba wykonać jeszcze parę telefonów - dodaje. - Teraz jest więcej produktów do wyboru: amfetamina, LSD, jakieś grzybki, marihuana, kokaina, są różne rzeczy - mówi.

"Wszystkich chciałem zamknąć, wszystkich chciałem złapać"

W 2013 roku w Wydziale do Spraw Zwalczania Przestępczości Narkotykowej w Centralnym Biurze Śledczym dochodzi do zmian. Naczelnikiem zostaje Marcin Miksza. Ma piętnastoletnie doświadczenie w pracy w policji. Zaczynał od tak zwanego krawężnika, od patrolowania ulic, wspina się po kolejnych szczeblach kariery.

W Centralnym Biurze Śledczym zdobywał najważniejsze dla siebie doświadczenia, pracując w Wydziale Werbunkowym, miejscu, gdzie strzeżone są najbardziej poufne informacje o policyjnych informatorach.

Sam wyglądał trochę jak bandyta, więc nietrudno było mu się wtopić w otaczające go zewsząd środowisko złodziei, dilerów i gangsterów. Przez lata skutecznej pracy stał się rozpoznawalną postacią w olsztyńskiej policji.

Po nominacji na naczelnika Marcin Miksza, pseudonim Borys, stawia przed wydziałem nowe cele.

- Wszystkich chciałem zamknąć, wszystkich chciałem złapać, wszystkie narkotyki chciałem z rynku zdjąć. - mówi Miksza w rozmowie z reporterem "Superwizjera" Grzegorzem Głuszakiem. - Uwielbiałem to robić, uważałem, że się do tego urodziłem. Policjantem byłem 24 godziny na dobę - przyznaje.

Zwalnia dwóch funkcjonariuszy

Za pasją szły również wyniki. Miksza, jako naczelnik wydziału narkotykowego, likwidował plantacje marihuany i laboratoria, w których produkowano w znacznych ilościach amfetaminę, zamykał największych narkotykowych przestępców.

Od swoich podwładnych wymagał tego samego, co od siebie: niemal tytanicznej pracy. To nie wszystkim się podobało. W swoim wydziale Miksza nie widział miejsca dla ludzi, którzy inaczej niż on podchodzili do swoich obowiązków.

- Jeżeli policjant z dużym doświadczeniem zawodowym prowadzi sprawę przez dwa lata, nie potrafi do tej sprawy zatrzymać ani jednej osoby, nie potrafi zabezpieczyć żadnej ilości narkotyków, ma etat - że tak powiem - najbardziej dochodowy w policji, to coś tu jest nie w porządku - tłumaczy Miksza.

Zwolnił z wydziału dwóch funkcjonariuszy, którym - jak twierdzi - nie chciało się pracować. Zwolnieni z CBŚ policjanci szybko jednak znajdują nową pracę. Trafiają do olsztyńskiego Biura Spraw Wewnętrznych, czyli tak zwanej policji w policji.

"Superwizjer". Policjant Marcin Miksza. Reportaż część I
"Superwizjer". Policjant Marcin Miksza. Reportaż część ISuperwizjer

Zarzuty

Miksza myślał, że drogi jego i zwolnionych przez niego funkcjonariuszy rozeszły się na stałe. O tym, że był w błędzie, dowiedział się, kiedy został wezwany do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, gdzie usłyszał zarzuty.

- Jest to niedopełnienie obowiązków oraz przekroczenie obowiązków wynikających przede wszystkim z ustawy o policji, z którym wiąże się konkretne przestępstwo narkotykowe - informuje Aldona Lema z zachodniopomorskiej delegatury wydziału do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej. Odmawia udzielenia informacji, jakie to przestępstwo.

- Nie mogę opowiedzieć o tej sytuacji, ze względu na to, że jest to objęte tajemnicą służbową i państwową. Nie chcę dać powodów do radości pani prokurator Aldony Lema, żeby uzupełniła mi zarzuty o ujawnienie tajemnicy śledztwa - podkreśla Miksza w rozmowie z reporterem "Superwizjera".

Zawieszony i zwolniony

Na podstawie zebranych informacji i rozmów z wieloma osobami, reporter "Superwizjera" postanowił rekonstruować akcję policji, która miała zadecydować o dalszych losach naczelnika.

Informator CBŚ Krystian G. pod jednym z trójmiejskich supermarketów spotkał się z handlarzami narkotyków. Spotkanie obserwowali funkcjonariusze z olsztyńskiego CBŚ. W trakcie spotkania miało dojść do przekazania narkotyków. Miksza i jego ludzie zorientowali się, że są obserwowani i dla własnego bezpieczeństwa nie interweniowali.

Spotkanie mogli obserwować inni przestępcy, ale okazało się, że była to obserwacja Biura Spraw Wewnętrznych z Olsztyna.

Bierność i niezabezpieczenie narkotyków miały stać się podstawą do postawienia Marcinowi Mikszy zarzutów. To hipoteza, bo prokuratura nie chce zdradzać szczegółów związanych z zarzutami zasłaniając się tajemnicą śledztwa.

Po usłyszeniu zarzutów Marcin Miksza został zawieszony, a po roku zwolniony ze służby.

"Superwizjer". Policjant Marcin Miksza. Dyskusja część I
"Superwizjer". Policjant Marcin Miksza. Dyskusja część ISuperwizjer

Zeznania za wolność?

Reporter "Superwizjera" spotkał się z Krystianem G, który obciążył Mikszę.

- Ja panu powiem, że to nie ja go obciążam wcale, ja jego szanuję. Ale wie pan co, to jest taka potyczka. Raz będzie BSW, raz będzie CBŚ i się okaże, że ktoś tu kogoś sprzedaje. Ale chcę jedno, żeby nikt nie pozwolił, żeby mi się stała krzywda. Żebym musiał się bać. Ja tak naprawdę zostałem sam - mówi.

Na pytanie, kto go wystawił, odpowiada: - Nie mam pojęcia. Za mnie była odpowiedzialna placówka w Olsztynie - dodaje.

Dziś mężczyzna jest na wolności. Areszt śledczy został mu uchylony po kilu miesiącach od zatrzymania go w związku z zarzutami dotyczącymi malwersacji finansowych i posiadania pięciu kilogramów dopalaczy.

Zdaniem Marcina Mikszy funkcjonariusze olsztyńskiego BSW spotykali się z nim, kiedy był osobą zatrzymaną i to dzięki zeznaniom opuścił areszt śledczy.

Miksza pytany, czy to były zeznania za wolność, odpowiada: - Ja tak to oceniam.

"Ma tylu wrogów, że to się w głowie nie mieści"

Krystian G. nie był jedynym przestępcą, z którym spotykali się funkcjonariusze olsztyńskiego BSW.

Reporter "Supetwizjer" rozmawiał z osobą, która spotkała się z funkcjonariuszami z olsztyńskiego Biura Spraw Wewnętrznych, kiedy była poszukiwana. Mimo to, funkcjonariusze Biura nie doprowadzili go do zakładu karnego, chociaż mieli taki obowiązek.

- Zaproponowano mi jakiś tam układ typu, że będę miał luźniej, nie będę musiał jakoś specjalnie się chować, nikt nie będzie mnie zatrzymywać - opowiada.

Mężczyzna nie skorzystał z propozycji składanych przez funkcjonariuszy BSW i sam zgłosił się do zakładu karnego na odbycie wyroku. Choć twierdzi, że nienawidzi Mikszy, to nie zamierza narażać się na zarzut składania fałszywych zeznań przeciwko niemu i wplątywać się z wewnętrzne rozgrywki w policji. Pytany, czy miałby jakąś informację, która mógłby zeznać przeciwko Mikszy i mu zaszkodzić, odpowiada: - Ja go nienawidzę. Przez tego człowieka siedzę w więzieniu teraz.

"Superwizjer". Policjant Marcin Miksza. Reportaż część II
"Superwizjer". Policjant Marcin Miksza. Reportaż część IISuperwizjer

- Z mojej wiedzy, to szczerze wątpię, żeby była taka sytuacja. Złodzieje go nie lubili i dla jakiegoś tam BSW znaleźć jakiegoś złodzieja, dealera, czy kogoś, kto na niego zezna, bo on ma tylu wrogów, że to się w głowie nie mieści - przyznaje mężczyzna.

Policjanci z BSW odwiedzili w zakładzie karnym innego przestępcę. Mieli mu obiecywać, że w zamian za obciążenie Mikszy zeznaniami pomogą mu opuścić zakład karny wcześniej niż powinien.

Kiedy Miksza dowiedział się o tym, zawiadomił prokuraturę. Sprawa trafiła do Torunia. Przestępcy w zeznaniach potwierdzili, że nakłaniano ich do zeznań obciążających Mikszę w zamian za określone korzyści.

- W policji ma się mało kolegów, prawie w ogóle przyjaciół. Są tylko znajome twarze. Kiedyś mój przełożony powiedział: "swoją wartość oceniaj przez ilość swoich wrogów". Ja tych wrogów mam wielu. Nie tylko na ulicy, ale również w resorcie - przyznaje Miksza.

Dwa postępowania

Według Mikszy źródłem jego kłopotów jest osobista zemsta funkcjonariuszy olsztyńskiego BSW, których wcześniej zwolnił z pracy w wydziale narkotykowym CBŚ.

Reporter "Superwizjera" skontaktował się z jednym z nich, Sławomirem K. Odesłał dziennikarza do rzecznika Komendy Głównej Policji.

W dwóch prokuraturach toczą się dwa różne postępowania, a ich kierunki w dużej mierze się wykluczają.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie postawiła naczelnikowi zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Prokuratura Okręgowa w Toruniu bada, czy funkcjonariusze olsztyńskiego BSW nakłaniali przestępców do złożenia fałszywych zeznań przeciwko Mikszy, czy przekroczyć mieli swoje uprawnienia.

Marcin Miksza napisał wniosek o wyłączenie całego olsztyńskiego BSW z jego sprawy, ale prokurator prowadząca postępowanie nie uwzględniła go.

- Na pewno czynności w śledztwie, które ja prowadzę, nie wykonują osoby, które pozostawały w relacjach służbowych z podejrzanymi w sprawie - mówi Aldona Lema

W ocenie Marcina Mikosza, wiedza prokurator Aldony Lemy nie jest do końca pełna. - Sprzedawane są jej różne teorie, na bazie których ma swoją opinię - mówi.

"Jeździli za mną kilka razy"

Dziennikarz "Superwizjera" dotarł do byłego przestępcy, który był osobowym źródłem informacji Marcina Mikszy, kiedy ten pracował jeszcze w Wydziale Werbunkowym. Ma wyrobioną opinię o byłym naczelniku wydziału narkotykowego.

- W kryminałach na ścianach powypisywane są daty. Wyjdziemy - Borys wisisz!, Zaj**** Borysa, zaj**** Mikszę! - mówi.

Funkcjonariusze z BSW z Olsztyna pozyskali dane informatorów CBŚ. OZI, czyli osobowe źródła informacji to ktoś, kogo dane są jedną z największych tajemnic strzeżonych przez policjantów, którzy zwerbowali taką osobę do współpracy.

Były przestępca, pytany przez dziennikarza "Superwizjera", ile razy byli u niego funkcjonariusze z BSW, odpowiada: - Jeździli za mną kilka razy. Dwa razy nawet zajechali drogę. Wiem, że chodziło o Mikszę - dodaje.

- Pytali, czy mógłbym sobie przypomnieć o jakichś rzeczach, które były niezgodne z prawem - mówi. Podkreśla, że chodziło o operacje finansowe. - Czy dzielił się funduszem - precyzuje.

"Superwizjer". Policjant Marcin Miksza. Dyskusja część II
"Superwizjer". Policjant Marcin Miksza. Dyskusja część IISuperwizjer

"Oni nie mają prawa"

Wiedzę o osobowych źródłach informacji ma bardzo wąskie grono osób, ze względu na ich bezpieczeństwo. To często ludzie, którzy będąc w strukturach zorganizowanych grup przestępczych bądź mających wiedzę o działalności grupy, zgodzili się na współpracę z policją. Tajemnicą pozostaje, jak dotarli do tych osób funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych.

- Oni nie mają prawa. Nie mogą wiedzieć o mnie. Boję się cały czas, mam jakieś leki. Wiem, że to nie jest po prostu bezpieczne dla mnie - przyznaje były przestępca w rozmowie z dziennikarzem "Superwizjera". Nie zeznał niczego przeciwko Marcinowi Mikszy.

W informacji Marcina Mikszy wynika, że funkcjonariusze BSW dotarli do wielu osób będących osobowym źródłem informacji.

Marcin Miksza do dziś nie może odnaleźć się w nowej dla siebie rzeczywistości. Po roku od zawieszenia w policji został przymusowo przeniesiony na emeryturę.

Podwładny z zarzutami

W podobnej sytuacji znalazł się jego podwładny Tomasz Sobczyński, który razem z Mikszą w tej samej sprawie ma postawione zarzuty.

Zdaniem prokuratury Tomasz Sobczyński miał pomóc Mikszy wprowadzić na rynek znaczną ilość narkotyków. Jego zdaniem, sprawa, w której ma postawione zarzuty to zemsta jego dawnych kolegów, których Miksza zwolnił za brak wyników w pracy.

Autor: js//now / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Na trasie do Morskiego Oka w Tatrach przewrócił się jeden z koni ciągnących wóz w turystami. Na nagraniu opublikowanym w sieci widać, że gdy inne metody zawiodły, woźnica uderzył zwierzę w pysk. To poskutkowało, koń natychmiast wstał. Sytuację skomentowało między innymi Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Koń upadł, woźnica uderzył go w pysk. Nagranie z drogi do Morskiego Oka

Koń upadł, woźnica uderzył go w pysk. Nagranie z drogi do Morskiego Oka

Źródło:
tvn24.pl

To część operacji Kremla - ocenił w najnowszej analizie Instytut Studiów nad Wojną odnosząc się do umieszczenia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego na liście poszukiwanych przez Rosję przestępców. Zdaniem amerykańskich analityków, celem Moskwy jest podważenie legalności prezydentury Zełenskiego i doprowadzenie Ukrainy do izolacji dyplomatycznej.

ISW: list gończy za Zełenskim to część operacji Kremla "Majdan3"

ISW: list gończy za Zełenskim to część operacji Kremla "Majdan3"

Źródło:
PAP

16-latka uderzyła samochodem w szklaną elewację kawiarni w Krotoszynie. Nikomu nic się nie stało, straty oszacowano wstępnie na 100 tysięcy złotych.

16-latka wjechała autem w szklaną elewację kawiarni

16-latka wjechała autem w szklaną elewację kawiarni

Źródło:
PAP

Alert RCB został wydany w 10 województwach. Ostrzeżenie przed burzami z gradem i silnym wiatrem zostało wydane w niedzielę i ma obowiązywać przez cały dzień. Sprawdź, gdzie należy zachować szczególną ostrożność.

Alert RCB dla 10 województw. "Gwałtowne burze z gradem i silny wiatr"

Alert RCB dla 10 województw. "Gwałtowne burze z gradem i silny wiatr"

Źródło:
RCB, tvnmeteo.pl

Maj to tradycyjnie czas pierwszych komunii świętych. "Co, jeśli przyjdzie kontrola z ZUS albo ktoś życzliwy zrobi mi zdjęcia, że przebywałam na imprezie zamiast pod adresem zamieszkania?" - zapytała anonimowo w mediach społecznościowych internautka przebywająca na L4. - W czasie zwolnienia lekarskiego musimy stosować się do zaleceń lekarza szczególnie wtedy, gdy na zaświadczeniu mamy napisane, że powinniśmy leżeć i dochodzić do zdrowia - przekazał biznesowej redakcji tvn24.pl Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dodał, że w pierwszym kwartale 2024 roku zostało wydanych prawie 10 tysięcy decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych.

"Co, jeśli przyjdzie kontrola albo ktoś życzliwy zrobi mi zdjęcia?"

"Co, jeśli przyjdzie kontrola albo ktoś życzliwy zrobi mi zdjęcia?"

Źródło:
tvn24.pl

Kilkuletnia Dalia zraniła się w łokieć, spacerując po skwerze w Kielcach (Świętokrzyskie). Mama dziewczynki o pomoc poprosiła policjantów, którzy szybko i sprawnie opatrzyli dziecko. W ramach wdzięczności wysłała im wzruszającą wiadomość.

Dalia stłukła łokieć, dziewczynkę opatrzyli policjanci. Później dostali wiadomość

Dalia stłukła łokieć, dziewczynkę opatrzyli policjanci. Później dostali wiadomość

Źródło:
tvn24.pl

Na S3 w pobliżu Czarnowa w niedzielny poranek doszło do dachowania busa z kilkoma osobami w środku. Wszystkim udało się opuścić pojazd o własnych siłach, zostały zabrane przez zespoły ratownictwa medycznego.

Dachowanie busa na S3

Dachowanie busa na S3

Źródło:
PAP

Jadący z dużą prędkością samochód uderzył w bramę Białego Domu - poinformowała Secret Service, agencja zajmująca się między innymi ochroną prezydenta USA. Kierowca zginął na miejscu - przekazano w komunikacie.

Samochód uderzył w bramę Białego Domu

Samochód uderzył w bramę Białego Domu

Źródło:
PAP

Najpopularniejsze kierunki wakacyjne to Egipt, Tunezja, Chorwacja, Hiszpania, Włochy - stwierdziła w TVN24 Katarzyna Turosieńska z Polskiej Izby Turystyki. Podkreśliła, że "coraz częściej nasi rodacy lubują się w zwiedzaniu" i "nie chcą już tylko biernie leżeć na plaży".

Wakacje 2024. Te kierunki cieszą się "niezmiennie dużym zainteresowaniem"

Wakacje 2024. Te kierunki cieszą się "niezmiennie dużym zainteresowaniem"

Źródło:
tvn24.pl
Szef nie wierzył, że przyszła do pracy po tym, co zrobiła

Szef nie wierzył, że przyszła do pracy po tym, co zrobiła

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Gdzie jest burza? W niedzielę 05.05 nad Polską pojawiają się wyładowania atmosferyczne. Silnie pada deszcz, istnieje także spore ryzyko wystąpienia gradu. Śledź aktualną sytuację pogodową w kraju na tvnmeteo.pl.

Gdzie jest burza? Wyładowania powróciły

Gdzie jest burza? Wyładowania powróciły

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

W nalocie lotniczym, w południowej części Strefy Gazy, zginął jeden z czołowych dowódców Islamskiego Dżihadu, który był odpowiedzialny za wiele ataków na Izrael, między innymi z 7 października na kibuc Sufa - poinformował w sobotę późnym wieczorem rzecznik izraelskiej armii.

Izraelska armia: zabiliśmy dowódcę Islamskiego Dżihadu. Kierował atakiem na kibuc Sufa

Izraelska armia: zabiliśmy dowódcę Islamskiego Dżihadu. Kierował atakiem na kibuc Sufa

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Po 58 latach amerykańska policja doprowadziła do końca sprawę morderstwa z 1966 roku. Ślady DNA sprawcy odnaleziono na fragmencie ubrania ofiary. Oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia został 79-letni mężczyzna.

Amerykańska policja rozwiązała sprawę morderstwa z 1966 roku. 79-latek oskarżony

Amerykańska policja rozwiązała sprawę morderstwa z 1966 roku. 79-latek oskarżony

Źródło:
PAP

Na obszarze Półwyspu Kalifornijskiego w Meksyku znaleziono trzy ciała - poinformowały w piątek władze Meksyku. Zwłoki odnaleziono w pobliżu miejsca, gdzie w zeszły weekend zaginęło trzech zagranicznych turystów - dwóch Australijczyków i Amerykanin. - Wszystkie trzy ciała mają cechy pozwalające z dużym prawdopodobieństwem założyć, że są to zaginieni mężczyźni - poinformowała stanowa prokurator generalna.

Trzy ciała znalezione w Meksyku. Prokuratura: duże prawdopodobieństwo, że to zaginieni turyści

Trzy ciała znalezione w Meksyku. Prokuratura: duże prawdopodobieństwo, że to zaginieni turyści

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Gustavo Petro, prezydent Kolumbii, ogłosił, że służby medyczne jego kraju będą zajmować się "leczeniem palestyńskich dzieci rannych podczas izraelskich bombardowań". Wcześniej Petro zdecydował o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Izraelem "w odpowiedzi na ludobójstwo w Gazie".

Kolumbia chce leczyć dzieci ranne podczas izraelskich bombardowań. Decyzja prezydenta

Kolumbia chce leczyć dzieci ranne podczas izraelskich bombardowań. Decyzja prezydenta

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk w jednym wpisie w mediach społecznościowych skomentował trzy sobotnie wydarzenia. Nawiązał między innymi do ministra Marcina Kierwińskiego i jego wystąpienia w czasie obchodów Dnia Strażaka.

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

Źródło:
tvn24.pl

Zamknijmy to, bo to jest trochę żenujące, żeby w Dzień Strażaka, czyli bohaterów, którzy ratują nasze życie, skupiać się na incydencie rozdmuchanym przez prawicowy Twitter - mówił wicemarszałek Piotr Zgorzelski o dyskusji na temat trzeźwości szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego podczas przemówienia na placu Piłsudskiego. - To naprawdę źle wyglądało. Ja bym po prostu pojechał do domu i nie komentował tego więcej - powiedział Waldemar Buda z PiS.

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Źródło:
TVN24

Rzecznik spółki Pałac Saski buduje kolekcję historycznych zdjęć pałacu. Za prywatne pieniądze kupuje je na aukcjach w różnych częściach świata. Większość pochodzi z czasów okupacji, ale są też perełki z początków XX wieku. Każda fotografia opowiada jakąś historię, niektóre zawierają wskazówki dla architektów, którzy projektuję odbudowę.

Wyjątkowa kolekcja rzecznika. Zdjęcia Pałacu Saskiego ściąga z całego świata

Wyjątkowa kolekcja rzecznika. Zdjęcia Pałacu Saskiego ściąga z całego świata

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Nowym Dworze Gdańskim ktoś z jadącego samochodu wyrzucił ciężarną suczkę. Na szczęście stało się to na oczach rodziny wracającej z majówki, która od razu ruszyła na pomocą. Suczka trafiła do schroniska w Elblągu, a jej właściciela, który takiego bestialstwa się dopuścił, szuka policja.

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

Źródło:
Fakty TVN
"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W poszukiwaniu lepszej pogody Polacy rzucili się na nieruchomości w Hiszpanii. Dla części to też pomysł na zarobek. Eksperci przestrzegają jednak przed pułapkami, które czyhają na kupujących. Samego słońca też można mieć dość. - Przy 50 stopniach po prostu nie da się pracować, wiele biur jest zamkniętych. Polacy mają o to pretensje - mówi była pracownica biura nieruchomości. Niemile zaskoczyć potrafi też zima.

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o filmie, który ma "zakończyć epokę anonimowości" w dziełach, gdzie występują dublerzy. "Kaskader", w którym zagrały takie gwiazdy, jak Ryan Gosling czy Emily Blunt, wszedł właśnie do kin. Pod koniec tego roku w polskich kinach pojawi się z kolei dzieło, na które czekali miłośnicy Króla Lwa. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24