Piramida finansowa zbudowana na dziełach sztuki. Nawet 300 milionów złotych strat

[object Object]
"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - fragment reportażuSuperwizjer
wideo 2/4

Świat wielkiej sztuki, dzieła znanych artystów i obietnica ogromnych pieniędzy - Joanna S., kusiła inwestorów, którzy wpłacali jej miliony złotych. Tylko że nigdy nie otrzymali tego, co kupili. Trwa śledztwo w sprawie kilkunastu galerii prowadzonych przez Polkę mieszkającą w Szwecji i osób z nią z nią powiązanych. Agenci badają, jak powstała piramida finansowa oferująca większe zyski niż Amber Gold. Według wstępnych szacunków straty klientów sięgają 300 milionów złotych. Reportaż Kamili Wielogórskiej "Piramida finansowa i dzieła sztuki" w "Superwizjerze" TVN.

Joanna S. to właścicielka kilku galerii sztuki, która swoim klientom przedstawiała się jako promotorka sztuki z szerokimi kontaktami wśród artystów. Kobieta blisko 30 lat temu wyjechała z Polski i zamieszkała w Szwecji, gdzie rozwijał się jej biznes. Reporterzy "Superwizjera" pojechali śladami Joanny S.

Ustalili, że w Trelleborgu prowadziła jedną ze swoich galerii i firmę, pod której szyldem sprzedawała dzieła sztuki. Jednak w miejscu, w którym przez ostatnie lata Joanna S. rezydowała, sąsiedzi nie widzieli jej od kilku miesięcy.

"Wszystkich nas potrafiła owinąć wokół swojego paluszka"

Zanim reporterzy pojechali do Szwecji, spotkali się z jednym z jej klientów. Mężczyzna twierdzi, że kobieta wciągnęła swoich klientów w piramidę finansową, a teraz ukrywa się przed inwestorami.

- Tańsza rzeźba, jaką kupiłem, to za 150 tysięcy złotych, a najdroższa, to myślę, że za 800 tysięcy złotych - wyznał mężczyzna. Podkreślił, że jego zdaniem ten biznes jest "zdecydowanie lipą". - Pytałem się Joanny S. dwa miesiące temu, gdzie są moje rzeźby, a ona mówi, że mi nie pokaże - dodał.

Były klient Joanny S. podkreślił, że nie potrafi odpowiedzieć, gdzie są rzeźby, za które zapłacił. - To jest oszustka. Miejscem dla takich ludzi jest więzienie. Bezwzględne więzienie - zaznaczył. Mężczyzna nie chciał pokazać w reportażu "Superwizjera" twarzy, między innymi dlatego, że wstydził się, iż uwierzył w rzekomo lukratywny biznes i dał się naciągnąć na siedem milionów złotych.

Galeria sztuki Joanny S. w Trelleborgu jest obecnie zamknięta. Jednak to tutaj jeszcze kilka miesięcy temu łowiła swoich najzamożniejszych klientów, którzy zostawiali u niej miliony złotych.

- Wszystkich nas potrafiła owinąć wokół swojego paluszka - powiedział jej były klient.

Na nagraniu udostępnionym przez jednego z klientów promotorka sztuki Joanna S. opowiadała o tym, że w jej galerii dzieła sztuki wyprzedają się szybko. Opowiadała również, że "tak naprawdę o naszym szczęściu nie decyduje to, jak wyglądamy, nasz wygląd jest owocem wewnętrznego samospełnienia, samozadowolenia". - Mógłbym to porównać do osoby, która prowadzi sektę - ocenił mężczyzna.

Siła przekonywania kobiety była tak duża, że w pogoni za szybkim i ogromnym zyskiem swoje pieniądze przekazywali też profesjonalni pośrednicy finansowi.

- Obecnie mam u Joanny S. 30 tysięcy złotych do odzyskania - przyznawała w rozmowie z "Superwizjerem" jedna z kobiet. Inny mężczyzna informował, że ma do odzyskania 140 tysięcy złotych własnych środków, a kwota, jaką zainwestowali jego klienci, sięga kilkunastu milionów złotych.

- Część klientów inwestowała kwoty rzędu 10, a słyszałem, że nawet 20 milionów złotych - wyznał inny mężczyzna, który również uwierzył Joannie S.

Początki piramidy finansowej promotorki sztuki sięgają 2012 roku, gdy z hukiem upadał Amber Gold. Lokata w rzeźby sprzedawana była dyskretnie. Reklamę robili klienci, którzy na początku osiągnęli ogromny zysk, a potem dzielili się informacjami o inwestycjach w sztukę ze swoimi zamożnymi znajomymi. Ci z kolei szybko ulegali urokowi Joanny S.

- Daję całą sumę i później on to opowiadał swoim przyjaciołom, dzieciom, sąsiadom - opowiadała Joanna S. na nagraniu udostępnionym przez jednego z klientów. - Oni też wchodzi, więc zaczęła się współpraca ze szwedzką publicznością - zachęcała klientów.

Arkadiusz Tober zainwestował 100 tysięcy złotych, z czego większość tej kwoty pochodziła z kredytu, który musi spłacać przez osiem lat. Reszta to oszczędności, jakie zgromadził przez lata, pływając na statkach. Umowę z pracownikami Joanny S. podpisał w jej gdyńskiej galerii. Mieści się ona na prestiżowym osiedlu, tuż nad zatoką. Przypadkowi klienci raczej tutaj nie zaglądają. Po tym, jak promotorka sztuki przestała płacić inwestorom, trudno tu zastać nawet pracowników.

- Sześć lat zostało poświęcone. Te wszystkie dodatkowe pieniądze, które przychodziły, które się zarobiło, trafiły tam - powiedział Tober.

"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - pierwsza część dyskusji
"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - pierwsza część dyskusjiSuperwizjer

Sprzedawała rzeźby, których nie przekazywała właścicielowi

Zasady działania biznesu Joanny S. były szczególne. Klienci kupowali od właścicielki galerii sztuki rzeźby, które wybierali z katalogu. Nigdy nie zabierali dzieł do siebie. Nabytek pozostawał pod opieką Joanny S. w jednej z jej galerii. Kobieta przesyłała jedynie umowę kupna-sprzedaży i podpisany przez siebie certyfikat autentyczności dzieła. Po sześciu lub dwunastu miesiącach właścicielka galerii odkupywała rzeźby po gwarantowanej wyższej cenie i oferowała je kolejnym nabywcom.

- Były dwa warianty - wyjaśniał doradca finansowy. Według jednego klientom, którzy inwestowali poniżej 100 tysięcy złotych, oferowano oprocentowanie rzędu 15 procent. - A powyżej 100 tysięcy złotych to było oprocentowanie 18 procent. Klient miał gwarancję zysku, ale przy okazji tego miał gwarancje, że to dzieło zostanie odkupione. Klientów kuszą takie rzeczy - dodawał doradca.

Joanna S. prowadzi galerię sztuki także w Białymstoku. Reporterzy "Superwizjera" przyszli do tej galerii jako potencjalni klienci zainteresowani inwestycją w dzieła sztuki. Pracownik galerii zdradził reporterom, że za biznesem Polki stoi inwestor z USA, który kupuje rzeźby od Joanny S. do swoich apartamentów. - Po prostu zamawia u niej wcześniej, że będzie potrzebował grupę rzeźb. Nawet w setkach. Ona w tym momencie musiałaby od razu wyłożyć całe pieniądze artystom, żeby odkupić, żeby zapłacić im za te rzeźby - wyjaśniał. - W tym momencie tacy inwestorzy z Polski i nie tylko z Polski, jakby użyczają swoje pieniądze, inwestują w to - mówił pracownik Joanny S.

Taką samą opowieść od Joanny S. słyszał niemalże każdy inwestujący. Nikt jednak nie sprawdził, czy tajemniczy deweloper istnieje naprawdę. Klientom imponował świat, który pokazywała promotorka sztuki. - Spójrzcie, co artystka robi. Wydłuża formę rzeźby poprzez smukły, długi tułów. Z gracją porusza swój kapelusz. To jest typowe la Paris - opowiadała na nagraniu Joanna S.

Wabikiem miały być galerie w prestiżowych miejscach. Wrażenie robiły światowe interesy, w Dubaju czy Luksemburgu. Kolejne showroomy powstawały między innymi w Miami czy Marbelli.

Na nagraniu z otwarcia showroomu w hiszpańskiej Marbelli widać przepych, drogie alkohole i wywiady w lokalnej telewizji, co podkreślało ekskluzywność wydarzenia. Częścią interesu Joanny S. zarządza jej 26-letni syn Mikael. Mężczyzna miał poręczać swoim majątkiem przedsięwzięcie organizowane przez matkę. Na jednym z portali internetowych chwalił się życiem w dostatku, drogimi samochodami czy apartamentami w najdroższych budynkach świata, między innymi w Burdż Chalifa w Dubaju.

Wszystko to uwiarygodniało w oczach klientów właścicielkę galerii i jej syna, świadczyło również, że interes się kręci. Nieprzekonanych amatorów sztuki Joanna S. zapraszała do swoich posiadłości w Szwecji lub Hiszpanii. Tam gościła ich w atmosferze luksusu.

- To spotkanie było oparte na emocjach, niektórych klientów doprowadzało do płaczu - mówił o jednym z takich spotkań doradca finansowy. - Lecieliśmy do Malmoe, gdzie Joanna nas gościła. Tego samego dnia, wieczorem, było zaproszenie do jednej z galerii. Joanna w bardzo piękny sposób opowiadała o artystach - dodawał.

- Ona mówi, że jej misją życiową jest promowanie sztuki, wspieranie młodych artystów, a pochodną tego wszystkiego jest biznes, są pieniądze - tłumaczył mężczyzna.

Inny z doradców, który był klientem Joanny S., podkreślił, że kobieta opowiadała o wielkich nazwiskach, o znanych osobach rzekomo inwestujących w jej biznes. - Mówiła, że współpracuje z szejkami arabskimi, że lata tam regularnie, że jej stałymi klientami są Elton John czy piłkarz Ibrahimovic - wyznał.

Joanna S. na udostępnionym nagraniu przekonywała, że dwie rzeźby sprzedała do Białego Domu w Waszyngtonie.

- Podczas mojej wizyty w Hiszpanii kontaktowała się z królem Hiszpanii - mówił reporterce "Superwizjera" mężczyzna, jeden z klientów. Na pytanie, skąd wiedział, że to był król Hiszpanii, mężczyzna powiedział, że Joanna S. "po pierwsze mówiła, że jedzie do króla, a po drugie pokazywała swoje zdjęcia z królem". - Wtedy wszyscy kupowaliśmy jej opowieści - dodawał.

Pierwsze kłopoty i zapewnienia Joanny S.

Ponad pół roku temu pojawiły się problemy. Brak płatności powodował, że emocje wśród inwestorów rosły. Aby je ostudzić, zorganizowano spotkanie najbliższych współpracowników Joanny S. z pośrednikami i klientami. Zdaniem poszkodowanych spotkanie i tłumaczenia współpracowników kobiety były próbą gry na czas.

Reporterzy "Superwizjera" postanowili ustalić, gdzie jest kobieta i co się stało z pieniędzmi od inwestorów. Pomimo wielu prób kontaktu tylko raz udało się im porozmawiać telefonicznie z kobietą. - Jesteśmy opóźnieni z wypłatą, ale do wszystkich klientów wysłaliśmy aneksy z prośbą o przedłużenie terminu. Zostało nam zamknięte konto w Polsce, a przelewy międzynarodowe mają limity. Wszyscy będą mieć środki wypłacone - tłumaczyła Joanna S. w rozmowie z "Superwizjerem".

W kolejnych tygodniach Joanna S. przesłała jedynie pismo, w którym podkreśliła, że ma "w chwili obecnej tylko jeden cel - w pełni zrealizować swoje zobowiązania finansowe i nad nimi pracuje praktycznie bez przerwy".

Galeria w Malmoe również była zamknięta, gdy odwiedzili ją reporterzy "Superwizjera". Pojawili się jednak dwaj pracownicy Joanny S. Jeden z mężczyzn tłumaczył, że jego zadaniem było tylko przywiezienie rzeźb do tej galerii, a z jego wiedzy wynika, że Joanna S. może przebywać w Londynie.

Z informacji, do jakich dotarli reporterzy wynika, że kobieta zaczęła prawdopodobnie wycofywać się z handlu sztuką w Szwecji. Były mąż kobiety sugeruje, że Joanna S. przed laty również w Szwecji zbudowała piramidę finansową. - Zaczęło się w 2005 roku i wyglądało to mniej więcej tak, że sprzedawała rzeźby za 100 tysięcy, odkupywała je za 120 tysięcy, a następnie sprzedawała za 150 tysięcy - mówił były mąż kobiety. Jego zdaniem kobieta jest bankrutem i od miesięcy nie płaci rat kredytu za dom w Trelleborgu, a szwedzkiemu fiskusowi winna ma być ogromną sumę pieniędzy.

- Jest winna 100 milionów koron szwedzkich - powiedział.

Jej firmie przyjrzała się w Polsce Komisja Nadzoru Finansowego. - Jest to działalność, która została uznana przez Komisję Nadzoru Finansowego za działalność nielegalną. Jest spora szansa, że działalność właścicieli takiego podmiotu z góry jest nastawiona na oszustwo - wyjaśniał Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy KNF.

Wpis na listę Komisji Nadzoru Finansowego uruchomił lawinę zapytań przerażonych inwestorów. Joanna S. zapewniała, że działania urzędników to zwyczajna pomyłka. Wielu jej uwierzyło.

- Nie rozpowiadałem specjalnie tego, że ta galeria jest w KNF, ponieważ to nie był dobry PR, a uważaliśmy, że to po prostu jakaś zemsta jakichś maklerów giełdowych - mówił jeden z doradców finansowych.

Sprawa w prokuraturze

W sprawie działalności Joanny S. od maja prokuratura prowadzi śledztwo, ale kobieta nie usłyszała jeszcze zarzutów. - Do tej pory prokuratorzy przesłuchali ponad 50 osób poszkodowanych, pokrzywdzonych może być kilkaset osób - wyjaśniał prokurator Paweł Sawoń, zastępca prokuratora regionalnego w Białymstoku. Dodał, że chodzi o sprawę dotyczącą kwoty - według wstępnych szacunków - 300 milionów złotych.

Skala może być jednak znacznie większa. Jak dowiedzieli się dziennikarze "Superwizjera", jedynie część pokrzywdzonych zgłosiło sprawę do prokuratury. Jedni wstydzą się tego, że dali się wplątać w piramidę finansową, inni podporządkowują się Joannie S., która w listach przestrzega przed nagłośnieniem sprawy w mediach czy zawiadamianiem organów ścigania.

- Jakiekolwiek nieprzemyślane działania, brak spokoju, spowoduje to, że nikt nie dostanie pieniędzy - wyjaśniał strategię Joanny S. jeden z doradców finansowych. - Od czerwca jesteśmy mamieni nowymi informacjami, że te środki wchodzą, już prawie są, już zaraz będą zaksięgowane. Ona ma siedem tysięcy wersji prawdy - dodawał.

Milczenie może być też szansą na odzyskanie pieniędzy. Jak twierdzą inwestorzy, kobieta liczy, że złowi nowych klientów, a wraz z nimi przyjdą pieniądze, które spłacą milionową dziurę w jej budżecie.

"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - druga część reportażu
"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - druga część reportażuSuperwizjer

Artyści wierzycielami

W Szwecji reporterzy "Superwizjera" spotkali się z jednym z najbardziej promowanym przez galerie Joanny S. artystą. Mężczyzna nie zgodził się na rozmowę przed kamerą, ale przyznał, że jemu również kobieta winna jest pieniądze. - Obiecała, że niedługo będzie miała pieniądze od kontrahenta i że odda. Nie jest winna dużo, jakieś 150 tysięcy koron. To zaległość za ostatnie trzy miesiące - mówił artysta.

Reporterzy skontaktowali się z pozostałymi twórcami, których dzieła sprzedawała Joanna S. Okazało się, że są na liście wierzycieli. Jeden z nich, Michael James Talbot, napisał: "Zamierzam pozwać Joannę S. na kwotę 300 tysięcy euro. To oszustka. Nie zapłaciła za rzeźby i nie zwróciła moich dzieł. Jestem w kontakcie z innymi artystami, są w takiej samej sytuacji".

Może to oznaczać, że Joanna S. obracała na rynku i zarabiała na rzeźbach, które nie były jej własnością. Poszkodowani klienci próbują odzyskać pieniądze za dzieła, za które słono zapłacili.

Reporterzy ustalili, że Joanna S. znacznie zawyżała ceny sprzedawanych przez siebie rzeźb. - Podejrzewam, że te dzieła funkcjonowały trochę na zasadzie spekulacji na rynku sztuki. Sprawdzałem te rzeźby i one nie były ogólnie dostępne w obrocie - wyjaśniał Arkadiusz Tober.

- Mechanizm działań jest podobny, czyli w tym wypadku również osoby kierujące działalnością tego podmiotu można powiedzieć mamią w pewien sposób klienta wysoką stopą zwrotu. Tu mamy obietnicę zwrotu z inwestycji 15 czy 18 procent. Jest to więc przez analogię mechanizm zbliżony do Amber Gold - powiedział Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy KNF.

Nadziei na odzyskanie utraconych pieniędzy inwestorzy upatrują w sądach i wnoszą o europejskie nakazy zapłaty.

Pomimo prowadzonego śledztwa i setek milionów wierzytelności galerie w Polsce nadal działają i kuszą kolejnych potencjalnych klientów. Joanna S. przygotowuje nowy pomysł na realizację marzeń o szybkim bogactwie. - Był jakiś pomysł stworzenia funduszu chyba, ale wtedy już kupuje się udziały w tym funduszu, a nie konkretne rzeźby. Jest jeszcze opcja kolekcjonerskiego kupna, gdzie jakby ta właścicielka zobowiązuje się odkupić dany obraz lub rzeźbę, tylko minimum po dwóch latach. I tam gwarantuje dziesięć procent rocznie od siebie - wyjaśniał pracownik jednej z galerii.

- W Polsce to jest chyba unikalne, ponieważ kluczem jest tutaj dostęp i znajomość do tych artystów. To są hermetyczne kręgi. Tutaj trzeba budować pewne zaufanie, renomę i tak dalej - podkreślił.

"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - druga część dyskusji
"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - druga część dyskusjiSuperwizjer

Autor: tmw//now / Źródło: Superwizjer

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer

Pozostałe wiadomości

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej, co sądzi o sprawie Marcina Romanowskiego i udzieleniu mu azylu politycznego na Węgrzech. - O sprawie posła Marcina Romanowskiego nie uważam nic. Nie jest to sprawa, która budzi moje zainteresowanie - powiedział.

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Nie żyje mężczyzna, który był konwojowany przez policję na przesłuchanie. Powodem śmierci była rozległa rana szyi. W alei "Solidarności" przy Dworcu Wileńskim działania prowadzą policja oraz prokuratura.

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Adam Bodnar udzielił wywiadu portalowi Politico, w którym mówił między innymi o "niezwykle trudnym" procesie przywracania praworządności na Węgrzech. Węgierski premier Viktor Orban stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że polski minister sprawiedliwości dopuścił się "brutalnego ataku" na rząd w Budapeszcie. Co powiedział Bodnar w rozmowie z Politico?

Viktor Orban o "brutalnym ataku" Adama Bodnara. Co rzeczywiście powiedział minister sprawiedliwości

Viktor Orban o "brutalnym ataku" Adama Bodnara. Co rzeczywiście powiedział minister sprawiedliwości

Źródło:
Politico, PAP

19-latek zaatakował nożem uczniów i nauczycielkę szkoły podstawowej w Zagrzebiu. Zginęła siedmioletnia dziewczynka, są ranni. Media podają, że napastnik to były uczeń szkoły.

Atak nożownika w szkole. Nie żyje siedmioletnia dziewczynka

Atak nożownika w szkole. Nie żyje siedmioletnia dziewczynka

Źródło:
PAP, Reuters

Doktor Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej działającego przy Uniwersytecie Warszawskim, został napadnięty w Parku Kazimierzowskim przez dwóch mężczyzn. Naukowiec został uderzony w głowę. Przebywa w szpitalu. Śródmiejska policja prowadzi czynności w tej sprawie.

Pytanie o nazwisko i cios w głowę. Szef Studium Europy Wschodniej napadnięty w parku

Pytanie o nazwisko i cios w głowę. Szef Studium Europy Wschodniej napadnięty w parku

Źródło:
tvnwarszawa.pl, uw.edu.pl

Ryszard Petru podpisał umowę zlecenie na pracę w Wigilię w jednym z warszawskich dyskontów - tak wynika z wpisu opublikowanego przez polityka koalicyjnego klubu Polski 2050 na platformie X. Petru wcześniej wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 24 grudnia.

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Źródło:
tvn24.pl

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki do 17 grudnia "spędził co najmniej dziewięć dni w oficjalnych delegacjach" - ustalił Onet. Portal podaje, że "jego delegacje pokrywają się z aktywnością kampanijną". - Nie warto przy takich rzeczach kombinować, bo to zawsze później się obraca przeciwko człowiekowi - ocenił marszałek Sejmu i jeden z kandydatów na prezydenta Szymon Hołowni. Sam Nawrocki nazwał informacje "manipulacjami. Do sprawy odniósł się też rzecznik IPN Rafał Leśkiewicz.

Kampanijne aktywności "w ramach delegacji" z IPN. "Nie warto przy takich rzeczach kombinować"

Kampanijne aktywności "w ramach delegacji" z IPN. "Nie warto przy takich rzeczach kombinować"

Źródło:
Onet, TVN24, PAP

W uchwale Prezydium Sejmu zwracamy się do służb izby, aby znalazły sposób, by jak najszybciej wyciągnąć praktyczne konsekwencje z decyzji posła PiS Marcina Romanowskiego. Skoro nie chce wypełniać swojego mandatu poselskiego, to oznacza, że nie powinien pobierać za to uposażenia - powiedział w piątek marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Zapowiedział też, że najprawdopodobniej w styczniu zaproponuje zmianę w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora, która doprecyzowałaby tego typu sytuacje.

Uposażenie Marcina Romanowskiego. Hołownia: zaproponuję zmianę w ustawie

Uposażenie Marcina Romanowskiego. Hołownia: zaproponuję zmianę w ustawie

Źródło:
PAP, TVN24

Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania - korzysta z azylu politycznego na Węgrzech, udzielonego mu przez rząd Viktora Orbana. Mimo kontrowersji, polityk wciąż pobiera poselską pensję. Zajrzeliśmy do jego oświadczenia majątkowego, aby sprawdzić, co wiadomo o jego finansach.

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl

Nie żyje były komendant miejski policji w Toruniu Maciej Lewandowski. Ciało znaleziono w lesie. Miał 53 lata.

Nie żyje były komendant policji w Toruniu. Ciało znaleziono w lesie

Nie żyje były komendant policji w Toruniu. Ciało znaleziono w lesie

Źródło:
tvn24.pl

Agresywny rottweiler wydostał się z posesji w Starogardzie Gdańskim (Pomorskie) i zaatakował psa spacerującego ze swoją właścicielką. Zdarzenie nagrał przypadkowy przechodzień. Na nagraniu widać, jak starsza kobieta stara się obronić swojego pupila. Kiedy policja przyjechała na miejsce, psy były już rozdzielone. Funkcjonariusze ukarali mandatem właściciela rottweilera.

Wydostał się z posesji i zaatakował innego psa

Wydostał się z posesji i zaatakował innego psa

Źródło:
kociewiak.pl/TVN24

Od sześciu lat, pracując w jednej z firm w Zabrzu, do faktur dodawała swój numer konta, przywłaszczając sobie w ten sposób ponad sześć milionów złotych. Policjanci zatrzymali 43-latkę. Grozi jej do ośmiu lat więzienia, została tymczasowo aresztowana. Przyznała się.

Pracowała sześć lat, firma straciła ponad sześć milionów złotych

Pracowała sześć lat, firma straciła ponad sześć milionów złotych

Źródło:
PAP

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że w piątek po południu spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą, aby przedstawić mu swój projekt ustawy, dotyczący stwierdzania przez Sąd Najwyższy ważności wyborów. 

"Ryzyko chaosu jest za duże". Hołownia spotka się z prezydentem, przedstawi mu swój projekt

"Ryzyko chaosu jest za duże". Hołownia spotka się z prezydentem, przedstawi mu swój projekt

Źródło:
TVN24

Czy fakt, że Marcin Romanowski ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości, wskazuje na jego winę w sprawie Funduszu Sprawiedliwości? O opinie Polaków w tej sprawie zapytała agencja badawcza SW Research na zlecenie portalu rp.pl.

Co Polacy myślą o ukrywaniu się posła Romanowskiego?

Co Polacy myślą o ukrywaniu się posła Romanowskiego?

Źródło:
rp.pl, tvn24.pl

Marcin Romanowski przebywa na Węgrzech, dostał azyl. W związku z tym do polskiego MSZ został w piątek wezwany ambasador Węgier. Spotkanie trwało zaledwie 10 minut. Rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował, że ambasadorowi wręczono notę protestacyjną. Dodał, że ambasador RP na Węgrzech Sebastiana Kęciek został wezwany do kraju na "bezterminowe konsultacje". - Wezwanie na konsultacje do Polski ambasadora polskiego w Budapeszcie, oznacza, że nie będzie ambasadora Polski w Budapeszcie - powiedział.

Rzecznik MSZ: nie będzie ambasadora Polski w Budapeszcie

Rzecznik MSZ: nie będzie ambasadora Polski w Budapeszcie

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Wszystko wskazuje na to, że uczciwego procesu tutaj, w tych warunkach politycznych, być nie może - powiedział Jarosław Kaczyński zapytany w piątek przez dziennikarza TVN24 Radomira Wita o sprawę byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. W czwartek węgierski rząd udzielił Romanowskiemu azylu politycznego, jednak według Kaczyńskiego poseł PiS "przed wymiarem sprawiedliwości nie zbiega".

Kaczyński komentuje ucieczkę Romanowskiego

Kaczyński komentuje ucieczkę Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Marcin Romanowski wcześniej usłyszał 11 zarzutów, teraz ma dojść siedem kolejnych. Co Prokuratura Krajowa zarzuca byłemu wiceministrowi sprawiedliwości, któremu węgierski rząd udzielił w czwartek azylu politycznego? Wyliczamy.

Za co ścigany jest Marcin Romanowski? Zarzuty wobec byłego wiceministra sprawiedliwości

Za co ścigany jest Marcin Romanowski? Zarzuty wobec byłego wiceministra sprawiedliwości

Źródło:
tvn24.pl

Kraje członkowskie mają obowiązek wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania - powiedział rzecznik Komisji Europejskiej, pytany o sprawę Marcina Romanowskiego. Dodał, że w przypadku poszukiwanego tym nakazem posła PiS, który otrzymał azyl na Węgrzech, tamtejszy sąd będzie musiał stwierdzić, czy są przesłanki do odmowy wykonania ENA. Zastrzegł, że ostateczna decyzja "będzie musiała zostać podjęta w ciągu 60 dni".

Rzecznik KE pytany o sprawę Romanowskiego. "Kraje członkowskie mają obowiązek wykonania ENA"

Rzecznik KE pytany o sprawę Romanowskiego. "Kraje członkowskie mają obowiązek wykonania ENA"

Źródło:
PAP, TVN24

Amerykański miliarder Elon Musk, członek przyszłego gabinetu Donalda Trumpa, na dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech opowiedział się za prawicowo-populistyczną partią Alternatywa dla Niemiec. "Tylko AfD może uratować Niemcy" - napisał na portalu X, którego jest właścicielem.

"Tylko AfD może uratować Niemcy". Musk wspiera skrajną prawicę

"Tylko AfD może uratować Niemcy". Musk wspiera skrajną prawicę

Źródło:
PAP

Premier Libii Abd al-Hamid ad-Dubajba oświadczył, że nie zgadza się na wprowadzenie do swojego kraju rosyjskiego sprzętu wojskowego lub rosyjskich oddziałów pochodzących z Syrii. - Każda strona, która wkroczy do Libii bez pozwolenia lub porozumienia, będzie zwalczana - zapowiedział.

Rosjanie ewakuują się do Libii. Premier ostrzega: każdy, kto wkroczy bez pozwolenia, będzie zwalczany

Rosjanie ewakuują się do Libii. Premier ostrzega: każdy, kto wkroczy bez pozwolenia, będzie zwalczany

Źródło:
PAP

Co najmniej 35 dzieci zginęło, a sześcioro zostało rannych w wyniku paniki, która wybuchła w południowej Nigerii, podała w czwartek agencja AFP, powołując się na policję. Do tragedii doszło na terenie jarmarku bożonarodzeniowego. Wcześniej organizatorzy kusili, że będą rozdawać pieniądze i jedzenie.

Tragedia na jarmarku bożonarodzeniowym. Co najmniej 35 dzieci nie żyje

Tragedia na jarmarku bożonarodzeniowym. Co najmniej 35 dzieci nie żyje

Źródło:
Reuters, BBC

Uniewinniono 11 portugalskich marynarzy okrętu wojennego NRP Mondego, którzy w marcu ubiegłego roku odmówili wypłynięcia z archipelagu Madery w rejs obserwacyjny za jednostką rosyjskiej floty wojennej. Mężczyźni będą mogli dochodzić odszkodowań.

Odmówili popłynięcia za Rosjanami. Jest wyrok

Odmówili popłynięcia za Rosjanami. Jest wyrok

Źródło:
PAP

W czwartek wieczorem w centrum Krakowa przechodzień zauważył mężczyznę z bronią palną, siedzącego w samochodzie w towarzystwie innych. Poinformował o tym służby. Na miejscu pojawili się policjanci, padły strzały. Po wielogodzinnej obławie do sprawy zatrzymano dwie osoby. W aucie policja znalazła ślady krwi.

Strzały i obława w centrum Krakowa. Ślady krwi w porzuconym aucie, dwie osoby zatrzymane

Strzały i obława w centrum Krakowa. Ślady krwi w porzuconym aucie, dwie osoby zatrzymane

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, RMF

Strażacy oraz strażnicy miejscy z Ożarowa Mazowieckiego zostali wezwani do wystających z chodnika i zaostrzonych prętów zbrojeniowych. Służby podejrzewają, że to radykalna metoda walki z parkowaniem, bardzo niebezpieczna dla pieszych.

Ktoś powbijał zaostrzone pręty w chodnik

Ktoś powbijał zaostrzone pręty w chodnik

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Wierzbowie (woj. warmińsko-mazurskie) samochód osobowy wjechał w policyjny radiowóz. Dwaj funkcjonariusze i kobieta, której chcieli pomóc, są w szpitalu.

Samochód wjechał w radiowóz. Policjanci w szpitalu

Samochód wjechał w radiowóz. Policjanci w szpitalu

Źródło:
PAP

Para z Indii przez trzy lata toczyła spór o nadanie imienia swojemu dziecku. Małżonkowie byli z tego powodu bliscy rozwodu. Ostatecznie, jak donoszą media, wyrazili zgodę na imię wybrane dla syna przez sąd.

Trzy lata spierali się o imię dla syna. Ostatecznie wybrał je sąd 

Trzy lata spierali się o imię dla syna. Ostatecznie wybrał je sąd 

Źródło:
BBC, The Times of India

Każdego traktujemy tak samo, pana posła potraktowaliśmy jak każdego innego obywatela - powiedział w "Jeden na Jeden" TVN24 szef polskiej policji nadinspektor Marek Boroń o sprawie posła Antoniego Macierewicza, który mając 31 punktów karnych na koncie prowadził auto (według przepisów traci się je po zdobyciu 24).

"W tym przypadku policja zrobiła wszystko, co mogła zrobić"

"W tym przypadku policja zrobiła wszystko, co mogła zrobić"

Źródło:
TVN24

12-latek znalazł w okolicy sklepu foliową torbę, w środku było siedem tysięcy złotych. Wszystko przekazał pracownikom marketu i poczekał na przyjazd policji. Dzięki uczciwości Dominika właściciel pieniędzy odzyskał swoje oszczędności. 

12-latek znalazł torbę z pieniędzmi. Wszystko oddał. "Jestem z niego bardzo dumna"

12-latek znalazł torbę z pieniędzmi. Wszystko oddał. "Jestem z niego bardzo dumna"

Źródło:
tvn24.pl

Tragiczny skutek miał wypadek na drodze powiatowej pod Płońskiem (Mazowieckie). Zginął 24-letni mężczyzna, jego auto rozpadło się na pół. 22-latek, który również podróżował samochodem, nie odniósł poważniejszych obrażeń. Policja wyjaśnia, który z nich prowadził.

Potężne uderzenie rozerwało samochód na dwie części. 24-latek nie przeżył

Potężne uderzenie rozerwało samochód na dwie części. 24-latek nie przeżył

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pokurator dostrzega konieczność uzupełnienia zarzutów dla pana Marcina Romanowskiego o kolejne siedem bardzo poważnych przestępstw natury kryminalnej - przekazał prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Adam Bodnar zapewniał, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest "traktowana absolutnie priorytetowo".

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Nie spodziewałem się, że ci, którzy uciekają przed sprawiedliwością, będą mogli wybierać między Łukaszenką a Orbanem - powiedział w piątek w Brukseli premier Donald Tusk, komentując sprawę ucieczki byłego wiceministra sprawiedliwości na Węgry.

Tusk: nie spodziewałem się, że będą mogli wybierać między Łukaszenką a Orbanem

Tusk: nie spodziewałem się, że będą mogli wybierać między Łukaszenką a Orbanem

Źródło:
TVN24, PAP

Poseł PiS, były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski na pewno był już na Węgrzech przed decyzją sądu o tymczasowym areszcie - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 komendant główny policji nadinspektor Marek Boroń. - Ja żadnych nacisków politycznych w tej sprawie nie miałem - zapewnił.

Szef policji o ucieczce Marcina Romanowskiego

Szef policji o ucieczce Marcina Romanowskiego

Źródło:
TVN24

Węgry stają się "bezpiecznym schronieniem" dla polityków poszukiwanych przez wymiar sprawiedliwości w innych krajach - powiedziała węgierska politolożka i socjolożka Edit Zgut-Przybylska, adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Rząd premiera Węgier Viktora Orbana kilkukrotnie w ostatnich latach dawał schronienie politykom ściganym w ich krajach. Były prezydent Brazylii krył się w ambasadzie, a były premier Macedonii Północnej w Budapeszcie.

Węgry "bezpiecznym schronieniem" dla poszukiwanych. Romanowski nie jest pierwszy

Węgry "bezpiecznym schronieniem" dla poszukiwanych. Romanowski nie jest pierwszy

Źródło:
PAP

Upłynęło naprawdę niewiele czasu. Tego rodzaju procedury na świecie trwają od kilku do kilkudziesięciu miesięcy - zwróciła uwagę wicedziekanka Okręgowej Rady Adwokackiej doktor Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska w sprawie azylu Marcina Romanowskiego. - Ludzie, którzy mają coś za uszami, uciekają na Białoruś, do Rosji, na Węgry - komentował tę sprawę Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej".

"Upłynęło naprawdę niewiele czasu". Co "budzi wątpliwości" w sprawie Romanowskiego

"Upłynęło naprawdę niewiele czasu". Co "budzi wątpliwości" w sprawie Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Premier Węgier Viktor Orban odpowiedział na pytania polskich dziennikarzy w sprawie udzielenia ochrony prawnej Marcinowi Romanowskiemu przez jego rząd. Powiedział, że ta formuła to "proces prawny", w który on się nie miesza, jednocześnie stwierdzając, że "relacje między Polską a Węgrami nie są dobre, zwłaszcza z powodu brutalnego ataku polskiego ministra sprawiedliwości na węgierski rząd".

Orban o Romanowskim: O co wam chodzi? Wiem tylko, że relacje między Polską a Węgrami nie są dobre

Orban o Romanowskim: O co wam chodzi? Wiem tylko, że relacje między Polską a Węgrami nie są dobre

Źródło:
TVN24, PAP

Prawo i Sprawiedliwość będzie zbierać podpisy pod wnioskiem do marszałka Sejmu, aby ten zwrócił się do prezydenta o odwołanie pięciu członków Państwowej Komisji Wyborczej - poinformował rzecznik partii Rafał Bochenek. Zapowiedział, że pismo jeszcze w piątek ma trafić do Szymona Hołowni.

Bochenek o "uporczywym łamaniu prawa". PiS zbiera podpisy

Bochenek o "uporczywym łamaniu prawa". PiS zbiera podpisy

Źródło:
PAP

Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności wypadku, do którego doszło na przejściu dla pieszych w Sanoku (Podkarpackie). Przechodzącą przez jednię kobietę potrącił 44-latek kierujący autem. Zmarła na miejscu. Policja ustala jej tożsamość.

Tragedia na pasach, zginęła kobieta

Tragedia na pasach, zginęła kobieta

Źródło:
tvn24.pl

Główny Urząd Statystyczny podał najnowsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej. W listopadzie sprzedaż detaliczna w cenach stałych była wyższa niż przed rokiem o 3,1 procent. W porównaniu z październikiem 2024 roku odnotowano spadek sprzedaży detalicznej o 1,2 procent.

"Śmierć konsumenta ogłoszono za wcześnie"

"Śmierć konsumenta ogłoszono za wcześnie"

Źródło:
PAP

Gdy wysiadła na Dworcu Centralnym, była już spóźniona na nagrania związane z pracą. Aplikacje taksówkowe pokazywały zbyt długi czas oczekiwania. Wtedy przed dworcem zaczepił ją taksówkarz i zaproponował transport "za cenę zgodną z taryfą". Tyle że za przejazd na Mokotów ostatecznie policzył 360 złotych. - Musiałam zapłacić, inaczej nie wypuściłby mnie z auta - twierdzi zrozpaczona kobieta. Sprawę zgłosiła policji.

Zapłaciła 360 złotych za taksówkę z Dworca Centralnego na Mokotów. Sprawę zgłosiła policji

Zapłaciła 360 złotych za taksówkę z Dworca Centralnego na Mokotów. Sprawę zgłosiła policji

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Od czwartku na północy Hiszpanii bardzo silnie wieje. Na samym wybrzeżu odnotowano porywy przekraczające 100 kilometrów na godzinę.

Wichury w Hiszpanii. Fale mogą sięgać sześciu metrów

Wichury w Hiszpanii. Fale mogą sięgać sześciu metrów

Źródło:
ENEX, eldiarioalerta.com, wetteronline.de

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Romanowski uciekł na Węgry przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Wcześniej zapewniał, że nie opuści kraju, podobnie twierdzili też jego partyjni koledzy. "Nie zamierzam destabilizować żadnego postępowania czy uciekać. Ani mdleć" - zapewniał w lipcu były wiceminister sprawiedliwości.

Nie zamierzał "uciekać, destabilizować, ani mdleć". Co wcześniej mówił Romanowski?

Nie zamierzał "uciekać, destabilizować, ani mdleć". Co wcześniej mówił Romanowski?

Źródło:
TVN24

Zaufany współpracownik Zbigniewa Ziobry, w Ministerstwie Sprawiedliwości najpierw jego asystent, później zastępca. Tam nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. 19 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wobec Marcina Romanowskiego Europejski Nakaz Aresztowania. Co wiemy o polityku?

To on nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. Co wiemy o Marcinie Romanowskim

To on nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. Co wiemy o Marcinie Romanowskim

Źródło:
Konkret24
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Mija właśnie 25 lat od powrotu Makau pod władzę Chin. Podobnie jak znajdujący się obok Hongkong, Makau jest dawną europejską kolonią, której powrót pod kontrolę Pekinu był dla chińskich władz krokiem ku "zjednoczeniu chińskich ziem" i odzyskaniu dawnej świetności. Jednak bilans tych 25 lat pod chińską zwierzchnością jest w Makau zupełnie inny.

Chiny przejęły ten region 25 lat temu. Bilans? Zarobiono duże pieniądze, wszyscy są zadowoleni

Chiny przejęły ten region 25 lat temu. Bilans? Zarobiono duże pieniądze, wszyscy są zadowoleni

Źródło:
tvn24.pl