Piramida finansowa zbudowana na dziełach sztuki. Nawet 300 milionów złotych strat

[object Object]
"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - fragment reportażuSuperwizjer
wideo 2/4

Świat wielkiej sztuki, dzieła znanych artystów i obietnica ogromnych pieniędzy - Joanna S., kusiła inwestorów, którzy wpłacali jej miliony złotych. Tylko że nigdy nie otrzymali tego, co kupili. Trwa śledztwo w sprawie kilkunastu galerii prowadzonych przez Polkę mieszkającą w Szwecji i osób z nią z nią powiązanych. Agenci badają, jak powstała piramida finansowa oferująca większe zyski niż Amber Gold. Według wstępnych szacunków straty klientów sięgają 300 milionów złotych. Reportaż Kamili Wielogórskiej "Piramida finansowa i dzieła sztuki" w "Superwizjerze" TVN.

Joanna S. to właścicielka kilku galerii sztuki, która swoim klientom przedstawiała się jako promotorka sztuki z szerokimi kontaktami wśród artystów. Kobieta blisko 30 lat temu wyjechała z Polski i zamieszkała w Szwecji, gdzie rozwijał się jej biznes. Reporterzy "Superwizjera" pojechali śladami Joanny S.

Ustalili, że w Trelleborgu prowadziła jedną ze swoich galerii i firmę, pod której szyldem sprzedawała dzieła sztuki. Jednak w miejscu, w którym przez ostatnie lata Joanna S. rezydowała, sąsiedzi nie widzieli jej od kilku miesięcy.

"Wszystkich nas potrafiła owinąć wokół swojego paluszka"

Zanim reporterzy pojechali do Szwecji, spotkali się z jednym z jej klientów. Mężczyzna twierdzi, że kobieta wciągnęła swoich klientów w piramidę finansową, a teraz ukrywa się przed inwestorami.

- Tańsza rzeźba, jaką kupiłem, to za 150 tysięcy złotych, a najdroższa, to myślę, że za 800 tysięcy złotych - wyznał mężczyzna. Podkreślił, że jego zdaniem ten biznes jest "zdecydowanie lipą". - Pytałem się Joanny S. dwa miesiące temu, gdzie są moje rzeźby, a ona mówi, że mi nie pokaże - dodał.

Były klient Joanny S. podkreślił, że nie potrafi odpowiedzieć, gdzie są rzeźby, za które zapłacił. - To jest oszustka. Miejscem dla takich ludzi jest więzienie. Bezwzględne więzienie - zaznaczył. Mężczyzna nie chciał pokazać w reportażu "Superwizjera" twarzy, między innymi dlatego, że wstydził się, iż uwierzył w rzekomo lukratywny biznes i dał się naciągnąć na siedem milionów złotych.

Galeria sztuki Joanny S. w Trelleborgu jest obecnie zamknięta. Jednak to tutaj jeszcze kilka miesięcy temu łowiła swoich najzamożniejszych klientów, którzy zostawiali u niej miliony złotych.

- Wszystkich nas potrafiła owinąć wokół swojego paluszka - powiedział jej były klient.

Na nagraniu udostępnionym przez jednego z klientów promotorka sztuki Joanna S. opowiadała o tym, że w jej galerii dzieła sztuki wyprzedają się szybko. Opowiadała również, że "tak naprawdę o naszym szczęściu nie decyduje to, jak wyglądamy, nasz wygląd jest owocem wewnętrznego samospełnienia, samozadowolenia". - Mógłbym to porównać do osoby, która prowadzi sektę - ocenił mężczyzna.

Siła przekonywania kobiety była tak duża, że w pogoni za szybkim i ogromnym zyskiem swoje pieniądze przekazywali też profesjonalni pośrednicy finansowi.

- Obecnie mam u Joanny S. 30 tysięcy złotych do odzyskania - przyznawała w rozmowie z "Superwizjerem" jedna z kobiet. Inny mężczyzna informował, że ma do odzyskania 140 tysięcy złotych własnych środków, a kwota, jaką zainwestowali jego klienci, sięga kilkunastu milionów złotych.

- Część klientów inwestowała kwoty rzędu 10, a słyszałem, że nawet 20 milionów złotych - wyznał inny mężczyzna, który również uwierzył Joannie S.

Początki piramidy finansowej promotorki sztuki sięgają 2012 roku, gdy z hukiem upadał Amber Gold. Lokata w rzeźby sprzedawana była dyskretnie. Reklamę robili klienci, którzy na początku osiągnęli ogromny zysk, a potem dzielili się informacjami o inwestycjach w sztukę ze swoimi zamożnymi znajomymi. Ci z kolei szybko ulegali urokowi Joanny S.

- Daję całą sumę i później on to opowiadał swoim przyjaciołom, dzieciom, sąsiadom - opowiadała Joanna S. na nagraniu udostępnionym przez jednego z klientów. - Oni też wchodzi, więc zaczęła się współpraca ze szwedzką publicznością - zachęcała klientów.

Arkadiusz Tober zainwestował 100 tysięcy złotych, z czego większość tej kwoty pochodziła z kredytu, który musi spłacać przez osiem lat. Reszta to oszczędności, jakie zgromadził przez lata, pływając na statkach. Umowę z pracownikami Joanny S. podpisał w jej gdyńskiej galerii. Mieści się ona na prestiżowym osiedlu, tuż nad zatoką. Przypadkowi klienci raczej tutaj nie zaglądają. Po tym, jak promotorka sztuki przestała płacić inwestorom, trudno tu zastać nawet pracowników.

- Sześć lat zostało poświęcone. Te wszystkie dodatkowe pieniądze, które przychodziły, które się zarobiło, trafiły tam - powiedział Tober.

"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - pierwsza część dyskusji
"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - pierwsza część dyskusjiSuperwizjer

Sprzedawała rzeźby, których nie przekazywała właścicielowi

Zasady działania biznesu Joanny S. były szczególne. Klienci kupowali od właścicielki galerii sztuki rzeźby, które wybierali z katalogu. Nigdy nie zabierali dzieł do siebie. Nabytek pozostawał pod opieką Joanny S. w jednej z jej galerii. Kobieta przesyłała jedynie umowę kupna-sprzedaży i podpisany przez siebie certyfikat autentyczności dzieła. Po sześciu lub dwunastu miesiącach właścicielka galerii odkupywała rzeźby po gwarantowanej wyższej cenie i oferowała je kolejnym nabywcom.

- Były dwa warianty - wyjaśniał doradca finansowy. Według jednego klientom, którzy inwestowali poniżej 100 tysięcy złotych, oferowano oprocentowanie rzędu 15 procent. - A powyżej 100 tysięcy złotych to było oprocentowanie 18 procent. Klient miał gwarancję zysku, ale przy okazji tego miał gwarancje, że to dzieło zostanie odkupione. Klientów kuszą takie rzeczy - dodawał doradca.

Joanna S. prowadzi galerię sztuki także w Białymstoku. Reporterzy "Superwizjera" przyszli do tej galerii jako potencjalni klienci zainteresowani inwestycją w dzieła sztuki. Pracownik galerii zdradził reporterom, że za biznesem Polki stoi inwestor z USA, który kupuje rzeźby od Joanny S. do swoich apartamentów. - Po prostu zamawia u niej wcześniej, że będzie potrzebował grupę rzeźb. Nawet w setkach. Ona w tym momencie musiałaby od razu wyłożyć całe pieniądze artystom, żeby odkupić, żeby zapłacić im za te rzeźby - wyjaśniał. - W tym momencie tacy inwestorzy z Polski i nie tylko z Polski, jakby użyczają swoje pieniądze, inwestują w to - mówił pracownik Joanny S.

Taką samą opowieść od Joanny S. słyszał niemalże każdy inwestujący. Nikt jednak nie sprawdził, czy tajemniczy deweloper istnieje naprawdę. Klientom imponował świat, który pokazywała promotorka sztuki. - Spójrzcie, co artystka robi. Wydłuża formę rzeźby poprzez smukły, długi tułów. Z gracją porusza swój kapelusz. To jest typowe la Paris - opowiadała na nagraniu Joanna S.

Wabikiem miały być galerie w prestiżowych miejscach. Wrażenie robiły światowe interesy, w Dubaju czy Luksemburgu. Kolejne showroomy powstawały między innymi w Miami czy Marbelli.

Na nagraniu z otwarcia showroomu w hiszpańskiej Marbelli widać przepych, drogie alkohole i wywiady w lokalnej telewizji, co podkreślało ekskluzywność wydarzenia. Częścią interesu Joanny S. zarządza jej 26-letni syn Mikael. Mężczyzna miał poręczać swoim majątkiem przedsięwzięcie organizowane przez matkę. Na jednym z portali internetowych chwalił się życiem w dostatku, drogimi samochodami czy apartamentami w najdroższych budynkach świata, między innymi w Burdż Chalifa w Dubaju.

Wszystko to uwiarygodniało w oczach klientów właścicielkę galerii i jej syna, świadczyło również, że interes się kręci. Nieprzekonanych amatorów sztuki Joanna S. zapraszała do swoich posiadłości w Szwecji lub Hiszpanii. Tam gościła ich w atmosferze luksusu.

- To spotkanie było oparte na emocjach, niektórych klientów doprowadzało do płaczu - mówił o jednym z takich spotkań doradca finansowy. - Lecieliśmy do Malmoe, gdzie Joanna nas gościła. Tego samego dnia, wieczorem, było zaproszenie do jednej z galerii. Joanna w bardzo piękny sposób opowiadała o artystach - dodawał.

- Ona mówi, że jej misją życiową jest promowanie sztuki, wspieranie młodych artystów, a pochodną tego wszystkiego jest biznes, są pieniądze - tłumaczył mężczyzna.

Inny z doradców, który był klientem Joanny S., podkreślił, że kobieta opowiadała o wielkich nazwiskach, o znanych osobach rzekomo inwestujących w jej biznes. - Mówiła, że współpracuje z szejkami arabskimi, że lata tam regularnie, że jej stałymi klientami są Elton John czy piłkarz Ibrahimovic - wyznał.

Joanna S. na udostępnionym nagraniu przekonywała, że dwie rzeźby sprzedała do Białego Domu w Waszyngtonie.

- Podczas mojej wizyty w Hiszpanii kontaktowała się z królem Hiszpanii - mówił reporterce "Superwizjera" mężczyzna, jeden z klientów. Na pytanie, skąd wiedział, że to był król Hiszpanii, mężczyzna powiedział, że Joanna S. "po pierwsze mówiła, że jedzie do króla, a po drugie pokazywała swoje zdjęcia z królem". - Wtedy wszyscy kupowaliśmy jej opowieści - dodawał.

Pierwsze kłopoty i zapewnienia Joanny S.

Ponad pół roku temu pojawiły się problemy. Brak płatności powodował, że emocje wśród inwestorów rosły. Aby je ostudzić, zorganizowano spotkanie najbliższych współpracowników Joanny S. z pośrednikami i klientami. Zdaniem poszkodowanych spotkanie i tłumaczenia współpracowników kobiety były próbą gry na czas.

Reporterzy "Superwizjera" postanowili ustalić, gdzie jest kobieta i co się stało z pieniędzmi od inwestorów. Pomimo wielu prób kontaktu tylko raz udało się im porozmawiać telefonicznie z kobietą. - Jesteśmy opóźnieni z wypłatą, ale do wszystkich klientów wysłaliśmy aneksy z prośbą o przedłużenie terminu. Zostało nam zamknięte konto w Polsce, a przelewy międzynarodowe mają limity. Wszyscy będą mieć środki wypłacone - tłumaczyła Joanna S. w rozmowie z "Superwizjerem".

W kolejnych tygodniach Joanna S. przesłała jedynie pismo, w którym podkreśliła, że ma "w chwili obecnej tylko jeden cel - w pełni zrealizować swoje zobowiązania finansowe i nad nimi pracuje praktycznie bez przerwy".

Galeria w Malmoe również była zamknięta, gdy odwiedzili ją reporterzy "Superwizjera". Pojawili się jednak dwaj pracownicy Joanny S. Jeden z mężczyzn tłumaczył, że jego zadaniem było tylko przywiezienie rzeźb do tej galerii, a z jego wiedzy wynika, że Joanna S. może przebywać w Londynie.

Z informacji, do jakich dotarli reporterzy wynika, że kobieta zaczęła prawdopodobnie wycofywać się z handlu sztuką w Szwecji. Były mąż kobiety sugeruje, że Joanna S. przed laty również w Szwecji zbudowała piramidę finansową. - Zaczęło się w 2005 roku i wyglądało to mniej więcej tak, że sprzedawała rzeźby za 100 tysięcy, odkupywała je za 120 tysięcy, a następnie sprzedawała za 150 tysięcy - mówił były mąż kobiety. Jego zdaniem kobieta jest bankrutem i od miesięcy nie płaci rat kredytu za dom w Trelleborgu, a szwedzkiemu fiskusowi winna ma być ogromną sumę pieniędzy.

- Jest winna 100 milionów koron szwedzkich - powiedział.

Jej firmie przyjrzała się w Polsce Komisja Nadzoru Finansowego. - Jest to działalność, która została uznana przez Komisję Nadzoru Finansowego za działalność nielegalną. Jest spora szansa, że działalność właścicieli takiego podmiotu z góry jest nastawiona na oszustwo - wyjaśniał Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy KNF.

Wpis na listę Komisji Nadzoru Finansowego uruchomił lawinę zapytań przerażonych inwestorów. Joanna S. zapewniała, że działania urzędników to zwyczajna pomyłka. Wielu jej uwierzyło.

- Nie rozpowiadałem specjalnie tego, że ta galeria jest w KNF, ponieważ to nie był dobry PR, a uważaliśmy, że to po prostu jakaś zemsta jakichś maklerów giełdowych - mówił jeden z doradców finansowych.

Sprawa w prokuraturze

W sprawie działalności Joanny S. od maja prokuratura prowadzi śledztwo, ale kobieta nie usłyszała jeszcze zarzutów. - Do tej pory prokuratorzy przesłuchali ponad 50 osób poszkodowanych, pokrzywdzonych może być kilkaset osób - wyjaśniał prokurator Paweł Sawoń, zastępca prokuratora regionalnego w Białymstoku. Dodał, że chodzi o sprawę dotyczącą kwoty - według wstępnych szacunków - 300 milionów złotych.

Skala może być jednak znacznie większa. Jak dowiedzieli się dziennikarze "Superwizjera", jedynie część pokrzywdzonych zgłosiło sprawę do prokuratury. Jedni wstydzą się tego, że dali się wplątać w piramidę finansową, inni podporządkowują się Joannie S., która w listach przestrzega przed nagłośnieniem sprawy w mediach czy zawiadamianiem organów ścigania.

- Jakiekolwiek nieprzemyślane działania, brak spokoju, spowoduje to, że nikt nie dostanie pieniędzy - wyjaśniał strategię Joanny S. jeden z doradców finansowych. - Od czerwca jesteśmy mamieni nowymi informacjami, że te środki wchodzą, już prawie są, już zaraz będą zaksięgowane. Ona ma siedem tysięcy wersji prawdy - dodawał.

Milczenie może być też szansą na odzyskanie pieniędzy. Jak twierdzą inwestorzy, kobieta liczy, że złowi nowych klientów, a wraz z nimi przyjdą pieniądze, które spłacą milionową dziurę w jej budżecie.

"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - druga część reportażu
"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - druga część reportażuSuperwizjer

Artyści wierzycielami

W Szwecji reporterzy "Superwizjera" spotkali się z jednym z najbardziej promowanym przez galerie Joanny S. artystą. Mężczyzna nie zgodził się na rozmowę przed kamerą, ale przyznał, że jemu również kobieta winna jest pieniądze. - Obiecała, że niedługo będzie miała pieniądze od kontrahenta i że odda. Nie jest winna dużo, jakieś 150 tysięcy koron. To zaległość za ostatnie trzy miesiące - mówił artysta.

Reporterzy skontaktowali się z pozostałymi twórcami, których dzieła sprzedawała Joanna S. Okazało się, że są na liście wierzycieli. Jeden z nich, Michael James Talbot, napisał: "Zamierzam pozwać Joannę S. na kwotę 300 tysięcy euro. To oszustka. Nie zapłaciła za rzeźby i nie zwróciła moich dzieł. Jestem w kontakcie z innymi artystami, są w takiej samej sytuacji".

Może to oznaczać, że Joanna S. obracała na rynku i zarabiała na rzeźbach, które nie były jej własnością. Poszkodowani klienci próbują odzyskać pieniądze za dzieła, za które słono zapłacili.

Reporterzy ustalili, że Joanna S. znacznie zawyżała ceny sprzedawanych przez siebie rzeźb. - Podejrzewam, że te dzieła funkcjonowały trochę na zasadzie spekulacji na rynku sztuki. Sprawdzałem te rzeźby i one nie były ogólnie dostępne w obrocie - wyjaśniał Arkadiusz Tober.

- Mechanizm działań jest podobny, czyli w tym wypadku również osoby kierujące działalnością tego podmiotu można powiedzieć mamią w pewien sposób klienta wysoką stopą zwrotu. Tu mamy obietnicę zwrotu z inwestycji 15 czy 18 procent. Jest to więc przez analogię mechanizm zbliżony do Amber Gold - powiedział Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy KNF.

Nadziei na odzyskanie utraconych pieniędzy inwestorzy upatrują w sądach i wnoszą o europejskie nakazy zapłaty.

Pomimo prowadzonego śledztwa i setek milionów wierzytelności galerie w Polsce nadal działają i kuszą kolejnych potencjalnych klientów. Joanna S. przygotowuje nowy pomysł na realizację marzeń o szybkim bogactwie. - Był jakiś pomysł stworzenia funduszu chyba, ale wtedy już kupuje się udziały w tym funduszu, a nie konkretne rzeźby. Jest jeszcze opcja kolekcjonerskiego kupna, gdzie jakby ta właścicielka zobowiązuje się odkupić dany obraz lub rzeźbę, tylko minimum po dwóch latach. I tam gwarantuje dziesięć procent rocznie od siebie - wyjaśniał pracownik jednej z galerii.

- W Polsce to jest chyba unikalne, ponieważ kluczem jest tutaj dostęp i znajomość do tych artystów. To są hermetyczne kręgi. Tutaj trzeba budować pewne zaufanie, renomę i tak dalej - podkreślił.

"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - druga część dyskusji
"Piramida finansowa i dzieła sztuki" - druga część dyskusjiSuperwizjer

Autor: tmw//now / Źródło: Superwizjer

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer

Pozostałe wiadomości

Marcin Romanowski nie trafi do aresztu. Były wiceminister sprawiedliwości usłyszał 11 zarzutów, w tym między innymi udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. W poniedziałek doszło do jego zatrzymania, we wtorek był wniosek o areszt. Tuż przed północą we wtorek jego pełnomocnik napisał na X: "Marcin Romanowski jest człowiekiem wolnym na mocy decyzji sądu". - Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o moje tymczasowe aresztowanie w związku z faktem, że jako członkowi Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy przysługuje mi immunitet - komentował Romanowski po opuszczeniu gmachu sądu w nocy z wtorku na środę. Wśród ekspertów trwa spór, czy wspomniany immunitet faktycznie go chroni.

Romanowski nie trafi do aresztu. "Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury"

Romanowski nie trafi do aresztu. "Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury"

Źródło:
TVN24

- Ja bym zakładał, że jeżeli ten duet (Donald Trump - J.D. Vance) wygra, to będą przez najbliższe miesiące po wyborach koncentrowali się na Stanach Zjednoczonych. Co dla nas nie jest dobrym znakiem - mówił w "Faktach po Faktach" Zbigniew Pisarski, prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Amerykanista i politolog profesor Bohdan Szklarski podkreślał, że Vance "jest nowicjuszem", ale to "dobry gracz, który widzi się w Białym Domu któregoś dnia".

Krytykował Trumpa, teraz staje u jego boku. "Podejrzewam, że ta zmiana stanowiska nie jest szczera"

Krytykował Trumpa, teraz staje u jego boku. "Podejrzewam, że ta zmiana stanowiska nie jest szczera"

Źródło:
TVN24

- Na temat projektu dekryminalizacji aborcji ani na Radzie Ministrów, ani poza Radą Ministrów nie rozmawialiśmy z premierem Donaldem Tuskiem - powiedział w TVN24 wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapytany, czy jego zdaniem zaufanie w koalicji wisi na włosku, odparł twierdząco.

Zaufanie w koalicji wisi na włosku? "No ma pani rację"

Zaufanie w koalicji wisi na włosku? "No ma pani rację"

Źródło:
TVN24

W ekskluzywnym hotelu w Bangkoku znaleziono zwłoki sześciu osób - poinformował rząd Tajlandii. Służby nie wiedzą dokładnie, co się stało. Brak jest śladów walk, napadu czy strzelaniny. Jednocześnie policja podała, że osoby te nie targnęły się na swoje życie. Oświadczono też, że ciała należą do trzech kobiet i trzech mężczyzn, a każde z nich przybyło do hotelu w innym czasie.

Sześć ciał w ekskluzywnym hotelu

Sześć ciał w ekskluzywnym hotelu

Źródło:
Reuters

Podtopione ulice, woda wybijająca ze studzienek kanalizacyjnych, połamane gałęzie na poboczach i powalone drzewa oraz zalany dworzec główny w Gdyni - to skutki wtorkowych burz w Trójmieście. Do późnego popołudnia na Pomorzu odnotowano ponad tysiąc zgłoszeń, z czego najwięcej w Gdyni.

Powalone drzewa, podtopione ulice. Trójmiasto dotknięte skutkami nawałnicy

Powalone drzewa, podtopione ulice. Trójmiasto dotknięte skutkami nawałnicy

Źródło:
PAP, TVN24

W jednym z domów dziecka z Lublinie wybuchł pożar. Jeszcze przed przyjazdem strażaków budynek samodzielnie opuściło 20 podopiecznych i sześcioro opiekunów. Przez około godzinę służby szukały jednego z podopiecznych. - 19-letni chłopak schował się w szafie. Został odnaleziony i zabrany do szpitala na obserwację - podał oficer dyżurny straży pożarnej.

W domu dziecka wybuchł pożar, nie mogli znaleźć jednego z podopiecznych

W domu dziecka wybuchł pożar, nie mogli znaleźć jednego z podopiecznych

Źródło:
Kontakt24

Rząd przyjął projekt ustawy, której celem jest podwyższenie sum gwarancyjnych w ubezpieczeniach - poinformowała we wtorek Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

Zmiany w ubezpieczeniach. Decyzja rządu

Zmiany w ubezpieczeniach. Decyzja rządu

Źródło:
PAP

Laurent już chodzi, ale cały czas w pieluchach. Maluje obrazy z zapałem godnym co najmniej studenta naszej ASP. Jego dzieła są prezentowane na wystawach i kosztują od 7 tysięcy euro w górę. Sukcesami może pochwalić się też 10-letnia Sofia, która będzie mieć wystawę w podziemiach Luwru, czy 11-letni Kareem, którego rysunki robią furorę.

Dwulatek maluje obrazy za tysiące euro. Małych artystów, choć nieco starszych, jest więcej

Dwulatek maluje obrazy za tysiące euro. Małych artystów, choć nieco starszych, jest więcej

Źródło:
Fakty TVN

Hiszpańskie służby potwierdziły, że zwłoki młodego mężczyzny odnalezione na Teneryfie to 19-letni Jay Slater. Poszukiwania Brytyjczyka trwały prawie miesiąc. Jego ciało znajdowało się w trudno dostępnym terenie.

Znalezione ciało to poszukiwany 19-latek. Służby potwierdzają i wskazują przyczynę śmierci

Znalezione ciało to poszukiwany 19-latek. Służby potwierdzają i wskazują przyczynę śmierci

Źródło:
Reuters, "Guardian", tvn24.pl

Dwóch 54-latków, którym zarzucono uśmiercenie około 300 piskląt kormoranów i zniszczenie ponad 100 gniazd na Jeziorze Tonowskim (woj. kujawsko-pomorskie), zostało skazanych na rok bezwzględnego pozbawienia wolności - poinformowała Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Wyrok jest nieprawomocny.

Rzeź kormoranów. Jest wyrok

Rzeź kormoranów. Jest wyrok

Źródło:
tvn24.pl

Wtorek upływa pod znakiem burz. Zjawiskom towarzyszą obfite opady deszczu. Niebezpiecznie było w Małopolsce, gdzie pojawił się grad. W woj. świętokrzyskim drzewa spadały na drogi, na Pomorzu deszcz zalewał ulice, a na Lubelszczyźnie tysiące obiorców nie mają prądu.

Drzewa spadały na drogi, sypał grad wielkości śliwek, podtopiło Gdynię i Kościerzynę

Drzewa spadały na drogi, sypał grad wielkości śliwek, podtopiło Gdynię i Kościerzynę

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvnmeteo.pl

Nadchodzące dni przyniosą spokój w pogodzie - upał nieco zelżeje, a burz będzie niewiele. Uwaga: w środę zagrzmi w górach.

W tych dniach odetchniemy i od burz, i od nieznośnego gorąca

W tych dniach odetchniemy i od burz, i od nieznośnego gorąca

Źródło:
tnmeteo.pl

Ewa Kopacz została wybrana w pierwszej turze na jedną z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego. Była polska premier pełniła już tę funkcję w poprzedniej kadencji.

Ewa Kopacz ponownie wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego

Ewa Kopacz ponownie wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego

Źródło:
PAP

"Nie obchodzi mnie, co się stanie z Ukrainą" - deklarował J.D. Vance. Mówił też, że Ukraina będzie musiała oddać Rosji część swojego terytorium, by wojna się zakończyła. Sytuację w Polsce po zmianie władzy w 2023 roku nazwał natomiast "zamachem na demokrację". Jeśli wybory prezydenckie wygra Donald Trump, senator Vance zostanie wiceprezydentem USA.

Co kandydat Trumpa na wiceprezydenta mówił o wojnie w Ukrainie, Putinie i Polsce

Co kandydat Trumpa na wiceprezydenta mówił o wojnie w Ukrainie, Putinie i Polsce

Źródło:
tvn24.pl, Politico, NBC News, CNN, Kyiv Independent

Ri Il-kyu, doświadczony północnokoreański dyplomata i były ambasador na Kubie, w listopadzie ubiegłego roku wraz z rodziną uciekł do Korei Południowej. Doniesienia potwierdziła Narodowa Służba Wywiadowcza w Seulu.

Ucieczka doświadczonego północnokoreańskiego dyplomaty

Ucieczka doświadczonego północnokoreańskiego dyplomaty

Źródło:
PAP

Dopracowany w najmniejszych szczegółach polski serial kryminalny "Odwilż" zdobył ogromną popularność w całej Europie. Historia o poranionej życiowo policjantce, która nie umie uporządkować swojego życia, a jednocześnie obsesyjnie próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczego morderstwa - hipnotyzuje. Produkcja korzysta z hollywoodzkich schematów, jednak robi to w sposób ciekawy i przemyślany. Pierwszy sezon można obejrzeć na platformie Max. Wkrótce premiera drugiego.

Polski serial podbił Europę. Wkrótce drugi sezon na platformie Max

Polski serial podbił Europę. Wkrótce drugi sezon na platformie Max 

Źródło:
tvn24.pl

Premiera piątego odcinka "Rodu smoka" wywołała lawinę komentarzy wśród widzów serialu. Szczególne emocje fanów wzbudziła kontrowersyjna scena z udziałem Daemona Targaryena.

Burza po premierze najnowszego odcinka "Rodu smoka". Wszystko przez jedną scenę

Burza po premierze najnowszego odcinka "Rodu smoka". Wszystko przez jedną scenę

Źródło:
tvn24.pl

Regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa alarmują, że w wielu placówkach brakuje krwi. Stali krwiodawcy wyjeżdżają na wakacje, a nowych często nie przybywa. Medycy apelują do wszystkich, by zgłaszali się i oddawali krew. Zapewniają, że to wcale nie boli, a nasza krew może uratować niejedno ludzkie życie.

Banki krwi apelują o to, żeby je odwiedzać. W wakacje rośnie zapotrzebowanie na krew, ale brakuje dawców

Banki krwi apelują o to, żeby je odwiedzać. W wakacje rośnie zapotrzebowanie na krew, ale brakuje dawców

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Personel Wojska Polskiego liczy ponad 216 tysięcy żołnierzy, więcej w NATO mają tylko USA i Turcja - wynika z szacunkowych danych opublikowanych przez Sojusz. Porównano także wydatki na obronność. "Polska ma trzecią co do wielkości armię w NATO" - komentował w mediach społecznościowych szef BBN Jacek Siewiera.

Jak silna jest polska armia? Nowe dane NATO

Jak silna jest polska armia? Nowe dane NATO

Źródło:
PAP

- Do gmachu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na rogu Nowogrodzkiej i Brackiej wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty - powiedział Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji.

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

- Ryszard Czarnecki zostanie wezwany przez prokuraturę i usłyszy zarzuty - poinformował prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Chodzi o sprawę rozliczania tak zwanych kilometrówek. Były eurodeputowany zapowiedział w rozmowie z korespondentem TVN24 w Brukseli, że nie będzie utrudniał postępowania. - Szanuję prawo, więc oczywiście skorzystam z zaproszenia pana prokuratora - zapewnił.

Prokurator zapowiada zarzuty dla Czarneckiego. Polityk: nie będę utrudniał postępowania

Prokurator zapowiada zarzuty dla Czarneckiego. Polityk: nie będę utrudniał postępowania

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Sieć drogerii Kontigo zamierza zlikwidować wszystkie placówki stacjonarne działające na terenie Polski. "Trwa proces zamykania ostatnich 15 sklepów sieci, który rozpoczął się w drugim kwartale bieżącego roku" - przekazano w odpowiedzi na pytania redakcji biznesowej tvn24.pl. Firma chce się skupić na sprzedaży przez internet.

Sieć drogerii likwiduje sklepy w Polsce. "Trwa proces zamykania"

Sieć drogerii likwiduje sklepy w Polsce. "Trwa proces zamykania"

Źródło:
tvn24.pl

Wypoczywająca w Krynicy Morskiej turystka odpłynęła 400 metrów od brzegu na dmuchanym materacu. Gdy dotarli do niej policjanci, sprawiała wrażenie, jakby się obudziła. Pouczyli 33-latkę i eskortowali ją do brzegu.

Dryfowała na dmuchanym materacu kilkaset metrów od brzegu

Dryfowała na dmuchanym materacu kilkaset metrów od brzegu

Źródło:
KPP Nowy Dwór Gdański

Policja hrabstwa Orange na przedmieściach Los Angeles poinformowała o zatrzymaniu pary, która miała kraść biżuterię przytulając się do napotkanych osób. Władze apelują w mediach społecznościowych o ostrożność.

Policja ostrzega przed przytulającymi się złodziejami

Policja ostrzega przed przytulającymi się złodziejami

Źródło:
tvn24.pl

Odpoczywający w Łebie plażowicze pomogli utworzyć "łańcuch życia" w reakcji na wiadomość, że w wodzie zaginęła 12-letnia dziewczynka. Do akcji zaangażowano też Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa oraz policję.

Plażowicze utworzyli "łańcuch życia"

Plażowicze utworzyli "łańcuch życia"

Źródło:
TVN24

- W amerykańskiej polityce głośne wydarzenia polityczne interpretuje się w kategoriach zerojedynkowych, a to sprzyja rozpowszechnianiu teorii spiskowych - uważa prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych UJ. Według profesor, te zaś powstają zwykle na zamówienie polityczne. Nie inaczej jest po zamachu na Donalda Trumpa w Pensylwanii.

"Ustawka", "rozkazy CIA", "spóźniony snajper". Teorie spiskowe po zamachu na Donalda Trumpa

"Ustawka", "rozkazy CIA", "spóźniony snajper". Teorie spiskowe po zamachu na Donalda Trumpa

Źródło:
Konkret24

Tytuł tekstu jednego z serwisów posłużył politykom opozycji do rozpowszechniania tezy o "rządowym festiwalu podwyżek". Chodzi o większe opłaty za publiczne żłobki. Tylko że ich wysokości nie ustala rząd, a powodem podwyżki jest rozporządzenie premiera... Mateusza Morawieckiego.

Przekaz PiS: rząd podnosi opłaty za żłobki. Nieprawda. Wyjaśniamy

Przekaz PiS: rząd podnosi opłaty za żłobki. Nieprawda. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Nowości filmowe, hitowe seriale oraz kultowe produkcje, tak najkrócej można streścić listę piętnastu najchętniej wybieranych pozycji programowych serwisu Max w ciągu pierwszego miesiąca funkcjonowania w Polsce.

Pierwszy miesiąc Max w Polsce. Oto 15 najchętniej oglądanych pozycji na platformie

Pierwszy miesiąc Max w Polsce. Oto 15 najchętniej oglądanych pozycji na platformie

Źródło:
prasa.wbdpoland.pl