Strzelał z okna do policji. Wysłali go na leczenie

 
Do strzelaniny doszło w sierpniu
Źródło: TVN24

Na przymusowe leczenie w zakładzie psychiatrycznym trafi Krzysztof W., który w 2010 r. w Rybniku postrzelił sześć osób. Z uwagi na niepoczytalność podejrzanego sprawa została umorzona.

Decyzje zapadły przed rybnickim wydziałem Sądu Okręgowego w Gliwicach - poinformował w poniedziałek rzecznik prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Michał Szułczyński.

Niepoczytalny

Prokurator przypomniał, że biegli psychiatrzy i psycholog, którzy badali Krzysztofa W. podczas śledztwa, jednoznacznie uznali sprawcę za niepoczytalnego.

Po kilkutygodniowej obserwacji ocenili, że na skutek zaburzeń psychicznych podejrzany nie potrafił rozpoznać znaczenia swojego czynu i kierować swoim zachowaniem.

Specjaliści uznali też, że mężczyzna może zagrażać otoczeniu i dlatego powinien być skierowany na przymusowe leczenie. Dlatego prokuratura skierowała do sądu wniosek o umorzenie sprawy i skierowanie Krzysztofa W. na leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Do tego czasu pozostanie w areszcie.

Strzelał do rodziny, sąsiadów i policji

Do strzelaniny na rybnickim osiedlu doszło 28 sierpnia 2010 roku. Podczas awantury domowej górnik otworzył ogień do członków swojej rodziny. Potem zabarykadował się w domu i przez okno strzelał w kierunku interweniujących policjantów, trafił m.in. w radiowóz i karetkę pogotowia. Rannych zostało siedem osób: żona sprawcy, jego szwagier i 15-letni syn, a także sąsiadka, jeden z policjantów, teściowa i teść.

Według ustaleń śledztwa Krzysztof W. ranił sześć osób, jego syn został postrzelony przez interweniującego policjanta. Także tę sprawę, wyjaśnianą w odrębnym śledztwie, umorzono.

Krzysztof W. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa członków swojej rodziny przy użyciu broni palnej, usiłowania zabójstwa interweniujących funkcjonariuszy policji, spowodowania zagrożenia dla bezpieczeństwa i życia osób postronnych, a także nielegalnego posiadania broni.

Awantura o grilla

Podczas posiedzenia sądu w sprawie aresztu mężczyzna mówił, że od dłuższego czasu był w dużym stresie, przeżywał konflikt z rodziną - a zwłaszcza z teściami - na tle wspólnej budowy domu, w którym razem mieszkali. Wpływ na jego postępowanie mogły mieć też sprawy finansowe.

Do zakończonej strzelaniną awantury doszło, gdy chciał urządzić grilla, a bliscy nie zgodzili się na to. Zatrzymany po strzelaninie sprawca był pijany.

W domu, w którym doszło do strzelaniny, znaleziono kilka sztuk broni, długiej i krótkiej, a także górnicze zapalniki i niewielkie ilości prochu strzelniczego. Część broni mężczyzna złożył sam, kupując dostępne części w różnych miejscach, broń gazową zakupił natomiast w Czechach.

Źródło: PAP

Czytaj także: