Statek z "floty cieni" na Bałtyku. Premier o "podejrzanych manewrach", szef MSZ o "anarchii na morzach"

Bałtyk
Kosiniak-Kamysz: od wielu miesięcy Bałtyk stał się miejscem ataków
Źródło: TVN24

Objęty sankcjami rosyjski statek z "floty cieni" wykonywał podejrzane manewry w pobliżu kabla energetycznego łączącego Polskę ze Szwecją - poinformował premier Donald Tusk. Doszło do interwencji polskiego wojska. Głos w tej sprawie zabrali również minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz i szef dyplomacji Radosław Sikorski.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Kluczowe fakty:
  • Premier Donald Tusk poinformował, że rosyjski statek z "floty cieni" wykonywał na Morzu Bałtyckim "podejrzane manewry".
  • Sprawę skomentował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który przekazał szczegóły dotyczące zdarzenia.
  • Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że w czwartek odbędzie się "specjalna narada w Centrum Operacji Morskich na terenie portu wojennego w Gdyni".
  • Do sytuacji na Bałtyku odniósł się też szef MSZ Radosław Sikorski.

W środę Donald Tusk poinformował na platformie X, że na Morzu Bałtyckim pojawił się rosyjski statek należący do "floty cieni", który miał "wykonywać podejrzane manewry w pobliżu kabla energetycznego łączącego Polskę ze Szwecją".

"Po skutecznej interwencji naszego wojska statek odpłynął do jednego z rosyjskich portów" - przekazał. Dodał, że na miejsce zdarzenia płynie polski okręt Heweliusz.

Kosiniak-Kamysz zapowiada "pilną, specjalną naradę"

Także w środę o zdarzeniu na Morzu Bałtyckim mówił na konferencji minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. - Od wielu miesięcy Bałtyk stał się miejscem ataków sabotażu, dywersji, "floty cieni", niszczenia kabli na dnie Bałtyku, naruszania przestrzeni powietrznej. Polska jest bardzo wrażliwa na tym punkcie - powiedział.

Jak wyjaśnił, do incydentu doszło we wtorek. - Mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której po zgłoszeniu, po rozpoznaniu zaobserwowaliśmy statek, tankowiec, który od niedawna znalazł się na liście statków z "floty cieni". Wykonuje podejrzane manewry, nie na polskich wodach terytorialnych, ale nad kablami energetycznymi należącymi do PSE (Polskie Sieci Elektroenergetyczne - red.) - przekazał.

- Od razu dowódca operacyjny polecił wykonanie określonych procedur, lot patrolowy, odstraszenie, które było odstraszeniem skutecznym, nastąpiło skuteczne odstraszenie - dodał.

Kosinak-Kamysz potwierdził, że okręt Heweliusz zmierza na miejsce incydentu. - Jutro odbędzie się również pilna specjalna narada w Centrum Operacji Morskich na terenie portu wojennego w Gdyni z udziałem pana premiera Tuska - przekazał.

Zapewnił, że "bezpieczeństwo jest sprawą absolutnie priorytetową". - Od kiedy Szwecja, Finlandia przystąpiły do Sojuszu Północnoatlantyckiego, Bałtyk staje się kluczowym akwenem morskim, na którym dochodzi do największej liczby incydentów, najczęstszych incydentów związanych z przerwaniem kabli, z akcjami dywersji i sabotażu. Każdy taki atak, każda taka możliwość spotka się z stanowczą odpowiedzią Polski i Sojuszu Północnoatlantyckiego - oświadczył.

Sikorski: Bałtyk jest w tej chwili najniebezpieczniejszym morzem na świecie

O ten incydent został zapytany również w Brukseli minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Odparł, że nie ma jeszcze danych na temat tego konkretnego zdarzenia, ale mówił szerzej o sytuacji na Morzu Bałtyckim. Podkreślił, że musi się skończyć "anarchia na morzach" związana z działaniami statków, które pływają bez żadnych bander.

- Bałtyk jest w tej chwili najniebezpieczniejszym morzem na świecie. Nawet jeśli przyjmiemy, że incydenty przerwania kabli czy rurociągów są wypadkami, to i tak jest ich za dużo. Będą one bardzo kosztowne, jeśli chodzi o usunięcie skutków i za to powinni odpowiadać sprawcy, czyli kapitanowie, armatorowie i kraje, pod których banderą te statki operują. To musi być uregulowane - podkreślił.

Dodał, że obecnie obowiązujące przepisy "nie dają wystarczających instrumentów". - Dają prawa do zatrzymań w strefie wód terytorialnych, już bardzo ograniczone prawa w strefie ekonomicznej i praktycznie żadnych na wodach międzynarodowych - precyzował.

Co to jest "flota cieni"?

"Flota cieni" to określenie starych, wysłużonych jednostek, w większości nieubezpieczonych i pływających pod różnymi banderami, które Rosja wykorzystuje nieoficjalnie do transportowania swojej ropy, by uniknąć sankcji Zachodu. Statki stanowią poważne zagrożenie również dla wód państw UE, bo w przypadku na przykład wycieku ropy nikt nie ponosi odpowiedzialności. Zachód, w tym Unia Europejska i Wielka Brytania, stopniowo obejmuje je dodatkowymi sankcjami.

UE i Wielka Brytania ogłosiły we wtorek nowe sankcje wobec Rosji, które mają objąć kolejne statki "floty cieni".

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: