|

Sprzątacze od Tuska. Budżet, Odra, młodzież w kryzysie. Kto będzie naprawiać państwo?

pap_20231211_1P2
pap_20231211_1P2
Źródło: Paweł Supernak/PAP

Nie ma ich na zdjęciach z zaprzysiężenia rządu. Nominacje dostają w zaciszu gabinetów, bez błysku fleszy i bez obecności telewizyjnych kamer. To ludzie z drugiego szeregu, ale to właśnie oni mają "sprzątać stajnię Augiasza", którą pozostawił po sobie rząd Mateusza Morawieckiego. Kim są?

Artykuł dostępny w subskrypcji

Przedstawiamy sylwetki wybranych pięciorga wiceministrów, którzy mają nadrobić zaległości polskiego państwa w pięciu wybranych obszarach. To pięcioro z ponad pięćdziesięciorga nominowanych do tej pory wiceministrów. Część z nich pozostawała dotychczas na obrzeżach wielkiej polityki.

- Kwestia tak zwanych neosędziów, sprawy dotyczące Trybunału [Konstytucyjnego - red.], Rady Mediów Narodowych... Mamy tutaj w wielu dziedzinach życia zaszłości, te grzechy PiS-u ośmioletnie, to naruszanie, omijanie, a czasami wprost gwałcenie konstytucji, prawa europejskiego. To jest stajnia Augiasza - mówił Donald Tusk 8 grudnia, jeszcze przed zaprzysiężeniem jego rządu.

Kim są ludzie, którzy mają tę stajnię posprzątać?

Hanna Majszczyk. Agentka do zadań specjalnych

"Jednoosobowy oddział specjalny" - pisała o niej kilka dni temu "Gazeta Wyborcza".

"Wzór urzędnika państwowego". "Kompetentna, merytoryczna". "Ma węża w kieszeni". "Bezlitosna dla polityków, którzy wypowiadają się o ekonomii, a nie mają o tym pojęcia". Taka ma być Hanna Majszczyk - jeśli wsłuchać się w wypowiedzi publicystów ekonomicznych i polityków. Co ważne - i jedni, i drudzy podkreślają, że ekonomistka nie uprawia polityki. Jest "specjalistką od budżetu".

Hanna Majszczyk
Hanna Majszczyk
Źródło: Radek Pietruszka / PAP

I rzeczywiście, takie zadanie stanęło teraz przed nią w Ministerstwie Finansów. A jest to misja zasadnicza - nie tylko ze względu na gospodarcze i ekonomiczne funkcjonowanie państwa. To również polityczna misja ratunkowa. Wyjaśnijmy: 29 września rząd Morawieckiego złożył w Sejmie projekt budżetu. Tamten projekt "przejęło" Ministerstwo Finansów w nowej obsadzie. Z uchwaleniem ustawy trzeba zdążyć do 31 stycznia. Skąd ten pośpiech? Do tego dnia trzeba przyjąć nowy budżet. Jeśli się tak nie stanie, prezydent Andrzej Duda może rozwiązać parlament. Wówczas będą nas czekały przedterminowe wybory.

Przed groźbą realizacji tego scenariusza nową koalicję ma obronić właśnie wiceminister Hanna Majszczyk.

Urodziła się w 1962 roku. Ukończyła ekonomię na Uniwersytecie Warszawskim. W Ministerstwie Finansów przepracowała 31 lat, zaś od 2010 do 2017 roku pełniła funkcję wiceministra finansów. Rezygnację złożyła na ręce premier Beaty Szydło "z przyczyn osobistych".

Teraz wróciła, by wykonać "misję specjalną" - przygotować budżet na 2024 rok, który będzie konstruowany w ekspresowym tempie na podstawie tego, co pozostawiła po sobie ekipa Prawa i Sprawiedliwości. W tym kontekście warto spojrzeć na jeden ważny dokument.

Hanna Majszczyk, obejmując tekę wiceministra finansów, zrezygnowała z dotychczasowej funkcji członkini Rady Programowej Instytutu Finansów Publicznych (IFP). To niezależna instytucja, think tank ekonomiczny, powołany, by patrzeć na ręce politykom i informować społeczeństwo o tym, co owi politycy dla nas szykują.

31 października 2023 roku IFP opublikował raport, którego współautorką jest Hanna Majszczyk. Nosi on nazwę: "Prawdziwy budżet 2024". Chodzi o projekt budżetu przygotowany przez Morawieckiego, który rząd Tuska dostał "w spadku". Ton, w jakim ów raport jest napisany, można nazwać alarmistycznym.

Zdaniem ekonomistów z IFP kwota deficytu wskazana przez rząd Morawieckiego jest zaniżona o 112 miliardów złotych. Piszą oni: "Niestety ostatnie lata pokazują, że w sposób rażący były łamane zasady, ramy i granice, które organy publicznie powinny uwzględniać podczas planowania, a potem uchwalania i realizowania budżetu." Autorzy raportu - w tym Hanna Majszczyk - powołują się na wyniki kontroli NIK, cytują je, przypominając, że "rząd zastosował bezprecedensowe mechanizmy służące wypychaniu wydatków poza budżet". Chodzi o tak zwane fundusze celowe, głównie ulokowane w Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskim Funduszu Rozwoju.

"Niestety nie są znane publicznie plany finansowe tych funduszy. Ich plany nie zostały dołączone do projektu ustawy budżetowej ani nie są opublikowane" - zwracają uwagę specjaliści z IFP. I alarmują: "deficyt sektora finansów publicznych według metodologii europejskiej po tych korektach wyniesie w 2023 r. sześć procent PKB".

To zdecydowanie za dużo. Tak zwana wartość referencyjna (dopuszczalna) w UE wynosi trzy procent.

"Tym samym, po ośmiu latach Polska znajdzie się ponownie w procedurze nadmiernego deficytu" - czytamy w raporcie. Procedura ta jest nakładana na państwo członkowskie UE w przypadku, gdy stwierdza się, że nie jest utrzymywana dyscyplina finansów publicznych. Oznacza poważne kłopoty - Polska musiałaby przedstawić plan naprawczy i byłaby rozliczana przez unijne instytucje z jego realizacji.

Takie wnioski płyną z analizy budżetu złożonego przez Mateusza Morawieckiego. Dodajmy - wnioski, pod którymi kilka tygodni wcześniej podpisała się nowo powołana wiceministra finansów Hanna Majszczyk.

We wtorek 19 grudnia pierwszy krok w tym wyścigu z czasem został wykonany. Tego dnia na wspólnej konferencji prasowej z ministrem finansów premier Donald Tusk poinformował, że projekt budżetu jest gotowy. Wspomniał o tym, że po wygranych przez dotychczasową opozycję wyborach poprzednia ekipa odmówiła udzielenia szczegółowych informacji dotyczących budżetu, które pozwoliłyby na wcześniejsze rozpoczęcie pracy nad tym dokumentem. W związku z tym współpracownicy ministra Andrzeja Domańskiego, jak przyznał premier, "spali w tym tygodniu nie więcej niż godzinę na dobę". W efekcie po sześciu dniach ich pracy projekt nowego budżetu mógł zostać zaprezentowany dziennikarzom.

Deficyt sektora finansów publicznych oszacowano na 5,1 proc. PKB.

Rząd zaprezentował budżet na przyszły rok. Przewiduje w nim środki na obiecane podwyżki
Źródło: Arleta Zalewska/Fakty TVN

I jeszcze jeden cytat: "Jawność i przejrzystość finansów publicznych to również podstawa dla skutecznej kontroli finansów publicznych przez Parlament i społeczeństwo, które ma prawo wiedzieć, na co i w jakich wielkościach przeznaczane są środki pochodzące w większości z ponoszonych przez obywateli danin publicznych" - pisała w 2022 roku Hanna Majszczyk, wówczas ekspertka IFP.

Arkadiusz Marchewka. Niech żyje Odra

Ma 37 lat. Szczecinianin z doktoratem z ekonomii. Został wybrany posłem na Sejm z okręgu szczecińskiego na trzecią z kolei kadencję. Na oficjalnej stronie Ministerstwa Infrastruktury czytamy, że nowy wiceminister "będzie odpowiadać za gospodarkę morską, gospodarkę wodną i żeglugę śródlądową".

Cofnijmy się o kilkanaście miesięcy. Jest gorące lato 2022 roku. Polską codziennie wstrząsają zdjęcia znad Odry, na których widać tysiące ton martwych ryb. 12 sierpnia wiadomo już, że sytuacja jest poważna, choć pełna skala katastrofy nie jest jeszcze znana. Poseł Arkadiusz Marchewka razem z posłem Arturem Łąckim i reprezentantem Partii Zieloni Przemysławem Słowikiem organizują konferencję prasową. Stwierdzają, że zanieczyszczenie Odry to wynik zaniechań ekipy rządzącej.

- Od ponad dwóch tygodni Odrą płynie trucizna i zabija całe życie, które się w niej znajduje - mówi Arkadiusz Marchewka do dziennikarzy. - To jest powódź, ale to jest powódź zaniechań. Przez dwa tygodnie nie zrobiono nic. Strategia rządu to: "Ratuj się, kto może". Pytamy: co zrobiliście przez ostatnie dwa tygodnie, żeby tej sytuacji zapobiec?

Arkadiusz Marchewka
Arkadiusz Marchewka
Źródło: TVN24

Po niespełna roku, w czerwcu 2023 roku, mieszkańcy nadodrzańskich terenów - i nie tylko oni, zastanawiają się, czy katastrofa się powtórzy. Arkadiusz Marchewka - również z posłem Łąckim - ponownie organizuje konferencję prasową. Tym razem po to, by zaprezentować wyniki interwencji poselskiej po wkroczeniu do biur Wód Polskich, instytucji rządowej odpowiedzialnej za zarządzanie rzekami.

- Mija dziesięć miesięcy od tej katastrofy i zadajemy pytanie, co rząd zrobił, żeby zapobiec kolejnej katastrofie - Arkadiusz Marchewka w "konferencyjnym" stylu zadaje retoryczne pytania. - Czy został zbudowany system monitoringu? Nie. Czy zostali osądzeni ci, którzy są odpowiedzialni za tę katastrofę? Nie. Przez dziesięć miesięcy nie zrobiono nic, aby ta katastrofa się nie powtórzyła.

Politycy PO wspominają także o przygotowanej przez rząd PiS specustawie o rewitalizacji Odry. Twierdzą, że problemu nie rozwiąże, bo ma liczne braki i "nadaje się do odrzucenia".

11 lipca 2023 roku. W Sejmie trwa debata nad rządowym projektem "odrzańskiej" specustawy. Przemawia poseł Arkadiusz Marchewka: "Proponujecie ustawę, która nie ma z rewitalizacją nic wspólnego, a miejsce, w którym powinna się znaleźć, jest po prostu na dnie. Czy obiecywaliście nowoczesny system monitoringu rzeki? Obiecywaliście. Czy on jest? Nie ma. Czy zostali osądzeni ci, którzy są odpowiedzialni za tę katastrofę? Nie, w żaden sposób nie wyciągnięto w tej sprawie wniosków. Nie ma też żadnej decyzji, która pozwalałaby stwierdzić, że funkcjonowanie służb państwowych, które są odpowiedzialne za ochronę rzeki, poprawiło się. (…) Przez ten czas nie robiliście nic, aby Odrę ratować".

Ustawa weszła w życie - została podpisana przez prezydenta 28 sierpnia 2023 roku. To wywołało oburzenie ekologów. Ich zdaniem ów "bubel prawny" będzie służyć betonowaniu rzeki, a nie przywróceniu w niej życia, i wyrządzi więcej szkody niż pożytku.

Dzisiaj jest już jasne, że to właśnie Arkadiusz Marchewka, który jeszcze niedawno w ostrych słowach oceniał rządzących, będzie miał realny wpływ na ratowanie Odry - i wielu innych, zanieczyszczonych polskich rzek. Jako wiceminister będzie miał możliwość wpływania na pracę urzędników z Wód Polskich. Z kolei większość sejmowa może dowolnie zmienić ustawę, choć, by weszła ona w życie, niezbędny jest podpis prezydenta.

Co więc nowy wiceminister Arkadiusz Marchewka zamierza w tej sprawie zrobić w pierwszej kolejności?

- Zrealizujemy audyt i przygotujemy szczegółową informację na temat tego, co się działo w Wodach Polskich w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. Po drugie - jeśli chodzi o ustawę o rewitalizacji Odry, poddam szczególnej analizie zapisy w niej zawarte - zapowiada w rozmowie z tvn24.pl.

- Tam jest wpisanych szereg inwestycji, które zapewne jeszcze się nie rozpoczęły - zwracamy uwagę wiceministrowi.

- Tak, to właśnie mam na myśli, poddamy je analizie. Mam nieodparte wrażenie, że do tej ustawy zostały wprowadzone zapisy, które z rewitalizacją czy renaturyzacją Odry nie mają nic wspólnego. Poddamy to rewizji. Tu będzie bardzo istotny głos organizacji pozarządowych, który jak dotąd nie był wysłuchany. W efekcie, przy współpracy z ministerstwem środowiska, nastąpi przyjęcie takich rozwiązań, które pozwolą na uniknięcie podobnych katastrof w przyszłości.

- Wiec renaturyzacja Odry czy jej betonowanie?

- Jasno odpowiadam: byłem i jestem przeciwnikiem ustawy, która miała zabetonować Odrę, bo nie ma to nic wspólnego z jej rewitalizacją.

Wiceminister Marchewka wspomina o jeszcze jednym zadaniu, którego podejmie się w pierwszej kolejności - chodzi o słynną "stępkę Morawieckiego" i program "Batory". Miały być w Polsce budowane statki, a jak dotychczas nie powstał ani jeden. Portal money.pl ujawnił, że rząd wydał na ten program "setki milionów złotych".

- Musimy dokładnie sprawdzić, dlaczego i gdzie te pieniądze zostały utopione - deklaruje Arkadiusz Marchewka.

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Frontem do ludzi

Jej fotografia obiegła media we wrześniu 2020 roku. To jedno z tych zdjęć, które - osadzone w odpowiednim kontekście - znaczą więcej niż tysiąc słów. W tym przypadku rzeczywiście jest wiele mówiące, choć osoba sfotografowana - w tym przypadku ówczesna kandydatka na rzeczniczkę praw obywatelskich, nie widziała nic nadzwyczajnego w uwiecznionej w kadrze sytuacji.

Na zdjęciu widzimy elegancko ubraną w żakiet i spódnicę kobietę, siedzącą na podłodze, opartą o ścianę, skupioną na trzymanym w dłoni smartfonie.

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz przed salą plenarną Sejmu, 17 września 2020 roku
Zuzanna Rudzińska-Bluszcz przed salą plenarną Sejmu, 17 września 2020 roku
Źródło: Platforma X (dawny Twitter)

To prawniczka Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Głosowanie za jej kandydaturą na RPO miało się odbyć jeszcze tego wieczoru. W momencie, gdy siedzi na tej podłodze, ma za sobą poparcie 700 organizacji pozarządowych (wkrótce będzie ich ponad 1,2 tysiąca), niebawem poprze ją profesor Adam Strzembosz, wykładowcy z wydziałów prawa Uniwersytetu Warszawskiego i Jagiellońskiego. Jednak znana ze swojego aktywizmu, była adwokatka, nie ma poparcia Prawa i Sprawiedliwości. Nie jest tajemnicą, że była bliską współpracowniczką Adama Bodnara, poprzedniego RPO, któremu z partią władzy często nie było po drodze. Dlaczego więc siedzi na korytarzu? Bo miała męczący dzień, krzesła w pobliżu nie było - tak sama mówi, dziwiąc się zamieszaniu wokół fotografii. Ale prawda jest także taka, że siedzi na podłodze pod drzwiami, bo marszałek Elżbieta Witek nie wpuściła jej na salę plenarną.

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz rozpoczynała karierę w kancelariach prawniczych. Po pięciu latach takiej pracy zdecydowała się porzucić świat korporacji. Rozpoczęła pracę w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Przez kolejne lata dała się poznać jako rzeczniczka "zwykłych" ludzi i ich spraw.

W wywiadzie opublikowanym w OKO.press mówiła: "Wyjeżdżając z Warszawy, widzi się codzienne trudności, z którymi ludzie się mierzą. Brak wsparcia państwa w wielu sytuacjach życiowych. Często dramatycznych, a czasem - prozaicznych, ale nie mniej ważnych".

Wielokrotnie w różnych wywiadach przywoływała sprawy, z którymi się stykała i w których podejmowała interwencje, na przykład: dostęp do linii brzegowej mieszkańców województwa warmińsko-mazurskiego, problemy wdów po marynarzach na Pomorzu czy zanieczyszczenie powietrza na Śląsku. Jej klientami były ofiary przemocy domowej, poszkodowani na skutek działań nieuczciwych deweloperów, członkowie rodzin osób chorych, niepełnosprawnych, którzy czuli bezsilność z powodu braku pieniędzy, ludzie walczący o ochronę przyrody, środowiska czy ubiegający się o odszkodowania, rekompensaty. Słowem - obywatele dopominający się o sprawiedliwość.

Gdy kadencja Adama Bodnara jako RPO dobiegła końca, Zuzanna Rudzińska-Bluszcz postanowiła ubiegać się o to stanowisko. Otrzymała ogromne poparcie organizacji pozarządowych, a przez nie - pośrednio - milionów obywateli.

Trzykrotnie próbowała zostać RPO. Bez skutku. Za każdym razem jej kandydatura była odrzucana głosami posłów Zjednoczonej Prawicy. Bo przecież była "człowiekiem Bodnara". Co ciekawe, każde kolejne odrzucenie jej kandydatury przez posłów prawicy powodowało wzrost poparcia ze strony organizacji pozarządowych. Liczba osób, fundacji, stowarzyszeń, które stawały za Rudzińską-Bluszcz, rosła z dnia na dzień.

Po kolejnej nieudanej próbie mówiła na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych: - Jestem uparta i głęboko wierzę, że rzecznik praw obywatelskich uparty być powinien. Czasem nawet uparty jak osioł. (…) Bez upartości trudno zmieniać świat na lepsze, zmiana sama się nie zadzieje.

facebook calosc
Cała wypowiedź Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz na Facebooku
Źródło: Facebook/Zuzanna Rudzińska-Bluszcz

W ubiegłym tygodniu Donald Tusk powołał Zuzannę Rudzińską-Bluszcz na stanowisko wiceministry sprawiedliwości w resorcie Adama Bodnara.

Przywołajmy jeszcze jeden fragment jej wypowiedzi sprzed Sejmu, gdy zdecydowała się zabrać głos po tym, jak nie została wysłuchana przez parlamentarzystów. Wspomniała wówczas, że w ciągu ostatnich lat, jako pracownica Biura RPO, wysłuchała setek smutnych historii. - Historii o tym, jak państwo zawiodło. Jak potrafiło zignorować obywateli - mówiła.

Dziś pytamy więc "upartą" Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz.

- Teraz to pani jest "państwo". Dzisiaj to jest pani zadanie, żeby nie ignorować i nie zawodzić. Jak zamierza pani to zrobić?

- Absolutnie czuję wagę tej nowej roli - przyznaje nowa wiceministra. - Tak też ją postrzegam, że teraz to także ja reprezentuję państwo.

Podkreśla, że ma doświadczenie z różnych stron - najpierw biznes - prywatne kancelarie prawne, urzędniczka w Biurze RPO, potem - organizacja pozarządowa, a teraz wchodzi w buty przedstawicielki administracji rządowej - i pamięta o wszystkich swoich wcześniejszych doświadczeniach.

- Chciałabym uczestniczyć w budowaniu nowoczesnego, otwartego na dialog ministerstwa - stwierdza, przyznając jednocześnie, że "czuje doniosłość momentu w Polsce". Porównuje październikowe wybory do tych, które odbyły się w czerwcu 1989 roku.

Tyle ogólników. Czas na konkrety. Czym będzie zajmować się w Ministerstwie Sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz?

- Po pierwsze, będę odpowiadać za departament Funduszu Sprawiedliwości. Mamy raport NIK z 2021 roku na ten temat. W pierwszym kroku wykonam audyt, sprawdzę nieprawidłowości, które miały miejsce. Fundusz Sprawiedliwości stał się w Polsce symbolem wykorzystywania publicznych pieniędzy do celów politycznych. Od teraz, zgodnie ze swoim celem, będzie służył przede wszystkim ofiarom przestępstw - wyjaśnia.

Drugim zadaniem nowej wiceministry będzie nadzorowanie pracy Departamentu Legislacyjnego Prawa Cywilnego. Zapowiada powołanie tak zwanej komisji kodyfikacyjnej, która została zlikwidowana przez Zbigniewa Ziobrę w grudniu 2015 roku. To ciało złożone z ekspertów, którzy proponują zmiany przepisów, ujednolicają kodeksy.

- Dla mnie kluczowe jest, w odróżnieniu od tego, co działo się w resorcie w ciągu ostatnich ośmiu lat, żeby w stanowieniu prawa opierać się na ekspertach i na konsultacjach społecznych - stwierdza wiceministra.

Po trzecie, zadaniem nowej podsekretarz stanu, będzie nadzorowanie Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich.

- W pierwszym kroku mam zamiar podjąć współpracę z nową rzeczniczką praw dziecka, panią mecenas Moniką Horną-Cieślak, i zbudować ramy naszej kooperacji - tłumaczy prawniczka. - Bardzo dużo jest do zrobienia w zakresie stworzenia wymiaru sprawiedliwości prawdziwie przyjaznego dzieciom, między innymi wdrożenie ustawy o ochronie małoletnich, tak zwanej ustawy Kamilka z Częstochowy.

Podkreśla, że z Moniką Horną-Cieślak łączą je podobne doświadczenia w pracy z organizacjami pozarządowymi i podobna wrażliwość.

Wrażliwość? To nowa jakość w resorcie zarządzanym dotychczas przez Zbigniewa Ziobro i jego ekipę.

- Czy to ma być sposób, żeby odbudować w społeczeństwie zaufanie do systemu sprawiedliwości? To także pani zadanie? - pytamy.

- Jest to dla mnie kluczowe - odpowiada wiceministra. - Zarówno na swoje, jak i na inne ministerstwa w rządzie Donalda Tuska patrzę z punktu widzenia nie tylko urzędniczki państwowej, ale również obywatelki. I chciałabym, żeby resorty były otwarte na obywateli - w wymiarze symbolicznym i praktycznym - w kontrze do tego, co działo się w nich w ciągu ostatnich ośmiu lat.

Izabela Ziętka. Człowiek "z terenu"

W ostatnich dniach, kiedy media obiegła wiadomość, że ma zostać wiceministrą edukacji, mówi i pisze się o niej: "nauczycielka z Gubina". Tak, była nauczycielką, to prawda. Ale nie cała.

W rzeczywistości Izabela Ziętka - oprócz pracy w szkole pełniła dotychczas szereg innych funkcji: przez kilkanaście lat pracowała w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Gubinie, w której od dwóch lat pełni obowiązki szefowej. Inne miejsca pracy: Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Gubinie, a także przedszkole, w którym była szefową przez dwa lata. Dodajmy: przedszkole mieściło się w Niemczech, Gubin to miasto przedzielone granicą państwową wzdłuż Nysy Łużyckiej.

Nie jest to osoba, która swoją karierę zawdzięcza polityce. Zaangażowała się w nią w 2020 roku, gdy na polskiej scenie politycznej pojawił się Szymon Hołownia. Została aktywistką Stowarzyszenia Polska 2050, potem tworzyła struktury partii politycznej. Obecnie zasiada w Zarządzie Regionu partii Polska 2050 Szymona Hołowni i pełni funkcję skarbnika.

W partii uchodzi za ekspertkę w dziedzinie edukacji.

W nagraniu z września tego roku - dostępnym w internecie, nazwanym "Kampanijne pogaduchy", szeroko wypowiada się na temat zaniedbań, jakie funkcjonują w systemie polskiej oświaty zarządzanym przez Przemysława Czarnka. Na pierwszy plan wysuwają się kwestie związane z kryzysem, w jakim znajduje się młodzież w naszym kraju i z brakiem pomocy psychologicznej, jakiej w związku z tym młodzi ludzie dramatycznie wręcz potrzebują.

Ów kryzys, w jakim znajduje się młodzież w Polsce, to ogólnie znany problem, jednak warto w tym miejscu przytoczyć statystyki: w 2022 roku dzieci i młodzież w wieku 7-18 lat podjęły 2093 próby samobójcze. 156 z nich zakończyło się śmiercią dziecka. Sytuacja nie ulega poprawie: od początku 2023 roku było o 0,6 procent więcej takich prób niż w roku ubiegłym. Polska zajmuje w tej tragicznej statystyce drugie miejsce w Europie.

Dzwonimy do nowej wicemnistry w momencie, w którym kończy pierwszy dzień pracy w ministerstwie. Prosi o zrozumienie - nie było czasu na podjęcie konkretnych decyzji, to sam początek jej pracy. Za co będzie odpowiedzialna?

- Między innymi za organizację całego systemu pomocy psychologicznej. Chodzi o obecność psychologów w szkołach i funkcjonowanie poradni psychologiczno-pedagogicznych.

To - jak przyznaje Izabela Ziętka - bardzo ważny element systemu wsparcia, który obecnie nie funkcjonuje prawidłowo. Dziecko w kryzysie, zanim trafi pod opiekę psychiatry, ma styczność ze szkołą. W pobliżu funkcjonuje poradnia, która powinna natychmiast zareagować.

- Po pierwsze: psychologowie z wysokimi kompetencjami powinni być obecni w szkole - tłumaczy wiceministra.

Obecnie obowiązują przepisy, wprowadzone przez ministra Przemysława Czarnka, nakładające na dyrektora szkoły obowiązek zatrudnienia psychologa. Problem jednak w tym, że psychologów brakuje, więc są zatrudniani w niepełnym wymiarze godzin i często są to osoby bez odpowiednich kwalifikacji.

- Psycholog na trzy godziny dziennie nie rozwiąże problemu - stwierdza Izabela Ziętka. - W każdej szkole potrzebny jest specjalista z doświadczeniem w pełnym wymiarze godzin.

Druga sprawa: funkcjonowanie poradni psychologiczno-pedagogicznych.

- W poradni, którą kierowałam, komputery mają po piętnaście lat, od lat 90. nie zwiększył się stan osobowy, a tylko w ostatnim roku zapotrzebowanie na świadczone przez poradnię usługi zwiększyło się o trzydzieści procent - tłumaczy Izabela Ziętka. - I rośnie z roku na rok. Nie ma dokładnych statystyk, ale z moich obserwacji wynika, że obecnie na kontakt z psychologiem w takiej poradni dziecko czeka średnio dwa miesiące. To zdecydowanie za długo dla osoby, która jest w kryzysie. W naszej poradni, gdy miałyśmy informację o tym, że jest kryzysowa sytuacja, odkładałyśmy wszystko inne na bok, żeby natychmiast pomóc takiej osobie. Ale przecież nie może tak być, że trzeba pomagać jednemu dziecku, odkładając w czasie pomoc innemu. Poza tym - wynagrodzenia. W styczniu tego roku musiałam doświadczonym psychologom wypłacać wynagrodzenie w wysokości poniżej najniższej krajowej. To było żenujące. Potem moi pracownicy otrzymali wyrównanie, żeby ich zarobki osiągnęły minimalny wymagany pułap, ale to i tak są żenujące kwoty dla wykształconych i doświadczonych psychologów.

Problemem jest, że osoby wykształcone nie decydują się na pracę za takie pieniądze - dotyczy to zarówno nauczycieli, jak i pedagogów oraz psychologów w poradniach dla dzieci i młodzieży. A przecież bez zadbania o kadrę nie będzie mowy o rozwiązaniu problemu kryzysu, w jakim znajdują się dzieci i młodzież w Polsce.

A teraz nowa wiceministra ma znaleźć lekarstwo na tę chorobę polskiego systemu edukacji.

- Pracowałam w Niemczech - mówi Izabela Ziętka. - Tam nauczyciel godnie zarabia, nie jest obarczony całą biurokracją, z którą boryka się polski nauczyciel, jego praca jest mniej stresująca. Ma zupełnie inny komfort pracy. Musimy do polskiego systemu implementować te wzorce, nie tylko z Niemczech, ale z Europy Zachodniej - z Francji, Wielkiej Brytanii.

Na konferencji prasowej 8 grudnia Donald Tusk zapowiadał zdecydowane działania: - Nie będzie żadnego porozumienia ze złem. Jeśli łamali prawo, jeśli kradli, jeśli kłamali za publiczne pieniądze, muszą za to odpowiedzieć. Będziemy musieli rozpocząć to sprzątanie błyskawicznie i takimi bardzo zdecydowanymi krokami i postanowieniami.

- Co dokładnie należy zrobić?

- W najbliższych dniach rozpoczynam konsultacje z dyrektorami szkół, z nauczycielami - relacjonuje nowa wiceministra. - Muszę też sprawdzić, jak funkcjonowanie psychologów w szkołach jest zorganizowane od strony formalno-prawnej. Proszę do mnie wrócić za dwa, trzy tygodnie, wówczas będę mogła więcej powiedzieć na temat konkretnych działań. Wiem jednak - i to nie ulega żadnej wątpliwości - że państwo musi udzielić szczególnego wsparcia całemu systemowi opieki psychologicznej dla uczniów w szkołach i w poradniach psychologiczno-pedagogicznych.

Paweł Gancarz. Pieniądze dla pomijanych

Jest rolnikiem, mieszka w Stoszowicach. To niewielka gmina w województwie dolnośląskim, liczy pięć i pół tysiąca mieszkańców. Od dziewięciu lat jest tu wójtem. Przewodzi także dolnośląskim strukturom PSL. Ukończył studia na dwóch wrocławskich uczelniach - Uniwersytecie Ekonomicznym, Uniwersytecie Przyrodniczym, a także w Polsko-Czeskiej Wyższej Szkole Biznesu i Sportu "Collegium Glacense" w Nowej Rudzie.

Na oficjalnej stronie partii dostępny jest artykuł napisany (prawdopodobnie na początku 20217 roku) przez Pawła Gancarza. Zaczyna się on od słów: "Staliśmy się świadkami powolnego niszczenia polskiej samorządności. Scenariusz opracowany przez partię rządzącą realizowany jest z wielką starannością i dbałością o szczegóły".

Już wtedy Paweł Gancarz dawał się poznać jako zdecydowany krytyk obozu rządzącego, który szczególną uwagę zwraca na wzajemne relacje między władzą centralną i samorządami.

Tamten artykuł, dotyczący reformy oświaty i jej skutków dla szkół prowadzonych przez samorządy, zakończył apelem do włodarzy gmin i powiatów: "Dziś my musimy napisać scenariusz, jak nie dopuścić do odebrania nam uczestnictwa w życiu samorządów. Jeśli stracimy ostatni bastion demokracji, nasza ludowa tradycja odejdzie w zapomnienie. Będzie za późno na zadawanie pytań: Dlaczego? Jak mogło do tego dojść? Nie pozostawajmy bierni! Nie dajmy sobą manipulować!".

Paweł Gancarz (z prawej) obok Władysława Kosiniaka-Kamysza, listopad 2021 roku
Paweł Gancarz (z prawej) obok Władysława Kosiniaka-Kamysza, listopad 2021 roku
Źródło: Maciej Kulczyński / PAP

W tegorocznych wyborach startował z list Paktu Senackiego. W trakcie kampanii powtarzał wielokrotnie hasło: "Polska gospodarna, a nie marnotrawna".

"Pieniądze odbiera się samorządom w sposób systemowy i redystrybuuje według politycznego klucza" - mówił. A także: "Parlamentarzyści nie są od tego, żeby rozdawać niebieskie tabliczki [dotacje z 'rządowych' pieniędzy prezentowane publicznie w formie tablic przypominających czeki - red.], bo to punktowe rozwiązywanie problemów. Są od tego, żeby diagnozować problem, tworzyć dobre przepisy prawa, a w ślad za tym powinny iść środki finansowe" - mówił we wrześniu ówczesny kandydat na senatora.

Miał poparcie samorządowców z regionu, z prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem na czele. Otrzymał dokładnie 55 593 głosy, zaledwie o 508 głosów mniej niż jego konkurent z PiS Aleksander Szwed. Gancarz do Senatu się więc nie dostał.

W ostatnich dniach media ogólnopolskie obiegła nieoficjalna wiadomość, że wójt Stoszowic ma zostać wiceministrem infrastruktury.

Dzwonimy więc, żeby zapytać, czy to prawda - a jeśli tak, to z jakimi planami i zadaniami wójt przybywa do resortu.

Paweł Gancarz zastrzega na początku rozmowy, że dopóki nie otrzyma oficjalnej nominacji, nie potwierdzi, że zostanie wiceministrem w resorcie infrastruktury.

- Wolę być wstrzemięźliwy - stwierdza. 

Nasza rozmowa ma więc "hipotetyczny" charakter. 

Dzisiaj podtrzymuje słowa, które padły podczas kampanii wyborczej, i podaje przykład własnej gminy, Stoszowic. Na jedenaście sołectw cztery są "popegeerowskie". Do innych sąsiednich gmin "rządowe" pieniądze płynęły z tego tytułu szerokim strumieniem. Do jego gminy - już nie.

- Wielu samorządowców, podobnie jak ja, którzy nie bali się mówić prawdy o rządzących, było w ten sposób traktowanych - stwierdza wójt Stoszowic. - To była kara za nieposłuszeństwo.

- Wiec gdyby został pan wiceministrem, wówczas...? - pytamy, mając na uwadze, że umówiliśmy się na "hipotetyczny" charakter naszej rozmowy. 

- Ministerstwo Infrastruktury na pewno jest jednym z tych, w których można zacząć wyrównywać dysproporcje i nierówności, które pojawiły się w ostatnich latach. Najpierw trzeba dokonać analizy, sprawdzić, który samorząd, ile otrzymał środków. I potem zacząć te różnice niwelować. Gdybym został wiceministrem, zająłbym się wyprostowaniem wypaczeń wprowadzonych w ostatnich latach. Oczywiście w obszarze, który podlegałby moim kompetencjom - dodaje polityk PSL, zastrzegając po raz kolejny, że decyzja o jego nominacji jeszcze nie zapadła.

Sprzątanie Tuska

Mówiąc "my", premier ma na myśli tych, którzy będą pracowali w jego rządzie, a o których często nie będziemy słyszeć. Bo - jak to zwykle bywa, zasadniczą część pracy wykonają ludzie drugiego, trzeciego i kolejnych szeregów.

Do tej pory wskazano następujących wiceministrów w rządzie Donalda Tuska:

  • Cezary Tomczyk - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Paweł Bejda - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,
  • Stanisław Wziątek - polityk Lewicy, poseł w latach w 2005-2015,
  • Paweł Zalewski - poseł Polski 2050 - Trzeciej Drogi.
  • Dariusz Standerski - polityk Lewicy.
  • Arkadiusz Myrcha - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Krzysztof Śmiszek - poseł Lewicy,
  • Maria Ejchart - prawniczka przez większość kariery związana z walką o prawa człowieka,
  • Zuzanna Rudzińska-Bluszcz - prawniczka, współpracowniczka Bodnara w biurze RPO.
  • Władysław Teofil Bartoszewski - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,
  • Andrzej Szejna - poseł Lewicy, kandydatura niepotwierdzona,
  • Robert Kupiecki - były ambasador Polski w USA i przy NATO, kandydatura niepotwierdzona,
  • Marek Prawda - były ambasador Polski w Szwecji, Niemczech i przy UE, kandydatura niepotwierdzona.
  • brak nominacji.
  • Wiesław Szczepański - poseł Lewicy,
  • Tomasz Szymański - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Czesław Mroczek - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Wiesław Leśniakiewicz - były komendant główny Państwowej Straży Pożarnej.
  • Bożena Żelazowska - posłanka Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,
  • Joanna Scheuring-Wielgus - posłanka Lewicy,
  • Andrzej Wyrobiec - działacz Platformy Obywatelskiej, dyrektor Teatru Bagatela w Krakowie,
  • Marta Cienkowska - działaczka Polski 2050, politolożka i menadżerka kultury.
  • Marcin Łoboda - wieloletni urzędnik skarbowy, doradca podatkowy,
  • Zbigniew Stawicki - wieloletni urzędnik skarbowy, doradca podatkowy,
  • Hanna Majszczyk - była wiceminister finansów w latach 2010-2017,
  • Paweł Karbownik - ekonomista i dyplomata,
  • Jurand Drop - ekonomista, w 2015 roku wiceminister cyfryzacji i administracji,
  • Jarosław Neneman - ekonomista, wiceminister finansów w rządach Marka Belki, Kazimierza Marcinkiewicza, Jarosława Kaczyńskiego i Ewy Kopacz.
  • Robert Kropiwnicki - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Marcin Kulasek - poseł Lewicy, kandydatura niepotwierdzona,
  • Zbigniew Ziejewski - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi, kandydatura niepotwierdzona.
  • Ireneusz Nalazek - były siatkarz, rekomendowany przez Lewicę, kandydatura niepotwierdzona.
  • Katarzyna Lubnauer - posłanka Koalicji Obywatelskiej,
  • Joanna Mucha - posłanka Polski 2050 - Trzeciej Drogi,
  • Henryk Kiepura - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,
  • Paulina Piechna-Więckiewicz, działaczka Lewicy, była radna Warszawy,
  • Izabela Ziętka - działaczka Polski 2050, pedagożka.
  • Wojciech Konieczny - senator Paktu Senackiego, przewodniczący Rady Naczelnej Polskiej Partii Socjalistycznej,
  • Maciej Miłkowski - były wiceszef NFZ i wiceminister zdrowia w rządzie PiS, kandydatura niepotwierdzona,
  • Urszula Demkow - profesor nauk medycznych, szefowa zespołu medycznego Polski 2050, kandydatura niepotwierdzona.
  • Arkadiusz Marchewka - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Przemysław Koperski - były poseł Lewicy, kandydatura niepotwierdzona,
  • Paweł Gancarz - wójt gminy Stoszowice, polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego, kandydatura niepotwierdzona,
  • Piotr Malepszak - ekspert od kolei, były wiceprezes CPK ds. komponentu kolejowego, kandydatura niepotwierdzona.
  • Waldemar Sługocki - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Jacek Tomczak - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,
  • Krzysztof Kukucki - senator Paktu Senackiego, reprezentujący Lewicę, kandydatura niepotwierdzona.
  • Michał Kołodziejczak - lider Agrounii,
  • Stefan Krajewski - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,
  • Jacek Czerniak - poseł Lewicy,
  • Adam Nowak - działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego, kandydatura niepotwierdzona.
  • Urszula Zielińska - posłanka Koalicji Obywatelskiej, kandydatura niepotwierdzona,
  • Miłosz Motyka - rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego,
  • Anita Sowińska - była posłanka Lewicy.
  • Mikołaj Dorożała - działacz Polski 2050.
  • Maciej Lasek - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Jacek Protas - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Jan Szyszko - analityk ds. europejskich, rekomendowany przez Polskę 2050,
  • Monika Sikora - działaczka Lewicy, kandydatura niepotwierdzona.
  • Aleksandra Gajewska - posłanka Koalicji Obywatelskiej,
  • Sebastian Gajewski - prawnik, ekspert Lewicy w sprawach przepisów dla seniorów.
  • Maciej Gdula - były poseł Lewicy,
  • Marek Gzik - poseł Koalicji Obywatelskiej,
  • Andrzej Szeptycki - politolog, działacz Polski 2050.
  • Maria Mrówczyńska - profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego.
  • brak nominacji.

W rządzie Donalda Tuska znaleźli się też ministrowie bez ministerstw:

Cezary Tomczyk - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Paweł Bejda - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,

Stanisław Wziątek - polityk Lewicy, poseł w latach w 2005-2015,

Paweł Zalewski - poseł Polski 2050 - Trzeciej Drogi.

Dariusz Standerski - polityk Lewicy.

Arkadiusz Myrcha - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Krzysztof Śmiszek - poseł Lewicy,

Maria Ejchart - prawniczka przez większość kariery związana z walką o prawa człowieka,

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz - prawniczka, współpracowniczka Bodnara w biurze RPO.

Władysław Teofil Bartoszewski - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,

Andrzej Szejna - poseł Lewicy, kandydatura niepotwierdzona,

Robert Kupiecki - były ambasador Polski w USA i przy NATO, kandydatura niepotwierdzona,

Marek Prawda - były ambasador Polski w Szwecji, Niemczech i przy UE, kandydatura niepotwierdzona.

brak nominacji.

Wiesław Szczepański - poseł Lewicy,

Tomasz Szymański - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Czesław Mroczek - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Wiesław Leśniakiewicz - były komendant główny Państwowej Straży Pożarnej.

Bożena Żelazowska - posłanka Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,

Joanna Scheuring-Wielgus - posłanka Lewicy,

Andrzej Wyrobiec - działacz Platformy Obywatelskiej, dyrektor Teatru Bagatela w Krakowie,

Marta Cienkowska - działaczka Polski 2050, politolożka i menadżerka kultury.

Marcin Łoboda - wieloletni urzędnik skarbowy, doradca podatkowy,

Zbigniew Stawicki - wieloletni urzędnik skarbowy, doradca podatkowy,

Hanna Majszczyk - była wiceminister finansów w latach 2010-2017,

Paweł Karbownik - ekonomista i dyplomata,

Jurand Drop - ekonomista, w 2015 roku wiceminister cyfryzacji i administracji,

Jarosław Neneman - ekonomista, wiceminister finansów w rządach Marka Belki, Kazimierza Marcinkiewicza, Jarosława Kaczyńskiego i Ewy Kopacz.

Robert Kropiwnicki - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Marcin Kulasek - poseł Lewicy, kandydatura niepotwierdzona,

Zbigniew Ziejewski - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi, kandydatura niepotwierdzona.

Ireneusz Nalazek - były siatkarz, rekomendowany przez Lewicę, kandydatura niepotwierdzona.

Katarzyna Lubnauer - posłanka Koalicji Obywatelskiej,

Joanna Mucha - posłanka Polski 2050 - Trzeciej Drogi,

Henryk Kiepura - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,

Paulina Piechna-Więckiewicz, działaczka Lewicy, była radna Warszawy,

Izabela Ziętka - działaczka Polski 2050, pedagożka.

Wojciech Konieczny - senator Paktu Senackiego, przewodniczący Rady Naczelnej Polskiej Partii Socjalistycznej,

Maciej Miłkowski - były wiceszef NFZ i wiceminister zdrowia w rządzie PiS, kandydatura niepotwierdzona,

Urszula Demkow - profesor nauk medycznych, szefowa zespołu medycznego Polski 2050, kandydatura niepotwierdzona.

Arkadiusz Marchewka - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Przemysław Koperski - były poseł Lewicy, kandydatura niepotwierdzona,

Paweł Gancarz - wójt gminy Stoszowice, polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego, kandydatura niepotwierdzona,

Piotr Malepszak - ekspert od kolei, były wiceprezes CPK ds. komponentu kolejowego, kandydatura niepotwierdzona.

Waldemar Sługocki - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Jacek Tomczak - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,

Krzysztof Kukucki - senator Paktu Senackiego, reprezentujący Lewicę, kandydatura niepotwierdzona.

Michał Kołodziejczak - lider Agrounii,

Stefan Krajewski - poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego - Trzeciej Drogi,

Jacek Czerniak - poseł Lewicy,

Adam Nowak - działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego, kandydatura niepotwierdzona.

Urszula Zielińska - posłanka Koalicji Obywatelskiej, kandydatura niepotwierdzona,

Miłosz Motyka - rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego,

Anita Sowińska - była posłanka Lewicy.

Mikołaj Dorożała - działacz Polski 2050.

Maciej Lasek - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Jacek Protas - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Jan Szyszko - analityk ds. europejskich, rekomendowany przez Polskę 2050,

Monika Sikora - działaczka Lewicy, kandydatura niepotwierdzona.

Aleksandra Gajewska - posłanka Koalicji Obywatelskiej,

Sebastian Gajewski - prawnik, ekspert Lewicy w sprawach przepisów dla seniorów.

Maciej Gdula - były poseł Lewicy,

Marek Gzik - poseł Koalicji Obywatelskiej,

Andrzej Szeptycki - politolog, działacz Polski 2050.

Maria Mrówczyńska - profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego.

brak nominacji.

Czytaj także: