Poseł Łukasz Mejza zawiesił działalność polityczną, do 31 grudnia będzie przebywał na bezpłatnym urlopie, ale wiceministrem sportu i turystyki pozostaje. O tej sprawie dyskutowali goście "Kawy na ławę". Bolesław Piecha z PiS mówił, że "pod względem etycznym" wiceminister sportu powinien podać się do dymisji. Zdaniem wiceprzewodniczącego PO Cezarego Tomczyka "ta sprawa to nie jest kwestia etycznego i moralnego podejścia do życia". Według wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego z PSL "dzisiaj Mejza jest osobą, która szantażuje PiS".
Wirtualna Polska publikuje w ostatnim czasie szereg artykułów, w których opisuje działalność dawnej firmy obecnego wiceministra sportu i turystyki oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, alzheimera czy parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Łukasza Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.
>> "Obudziła się we mnie nadzieja, kontakt się urwał. Próbuję się pozbierać" >> "Zagrali na naszych uczuciach. Dali nam i córce nadzieję"
Mejza w piątek poinformował, że "zawiesił" swoją działalność polityczną. Wyjaśnił, że zawnioskował o urlop bezpłatny w resorcie (ma potrwać do 31 grudnia) i wystąpił do marszałek Sejmu "o urlop z wykonywania obowiązków poselskich". Wcześniej w tym tygodniu zorganizował spotkanie z dziennikarzami, na którym oświadczył, że dotknął go "największy atak od 1989 roku". Przekonywał, że atak ten skierowany jest nie tylko bezpośrednio w jego stronę, ale uderza także w aktualną sejmową większość.
O sytuacji dotyczącej polityka dyskutowali w niedzielę goście "Kawy na ławę".
Piecha: 80 tysięcy dolarów za eksperyment medyczny to przestępstwo w cywilizowanym świecie
- Dość długo żyję w polityce i widziałem nie takie sytuacje, które były związane z różnymi partiami i rządami. Zawsze były te same problemy, jeśli chodzi o dobór ministrów czy wiceministrów i ewentualnie ich dymisje - mówił poseł Bolesław Piecha (Prawo i Sprawiedliwość).
- Zawsze twierdziłem, że jeżeli chodzi o oświadczenia majątkowe, to od tego jest urząd skarbowy - mówił. Mówiąc o firmie Łukasza Mejzy, Piecha powiedział, że według niego "została zarejestrowana w sposób legalny i miała prawo działać".
- Inna sprawa to jest kwestia etyczna. I tutaj byłem ostrym krytykiem takich postaw, które po prostu zachęcają do niesprawdzonych metod. To jest eksperyment - mówił poseł PiS, który z zawodu jest lekarzem. Jak dodał, "eksperyment jest na całym świecie, ale nie taki, żeby za 80 tysięcy dolarów sobie kupić eksperyment medyczny, bo to na pewno jest przestępstwo w cywilizowanym świecie". - Pod względem etycznym twierdziłem wprost, pan minister Mejza powinien podać się do dymisji - mówił Piecha.
Tomczyk: zbudowaliście państwo, w którym nie można zostać pociągniętym do odpowiedzialności
Do tych słów odniósł się wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk. Jak mówił, sprawa Mejzy "to nie jest kwestia etycznego i moralnego podejścia do życia". - To jest kwestia oszukania rodziców na chorobie własnych dzieci - mówił.
Odnosząc się do obozu rządzącego, polityk ocenił, że dziś tak naprawdę "nie broni Mejzy, ale samych siebie". - Bronią Sasinów, Macierewiczów, bo to jest państwo zbudowane na kształt taki quasi-mafijny - powiedział Tomczyk.
- Zbudowaliście państwo, w którym nie można zostać pociągniętym do odpowiedzialności, bo minister sprawiedliwości i prokurator generalny jest kolegą z klubu - dodał.
Zgorzelski: dzisiaj Mejza jest osobą, która szantażuje PiS
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego był pytany, w jaki sposób Łukasz Mejza znalazł się na listach wyborczych PSL-Koalicji Polskiej.
Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października, objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej Adama Bielana.
Zgorzelski przyznał, że Mejza znalazł się na listach PSL-u w ramach porozumienia z Bezpartyjnymi Samorządowcami, którym udostępniono jedno miejsce na liście. Dopytywany, czy polityk zgłosił się do klubu parlamentarnego PSL, wicemarszałek Sejmu odparł, że "nie".
- Nie mamy w oczach rentgena, ale taki swoisty rentgen zawsze jest włączany wtedy, kiedy ktoś staje się ministrem. Mam przekonanie stuprocentowe, że zanim pan Mejza został wiceministrem, to ci, którzy powinni zareagować, nie zareagowali, jak powinni - powiedział.
W ocenie Zgorzelskiego "dzisiaj pan Mejza jest osobą, która szantażuje PiS".
Biejat: dziwię się, że premier godzi się na to, żeby rządzący aktywnie bronili tego człowieka
Magdalena Biejat z klubu parlamentarnego Lewicy mówiła, że "pan Mejza nie dość, że jest podejrzany teraz o poważne przestępstwa, to nawet samo naruszenie etyki powinno być wystarczającym powodem, żeby go zdymisjonować".
- Fakt, że rząd i przedstawiciele PiS-u, jak również TVP aktywnie bronią tego człowieka, jest dla mnie wyjątkowo oburzający. Dziwię się, że premier Morawiecki godzi się na to, żeby rządzący w ten sposób aktywnie bronili człowieka, który najpewniej oszukiwał chorych ludzi - dodała.
Dziambor: Ministerstwo Sportu zostało stworzone po to, żeby nakarmić brzuchy nowych koalicjantów
Według Artura Dziambora z Konfederacji "Mejza powinien podać się do dymisji i zrzec się immunitetu, żeby próbować oczyścić swoje dobre imię".
- Natomiast sam rząd PiS powinien zdymisjonować go z hukiem i odebrać mu immunitet, chcąc oczyścić się z zarzutów, które wszyscy mamy, czyli że Prawo i Sprawiedliwość ma w rządzie kogoś, kogo moralna postawa jest dyskusyjna - powiedział.
Jak dodał, "nikt nie rozumie tego trybu, a (rządzący - red.) narażają się na strzały". - To Ministerstwo (Sportu - red.) zostało sztucznie stworzone tylko po to, żeby nakarmić brzuchy tak zwanych nowych koalicjantów - ocenił Dziambor.
Sałek: tę sprawę trzeba finalnie i definitywnie wyjaśnić
Paweł Sałek z kancelarii Andrzeja Dudy mówił, że komunikat ze strony prezydenta w sprawie Łukasza Mejzy "jest zupełnie jasny". - Ta sprawa powinna być wyjaśniona przez odpowiednie organy i tak należy to podsumować - powiedział.
- Natomiast każdy ma prawo do obrony i każdy może się bronić w różny sposób. Nie wiemy dokładnie, jak to robi pan Łukasz Mejza, natomiast tę sprawę trzeba finalnie i definitywnie wyjaśnić - dodał.
Obowiązkowe szczepienia dla trzech grup zawodowych. Politycy komentują
Goście "Kawy na ławę" odnieśli się również do zapowiedzi ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który we wtorek mówił, że "będziemy chcieli od 1 marca wprowadzić obowiązek zaszczepienia przeciw COVID-19 dla medyków, nauczycieli i służb mundurowych".
Bolesław Piecha zapewnił, że "taka ustawa jest przygotowana". - To może być dyskusyjne, ale uważam, że tego typu sprawy powinny być zawarte w ustawie - powiedział.
Cezary Tomczyk przyznał, że Koalicja Obywatelska poprze taki projekt. - Mówiliśmy o tym bardzo jasno, mówił o tym przewodniczący Tusk kilka dni temu, że obowiązek szczepienia dla kolejnych grup to jest coś absolutnie naturalnego - dodał.
Piotr Zgorzelski ocenił, że "gdyby w partii rządzącej były osoby, które prezentują takie stanowisko jak Bolesław Piecha, to temat byłby załatwiony". - I rozmawialibyśmy pewnie o czymś innym - dodał.
Magdalena Biejat powiedziała, że "jeśli rząd nie decyduje się na wprowadzenie powszechnego obowiązku szczepień przeciw COVID-19, co uważa za duży błąd na tym etapie, to te grupy (zawodowe - red.) powinny być rozszerzone, na przykład o pracowników opieki społecznej".
Paweł Sałek mówił, że "prezydent będzie podejmował decyzję w sprawie ustawy, gdy ta znajdzie się na jego biurku". - Prezydent apeluje o odpowiedzialność i zachęca do szczepień. Natomiast mówił o tym, że nie jest zwolennikiem takiego podejścia, żeby wprowadzać obowiązek szczepień, dlatego, że to może spowodować pewne problemy społeczne i emocjonalne - dodał.
Artur Dziambor mówił, że "w normalnym świecie kiedyś jeszcze nie było takiej sytuacji, że ktoś, kto ma katar, nie może wyjść z domu". - Nie było też takiej sytuacji, że jak sobie pozwolę kaszlnąć w kolejce to powstaje komitet kolejkowy, który chce mnie wypchnąć z tego pociągu - dodał.
Źródło: TVN24