Pomyłki w komisjach? "Spotkanie robocze" w PKW i komunikat

Sylwester Marciniak
Kalisz o spotkaniu w PKW w sprawie możliwych pomyłek w komisjach: to nie jest podważanie wyborów
Źródło: TVN24
Zdaniem przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Sylwestra Marciniaka, ewentualne nieprawidłowości przy wpisywaniu liczby głosów przez członków obwodowych komisji wyborczych "nie powinny mieć wpływu na wynik wyborów". Przekazał, że możliwe błędy dotyczą maksymalnie dziesięciu komisji.
Kluczowe fakty:
  • W sobotę Ryszard Kalisz poinformował, że w poniedziałek miało odbyć się posiedzenie PKW dotyczące "wpisów błędnych liczb głosów w protokołach" niektórych komisji wyborczych.
  • Jak ustalił reporter "Faktów" TVN Michał Tracz-Koszela, chodzi jednak o "spotkanie organizacyjne", a nie o oficjalne posiedzenie.
  • Po zakończeniu spotkania na pytania dziennikarzy odpowiadał przewodniczący PKW.

Zgodnie z informacją przekazaną przez członka PKW Ryszarda Kalisza, w poniedziałek odbyło się "posiedzenie" komisji dotyczące ewentualnego wpisania błędnych liczb głosów w niektórych komisjach wyborczych w trakcie drugiej tury wyborów prezydenckich. Jednak przed posiedzeniem pojawiły się informacje, że zostało ono odwołane, a w jego miejsce odbędzie się "spotkanie organizacyjne".

Po zakończeniu poniedziałkowego spotkania przewodniczący PKW Sylwester Marciniak rozmawiał z dziennikarzami. Określił je jako "spotkanie robocze", które miało dotyczyć m.in. kwestii przyjęcia sprawozdania z przeprowadzonych wyborów. Przypomniał, że w poniedziałek 16 czerwca upływa termin na przyjęcie sprawozdania.

Jak powiedział Marciniak, w sprawozdaniu znajdzie się "sygnalizacja", że doszło do nieprawidłowości w niektórych komisjach wyborczych. - Tylko będziemy też sprawdzać równolegle, czy tego typu ewentualne nieprawidłowości będą przedmiotem również protestu wyborczego, bo jeżeli będzie protest wyborczy, to w tym zakresie Sąd Najwyższy już będzie podejmował rozstrzygnięcie - dodał.

Zaznaczył, że dotyczą one nie więcej niż dziesięciu okręgowych komisji wyborczych spośród blisko 32 tysięcy. - Czyli to przynajmniej na tym etapie nie ma, czy nie powinno mieć wpływu na wynik wyborów - uzupełnił Sylwester Marciniak.

Komunikat PKW

PKW w poniedziałek opublikowała również komunikat, w którym czytamy, że komisja obecnie "przygotowuje sprawozdanie m.in. analizując informacje przekazywane przez okręgowe komisje wyborcze".

Przypomniano także, że każdy wyborca "w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości dotyczących przebiegu głosowania, ustalenia wyników głosowania lub wyników wyborów, może wnieść do Sądu Najwyższego protest przeciwko wyborowi Prezydenta Rzeczypospolitej".

"Ponadto Państwowa Komisja Wyborcza zaznacza, że każdy, kto posiada wiedzę o popełnieniu przestępstwa związanego z wyborami, powinien zawiadomić o tym prokuratora lub Policję" - napisano.

Kalisz: jak mam za czymś głosować, to ja chcę, żeby to było potwierdzone

Ryszard Kalisz z kolei odpowiadał na pytania dziennikarzy przed godziną 17, kiedy przybył pod siedzibę PKW. Podkreślił, że "w najmniejszym stopniu nie podejmuje się oceny skali" możliwych pomyłek wpisów liczby głosów przez komisje i że jest to zadanie Sądu Najwyższego.

Ryszard Kalisz
Ryszard Kalisz
Źródło: Radek Pietruszka/EPA/PAP

- Ja chcę, i taki jest mój cel piątkowego wniosku, żeby Krajowe Biuro Wyborcze jako organ wykonawczy przygotowało mi materiał do podjęcia decyzji dotyczącej treści sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej - powiedział Kalisz.

- Jak mam za czymś głosować, to ja chcę, żeby to było potwierdzone albo niepotwierdzone i stąd mój piątkowy wniosek i stąd jest dzisiejsze spotkanie - dodał.

Kalisz: to nie jest podważanie wyborów

Według niego "cały problem polega na tym", że o ewentualnych nieprawidłowościach dowiaduje się z mediów. - Tego rodzaju informacje funkcjonują w przestrzeni publicznej, a ja jako odpowiedzialny członek Państwowej Komisji Wyborczej muszę w poniedziałek, 16 czerwca, podjąć decyzję - zaznaczył.

Dodał, że "PKW tej całej sytuacji nie może zostawić". - To nie jest żadne podważanie czegokolwiek. To jest procedura, która zmierza do tego, żeby w sprawozdaniu Państwowej Komisji Wyborczej zawarta była prawda - podkreślił.

Ryszard Kalisz przyznał, że "nie ma pojęcia", skąd rozbieżności co do tego, czy w PKW odbywa się posiedzenie czy spotkanie. - Dostałem informację w piątek, że będzie posiedzenie. Dzisiaj się od dziennikarzy dowiaduję, że nie będzie posiedzenia. To oddzwoniłem do szefa KBW (Rafała Tkacza) i powiedział, że będzie zebranie członków - relacjonował.

Ryszard Kalisz
Ryszard Kalisz
Źródło: Radek Pietruszka/EPA/PAP

- Ja muszę w poniedziałek zagłosować za przyjęciem sprawozdania albo nie. No i co ja mam zrobić? Posługiwać się informacjami medialnymi? Nie. Państwowa Komisja Wyborcza ma organ wykonawczy - Krajowe Biuro Wyborcze - i ja chcę, żeby ono przygotowało nam materiał. To nie jest żadne podważanie z naszej strony wyborów czy jakiekolwiek inne działanie poza chęcią wykonania właściwie i należycie swoich obowiązków - zaznaczył.

Mówił również, że "to jest sytuacja, która bardzo interesuje obywateli, wyborców".

"Posiedzenie" czy "zebranie" w PKW?

Pierwszy o odwołaniu posiedzenia PKW poinformował Business Insider. Reporter "Faktów" TVN Michał Tracz-Koszela ustalił, że PKW nie przewiduje dziś "posiedzenia", ale komisja organizuje o godzinie 17 "spotkanie organizacyjne".

Nie wiadomo, czy na spotkaniu organizacyjnym będą wszyscy członkowie PKW, ale będzie ono poświęcone ewentualnym nieprawidłowościom - dowiedziała się dziennikarka TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska.

Rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki przyznał, że nie zna terminu posiedzenia PKW w tej sprawie. Wcześniej w poniedziałek przekazał w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że to przewodniczący PKW zwołuje posiedzenia Komisji. "Najbliższe oficjalne wydarzenie z udziałem PKW to jest wręczenie (Karolowi Nawrockiemu - red.) uchwały o wyborze prezydenta" - podał Chmielnicki. Uroczystość ta zaplanowana jest na 11 czerwca.

O tym, że w poniedziałek o godzinie 17 odbędzie się "posiedzenie" Państwowej Komisji Wyborczej dotyczące ewentualnego wpisania błędnych liczb głosów przez niektóre obwodowe komisje wyborcze w trakcie wyborów prezydenckich, informował w sobotę członek PKW Ryszard Kalisz.

Kalisz w poniedziałek przekazał, że "przewodniczący PKW Sylwester Marciniak podjął decyzję, iż o 17.00 odbędzie się spotkanie członków PKW". "Nie będzie to formuła posiedzenia" - dodał.

Możliwe pomyłki w komisjach wyborczych

Media od kilku dni informują o kontrowersjach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas niedzielnej drugiej tury wyborów prezydenckich.

Jednym z takich przypadków jest sytuacja w Obwodowej Komisji Wyborczej numer 95 przy ulicy Stawowej w Krakowie, gdzie odwrotnie przypisano głosy oddane w drugiej turze wyborów prezydenckich na Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego.

Jak poinformował komisarz wyborczy w Krakowie Rafał Sobczuk, przedstawiciele obwodowej komisji zgłosili pomyłkę urzędowi miasta oraz komisji okręgowej, która prowadzi w tej sprawie wyjaśnienia.

Według doniesień mediów, do nieprawidłowości mogło dojść w kilkunastu innych komisjach. Różnica pomiędzy obydwoma kandydatami wyniosła ponad 369 tysięcy głosów - Karol Nawrocki zdobył 10 606 877 głosów, a Rafał Trzaskowski - 10 237 286.

Kosiniak-Kamysz: wszczynanie politycznej wojny w tym temacie osłabia Polskę

Wicepremier, szef resortu obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz w poniedziałek napisał w serwisie X, że "jeżeli obywatele zgłaszają nieprawidłowości w komisjach wyborczych, to rolą instytucji państwa jest ich skrupulatne wyjaśnienie".

"Polacy muszą mieć gwarancję, że każdy głos jest ważny i właściwie policzony – jednak tezy o sfałszowaniu wyborów są nieuzasadnione i nikt odpowiedzialny ich nie podnosi. Wszczynanie politycznej wojny w tym temacie osłabia Polskę" - podkreślił.

Gawkowski: wierzę, że szybko wyjaśnimy kwestię dotyczącą tych pomyłek

Wicepremier Krzysztof Gawkowski (Lewica) w poniedziałek, w trakcie konferencji w Gdańsku, był pytany przez dziennikarzy między innymi o doniesienia dotyczące rzekomych nieprawidłowości w trakcie wyborów prezydenckich.

Odpowiedział, że Państwowa Komisja Wyborcza powinna szybko się tym zająć i rozwiać wątpliwości. - Nie może być tak, że tydzień po wyborach okazuje się, że jeden kandydat ewidentnie w komisjach tracił, a drugi ewidentnie zyskiwał - zaznaczył.

- Wierzę, że szybko wyjaśnimy kwestię dotyczącą tych pomyłek wyborczych, bo to już chyba nawet nie pomyłki, tylko fałszerstwa. Wiele komisji obwodowych w całym kraju pomyliło się w podobny sposób - ocenił wicepremier.

Dodał, że w wyborach zachodzą pomyłki i "nie jest to nic nadzwyczajnego". Zaznaczył przy tym, że należy się zastanowić, czy w przypadku ostatnich wyborów nie była to "zorganizowana pomyłka, czyli fałszerstwo, które miało cel operacyjny bardzo prosty, to znaczy doprowadzenie do zmiany wyników protokołów końcowych w komisjach obwodowych". - Dzisiaj nie ma mowy o podważaniu wyników wyborów, ale jest mowa o podważaniu wyników w komisjach obwodowych, więc im szybciej będziemy wiedzieli, co jest na stole, tym łatwiej unikniemy tego, że ktoś będzie podważał wybory i ich wyniki - dodał.

Zaznaczył, że nie chciałby w przyszłości podobnych pomyłek wyborczych przy protokołach w komisjach obwodowych, bo to - jak ocenił - podważa samą ideę demokracji. - Trudno mi jest uwierzyć, że w wielu miejscach w Polsce ludzie mylili się w taki sam sposób, to znaczy kandydat, który przegrał, nagle wygrywał w ostatecznym zliczeniu głosów i odwrotnie. To już nie wygląda wtedy na pomyłkę, tylko na celowe działanie - stwierdził.

Czytaj także: