Po kilku latach ciężkiej pracy ludziom zaczynają puszczać nerwy. Moim zdaniem spory koalicyjne są przejawem pewnego psychicznego wypalenia - ocenił w "Kawie na ławę" doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz. Do jego słów odnieśli się inni politycy goszczący w programie. Olga Semeniuk (PiS) powiedziała, że koalicjanci są "mniejsi strukturalnie" i "słabsi merytorycznie", stąd "muszą być przygotowani na starcia". Magdalena Biejat z Lewicy mówiła, że koalicja rządząca "trzyma się tylko i wyłącznie interesem partykularnym".
W sobotę zdymisjonowany został wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. Partia Zbigniewa Ziobry publicznie oskarża premiera Mateusza Morawieckiego o łamanie umowy koalicyjnej i domaga się zwołania Rady Koalicji. To najnowszy i jednocześnie kolejny problem w obozie Zjednoczonej Prawicy.
W zeszłym tygodniu Porozumienie zdecydowało o wycofaniu rekomendacji dla ministra-członka Rady Ministrów Michała Cieślaka, wiceministra aktywów państwowych Zbigniewa Gryglasa i wiceministra funduszy i polityki regionalnej Jacka Żalka. Stało się to w tle sporu o przywództwo w tej partii. Premier do tej pory nie ogłosił w tej sprawie żadnych decyzji.
O tarciach w rządzie, które mają miejsce w trakcie trwającej epidemii COVID-19, rozmawiali w niedzielę goście "Kawy na ławę" w TVN24.
Zybertowicz: po kilku latach ciężkiej pracy ludziom zaczynają puszczać nerwy
Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP tłumaczył, że Andrzej Duda w tej sprawie "nie interweniuje w wewnętrzne sprawy rządu ani w wewnętrzne sprawy koalicji". - W koalicjach na całym świecie strony między sobą napinają mięśnie, przepychają się, chcą żeby ich elementy programowe były realizowane kosztem innych elementów programowych partnerów koalicyjnych - skomentował.
Zybertowicz przyznał, że w tej sytuacji "widzimy coś, co się nazywa zmęczeniem władzą". - Ludzie, którzy nigdy nie byli na pierwszym szeregu polityki, nie wiedzą, jak bardzo obciążające potrafią być zadania ministrów, wiceministrów, szefów urzędów centralnych - zwrócił uwagę prezydencki doradca.
- Po kilku latach ciężkiej pracy ludziom zaczynają puszczać nerwy, pojawia się wypalenie. Moim zdaniem te spory koalicyjne są przejawem pewnego psychicznego wypalenia wielu ważnych polityków - powiedział. Ocenił przy tym, że dla Platformy Obywatelskiej "myślenie programowe o Polsce było nieistotne". - Ważniejsze było kultywowanie mentalności anty-PiS-u, jako bazy dla swojego elektoratu - skomentował Zybertowicz.
Pomaska: władza walczy tylko i wyłącznie o stołki
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska przyznała, że jej ugrupowanie przygląda się aktualnej sytuacji w rządzie "z dużym zażenowaniem". - Mamy bardzo poważne wyzwanie, jako kraj, przed sobą - wskazała. - Rząd się kłóci między sobą, a dalej nie wiemy, w jaki sposób chce wydać pieniądze z funduszu odbudowy, nie wiemy, kiedy odbędzie się ratyfikacja funduszu, nie wiemy, kiedy pieniądze trafią do samorządów, do polskich przedsiębiorców - wymieniła.
Pomaska przywołała tu niedawną dyskusję rządu nad projektem ustawy o ratyfikacji decyzji dotyczącej unijnego funduszu odbudowy. Był on przedmiotem negocjacji między państwami członkowskimi Unii Europejskiej w zeszłym roku i jest częścią unijnej perspektywy finansowej. Ma osiągnąć wartość 750 miliardów euro, służyć odbudowie gospodarki po pandemii COVID-19 i być finansowany środkami pożyczonymi z rynków finansowych. Koalicjant PiS, Solidarna Polska, poddaje w wątpliwość, czy taki instrument powinien być ratyfikowany.
Według Pomaskiej sytuacja spowodowaną epidemią jest "krytyczna". - Upadają przedsiębiorstwa, upadają rodzinne firmy, nie wiemy, co dalej ze służbą zdrowia, ze szczepieniami, kiedy wyjdziemy z tej trudnej sytuacji, kiedy będziemy mogli zacząć odbudowywać gospodarkę - zwracała uwagę. - Temu miały służyć unijne środki - przypomniała.
Wypowiadając się o dymisji wiceministra Janusza Kowalskiego, posłanka stwierdziła, że "polityka kadrowa obecnej ekipy [rządzącej - przyp. red.] jest zatrważająca". - Dzisiaj widzimy, że władza walczy tylko i wyłącznie o stołki, a nie zajmuje się prawdziwymi wyzwaniami - oceniła.
Semeniuk: koalicjanci są mniejsi strukturalnie, słabsi merytorycznie
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii Olga Semeniuk (Prawo i Sprawiedliwość), odpowiadając na słowa Zybertowicza, oświadczyła, że "czuje się zmobilizowana do dalszej ciężkiej pracy".
Mówiąc o sporach w Zjednoczonej Prawicy, Semeniuk oceniła, że to nie wojna, a demokracja. - Zjednoczona Prawica to bardzo potężny okręt, który od 2015 roku z powodzeniem i sukcesem wprowadza różnego rodzaju programy - przekonywała.
Zwróciła uwagę, aby pamiętać, że koalicjanci "są mniejsi strukturalnie" i "słabsi merytorycznie". - Muszą być przygotowani na te starcia w procesie demokratycznym i z tymi starciami mamy do czynienia - tłumaczyła.
Odnosząc się do kwestii personalnych i zdymisjonowania Janusza Kowalskiego, Olga Semeniuk powiedziała, że "nie może być tak, że skupiamy się w tym trudnym, pandemicznym czasie na indywidualnych korzyściach i wizerunku i występowaniu na różnego rodzaju konferencjach". - Dzisiaj skupiamy się na tym, aby również z opozycją i ich pomysłami wykreować, pobudzić i nadać odporność polskiej gospodarce - powiedziała. Nawiązała tutaj do zapowiedzianego przez premiera Krajowego Planu Odbudowy.
Hetman: Kiedy oni rządzą, nie zajmują się Polakami
Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Krzysztof Hetman w kontekście dyskusji mówił o kwestii powołania rządu technicznego. - W polityce, szczególnie tak rozedrganej jak w Polsce dzięki awanturom Zjednoczonej Prawicy, trzeba być gotowym na każdą ewentualność - wyjaśnił.
Polityk ludowców przychylił się do opinii Zybertowicza. - Zgadzam się, że rząd PiS-u działał w pierwszej kadencji programowo. Natomiast w drugiej przeszedł na czysto nacjonalistyczną pozycję i jednym programem, jaki realizuje Zjednoczona Prawica w drugiej kadencji, to zajmowanie się sobą i jedna wielka awantura - powiedział.
Hetman przywołał przykład z początków pandemii w początku 2020 roku.
- Mamy wiosnę 2020 roku, kiedy dopada Polskę pierwsza fala pandemii. W Zjednoczonej Prawicy wybucha awantura o wybory kopertowe. Minęły wybory, jest środek 2020 roku. W Zjednoczonej Prawicy wybucha awantura o stołki, wpływy i rozmowa o rekonstrukcji rządy. Jesień 2020 roku, druga fala pandemii dopada Polaków. Wtedy w Zjednoczonej Prawicy wybucha awantura o fundusz odbudowy. Początek 2021 roku. Za chwilę prawdopodobnie będziemy mieli trzecią falę pandemii - wyliczał. - Jest kolejna awantura w Zjednoczonej Prawicy, awantura właściwie nie wiadomo, o co - dodał. - To cały program w Zjednoczonej Prawicy w drugiej kadencji - podsumował.
- Kiedy oni rządzą, nie zajmują się Polakami. Nie zajmują się ich życiem, zdrowiem, nie chcą pomagać przedsiębiorcom. Są zajęci, aby walczyć między sobą - ocenił Hetman.
Biejat: koalicja rządząca trzyma się tylko i wyłącznie interesem partykularnym
Posłanka Lewicy Razem Magdalena Biejat oceniła, że "to jest przede wszystkim skupianie się na wewnętrznych konfliktach". - Pani minister zapewnia nas, że fundusz odbudowy jest sprawą priorytetową, ale jakoś nie widać tego w działaniach rządu, który nadal nie jest w stanie przedstawić nam odpowiedniego projektu w Sejmie - powiedziała, nawiązując do wypowiedzi Semeniuk.
- A to jest kwestia naszej przyszłości, bliższej lub dalszej - zauważyła.
Przywołała tu sobotnią konwencję Lewicy. - Oddaliśmy na niej głos młodym ludziom. Ci młodzi ludzie mówili bardzo wyraźnie o tym, jak ogromnie potrzebna jest rozmowa o ich najbliższej przyszłości. Mówili o sytuacji na rynku pracy w małych miejscowościach, o tym że nie widują takiego zjawiska jak umowa o pracę, o tym że ich edukacja jest dalece niewystarczająca, że potrzebują wsparcia dla ich zdrowia psychicznego i wsparcia o ich wolność, podmiotowość - wymieniła. - To wszystko wybrzmiało z ust młodych ludzi nie z Warszawy, ale z małych miejscowości, którzy drżą o swoją przyszłość w sprawach codziennych i sprawach dużych - tłumaczyła.
Zdaniem Biejat politycy PiS "są zakładnikami wewnętrznych konfliktów koalicji, która trzyma się tylko i wyłącznie interesem partykularnym wszystkich tych, którzy starają się utrzymać swoje stołki i swoje pozycje". - To zła wiadomość dla Polski na najbliższe lata i możliwości rozwoju - skomentowała.
Dziambor: nie chodzi o stołki, a o spółki Skarbu Państwa
Artur Dziambor z koła Konfederacji oświadczył, że nie wyobraża sobie współpracy z opozycją "tylko po to, aby zagrać na nosie Jarosławowi Kaczyńskiemu". - Jesteśmy pełnymi krytykami tego, co robi rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zawsze głosujemy przeciwko każdemu nowemu podatkowi, składce, daninie, opłacie, czy jakkolwiek oni to nazwą. Dalej będziemy to czynić - zapowiedział.
- W tym momencie opozycja nie jest zdolna do tego, żeby przejąć stery, ta opozycja centro-lewicowa. To nie jest opozycja merytoryczna - powiedział. - Tak to się będzie turlało do 2023 (roku, kiedy odbędą się wybory parlamentarne - red.) - ocenił.
Dziambor pytał dalej: - Czy ktokolwiek naprawdę poważnie myśli, że Jarosław Gowin czy Zbigniew Ziobro wyjdą z układu Prawa i Sprawiedliwości? - Nie sądzę, żeby ktokolwiek naprawdę w to wierzył - odpowiedział. Mówił, że jego zdaniem "nie chodzi o stołki, tylko o spółki Skarbu Państwa, gdzie setkami obsadzeni są ich ludzie, za naprawdę bardzo duże pieniądze, bardzo często bez kompetencji". - O to jest gra cały czas i tego oni się nie wyzbędą - skomentował.
Przypomniał też o projekcie specustawy odszkodowawczej, przyjętym niedawno przez Senat. Na jej podstawie przedsiębiorcy będą mogli otrzymać 70 procent poniesionych z powodu epidemii szkód majątkowych w szybkiej procedurze. Odszkodowanie przysługiwać ma od Skarbu Państwa. - Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość chce pomóc Polakom, powinno tę ustawę wprowadzić na obrady w środę, bo w środę mamy obrady Sejmu - oświadczył poseł Konfederacji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24