Rzecznik Komisji Europejskiej do spraw międzynarodowych Peter Stano, odnosząc się do skazania dziennikarki i lekarza w procesie o śmiertelnym pobiciu Ramana Bandarenki, ocenił, że Białorusinom "zbyt długo odmawiano podstawowych wolności, w tym wolności wypowiedzi i informacji oraz najbardziej podstawowych praw". Skazani podważyli wersję władz, które twierdziły, że Bandarenka był pijany.
Raman Bandarenka zmarł wieczorem 12 listopada ubiegłego roku w szpitalu w Mińsku na skutek doznanych ciężkich obrażeń. Wcześniej na podwórku, zwanym potocznie placem Przemian, został zaatakowany, najprawdopodobniej przez funkcjonariuszy w cywilu, którzy obcinali wiszące na ogrodzeniu biało-czerwono-białe wstążki, będące symbolem oporu przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki.
Po pobiciu sprawcy zabrali Bandarenkę do mikrobusu. Potem miał trafić na komisariat, a kilka godzin później do szpitala w stanie krytycznym, z ciężkimi obrażeniami. Lekarzom nie udało się go uratować.
W procesie dotyczącym brutalnego pobicia Bandarenki zapadły we wtorek wyroki. Sąd w Mińsku uznał białoruską dziennikarkę Kaciarynę Barysewicz i lekarza Arcioma Sarokina za winnych "ujawnienia tajemnicy lekarskiej", co miało pociągnąć za sobą "wzrost społecznego napięcia i tworzenie atmosfery braku zaufania do organów państwowych". Barysewicz skazano na sześć miesięcy kolonii karnej. Dziennikarka opublikowała informację, że wbrew twierdzeniom władz pobity na śmierć Bandarenka nie był pijany. Lekarz anestezjolog dostał dwa lata w zawieszeniu.
Białorusinom "zbyt długo odmawiano podstawowych wolności"
Na informacje z Białorusi zareagował Peter Stano, rzecznik Komisji Europejskiej do spraw międzynarodowych.
"Według wiarygodnych informacji pan Bandarenka został tchórzliwie pobity na śmierć 11 listopada 2020 r. przez osoby związane z organami ścigania. Sprawcy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności" – napisał w wydanym w środę oświadczeniu.
Sano ocenił, że Białorusinom "zbyt długo odmawiano podstawowych wolności, w tym wolności wypowiedzi i informacji oraz najbardziej podstawowych praw, takich jak prawo do przejrzystego i sprawiedliwego procesu".
"Te naruszenia są nie do przyjęcia i są sprzeczne z międzynarodowymi zobowiązaniami Białorusi do przestrzegania praw człowieka. UE będzie nadal wspierać Białorusinów w ich uzasadnionych żądaniach demokracji i poszanowania podstawowych wolności" – zapowiedział przedstawiciel Komisji Europejskiej.
Prokuratura generalna Białorusi w połowie lutego - po trzech miesiącach od brutalnego ataku - wszczęła postępowanie karne w sprawie spowodowania poważnych obrażeń u Bandarenki.
Źródło: tvn24.pl, PAP