Odzyskanie wraku Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem, było jedną z obietnic PiS w kampanii wyborczej w 2015 r. Dziś wrak nadal znajduje się w Rosji, a szef MSZ Witold Waszczykowski przyznaje, że szanse na odzyskanie go są "coraz mniejsze". Tymczasem ponad rok temu zapowiadał zdecydowane kroki. Sprawdzamy, jak było. #SłowoSięRzekło
Na początku listopada 2015 r. Waszczykowski, wówczas kandydat PiS na ministra spraw zagranicznych, zapowiedział podjęcie działań na rzecz odzyskania wraku rządowego samolotu Tu-154M, który uległ katastrofie w Smoleńsku w 2010 roku.
- W sprawie wraku będziemy pytać Rosjan, dlaczego tak długo przewlekają śledztwo. Już jako delegacja Sejmu i Senatu dwa lata temu przedstawiliśmy Rosjanom nasze stanowisko - powiedział Waszczykowski. - Przetrzymywanie wraku nosi znamiona działania nieprzychylnego, wręcz wrogiego Polsce. Polacy nie rozumieją, dlaczego wrak jest przetrzymywany tak długo - podkreślił.
Wideo archiwalne z 9.11.2015 r.
Miały być skargi
Przyszły minister powiedział również, że jeżeli rozmowy z Rosją na temat zwrotu wraku nie przyniosą efektów, będzie gotowy na podjęcie bardziej zdecydowanych działań.
- Jeżeli Rosja nadal nie będzie chciała współpracować, skierujemy sprawę do gremiów międzynarodowych, będziemy ją umiędzynaradawiać. Będziemy skarżyć śledztwo, że jest przewlekłe, będziemy skarżyć do trybunałów rozjemczych sprawy o zwrot polskiego mienia. To nie wymaga żadnej wojny, wymaga po prostu uruchomienia wszelkich środków dyplomatycznych, które są w naszym zasięgu - ocenił.
Wideo archiwalne z 9.11.2015 r.
Krytyka poprzedników
10 listopada 2015 r. Waszczykowski krytykował kierownictwo poprzedniego MSZ za opieszałość w sprawie odzyskiwania wraku.
- Przez pięć lat czekano z założonymi rękami, nic nie zrobiono. (Ówczesny szef MSZ Radosław - red.) Sikorski raz przez pięć lat poprosił panią (ówczesnego Wysokiego przedstawiciela Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Catherine - red.) Ashton, żeby w jakiejś przerwie zapytała (szefa MSZ Siergieja - red.) Ławrowa, czy nie poczyniłby jakiegoś gestu wobec Polaków, nic więcej - mówił wtedy Waszczykowski.
- Tu już nie ma co czekać na gesty (ze strony rosyjskiej - red.). Sześć lat mija za chwilę. Już mieli szansę zrobić gest. Widać, że trzeba zacząć politycznie rozgrywać z nimi tę sprawę - dodał ówczesny kandydat na szefa polskiej dyplomacji.
Wideo archiwalne z 10.11.2015 r.
Ponad rok później, we wtorek, 24 stycznia 2017 r., na konferencji prasowej zorganizowanej z premier Beatą Szydło, minister Waszczykowski, że dokumenty, które "przejrzał w 2010 r., czyli po katastrofie, do końca 2010 roku i początku 2011 r., nie wskazują, aby poprzednia dyplomacja polska kiedykolwiek podniosła wtedy prośbę o zwrot wraku". - To oznacza, że wtedy straciliśmy szansę, aby ten wrak odzyskać. To wtedy przyjęliśmy błędną koncepcję, błędną interpretację prawną wyjaśniania przyczyn tej katastrofy i to wtedy popełniono fundamentalne błędy, aby wyjaśnić te przyczyny i odzyskać wrak - powiedział Waszczykowski.
Szef MSZ uważa, że obecnie nasze szanse na odzyskanie wraku są "coraz mniejsze".
Rosja na razie wraku nie odda
23 grudnia 2016 r. na dorocznej konferencji prasowej prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że zwrot wraku samolotu, który rozbił się w kwietniu 2010 roku pod Smoleńskiem, nie jest możliwy, dopóki Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej będzie prowadził śledztwo.
Autor: mw/kib / Źródło: TVN24, PAP