SLD nie będzie umierać za Janusza Palikota. Dla nas lewicowość to sens naszego życia, a nie pomysł na kolejny interes - mówił podczas sobotniej narady szefów rad powiatowych i wojewódzkich SLD lider tej partii Leszek Miller. Zdradził też, że najprawdopodobniej w środę zapadnie decyzja ws. przyszłości Ryszarda Kalisza.
Narada SLD była zamknięta dla mediów. Otwarta była jedynie ta część, gdzie wystąpił lider Sojuszu. Choć głównym tematem spotkania była strategia partii na najbliższe miesiące, to zdominowała je sprawa projektu Europy Plus Janusza Palikota i Marka Siwca, którą w zeszłym tygodniu wsparł były prezydent Aleksander Kwaśniewski, i udziału w niej posła Sojuszu Ryszarda Kalisza.
- Wszystko wskazuje na to, że w środę zapadnie jakaś decyzja w jego sprawie. Ja jestem ostatnią osobą, która życzyła mu odejścia z SLD. Ale nadzieje, że jeśli tak się stanie, to pociągnie za sobą rozpad partii, są płonne - powiedział o Kaliszu Miller. W swym wystąpieniu przypomniał, że poprzednia dyskusja w tym gronie odbyła się przed rokiem. - Rok temu powiedzieliśmy, że mamy zamiar w ciągu 12 następnych miesięcy doprowadzić do umocnienia Sojuszu, umocnienia lewicowej formacji, która - w co głęboko wierzę - będzie prawdziwą alternatywą dla rządów prawicy w Polsce; która będzie miała atrakcyjne propozycje programowe i społeczny, obywatelski styl działania - mówił lider SLD.
Miller: wstaliśmy z kolan
Jak ocenił, od ostatniego spotkania władz regionalnych Sojusz nie "zmarnował czasu". - Budowaliśmy lewicę społeczną, odpowiadającą na lęki i potrzeby ludzi pracy. Byliśmy na czele parlamentarnego frontu przeciwko forsowaniu przez koalicję PO, PSL i Ruch Palikota podwyższeniu wieku emerytalnego i pracy aż do śmierci - podkreślił. Jak dodał, SLD wraz z OPZZ domagał się też podwyższenia płacy minimalnej, a także wprowadzenia trzeciej stawki podatkowej.
Według niego wszystkie te działania zostały zauważone. Przypomniał, że według ostatniego sondażu TNS OBOP SLD ma - "już po ogłoszeniu konkurencyjnej inicjatywy politycznej" - 13 proc. poparcia. - Sojusz z piątej pozycji w wyborach parlamentarnych stał się trzecią siłą polityczną w Polsce z dobrymi perspektywami na rozwój i wzrost poparcia społecznego - ocenił szef SLD. Miller mówił też, że po "dotkliwej porażce" w wyborach parlamentarnych 2011 roku "wielu złożyło" SLD do "politycznego grobu". - Wielu publicystów i komentatorów odtrąbiło naszą polityczną śmierć i za chwilę wydawało się, że za chwilę odbędzie się uroczysty pogrzeb. Nie pierwszy zresztą raz - uznał były premier. Jego zdaniem pogłoski o śmierci Sojuszu były jednak "przedwczesne i przesadzone". - Wstaliśmy z kolan i krok po kroku ciężką pracą odbudowujemy zaufanie obywateli i pozycję polityczną SLD - przekonywał lider SLD.
"SLD za Janusza Palikota umierać nie będzie"
W przekonaniu Millera jednak "jak wszystko idzie dobrze, to trzeba szykować się na walkę". - Spotykamy się w czasie próby rozbicia SLD pod hasłem jednoczenia lewicy i reanimacji ledwo żywego Janusza Palikota - uważa Miller. Szef SLD powiedział też, iż bardzo żałuje, że oferta współpracy, którą zarząd krajowy SLD wystosował do byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz byłych polityków Sojuszu, została odrzucona. - Ale bardzo się cieszę, że została przyjęta przez inne lewicowe partie, przez związki zawodowe, przez grupy obywateli, z którymi razem będziemy chcieli tworzyć szeroką listę wyborczą, grupującą osoby, partie, co do których lewicowości nie ma nikt wątpliwości - zaznaczył. - Jeżeli ktoś chce żyrować projekt Ruchu Palikota i jeżeli ktoś chce umierać za Janusza Palikota, to niech to robi, ale SLD za Janusza Palikota umierać nie będzie - zapewnił. - Nie będziemy autoryzować i tłumaczyć się za styl w jakim to ugrupowanie uprawia politykę - dla nas lewicowość to sens naszego życia, a nie pomysł na kolejny interes - dodał szef SLD.
Autor: nsz\mtom / Źródło: PAP