"Taki trochę worek z odpadkami". Co dalej ze śledztwem w sprawie Sławomira Nowaka?

Źródło:
tvn24.pl
Sławomir Nowak i poręczenie majątkowe ("Polska i Świat" z 17.06.2021)
Sławomir Nowak i poręczenie majątkowe ("Polska i Świat" z 17.06.2021)
TVN24
Sławomir Nowak i poręczenie majątkowe ("Polska i Świat" z 17.06.2021)TVN24

Prokuratura przedłuża pracę nad aktem oskarżenia wobec Sławomira Nowaka, a także członków zorganizowanej grupy przestępczej, którą miał kierować. Jednak nawet przesłanie aktu oskarżenia do sądu nie zakończy śledztwa wobec byłego ministra infrastruktury. W prokuraturze trwa bowiem przenoszenie różnych wątków, które pojawiły się w trakcie trwającego minimum pięć lat dochodzenia do wyodrębnionego postępowania - dowiedział się portal tvn24.pl.

Według naszych nieoficjalnych informacji – potwierdzonych w niezależnych od siebie źródłach – w ostatnich tygodniach podejrzani w tym głośnym śledztwie zostali poinformowani, że mogą już się zapoznawać z aktami sprawy. Kilka dni później z sekretariatu warszawskiej prokuratury przekazano im kolejną informację, że to już nieaktualne.

- Zapoznanie się z aktami przez podejrzanych to ostatni etap postępowania prokuratorskiego, przed skierowaniem aktu oskarżenia do sądu – tłumaczy były prokurator krajowy, od lat pracujący jako adwokat Janusz Kaczmarek.

Potwierdza to również mecenas Joanna Broniszewska, która jest obrończynią Sławomira Nowaka: - Pierwotnie zaplanowana czynność końcowego zaznajomienia się z aktami postępowania została odwołana bez wskazania przyczyny - mówi.

Dotychczas prokuratura deklarowała, że trwające od 2016 roku śledztwo zakończy niemal dokładnie po pięciu latach, w pierwszych dniach stycznia. Zapytaliśmy o to rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prokurator Aleksandrę Skrzyniarz, ale odpowiedź niewiele wyjaśniła: - Nie informujemy o zaplanowanych czynnościach procesowych.

Nowe śledztwo

Jak ustaliła redakcja tvn24.pl, nawet przesłanie aktu oskarżenia do sądu nie zakończy śledztwa przeciw Sławomirowi Nowakowi. W prokuraturze trwa właśnie przenoszenie różnych wątków, które pojawiły się w trakcie trwającego minimum pięć lat dochodzenia do wyodrębnionego postępowania.

Czyli będzie trwał proces, w którym Sławomir Nowak będzie oskarżonym i równolegle będzie wobec niego toczyło się prokuratorskie postępowanie dotyczące przestępstw, które nie zostały ujęte w akcie oskarżenia

Na pytanie, czy rzeczywiście będzie się toczyć dalsze śledztwo rzecznik Skrzyniarz przesłała nam lakoniczną odpowiedź, ale jednak potwierdzającą prowadzenie postępowania: -  Informacje o zakresie i przedmiocie postępowania przygotowawczego wyłączonego również nie będą przekazywane na obecnym etapie.

Śledztwo bez końca

Czego będzie dotyczyć to śledztwo? Według źródeł tvn24.pl chodzi o różne wątki, których w trakcie pięcioletniego śledztwa nie zdążyli wyjaśnić prokurator wraz z agentami.

- To np. jakieś informacje, że Nowak był widywany w kantorach walut. Taki trochę worek z odpadkami - uważa jedna z osób pracujących przy śledztwie.

- To nie pierwszy sprzeczny z prawem zabieg, by cały czas prowadzić śledztwo w sprawie mojego klienta - komentuje mecenas Broniszewska.

Międzynarodowe śledztwo, polski proces

Według naszych rozmówców, wpływ na opóźnienie aktu oskarżenia mogą mieć kłopoty związane z prawnymi aspektami śledztwa, które początkowo toczyło się w ramach międzynarodowej grupy śledczej polsko-ukraińskiej. Następnie jednak całość śledztwa, decyzją prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, przejęła polska prokuratura.

Jakie to problemy? O jednym z nich mówi w rozmowie z tvn24.pl Vera B., która była asystentką Sławomira Nowaka, gdy ten kierował Ukrawtodorem, czyli ukraińskim odpowiednikiem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

W połowie października, gdy szła do kijowskiego szpitala, zatrzymali ją funkcjonariusze NABU, służby specjalnej mającej podobne uprawnienia do polskiego CBA. Przewieźli do swojej siedziby, gdzie chcieli jej przedstawić zmianę w zarzutach karnych, którą sformułował prowadzący śledztwo prokurator Jan Drelewski z warszawskiej prokuratury okręgowej.

- Nawet z pouczeń o przysługujących mi prawach nic nie zrozumiałam. Dlatego uważam, że mam prawo do polskiego obrońcy z urzędu, bo ja nie znam polskiej procedury karnej – podkreśla.

O nierozwiązanych wątpliwościach wynikających z międzynarodowego śledztwa mówi również mecenas Joanna Broniszewska.

- Część osób ma postawione takie same zarzuty przez prokuraturę polską i ukraińską. A dla każdego prawnika jest oczywiste, że za ten sam czyn nie mogą toczyć się dwa postępowania. Jeśli dodamy do tego, że postępowanie pierwotnie zostało wszczęte na Ukrainie i nie zostało umorzone, to pojawiają się kolejne wątpliwości, z którymi musi się zmierzyć oskarżyciel - zaznacza.

Prokuratura: wszystko zgodne z prawem

Dlatego też Vera B. podczas ostatniej wizyty w NABU nie podpisała żadnych dokumentów, w tym protokołu z zarzutami.

Zapytaliśmy więc oficjalnie warszawską prokuraturę, czy zarzuty przedstawiane w tej sprawie obywatelom innych państw zostały postawione zgodnie z procedurą.

- Tak, zarzuty są postawione zgodnie z procedurą – brzmi odpowiedź, którą otrzymaliśmy od rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej.

Prócz ukraińskiej asystentki Sławomira Nowaka na ławie oskarżonych miałby zasiąść obywatel Turcji, który kieruje oddziałem tureckiego giganta budowlanego działającego na Ukrainie.

A także jeden z najbogatszych obywateli Ukrainy, który kieruje rodzimym przedsiębiorstwem budowlanym. Szczegóły zarzutów wobec nich ujawniliśmy na łamach tvn24.pl już w sierpniu ubiegłego roku.

- Mnie trudno wyobrazić sobie, w jaki sposób będą się toczyły rozprawy. Bo przecież nikt tu nie przyjedzie. Sąd będzie musiał także mocno się zastanowić, czy jest władny, by rozstrzygać o przestępstwach, które jeśli miały miejsce, to na szkodę ukraińskiego państwa – mówi nam jeden z prawników zaangażowanych w sprawę.

Oskarżony dowódca "Gromu"

Co ciekawe, prokurator Drelewski, chce by jeden z członków zorganizowanej grupy przestępczej pułkownik Dariusz Z. odpowiadał w sądzie samodzielnie, bez pozostałych członków grupy, z którymi miał popełniać przestępstwa.

Do sądu przesłał już akt oskarżenia wobec tego wysokiego rangą żołnierza, który między 2008 a 2010 rokiem kierował jednostką wojskową 2305, czyli osławionym "Gromem".

Następnie, dzięki świetnym relacjom z ówczesnymi politykami obozu PO-PSL, jako emerytowany żołnierz robił karierę w spółkach skarbu państwa, pracując m.in. jako wiceprezes w PERN zarządzającym ropociągami oraz dla koncernu energetycznego PGE.

Otrzymaliśmy sądową zgodę na wgląd w część akt, które prokurator Jan Drelewski przesłał do sądu.

Wynika z nich, że pułkownik Dariusz Z. przyznał się do zarzucanych mu przez oskarżyciela czynów. – Złożył również wniosek o skazanie go bez przeprowadzania rozprawy, wymierzenie kary uzgodnionej z prokuratorem – napisał w akcie oskarżenia Drelewski.

Ta kara to łącznie 60 tysięcy złotych oraz trzy lata pozbawienia wolności, ale z zawieszeniem jej wykonania na okres próby pięciu lat.

Mały świadek Koronny

Do czego jednak przyznał się były dowódca "Grom"? Z aktu oskarżenia wynika, że chodzi o cztery konkretne przestępstwa, których miał się dopuścić, działając w ramach zorganizowanej grupy przestępczej kierowanej przez Sławomira Nowaka.

Nie od razu jednak po zatrzymaniu, które miało miejsce w lipcu 2020 roku były żołnierz i menadżer zdecydował się współpracować z prokuraturą i agentami CBA.

- Dariusz Z. przesłuchany w charakterze świadka pierwotnie nie przyznał się do zarzutów oraz złożył wyjaśnienia sprowadzające się do tego, że nie miał świadomości ani zamiaru uczestniczenia w procederze korupcyjnym – napisał prokurator.

Przyznał się, podczas kolejnego przesłuchania, które "na wniosek obrońców Dariusza Z." odbyło się dokładnie w tydzień po jego pobycie w celi aresztu tymczasowego.

Wtedy to Dariusz Z. przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyczerpujące wyjaśnienia opisujące, jak do udziału w wyjaśnianym procederze został wciągnięty przez Sławomira Nowaka oraz szczegółowo opisał przebieg poszczególnych zachowań przestępczych, jakich się dopuścił

Wtedy Dariusz Z. składał wyjaśnienia jako "mały świadek koronny", czyli w trybie artykułu 60 kodeksu karnego. Procedura ta oznacza, że "mała korona" opisuje przestępstwa nieznane prokuratorom licząc, że na koniec sąd doceni taką postawę i zastosuje złagodzenie kary.

Zmianę zachowania Dariusza Z. wynagrodził natychmiast prokurator. Najpierw trzymiesięczny areszt zmienił (w sierpniu) na milion złotych poręczenia majątkowego. Później zgodził się jeszcze obniżyć je do 500 tysięcy.

Cypryjska pralnia

Wszystkie przestępstwa, do których były dowódca "Grom" się przyznał, są związane ze spółką DSBS, którą on sam założył na Cyprze.

W ocenie prokuratora Drelewskiego i śledczych z CBA miała ona stanowić centrum korupcyjnych przedsięwzięć Sławomira Nowaka, gdy ten w październiku 2016 roku objął funkcję szefa Ukrawtodoru.

Prokurator sformułował to w ten sposób: "od 1 października 2016 roku do 30 września 2019 roku w Warszawie, Gdańsku, na terenie Ukrainy brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez Sławomira Nowaka mającej na celu popełnianie przestępstw polegających na żądaniu i przyjmowaniu korzyści majątkowych w związku z pełnieniem funkcji publicznej – szefa Ukrawtodor, a następnie podejmowanie czynności mających na celu utrudnianie, uniemożliwianie wyjawienia przestępczego pochodzenia środków finansowych".

Milion dolarów

Jednym z konkretnych, korupcyjnych, czynów – według prokuratury – to zażądanie łapówki od szefostwa tureckiego giganta budowlanego, który starał się o kontrakt z Ukrawtodorem - szczegóły tych kontraktów ujawniliśmy w tvn24.pl już w sierpniu ubiegłego roku.

- Korzyść majątkowa w postaci podpisania umowy na fikcyjne świadczenie usług doradczych z założoną w tym celu, na polecenie Sławomira Nowaka, spółką DSBS (…) gdzie przewidywane wynagrodzenie miało wynosić 45 tysięcy dolarów płatne przez kolejne 24 miesiące (nieco ponad milion dolarów - red.)– tak sformułował to prokurator Drelewski.

Spółka z Polski

Dariusz Z. miał też "zażądać korzyści majątkowej i przyjąć od przedstawicieli (polskiej firmy doradczej – red.) obietnicę korzyści majątkowej w postaci podpisania przez (polską firmę doradczą – red.) fikcyjnej umowy na usługi doradcze z założoną przez siebie spółką DSBS" – zarzucił mu prokurator Drelewski.

W tym drugim przypadku wynagrodzenie miało wynosić 10 procent od wartego 1, 6 miliona dolarów kontraktu, który z polską firmą doradczą miał podpisać Ukrawtodor.

Ostatni z zarzutów dotyczy "podejmowania działań do założenia rachunku bankowego" cypryjskiej spółki, który miał służyć do "obrotu i legalizacji" łapówek.

Zero na rachunkach

W aktach zgromadzonych przez CBA oraz prokuratora Drelewskiego i przesłanych do sądu znajduje się obszerna dokumentacja, którą w ramach "międzynarodowej pomocy prawnej" dostarczyły cypryjskie organa.

Prześwietliły one dokładnie spółkę DSBS, jej bankowe rachunki – od początku istnienia do dnia, w którym polska prokuratura poprosiła o pomoc – i okazało się, że nie przepłynęły przez nią żadne pieniądze. Poza tymi, które sam Dariusz Z. włożył w otwarcie cypryjskiej działalności, a także, gdy opłacał jej utrzymanie.

- Usiłowanie popełnienia przestępstwa również jest karane – usłyszeliśmy w Prokuraturze Krajowej.

Próbowaliśmy spytać samego pułkownika Dariusza Z., do czego się ostatecznie przyznał przed prokuratorem, skoro przez jego spółkę pieniądze nigdy nie popłynęły.

- Decyzja klienta jest taka, że nie komentuje on publicznie sprawy – przekazał nam mecenas Wojciech Brochowicz, który jest jednym z obrońców byłego dowódcy "Gromu".

Kłopot sądu

Sam akt oskarżenia trafił do warszawskiego sądu jeszcze w lipcu. Od tamtej pory, choć już kilka razy pytaliśmy w sekcji prasowej, sąd nie wyznaczył terminu rozpatrzenia sprawy. Choć wylosowany już został sędzia do jej rozstrzygnięcia.

- To równie głośna, jak skomplikowana sprawa. Kłopotliwy jest wniosek o samoukaranie, bez przeprowadzania całej i rzetelnej rozprawy. Dlatego, że ewentualne przestępstwa Dariusza Z. były dokonywane w kilka osób, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Proszę sobie wyobrazić, co się stanie, jeśli sędzia, bez rozpatrywania sprawy, teraz zgodzi się z wnioskiem popieranym przez prokuratora o samoukaranie. A następnie w procesie, wobec reszty członków grupy przestępczej, zapadną wyroki uniewinniające? W sądzie przeważa opinia, że skoro jest to grupa przestępcza, to wszyscy powinni być sądzeni razem – mówi tvn24.pl doświadczony warszawski sędzia, prosząc o zachowanie anonimowości.

Autorka/Autor:Robert Zieliński

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

W odwecie za wtorkowy ostrzał rakietowy Izrael może uderzyć w irańskie bazy wojskowe i ośrodki dowodzenia, może też uruchomić swoich agentów wewnątrz Iranu i zaatakować osoby odpowiedzialne za atak lub uderzyć w instalacje nuklearne – ocenia stacja BBC.

"Koło ataku i zemsty". Jak Izrael odpowie na irański atak?

"Koło ataku i zemsty". Jak Izrael odpowie na irański atak?

Źródło:
PAP

Gubernator Minnesoty demokrata Tim Walz i senator z Ohio republikanin J.D. Vance zmierzyli się w jedynej planowanej debacie telewizyjnej kandydatów na wiceprezydenta USA. Jak oceniają komentatorzy, dyskusja mocno pokazała różnice ideologiczne między nimi, jej ton był jednak raczej wyważony, a kandydaci unikali personalnych ataków.

Jedyna taka debata. Jak poradzili sobie kandydaci na wiceprezydenta

Jedyna taka debata. Jak poradzili sobie kandydaci na wiceprezydenta

Źródło:
PAP, CNN, NBC News

Iran wystrzelił we wtorek prawie 200 pocisków balistycznych na Izrael. Komisja Rady Europy opowiedziała się za uchyleniem immunitetu posłowi Marcinowi Romanowskiemu. W Polsce burzę wywołały tzw. alkotubki, które pojawiły się w sklepach - jest zapowiedź kontroli i decyzja producenta o wycofaniu produktu. Oto sześć rzeczy, które warto wiedzieć w środę 2 października.

Atak na Izrael, burza o alkotubki, immunitet Romanowskiego

Atak na Izrael, burza o alkotubki, immunitet Romanowskiego

Źródło:
PAP, TVN24

Właściwy człowiek na właściwym miejscu - uznał prezydent Andrzej Duda i zatrudnił Beatę Kempę na stanowisku doradczyni ds. humanitarnych. W tym samym czasie prokuratura wznawia umorzone śledztwo w sprawie organizacji zbiórki plecaków dla dzieci z Syrii. Akcja była zorganizowana w Sycowie, rodzinnym mieście Kempy. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

Nowe stanowisko, stare problemy

Nowe stanowisko, stare problemy

Źródło:
TVN24

Iran wystrzelił we wtorek prawie 200 pocisków balistycznych na Izrael, w całym kraju ogłoszono alarm. Armia poinformowała, że zestrzeliła "dużą część" z nich. Przekazała też, że nie odnotowano ofiar, chociaż tamtejsze media donosiły o śmieci palestyńskiego cywila na Zachodnim Brzegu. Iran ogłosił, że nalot był zemstą za zabicie przez Izrael przywódców Hamasu i Hezbollahu. Izrael zapowiedział odpowiedź. Biały Dom uznał atak za "znaczącą eskalację" ze strony Iranu. - Wstępne doniesienia sugerują, że Izrael, przy aktywnym wsparciu Stanów Zjednoczonych i innych partnerów, skutecznie poskromił ten atak - powiedział sekretarz stanu Antony Blinken.

"Znacząca eskalacja" ze strony Iranu. Atak na Izrael "skutecznie poskromiony" 

"Znacząca eskalacja" ze strony Iranu. Atak na Izrael "skutecznie poskromiony" 

Źródło:
Reuters, PAP, tvn24.pl

- Dziś wieczorem Iran popełnił wielki błąd i zapłaci za to - oświadczył premier Izraela Benjamin Netanjahu po tym, jak władze w Teheranie zdecydowały o wystrzeleniu prawie 200 rakiet na Izrael. Natomiast irańskia armia, cytowana przez tamtejsze media państwowe, przekazała, że jeśli Izrael zdecyduje się na zbrojny odwet, to z kolei Iran dokona "ogromnych zniszczeń" w izraelskiej infrastrukutrze.

Netanjahu: dziś wieczorem Iran popełnił wielki błąd, zapłaci za to

Netanjahu: dziś wieczorem Iran popełnił wielki błąd, zapłaci za to

Źródło:
Reuters

Wicepremier, szef Ministerstwa Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że w związku z sytuacją na Bliskim Wschodzie jeszcze we wtorek może spotkać się z dowódcami. - Jest możliwe, że ta sytuacja wywoła zwiększony napór na nasze granice, ale jesteśmy przygotowani, monitorujemy sytuację - zapewnił.

Szef MON: w związku z sytuacją na Bliskim Wschodzie pewnie jeszcze we wtorek spotkam się z dowódcami

Szef MON: w związku z sytuacją na Bliskim Wschodzie pewnie jeszcze we wtorek spotkam się z dowódcami

Źródło:
PAP

OLV, producent saszetek z napojami alkoholowymi pod marką Voodoo Monkey, przekazał, że wycofuje całą partię alkotubek z rynku i natychmiast wstrzymuje ich produkcję.

Producent alkoholu w saszetkach reaguje. "Wycofanie całej partii z rynku"

Producent alkoholu w saszetkach reaguje. "Wycofanie całej partii z rynku"

Źródło:
PAP

Dwupokoleniowa rodzina, małe dziecko i hodowla ryb, którą zajmowano się w rodzinie od 40 lat. Ich źródłem utrzymania był też wynajem domków letniskowych. Woda zniszczyła wszystko. Dom nadaje się tylko do rozbiórki - tymczasowo mieszkają w hotelu, władze miasta obiecują kontenery. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

"Tutaj Ignaś się bawił". Stracili dom i rodzinny biznes

"Tutaj Ignaś się bawił". Stracili dom i rodzinny biznes

Źródło:
TVN24

W dzielnicy Jaffa w Tel Awiwie doszło we wtorek do strzelaniny, nie żyje osiem osób - przekazała izraelska policja. Wcześniej informowano o czterech ofiarach i siedmiu rannych. Przekazano, że dwóch napastników zostało "zneutralizowanych". Jednocześnie izraelska policja przekazała, że mogło dojść do "kolejnego ataku", tym razem na hotel w pobliżu tego miasta.

Strzelanina w Tel Awiwie, wiele osób nie żyje

Strzelanina w Tel Awiwie, wiele osób nie żyje

Źródło:
Reuters

- Oczywiście, że Andrzej Duda nie żałuje udziału w urodzinach Milosza Zemana - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 szef Gabinetu Prezydenta RP Marcin Mastalerek. Przekonywał, że to była "impreza prywatna, towarzyska". - Prezydent lubi prezydenta Zemana, szanuje. Z Viktorem Orbanem nie zgadza się w sprawie Ukrainy - dodał. Mówił też o spotkaniu prezydenta z byłym prokuratorem krajowym Dariuszem Barskim.

Mastalerek o udziale prezydenta w głośnym przyjęciu: nie żałuje

Mastalerek o udziale prezydenta w głośnym przyjęciu: nie żałuje

Źródło:
TVN24

W koalicji rządowej konsternacja i komentarze, że w Totalizatorze Sportowym wydarzyło się "coś złego". A wydarzyło się to, że Totalizator Sportowy ma 13 nowych dyrektorów regionalnych i - jak pisze Onet - są wśród nich lokalni radni oraz współpracownicy Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Lewicy oraz znajomy premiera Donalda Tuska.   

Osoby powiązane z rządem z posadami w Totalizatorze Sportowym. "Nie ma nic gorszego dla wizerunku koalicji" 

Osoby powiązane z rządem z posadami w Totalizatorze Sportowym. "Nie ma nic gorszego dla wizerunku koalicji" 

Źródło:
Fakty TVN

- Kiedy nie ma immunitetu, logiczną konsekwencją będzie wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu - stwierdził we wtorek w TVN24 senator Krzysztof Kwiatkowski (KO), komentując sprawę posła Marcina Romanowskiego. Zaznaczył, iż "ten człowiek udowodnił, że będzie mataczył". Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Trzecia Droga) dodał, iż jest "zaskoczony faktem, że pan Romanowski zrezygnował z prawa, by się bronić". 

"Ten człowiek udowodnił, że będzie mataczył"

"Ten człowiek udowodnił, że będzie mataczył"

Źródło:
tvn24.pl

Kiedy samolot linii Ryanair, który leciał z Barcelony do Bergamo, podchodził do lądowania, pękły cztery opony tylnego podwozia. Do zdarzenia doszło na lotnisku położonym około 50 kilometrów od centrum Mediolanu. Pierwszą informację otrzymaliśmy na Kontakt24.

Samolot podchodził do lądowania, pękły opony

Samolot podchodził do lądowania, pękły opony

Źródło:
Kontakt24

Jest pilna sprawa - powiedział podczas wtorkowego posiedzenia rządu premier Donald Tusk. Odniósł się w ten sposób do kwestii alkoholu sprzedawanego w saszetkach, przypominających tubki z musami dla dzieci. - Czesław, będę bardzo prosił, żebyś teraz pojechał do resortu i sprawę rozstrzygnął - powiedział szef rządu do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego.

Tusk o alkotubkach: Czesław, proszę, żebyś teraz pojechał do resortu i sprawę rozstrzygnął

Tusk o alkotubkach: Czesław, proszę, żebyś teraz pojechał do resortu i sprawę rozstrzygnął

Źródło:
tvn24.pl

Grupa dzieci, która szła z opiekunką do świetlicy, została zaatakowana przez mężczyznę uzbrojonego w nóż. Trzech pięcioletnich chłopców zostało rannych, w tym jeden poważnie. Policja schwytała domniemanego sprawcę, to 23-letni Chińczyk. Motywy napaści nie są znane.

Zaatakował nożem grupę przedszkolaków

Zaatakował nożem grupę przedszkolaków

Źródło:
PAP

Siły rosyjskie są już prawie w centrum miasta Wuhłedar. Trwają tam walki - przekazał we wtorek szef władz wojskowych obwodu donieckiego Wadym Fiłaszkin. DeepState, projekt monitorujący sytuację na ukraińskim froncie, poinformował, że ​​Rosjanie wkroczyli do Wuhłedaru od zachodu i południa.

Rosjanie wkroczyli do miasta, które broniło się ponad dwa lata

Rosjanie wkroczyli do miasta, które broniło się ponad dwa lata

Źródło:
PAP, Reuters, Ukraińska Prawda

Funkcjonariusze zatrzymali 26-latka, który uciekał skradzionym busem przed niemiecką i polską policją. Jak się okazało, był pod wpływem narkotyków. Mężczyzna został aresztowany.

Transgraniczny pościg za skradzionym busem

Transgraniczny pościg za skradzionym busem

Źródło:
PAP

Różowy październik, czyli ważna akcja, która ma nam przypomnieć o raku piersi. A także o tym, że trzeba się badać i o tym, że z tym rakiem można wygrać. Pan Krzysztof też o tym przypomina, bo rak piersi może być chorobą mężczyzn.

Rak piersi kojarzy się głównie z kobietami. Okazuje się, że dotyczy też mężczyzn

Rak piersi kojarzy się głównie z kobietami. Okazuje się, że dotyczy też mężczyzn

Źródło:
Fakty TVN

Komisja Nadzoru Finansowego prowadzi czynności po skargach klientów dotyczących realizacji usług przez Cinkciarz.pl - podała KNF. Do sprawy odniósł się też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).

Klienci czekają po kilka dni na pieniądze. KNF zabiera głos

Klienci czekają po kilka dni na pieniądze. KNF zabiera głos

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Frank Gardner, poruszający się na wózku inwalidzkim dziennikarz BBC, był jednym z pasażerów poniedziałkowego lotu Polskich Linii Lotniczych LOT z Warszawy. Jak poinformował, ponieważ na pokładzie nie zapewniono mu dostępu do wózka, chcąc skorzystać z toalety Brytyjczyk musiał przeczołgać się po podłodze maszyny. Linie lotnicze wydały w tej sprawie oświadczenie.

Dziennikarz BBC musiał czołgać się w samolocie LOT. Linie przepraszają

Dziennikarz BBC musiał czołgać się w samolocie LOT. Linie przepraszają

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci z Trzebnicy (woj. dolnośląskie) zatrzymali kobietę, która z karty firmowej wydała na własne zakupy 1,5 miliona złotych. Teraz 34-latka odpowie przed sądem.

Wydała 1,5 mln zł kartą pracodawcy

Wydała 1,5 mln zł kartą pracodawcy

Źródło:
tvn24.pl

Stacja TVN24 we wrześniu była ponownie najchętniej oglądanym kanałem informacyjnym w kraju z 6,56 procent udziału w widowni w grupie ogólnej (widzowie powyżej 4. roku życia) - wynika z danych Nielsen TV Audience Measurement. "Fakty" TVN także pozostawiły konkurencję w tyle. Portal tvn24.pl był najczęściej czytanym serwisem internetowym stacji telewizyjnej.

Rewelacyjne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Rewelacyjne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Źródło:
tvn24.pl

"Na Opolszczyźnie już trafiają do ludzi informacje, że pieniądze się skończyły", "ludzie pozostawieni sami sobie, bez pomocy ze strony państwa" - takie informacje o powodzianach jednego z regionów rozprowadzają politycy PiS. Na dowód przywołują komunikat publicznej instytucji. Wyjaśniamy, jak zmanipulowali jego przekaz.

PiS: na Opolszczyźnie "koniec pomocy dla powodzian". To nieprawda

PiS: na Opolszczyźnie "koniec pomocy dla powodzian". To nieprawda

Źródło:
TVN24

Nowa ekranizacja znanej powieści, finałowy sezon głośnego serialu i tytuły obsypane nagrodami. Co warto obejrzeć na platformie Max na początku października? Oto pięć propozycji.

Premiera "Miasteczka Salem" i finałowy sezon "Szadzi". Październikowe nowości na Max

Premiera "Miasteczka Salem" i finałowy sezon "Szadzi". Październikowe nowości na Max

Źródło:
tvn24.pl