Jarosław Gowin był ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska oraz wicepremierem w rządzie PiS. Jak sam mówi, zapłacił wysoką cenę za przeciwstawienie się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Teraz wraca do Sejmu - jako pierwszy świadek komisji badającej sprawę tzw. wyborów kopertowych. Być może najważniejszy.
We wtorek o godz. 14 ma rozpocząć się przesłuchanie Jarosława Gowina. Były wicepremier, jako pierwszy, ma odpowiadać na pytania posłów badających organizację tzw. wyborów kopertowych. Według parlamentarzystów koalicji rządowej jego przesłuchanie może być jednym z kluczowych dla komisji. - Myślę, że on ma bardzo dużo informacji, szczególnie politycznego creme de la creme, gdzie odbywały się rozmowy przy Nowogrodzkiej, albo w KPRM, czy na warszawskim Żoliborzu - mówi Tomasz Trela z Lewicy.
Bo to właśnie Gowin, jako były wicepremier w rządzie PiS, przeciwstawił się takiemu sposobowi przeprowadzenia wyborów.
Jarosław Gowin. Był w rządach Tuska, Szydło i Morawieckiego
Gowin urodził się 4 grudnia 1961 roku w Krakowie. Jego nazwisko - jak sam mówił - ma być echem rycerskiego zawołania "Go win!" ("Idź i zwyciężaj"), bo rodzinne korzenie ministra sięgają Walii. W młodości działacz Solidarności i NZS oraz piłkarz grający na pozycji bramkarza w drużynie Czarnych Jasło. Student UJ, stypendysta Cambridge, filozof, publicysta, naukowiec i autor książek, w tym rozmów ze znaczącymi postaciami dla polskiego Kościoła. Przyjaciel ks. Józefa Tischnera.
W 2005 zaangażował się w politykę, początkowo jako senator, potem poseł związany z Platformą Obywatelską. Wszedł nawet do jej zarządu krajowego. W 2011 został ministrem sprawiedliwości w rządzie PO. W kwietniu 2013 ogłoszono jego dymisję po wypowiedzi na temat handlu embrionami. - Nie mam i nie mogę mieć czasu na to, żeby raz na tydzień komentować, czy tłumaczyć się za ministra tylko dlatego, że on zbyt upolitycznia kwestie, którymi się publicznie zajmuje - oświadczył wówczas Donald Tusk.
Już po odwołaniu stanął w szranki z Tuskiem w wyborach szefa partii i zdobył ponad 20 proc. poparcia. Przekonywał wtedy, że nadszedł czas na zmianę w polskiej polityce. Oceniał też, że notowania Platformy spadają, bo wyczerpała się formuła "ciepłej wody w kranie". Niedługo potem odszedł z PO.
W 2015 kolejny raz kandydował do Sejmu, tym razem jednak z ostatniej pozycji listy PiS w okręgu krakowskim. Choć zapowiadano, że będzie ministrem obrony w rządzie Beaty Szydło, stanowisko to objął Antoni Macierewicz, a Gowin został wicepremierem oraz ministrem nauki i szkolnictwa wyższego. Ten sam urząd pełnił w rządzie Mateusza Morawieckiego, również w kolejnej kadencji Sejmu.
W kwietniu 2020 roku podał się do dymisji, właśnie w związku z tzw. wyborami kopertowymi. Wrócił jednak do rządu w październiku tego samego roku, jako minister rozwoju, pracy i technologii. W sierpniu 2021 roku znów stracił urząd, tym razem po krytyce rządowego programu Polski Ład oraz próbom zmian na rynku medialnym przy pomocy lex TVN. Jego Porozumienie wyszło wówczas z koalicji.
ZOBACZ TEŻ: Wybory kopertowe. Bochenek: sąd stwierdził, że organy państwa działały "w granicach prawa". Niezupełnie
Jarosław Gowin. Pobyt w szpitalu. "Zapłaciłem wysoką cenę"
W listopadzie 2021 roku Jarosław Gowin zniknął z życia publicznego. Ponad dwa miesiące później opowiedział dziennikarce "Faktów" TVN Arlecie Zalewskiej o cenie, jaką zapłacił za to, że sprzeciwił się Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Miałem depresję, będącą efektem wielu miesięcy bezsenności. Z kolei brak snu był skutkiem ubocznym przechorowania COVID-19. Na to nałożyło się przepracowanie i brutalny atak PiS - mówił. Jak dodał, zamknął się w sobie i w ciągu dwóch tygodni schudł osiem kilogramów. - To ja sprzeciwiłem się Jarosławowi Kaczyńskiemu w kwestii tak zwanych wyborów kopertowych, potem lex TVN i wolności mediów, aż po Polski Ład. Zapłaciłem za to wysoką cenę, może za wysoką - ujawnił.
W wywiadzie mówił, że pokonał chorobę, wraca do polityki i czuje się silniejszy niż kiedykolwiek. Niemal rok później, w grudniu 2022, podczas nadzwyczajnego kongresu Porozumienia ogłaszał swoją rezygnację. Mówił wówczas, że błędem jego ugrupowania było poparcie zmian w wymiarze sprawiedliwości. - Pełną odpowiedzialność za popełnione błędy biorę na siebie - zapewnił.
Nie wystartował w ubiegłorocznych wyborach. Teraz wraca do Sejmu w zupełnie nowej roli.
Więcej o tzw. wyborach kopertowych w poniedziałek w "Czarno na białym" - godz. 20:30 na antenie TVN24
Źródło: tvn24.pl