- To ja sprzeciwiłem się Jarosławowi Kaczyńskiemu w kwestii tak zwanych wyborów kopertowych, potem lex TVN i wolności mediów, aż po Polski Ład. Zapłaciłem za to wysoką cenę, może za wysoką. Ale, co ważniejsze, cenę zapłacili też moi posłowie i współpracownicy, którzy w imię zemsty stali się celem brudnych ataków PiS. Nie chcę, żeby to poszło na marne - opowiada prezes Porozumienia Jarosław Gowin w rozmowie z reporterką "Faktów" TVN Arletą Zalewską.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałabyś/chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc.
Przypominamy rozmowę Arlety Zalewskiej, reporterki "Faktów" TVN z Jarosławem Gowinem. Wywiad pierwotnie ukazał się 25 stycznia 2022 roku.
Arleta Zalewska: Jak się pan dziś czuje?
Jarosław Gowin: Dziś już bardzo dobrze.
Co oznacza "już"?
To znaczy po dwóch miesiącach, z których jeden spędziłem w szpitalu, a drugi wracałem do pełni formy.
Było bardzo źle?
Miałem depresję, będącą efektem wielu miesięcy bezsenności. Z kolei brak snu był skutkiem ubocznym przechorowania COVID-19. Na to nałożyło się przepracowanie i brutalny atak PiS.
A dziś?
Pokonałem chorobę. Wracam do polityki. Czuję się silniejszy niż kiedykolwiek.
Brzmi to trochę jak wyuczona regułka.
Ale tak jest. Lekarze są zaskoczeni tempem mojego zdrowienia. Sami stwierdzili, że powinienem wracać do pracy.
Po dwóch miesiącach jest pan już pewny wygranej? Nie boi się pan, że to zbyt szybko? Leczenie depresji zwykle trwa dłużej.
Przebieg choroby jest indywidualny. W każdym przypadku trzeba uzbroić się w cierpliwość, a przede wszystkim zaufać lekarzom. I nigdy się nie poddawać.
Tę chorobę trzeba odczarować, zwłaszcza że staje się coraz powszechniejszym skutkiem ubocznym COVID-19. Chciałbym, żeby ludzie borykający się w samotności z podobnymi problemami, zobaczyli, że to dotyka też innych. Z danych NFZ wynika, że nawet kilku milionów Polaków. Dotknęło i mnie, polityka, byłego wicepremiera. Ale z tą chorobą można skutecznie walczyć.
Ostatni raz Jarosław Gowin pojawił się publicznie 16 listopada w Sejmie. Chwilę później stało się jasne, że to nie urlop. Odbierający zazwyczaj telefony lub przynajmniej odpisujący na SMS-y lider Porozumienia zamilkł. Był wówczas zbyt istotnym politykiem, by to "zniknięcie" mogło pozostać niezauważone i nieskomentowane. Zapewne dlatego już 24 listopada jego współpracownicy opublikowali to oświadczenie:
W oświadczeniu nie nazwano jeszcze wprost tego, co dziś, w tym pierwszym od zniknięcia z życia publicznego wywiadzie, nazywa już sam Jarosław Gowin.
Kim dziś jest Jarosław Gowin?
Politykiem…
… pan wciąż się nim czuje?
Oczywiście. Trafiłem do szpitala, będąc w połowie drogi. Teraz wracam. To ja sprzeciwiłem się Jarosławowi Kaczyńskiemu w kwestii tak zwanych wyborów kopertowych, potem lex TVN i wolności mediów, aż po Polski Ład. Zapłaciłem za to wysoką cenę, może za wysoką. Ale, co ważniejsze, cenę zapłacili też moi posłowie i współpracownicy, którzy w imię zemsty stali się celem brudnych ataków PiS. Nie chcę, żeby to poszło na marne.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam