Byłoby to niewskazane, żeby Sąd Rejonowy w Olsztynie rozstrzygał tę sprawę. Mogłoby to budzić wątpliwości co do bezstronności, niezawisłości sądu – powiedział w "Faktach po Faktach" sędzia Paweł Juszczyszyn. Do rozpoznania jego wniosku o nakazanie przywrócenia go do pracy prezesowi Maciejowi Nawackiemu wyznaczona została, przez system losowego przydzielania spraw, żona prezesa, sędzia Katarzyna Nawacka. Zwróciła się ona jednak o przekazanie sprawy innemu sądowi. - Generalnie to jest dobre rozwiązanie – ocenił gość TVN24.
Do sprawy swego orzekania w olsztyńskim sądzie rejonowym odniósł się w piątkowych "Faktach po Faktach" sędzia Paweł Juszczyszyn. W lutym minął rok, odkąd to prawo zostało mu zawieszone przez nieuznawaną przez Sąd Najwyższy Izbę Dyscyplinarną. Sędzia nie akceptuje tej decyzji i stoi na stanowisku - podzielanym przez wielu sędziów, prawników i konstytucjonalistów - że "Izba Dyscyplinarna nie jest sądem". W środę pełnomocnik sędziego złożył wniosek o nakazanie prezesowi Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciejowi Nawackiemu natychmiastowego dopuszczenia Juszczyszyna do orzekania. W piątek, w systemie losowego przydzielania spraw, sędzią sprawozdawcą w tej sprawie została Katarzyna Nawacka, żona prezesa, z którym Juszczyszyn jest w sporze.
Komunikat olsztyńskiego sądu okręgowego
Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski przekazał jednak w piątek w komunikacie, że Nawacka "wydała zarządzenie", aby akta sprawy przedstawić Sądowi Okręgowemu w Olsztynie "w celu przekazania tej sprawy innemu sądowi równorzędnemu". Jako podstawę decyzji wskazała art. 44 [2] pkt 1 Kodeksu postępowania cywilnego.
"W związku z tym należy spodziewać się, że na początku przyszłego tygodnia akta tej sprawy zostaną przekazane sądowi okręgowemu" – wyjaśnił rzecznik.
Jeżeli stroną jest Skarb Państwa, a państwową jednostką organizacyjną, z której działalnością wiąże się dochodzone roszczenie, jest sąd: 1) właściwy do rozpoznania sprawy – sąd ten z urzędu przedstawia akta sprawy sądowi nad nim przełożonemu, który przekazuje sprawę innemu sądowi równorzędnemu z sądem przedstawiającym;
"Byłoby to niewskazane, żeby Sąd Rejonowy w Olsztynie rozstrzygał tę sprawę. Mogłoby to budzić wątpliwości, co do bezstronności"
Komentując w "Faktach po Faktach" najnowszy zwrot w sprawie, sędzia Juszczyszyn wyjaśnił, że jego pełnomocnik profesor Michał Romanowski "wnioskował o to, by sąd rejonowy zwrócił się do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, by ta z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości, z uwagi na możliwe manipulacje czy jakiś wpływ prezesa Nawackiego na dobór składów, na orzekanie tej sprawie (...), przekazał sprawę innemu sądowi rejonowemu poza Olsztyn".
Jak tłumaczył Juszczyszyn w TVN24, "skorzystano z innej procedury". - Z przepisu, który przewiduje zwrócenie się do sądu okręgowego o wskazanie innego sądu równorzędnego, innego sądu rejonowego do rozpoznania tej sprawy – uściślił.
Według niego, "generalnie to jest dobre rozwiązanie". - Bo rzeczywiście z uwagi na to, że Sąd Rejonowy w Olsztynie pozostaje pod zwierzchnictwem prezesa Nawackiego, byłoby to niewskazane, żeby Sąd Rejonowy w Olsztynie rozstrzygał tę sprawę. Mogłoby to budzić wątpliwości co do bezstronności, niezawisłości sądu olsztyńskiego. I to nie dlatego, że ja nie mam zaufania do sędziów w Sądzie Rejonowym w Olsztynie, tylko dlatego, że tym sądem kieruje prezes Maciej Nawacki – podkreślił.
"System losowego przydziału spraw budzi duże wątpliwości"
Olsztyński sędzia potwierdził, że do rozstrzygnięcia jego sprawy "została wyznaczona sędzia Katarzyna Nawacka, żona prezesa Macieja Nawackiego".
- To powinno było się odbyć - i odbyło się z tego, co wiem - poprzez system losowego przydziału spraw. System losowego przydziału spraw, który nie jest transparentny, który dokonuje losowań w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości, i ani sędziowie, ani społeczeństwo nie wiemy, w jaki dokładnie sposób te losowania są przeprowadzane, jaki jest algorytm działania tego programu komputerowego – wyliczał swoje zastrzeżenia.
Jak mówił sędzia, "ten system losowego przydziału spraw budzi duże wątpliwości".
Juszczyszyn: nie byłoby wskazane, żeby jakikolwiek sędzia z Sądu Rejonowego w Olsztynie prowadził tę sprawę
Wcześniej olsztyński sędzia mówił o swojej sprawie, jeszcze przed wydaniem przez Nawacką zarządzenia, w rozmowie z reporterem TVN24 Michałem Traczem. Także w tym wywiadzie przedstawiał swoje wątpliwości.
Jak mówił, "nie byłoby wskazane, żeby jakikolwiek sędzia z Sądu Rejonowego w Olsztynie prowadził tę sprawę". - Bo sądem rejonowym w Olsztynie zawiaduje prezes Nawacki i sąd rejonowy jest dla sędziego rejonowego pracodawcą – wyjaśniał. Według niego ta okoliczność "powinna decydować o tym, że ta sprawa powinna zostać przekazana do rozpoznania innemu sądowi z wyłączeniem Olsztyna".
Oceniając tryb przydziału sprawy, stwierdził, że "co do zasady, wybór losowy, przydział losowy powinien mieć miejsce". - Jak było w tym przypadku? Zakładam, że był to los. Ale losowania dokonała maszyna w Ministerstwie Sprawiedliwości – kontynuował.
- Ten system jest krytykowany, iż nie dość, że jest nietransparentny, że my wszyscy łącznie z całym społeczeństwem nie wiemy, jak on dokładnie funkcjonuje, to dodatkowo funkcjonuje też pod względem czysto praktycznym nie najlepiej. Bo powoduje na przykład dosyć duże dysproporcje w obciążeniu poszczególnych sędziów – zwrócił uwagę Juszczyszyn. Jak mówił, "jeden sędzia wylosowuje spraw o wiele więcej niż inni sędziowie". - Nie do końca sędziowie są w stanie zrozumieć i rozszyfrować, dlaczego tak się dzieje – dodał.
Kim jest sędzia Nawacki i co łączy go z Juszczyszynem?
Członek nowej Krajowej Rady Sądownictwa, sędzia Maciej Nawacki jest prezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie. W tym sądzie na stałe orzeka sędzia Paweł Juszczyszyn, który zwrócił się w listopadzie 2019 roku do Kancelarii Sejmu o dostęp do list poparcia do nowej KRS. Kandydatem do Rady był między innymi sędzia Nawacki.
W związku z działaniami Juszczyszyna Nawacki w listopadzie tego samego roku zawiesił go na miesiąc w orzekaniu. Sędzia Juszczyszyn wrócił do orzekania na początku stycznia 2020 roku, ale 4 lutego tego roku nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna zdecydowała o ponownym zawieszeniu go i obniżeniu jego wynagrodzenia o 40 procent.
7 lutego odbyło się zebranie sędziów olsztyńskiego sądu rejonowego, które dotyczyło rocznego sprawozdania z działalności sądu. W trakcie posiedzenia 31 sędziów chciało przyjąć trzy uchwały, w których domagali się między innymi "zaniechania działań utrudniających sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi wykonywanie obowiązków". Sędziowie krytykowali także podpisaną przez prezydenta Andrzeja Dudę tak zwaną ustawę dyscyplinującą sędziów.
Po wysłuchaniu sędziów Nawacki publicznie podarł dokumenty i zakończył obrady.
Olsztyńscy sędziowie chcieli pociągnięcia Nawackiego do odpowiedzialność dyscyplinarnej i karnej za ten czyn.
Postępowanie dyscyplinarne zostało jednak umorzone przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, sędziego Przemysława Radzika. Natomiast sprawa związana ze złożeniem przez sędziów w prokuraturze zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na zniszczeniu dokumentów przez Nawackiego wciąż toczy się w prokuraturze.
Juszczyszyn: fala represji się rozlewa
Sędzia Paweł Juszczyszyn był także pytany w "Faktach po Faktach", czy między innymi w związku z odmawianiem mu prawa do orzekania i szykanowaniem na inne sposoby odejdzie z zawodu. - Tak się nie stanie. Ja się nigdy nie poddam, mnie nie jest tak łatwo złamać. Natomiast ewidentnie w mojej ocenie to postępowanie ma na celu wywołanie efektu mrożącego – odpowiedział.
Wskazywał, iż "efekt mrożący może powodować, że sędziowie będą orzekać zgodnie z oczekiwaniami władzy lub będą sami domyślać się, odczytywać oczekiwania władzy i w taki sposób postępować". - Nie możemy do tego dopuścić. Jak widać, ta fala represji się rozlewa, bo odsunięci od orzekania zostali poza mną także sędzia Igor Tuleya, sędzia Beata Morawiec – zauważył.
CZYTAJ TAKŻE: Protesty w obronie sędziów odsuniętych od orzekania >>>
Dodał, iż "ostatnio usłyszeliśmy o tym, że prokuratura skierowała do tej niebędącej sądem Izby Dyscyplinarnej wniosek o uchylenie immunitetu sędziom Sądu Najwyższego, w tym profesorowi Włodzimierzowi Wróblowi, (byłemu – red.) kontrkandydatowi pani Małgorzaty Manowskiej na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego".
Sędzia o swoich zarzutach dyscyplinarnych
Sędzia Juszczyszyn mówił również o tym, co dzieje się z jego dyscyplinarką. - Zarzuty dyscyplinarne, w tym przede wszystkim za to, że ośmieliłem się jako Sąd Okręgowy w Olsztynie zwrócić się o przekazanie list poparcia sędziowskich członków KRS, postawiono mi w listopadzie 2019 roku. I do lutego 2021 roku w tej sprawie nie działo się nic. To była absolutna bezczynność rzeczników dyscyplinarnych, tych centralnych, powołanych przez ministra sprawiedliwości – mówił.
Zwrócił przy tym uwagę, że od listopada 2019 roku rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab oraz jego zastępcy Przemysław Radzik i Michał Lasota otrzymali awanse. Ostatnim był awans Przemysława Radzika do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. - Wszystkie te awanse rzecznicy dyscyplinarni uzyskali na wniosek niespełniającej standardów konstytucyjnych, obsadzonej niezgodnie z konstytucją tak zwanej neo-KRS – podkreślił Juszczyszyn.
W lutym tego roku Schab przekazał w komunikacie, że jego zastępca rozszerzył zarzuty wobec Juszczyszyna. We wnioskach skierowanych w styczniu i lutym do sądów dyscyplinarnych zarzucił olsztyńskiemu sędziemu przekroczenie uprawnień o znamionach przestępstwa nadużycia władzy przez funkcjonariusza publicznego. Według rzecznika, Juszczyszyn miał wydać bez podstawy prawnej postanowienie, w którym przyznał sobie kompetencje do oceny legalności wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa i prawidłowości wykonywania przez prezydenta prerogatywy powoływania sędziów.
Zarzuty dyscyplinarne wobec Juszczyszyna obejmują też przedstawienie mediom "swoich twierdzeń i ocen związanych z pełnionym urzędem, a dotyczących kwestii delegowania go do wykonywania czynności orzeczniczych w sądzie okręgowym, a następnie odwołania go z tej delegacji". Sędziemu zarzucono też jazdę samochodem z prędkością 101 km/h w terenie zabudowanym.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24