Pełniącym obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego, według decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, został sędzia Kamil Zaradkiewicz. -To jest wytrawny prawnik, ale nie wiadomo, co kryje się za taką czy inną kandydaturą - ocenia prof. Małgorzata Gersdorf, której kadencja w roli pierwszej prezes SN upłynęła wraz z końcem kwietnia.
W czwartek wieczorem prof. Gersdorf żegnana była kwiatami i oklaskami. Pytana, co najbardziej zapamięta ze swojej sześcioletniej kadencji, wspomina, że nie zapomni Marszu Tysiąca Tóg. – Na pewno będę pamiętała, jak w lipcu 2018 roku wróciłam i ten gąszcz białych róż – dodaje, nawiązując do momentu, w którym wróciła do pracy po tym, gdy została w związku z nowelizacją ustawy przeniesiona w stan spoczynku. Prof. Gersdorf wspomina również demonstrację, której uczestnicy rozwiesili na gmachu Sądu transparent z napisem: "To jest nasz Sąd".
- Zawsze się coś kończy. W moim wieku to nie jest przyjemne, że idę na stan spoczynku, ale to było nieuchronne i pewne, i nic w tym nie ma nadzwyczajnego. Natomiast w tych okolicznościach, w których jesteśmy, nadzwyczajne dla mnie jest to, że tyle osób mi dziękowało – zauważa. – W życiu nie dostałam tyle kwiatów. To znaczy, że trochę ludzie mnie aprobują. To jest dla mnie bardzo ważne – podkreśla.
"Zaradkiewicz nie jest następcą, a komisarzem w okresie wyborczym"
W związku z epidemią COVID-19 nie wyłoniono w miejsce Małgorzaty Gersdorf kandydatów na następcę ustępującej pierwszej prezes Sądu Najwyższego. Prezydent Andrzej Duda na pełniącego obowiązki pierwszego prezesa wskazał sędziego Kamila Zaradkiewicza. – Przede wszystkim pan profesor Zaradkiewicz nie jest następcą, tylko jak ja mu mówię, komisarzem w okresie wyborczym. To mu się nie podobało – mówi prof. Gersdorf.
Jak poinformował wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha, w czwartek przed południem w Pałacu Prezydenckim odbyła się uroczystość, w trakcie której prezydent osobiście przekazał dokument potwierdzający treść swojego postanowienia sędziemu Zaradkiewiczowi.
- W sensie prawnym mamy sytuację jednoznaczną. Nie ma wątpliwości, że tak jak wskazuje treść postanowienia prezydenta na gruncie ustawy od 1 maja, Sądem Najwyższym kieruje, wykonując obowiązki pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, pan sędzia Zaradkiewicz - powiedział prezydencki minister.
Jak przypomniał, obecnie powinno odbyć się Zgromadzenie Ogólne sędziów SN, które następnie przedstawi prezydentowi pięciu kandydatów, spośród których prezydent dokonana wyboru pierwszego prezesa. - Te kompetencje związane ze zwołaniem i przeprowadzeniem Zgromadzenia Ogólnego to są kompetencje, które są powierzone bezpośrednio panu sędziemu Zaradkiewiczowi - dodał.
Powołany przez nową Krajową Radę Sądownictwa
Kamil Zaradkiewicz jest doktorem habilitowanym nauk prawnych. Pracował jako asystent naukowy w Trybunale Konstytucyjnym, gdzie doszedł do stanowiska dyrektora zespołu orzecznictwa i studiów. W kwietniu 2016 roku w związku z aktywnością medialną Zaradkiewicza został on przeniesiony na stanowisko asystenta-eksperta jednego z sędziów TK. W odpowiedzi na to złożył pozew przeciwko TK między innymi o naruszenie praw pracowniczych.
W kwietniu 2017 roku został dyrektorem nowo powstałego departamentu prawa administracyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości.
W 2018 roku zgłosił swoją kandydaturę na sędziego Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Został wybrany na to stanowisko przez nową, wyłonioną przez polityków Krajową Radę Sądownictwa. 10 października 2018 roku oficjalnie powołał go prezydent Andrzej Duda.
"Wytrawny prawnik, ale nie wiadomo, co kryje się za taką czy inną kandydaturą"
– Pana Zaradkiewicza znam z uniwersytetu, jeszcze jak był młodym chłopakiem. To jest wytrawny prawnik, ale nie wiadomo, co kryje się za taką czy inną kandydaturą – twierdzi prof. Gersdorf. – On mówi, że chce tylko przeprowadzić wybory. Jeżeli przyjmiemy to za dobry omen, to niech przeprowadza – dodaje.
Była pierwsza prezes Sądu Najwyższego uważa, że sądy zawsze będą wolne. – To zależy od ludzi. Wolne sądy są w wolnych sędziach, w wolnych ludziach – podsumowała.
Źródło: TVN24