W środę po godzinie 13 miało być kontynuowane Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, które miało wyłonić kandydatów na pierwszego prezesa tego sądu. Sędzia Kamil Zaradkiewicz, który tymczasowo wykonuje obowiązki na tym stanowisku, poinformował jednak o odroczeniu obrad. Jego decyzja spotkała się z pozytywnym odbiorem sędziów. - Cieszę się bardzo, że przewodniczący uznał, że trzeba to przerwać i pewnie zacząć to jakoś od początku - ocenił sędzia Włodzimierz Wróbel.
W Sądzie Najwyższym w środę od godziny 13 kontynuowane miało być Zgromadzenie Ogólne sędziów tego sądu. Jego celem miało być wyłonienie pięciu kandydatów na nowego I prezesa SN. Obrady rozpoczęły się w piątek i były kontynuowane w sobotę, a potem we wtorek.
"Istotne wątpliwości interpretacyjne"
Tymczasowo pełniący obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego sędzia Kamil Zaradkiewicz zdecydował w środę po 13 o odroczeniu obrad. - Kierując się troską o odbudowę wizerunku wymiaru sprawiedliwości, prawidłowe funkcjonowanie Sądu Najwyższego, z uwagi na podnoszone dotychczas wątpliwości w zakresie wykładni przepisów regulaminu Sądu Najwyższego o wyborze kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego odroczyłem obrady Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego i zamierzam niezwłocznie zwrócić się do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o rozważenie zmian regulaminu Sądu Najwyższego z uwagi na zaistniałe istotne wątpliwości interpretacyjne - poinformował na konferencji prasowej.
Wyjaśnił, że jego decyzja wynika "z poczucia odpowiedzialności i konieczności zapewnienia prawidłowego wyboru kandydatów przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego". - W dotychczasowym procedowaniu ujawniły się rozbieżne interpretacje obowiązujących przepisów, a także stanowiska co do ich stosowania. To zaś, co ze smutkiem konstatuję, prowadzi do pogłębiania sporów i może skutkować kwestionowaniem prawidłowej realizacji poszczególnych czynności dokonywanych w trakcie Zgromadzenia Ogólnego, w tym w szczególności przedstawienia kandydatów na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego - dodał.
- Mając świadomość głębokich podziałów między sędziami wyrażam nadzieję, że podjęcie przeze mnie starań o usunięcie powyższych wątpliwości i rozbieżności pozwoli na uniknięcie utrwalania tych różnic. Z ubolewaniem stwierdzam, że w ostatnich dniach byliśmy świadkami sytuacji, które w moim przekonaniu nie powinny mieć miejsca, a które stwarzają realne niebezpieczeństwo negatywnego wpływu na wizerunek Sądu Najwyższego. Pragnę jednak uniknąć działań, które stan ten by pogłębiały bądź utrwalały - podsumował swoje oświadczenie sędzia Zaradkiewicz.
Pytany po konferencji o szczegół, w jaki sposób regulamin miałby być zmieniony, odparł: – Proszę mi wybaczyć, to jest materia, którą się ja nie zajmuję.
"Podzielamy tę opinię"
Decyzję sędziego Zaradkiewicza skomentował były rzecznik i sędzia Sądu Najwyższego Michał Laskowski wraz z grupą innych sędziów SN.
Stwierdził, że Zaradkiewicz przyznał, że obowiązujące przepisy są różnie interpretowane i należy doprowadzić do ich takiego kształtu, który będzie jednolicie rozumiany i pozwoli na niebudzący wątpliwości wybór kandydatów na stanowisko I prezesa SN. - Podzielamy tę opinię i od początku ją prezentowaliśmy składając najróżniejsze wnioski w tej materii i próbując zabierać głos właśnie po to, żeby tak było. Deklarujemy chęć współpracy przy tworzeniu tych reguł - powiedział Laskowski.
- Sędziowie złożyli wniosek o zwołanie Zgromadzenia Ogólnego w celu wypracowania reguł wyboru tych kandydatów - stwierdził sędzia. - Nie chcemy, żeby to się odbyło w gronie nowych sędziów, starych sędziów, chcielibyśmy wszyscy wspólnie te reguły wypracować, sprawić, aby były zgodne z prawem, zgodne z konstytucją i żeby były racjonalne, a obrady żeby przebiegały w takiej atmosferze w jakiej przebiegać powinny - dodał.
Powiedział również, że sędziowie chcieliby, aby "regulamin pana prezydenta zawierał treści wynikające z umocowania ustawowego". - Trzeba się zastanowić nad tym, na ile ustawa pozwala prezydentowi regulować przebieg Zgromadzenia Ogólnego sędziów, bo jest to bardzo wątpliwe, że pan prezydent tworząc regulamin Sądu Najwyższego może jednocześnie w pełni uregulować przebieg Zgromadzenia Ogólnego sędziów - wyjaśnił Laskowski. Dodał, że liczy na to, że będzie to wspólnie wypracowany kompromis w drodze dyskusji i głosowania.
Komentując decyzję Zaradkiewicza stwierdził, że nie jest w stanie ocenić, jakie były jego "koleje rozumowania". - Być może była to prosta kalkulacja, że wskazanie kandydatów w tym trybie i z tymi zastrzeżeniami okaże się w efekcie nieopłacalne. Po prostu opinia powszechna i tu i za granicą stwierdzi, że te wybory były obarczone wielkimi błędami, zaniedbaniami i nie były w pełni prawidłowe, więc może jest to po prostu wyraz zwykłej kalkulacji, że lepiej zmienić regulamin i uniknąć tych zarzutów. Tak czy owak byłoby to w sumie dobre dla Sądu Najwyższego, ale tutaj nie ma co ogłaszać triumfu, czy cieszyć się z tego, co się stało, bo tak naprawdę nie wiemy, jak to się zakończy - ocenił Laskowski. Podziękował też wszystkim, którzy "w różny sposób wspierali sędziów Sądu Najwyższego w czasie czterodniowych obrad".
Sędzia Włodzimierz Wróbel z Izby Karnej, powołany do Sądu Najwyższego na zasadach sprzed nowelizacji ustawy o SN z grudnia 2017 roku, pozytywnie ocenił decyzję Zaradkiewicza. - Cieszę się bardzo, że przewodniczący uznał, że trzeba to przerwać i pewnie zacząć to jakoś od początku. (...) Bardzo cieszę się, że na koniec wracamy do początku i może wreszcie w sposób legalny zrobimy to, co powinniśmy zrobić, czyli zapewnić stabilność w Sądzie Najwyższym - uznał.
Również sędzia Bohdan Bieniek z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wyraził się pozytywnie o decyzji. Przekonywał, że działania sędziów - wybranych na mocy starych przepisów - podczas zgromadzenia to zgłaszanie uwag i mankamentów, które - jego zdaniem - po trzech dniach obradowania dostrzegł przewodniczący.
Z kolei jeszcze przed rozpoczęciem środowych obrad sędzia Maria Szczepaniec z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych powiedziała dziennikarzom, że nie przewiduje, aby zgromadzeniu udało się szybko wybrać kandydatów na I prezesa SN. Jej zdaniem, dotychczas mieliśmy do czynienia z obstrukcją podczas obrad zgromadzenia. - Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że tak zwani starzy sędziowie (...) zachowują się niekulturalnie, nieelegancko, w sposób urągający godności sędziego - dodała Szczepaniec.
Wątpliwości sędziów
Jak relacjonowała reporterka TVN24 Karolina Wasilewska, ze strony sędziów SN wybranych jeszcze przed nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, pojawiły się poważne wątpliwości, czy Kamil Zaradkiewicz ma uprawnienia do prowadzenia obrad Zgromadzenia Ogólnego i czy robi to w prawidłowy sposób. Sędziowie zapowiedzieli już - jak przekazała reporterka - że złożą zawiadomienie do prokuratury w związku z przekroczeniem uprawnień przez pełniącego obowiązki I prezesa SN.
W środę wieczorem Laskowski poinformował, że w kancelarii prezydenta został złożony wniosek o odwołanie Zaradkiewicza podpisany przez ponad 30 sędziów SN. Zarzucają oni Zaradkiewiczowi niepoprawne i odbiegające od standardów prowadzenie obrad zgromadzenia ogólnego. Grupa sędziów SN złożyła pismo do rzecznika dyscyplinarnego tego sądu, aby ocenił, czy działania i zaniechania Zaradkiewicza wypełniają znamiona przewinienia dyscyplinarnego.
Kandydaci na nowego I prezesa Sądu Najwyższego
Podczas trzeciego dnia obrad zgromadzenia - we wtorek - nastąpiła faza wyłaniania kandydatów na nowego I prezesa SN. Jako kandydatów na nowego I prezesa zaproponowano 20 osób. Zgodę na kandydowanie wyraziło na razie 10 spośród nich, dwie nie były obecne. Po odebraniu oświadczeń w sprawie zgody na kandydowanie od wszystkich zgłoszonych osób, zgromadzenie może wysłuchać ewentualnych wystąpień kandydujących oraz odpowiedzi na skierowane do nich pytania. Następnie powinno się odbyć właściwe głosowanie wyłaniające pięciu kandydatów.
- Liczę na to że emocje opadną i przejdziemy do tej fazy merytorycznej i usłyszymy już od kandydatów na stanowisko prezesa Sądu Najwyższego - wstępnych kandydatów jeszcze cały czas - ich poglądy, ich oceny - powiedział przed planowanym posiedzeniem wykonujący obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz.
Zgłoszeni sędziowie, którzy zgodzili się kandydować na stanowisko I prezesa SN to: Tomasz Artymiuk (Izba Karna), Leszek Bosek (Izba Kontroli Nadzwyczajnej), Tomasz Demendecki (Izba Kontroli Nadzwyczajnej), Małgorzata Manowska (Izba Cywilna), Joanna Misztal-Konecka (Izba Cywilna), Piotr Prusinowski (Izba Pracy), Marta Romańska (Izba Cywilna), Adam Tomczyński (Izba Dyscyplinarna), Włodzimierz Wróbel (Izba Karna) oraz Dariusz Zawistowski (Izba Cywilna). Dwie spośród zgłoszonych osób - sędziowie Halina Kiryło z Izby Pracy oraz Wiesław Kozielewicz z Izby Karnej - były we wtorek nieobecne na posiedzeniu i konieczne jest jeszcze odebranie ich oświadczeń w sprawie ewentualnych zgód na kandydowanie.
"Obserwujemy wyraźne przeniesienie obyczajów"
Dotychczasowe obrady budzą wiele wątpliwości wśród sędziów. Skład komisji skrutacyjnej został samodzielnie ogłoszony przez wykonującego obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza. Część sędziów wskazuje, że Zaradkiewicz zrobił to z naruszeniem regulaminu.
- Obserwujemy wyraźne przeniesienie obyczajów. Ma być polityczne podporządkowanie. Przychodzi polityczny wysłannik. Powiedzmy sobie jasno: pan Zaradkiewicz został wskazany przez pana prezydenta w dniu 30 kwietnia, kiedy jeszcze nie upłynęła kadencja pani profesor Małgorzaty Gersdorf - powiedział Piotr Gąciarek ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Zdaniem profesora Krzysztofa Rączki, sędziego Sądu Najwyższego, "przewodniczący knebluje sędziów Zgromadzenia Ogólnego, nie dopuszczając ich do głosu, odrzucając a priori wszelkie wnioski zmierzające do uporządkowania i usprawnienia posiedzenia".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock