Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego umorzyła w środę postępowanie w sprawie sędziego Adama Synakiewicza. Oznacza to, że może on wrócić do orzekania. Po tej decyzji Synakiewicz przyznał, że "czuje ogromny niedosyt" i dodał, że rozważa złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Taką samą decyzję izba podjęła wobec sędzi Marty Pilśnik. Ponadto nie uwzględniła wniosku o zawieszenie sędzi Anny Bator-Ciesielskiej.
Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego zajęła się w środę rozpatrywaniem wniosków rzeczników dyscyplinarnych w sprawie zawieszenia w czynnościach służbowych sędziów, których sprawy rozpatrywane były wcześniej przez zlikwidowaną, nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną.
Postępowania dotyczą sędzi Anny Bator-Ciesielskiej z Sądu Okręgowego w Warszawie za zadanie pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i odmowę orzekania z zastępcami rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą, sędziego Adama Synakiewicza z Sądu Okręgowego w Częstochowie za wykonywanie wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i TSUE oraz Marty Pilśnik z Warszawy za wykonanie wyroku TSUE i podważenie legalności nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej działającej w Sądzie Najwyższym.
Sprawy Synakiewicza i Pilśnik umorzone
Po południu zapadła decyzja w sprawie sędziego Adama Synakiewicza z Sądu Okręgowego w Częstochowie. Izba Odpowiedzialności Zawodowej umorzyła postępowanie w jego sprawie. Oznacza to, że sędzia może wrócić do orzekania.
Sędzia Synakiewicz odniósł się do tej decyzji w rozmowie z TVN24. - Czuję ogromny niedosyt, spodziewałem się bowiem, że dziś Sąd Najwyższy oceni decyzję ministra sprawiedliwości, powie, czy minister sprawiedliwości naruszył prawo, odsuwając mnie od obowiązków sędziowskich w ubiegłym roku, czy też miał prawo odsunąć mnie od tych obowiązków. Tego brakuje, podczas ustnego uzasadnienia żadne słowo na ten temat nie padło, a tego oczekiwałem od Sądu Najwyższego - powiedział.
- Naszym zdaniem zdecydowanie była to decyzja bezprawna i tego domagaliśmy się dzisiaj przed sądem, aby to zostało stwierdzone - mówił pełnomocnik sędziego mecenas Michał Wawrykiewicz, odnosząc się do wcześniejszej decyzji nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej. - Tego zabrakło, ponieważ mamy rozstrzygnięcie o charakterze formalnym - ocenił.
Sędzia Synakiewicz dodał, że rozważa złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Izba umorzyła również sprawę sędzi Marty Pilśnik.
Bator-Ciesielska nie zostanie zawieszona. Izba nie uwzględniła wniosku
Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN na środowym posiedzeniu nie uwzględniła także wniosku o zawieszenie warszawskiej sędzi Anny Bator-Ciesielskiej, który został skierowany do nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej jeszcze w grudniu 2019 roku.
- Zachowanie obwinionej ujęte w zarzutach mających uzasadniać odsunięcie sędzi od czynności orzeczniczych w obowiązującym aktualnie stanie prawnym w większości nie stanowi bowiem przewinień dyscyplinarnych - mówił w uzasadnieniu postanowienia sędzia Wiesław Kozielewicz.
Przekazał też, że we wniosku o zawieszenie podano, że część zarzucanych jej czynów można zakwalifikować jako przekroczenie uprawnień z Kodeksu karnego. - W czasie trwającego niemal trzy lata postępowania dyscyplinarnego jak dotąd nie zgromadzono materiału dowodowego pozwalającego na przyjęcie dostatecznie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez obwinioną przestępstwa. Do SN nie wpłynął też wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie jej do odpowiedzialności karnej - poinformował jednak sędzia Kozielewicz.
Ponadto - dodał - "sam upływ czasu pozwolił na weryfikację, że nie zaistniała potrzeba odsunięcia sędzi od pełnienia służby sędziowskiej, a dalsze wykonywanie przez nią obowiązków nie spowodowało zagrożenia dla dobra wymiaru sprawiedliwości".
Matras: ironia, że obrońcy muszą patrzeć, czy skład sądu jest prawidłowy
Zanim rozpoczęło się posiedzenie Izby, Komitet Obrony Sprawiedliwości zorganizował przed siedzibą Sądu Najwyższego konferencję prasową, na której przedstawił sytuację związaną z funkcjonowaniem Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
- To jest ironia tej sprawy, kiedy obrońcy, tak jak ja, muszą patrzeć, czy skład tego sądu przejściowego jest prawidłowy. Czy nie będzie zastrzeżeń znowu przez organy międzynarodowe. Czy orzeczenie wydane przez ten przejściowy sąd będzie prawidłowe - ocenił sędzia Jarosław Matras na konferencji KOS.
- Mamy nadal sytuację, która nie usuwa tego, na co wskazywały orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej czy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nadal sędziowie będą odpowiadać za czynności orzecznicze - dodała Kinga Dagmara Siedlak ze Stowarzyszenia Adwokackiego "Defensor Iuris".
Pełnomocnik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Michał Gajdus wskazał na nieprawidłowości dotyczące powołania składu Izby. - W tej chwili w skład tej tymczasowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej wchodzi pięć osób, w tym trzech legalnie powołanych sędziów SN oraz dwóch tak zwanych neosędziów. (...) Te pięć osób zostało wyznaczone arbitralnie, bez żadnych kryteriów, bez żadnych przesłanek ustawowych, przez osobę, której dotyczą wszystkie zarzuty co do wadliwego powołania na urząd sędziowski, czyli pani profesor Małgorzaty Manowskiej - mówił.
Gąciarek: każdy ma prawo do sądu, a nie wyrobu sądopodobnego
- W pewnym momencie Europejski Trybunał Praw Człowieka rozłożył nad polskimi sędziami parasol ochronny, mówiąc: nie, Izba Dyscyplinarna nie może już podejmować żadnych czynności, dopóki ja tej sprawie się nie przyjrzę. Izby teoretycznie już nie ma, powstała nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej, ale my jako pełnomocnicy złożyliśmy wnioski o aktualizację tego zabezpieczenia - przedstawiła swoje działania przed ETPCz Sylwia Grzegorczyk-Abram z Inicjatywy Wolne Sądy.
- Każdy ma prawo do sądu, także sędziowie, którzy mają jakieś sprawy dyscyplinarne. Do sądu, a nie wyrobu sądopodobnego - dodał sędzia zrzeszony w Stowarzyszeniu Sędziów Polskich "Iustitia" Piotr Gąciarek.
Michał Wawrykiewicz przypomniał o tak zwanych kamieniach milowych. - Nie mamy nadal Funduszu Odbudowy, nie są przeznaczone do dyspozycji Polski 58 miliardy euro. Ponieważ trzy kamienie milowe nie są wypełnione, dzisiaj była o tym mowa, nie została zlikwidowana Izba Dyscyplinarna w tym sensie, że nie został zapewniony sędziom standard niezależnego sądu. Nie są przywróceni sędziowie i nadal obowiązuje ustawa kagańcowa. (…) Dodatkowo płacimy już w tej chwili 1,5 miliarda złotych kar zasądzonych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej właśnie za to, że nie są wykonywane orzeczenia z lipca zeszłego roku - wskazał.
- Dziękuję wam za to, że trwacie, trwamy razem z wami. (…) Dziękuję, że wytrzymujecie, dziękuję obywatelom, że wytrzymujecie razem z nami. Na pewno wytrzymamy - zaapelowała na koniec do sędziów oraz wspierających ich obywateli sędzia Marzanna Piekarska-Drążek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24