Do Kancelarii Premiera od 2016 wpływały skargi na Arkadiusza B., jednego z bliskich współpracowników Mariana Banasia - napisała w poniedziałek "Rzeczpospolita". Zwracano w nich uwagę na nadużywanie stanowiska, czyli między innymi pobieranie dodatkowych wynagrodzeń oraz zatrudnianie swoich dzieci - poinformował dziennik. Rozmówca "Rzeczpospolitej" twierdzi, że próby wyjaśnienia tego rodzaju spraw przez Biuro Inspekcji Wewnętrznej w Krajowej Administracji Skarbowej były "blokowane".
"Rzeczpospolita" w piątkowym wydaniu napisała o toczącym się od dwóch lat śledztwie w sprawie wyłudzeń podatku VAT dokonywanych przez grupę przestępczą, którą mieli kierować wysocy urzędnicy Ministerstwa Finansów.
Zarzuty w tej sprawie usłyszało między innymi dwóch bliskich współpracowników obecnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli z czasów jego pracy w resorcie.
Zarzuty dla 15 osób
"Rzeczpospolita" podała - powołując się na informacje z prokuratury - że proceder mieli prowadzić Arkadiusz B. i Krzysztof B., którzy siedzą w areszcie. "Z zarzutów dla Krzysztofa B. i Arkadiusza B. wynika, że wyłudzeń VAT mieli dopuszczać się mniej więcej przez trzy lata - od listopada 2015 roku do sierpnia 2018 roku - czyli w czasie, kiedy pracowali w Ministerstwie Finansów i oficjalnie ścigali nieuczciwych podatników" - napisała w piątek "Rzeczpospolita". W tym okresie resortem kierowali kolejno Paweł Szałamacha (listopad 2015 - wrzesień 2016) i obecny premier Mateusz Morawiecki (do stycznia 2018 roku).
Marian Banaś od listopada 2015 roku był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów i szefem Służby Celnej. W grudniu 2016 roku został powołany na stanowisko sekretarza stanu w resorcie oraz szefa Krajowej Administracji Skarbowej.
Arkadiusz B., szef Krajowej Szkoły Skarbowości, oraz Krzysztof B., dyrektor Departamentu Kontroli Celnej, Podatkowej i Kontroli Gier Ministerstwa Finansów, w czasie, kiedy pracowali w resorcie, mieli kierować grupą przestępczą. Grupa ta - poprzez sieć spółek zarejestrowanych między innymi w Czechach - miała fikcyjnie handlować sztuczną biżuterią oraz tarcicą i w ciągu blisko czterech lat wyłudzić 5 milionów złotych zwrotu podatku VAT.
Zarzuty w tej sprawie postawiono łącznie 15 osobom.
Arkadiusza B. odwołano ze stanowiska niespełna dwa miesiące przez zatrzymaniem go przez Centralne Biuro Śledcze Policji. Od stycznia tego roku przebywa on w areszcie. Krzysztof B. - także już były dyrektor - wpadł we wrześniu 2018 roku.
Oskarżenia o nepotyzm i pobieranie bezprawnych opłat
Arkadiusz B., jak napisała w poniedziałek "Rzeczpospolita", w czasach pracy w Ministerstwie Finansów był jednym z najbliższych współpracowników Mariana Banasia.
Gazeta opublikowała w piątek przesłane do redakcji stanowisko obecnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli, który stwierdził, że jest "ogromnie zaskoczony" informacją o zarzutach dla byłych urzędników. Zapewnia, że "w momencie mianowania dyrektora KSS nie posiadał informacji na temat podejrzeń" o wyłudzanie VAT.
"W przypadku posiadania jakichkolwiek informacji, o których panie piszą w stosunku do dyrektora KSS - do takiej nominacji by nie doszło" - napisał Banaś cytowany w publikacji.
B. był w resorcie wiceministrem. To jemu podlegało Biuro Inspekcji Wewnętrznej, które ma za zadanie rozpoznawać, wykrywać i zwalczać między innymi przestępstwa korupcyjne, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników i funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej.
"Rzeczpospolita" ustaliła, że skargi na Arkadiusza B. wpływały do Kancelarii Premiera od 2016 roku.
Pół roku po utworzeniu Krajowej Administracji Skarbowej, we wrześniu 2016 roku, w sprawie Arkadiusza B. (wtedy dyrektora Centrum Edukacji Zawodowej Resortu Finansów), wpłynęła anonimowa skarga o nadużywaniu przez niego stanowiska.
"Za wszelką cenę wykorzystuje zaufanie kierownictwa MF tylko i wyłącznie dla swoich korzyści materialnych" - cytuje dziennik "pracowników ministerstwa", autorów skargi.
W liście wskazano, że Arkadiusz B. miał "zasiadać w komisji egzaminacyjnej, między innymi do służby przygotowawczej" i "inkasować za każdy egzamin" od dwóch do trzech tysięcy złotych, "choć powinien robić to w ramach obowiązków służbowych". Autorzy listu zarzucali mu także nepotyzm - zatrudnianie w resorcie własnych dzieci.
Mimo doniesień pozostał na stanowisku
Kancelaria Premiera, po odebraniu w październiku skargi, przekazała je do resortu finansów, jednak tam pismo miało przeleżeć półtora roku. Według "Rzeczpospolitej", sprawa ruszyła dopiero w styczniu 2018 roku.
Pismo następnie trafiło do Biura Inspekcji Wewnętrznej w Krajowej Administracji Skarbowej, które po analizie uznało, że potrzebna jest kontrola na temat obecności B. na komisjach egzaminacyjnych oraz ewentualnych wynagrodzeń, jakie za to pobierał.
Sprawdzono także jego córkę, zatrudnioną w Departamencie Kluczowych Podmiotów. Okazało się bowiem, że kobieta dostała angaż w 2013 roku, kiedy nie było naboru na takie stanowisko.
Według relacji rozmówców dziennika wiosną ubiegłego roku ówczesny szef Biura Inspekcji Wewnętrznej udał się do - nadzorującego biuro - wiceministra Mariana Banasia. Chciał wszczęcia kontroli operacyjnej wobec Arkadiusza B. Ten jednak nadal pracował w resorcie, "a funkcjonariusza, który był oddelegowany do BIW z policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych, wkrótce odwołano" - napisała "Rzeczpospolita".
Jeden z rozmówców gazety podkreślił, że w czasie, gdy szefem BIW był oddelegowany do tego policjant, "to sprawy, którymi chciało zająć się biuro, były blokowane".
PO-KO chce komisji śledczej
Wyjaśnienia kwestii współpracowników Mariana Banasia z czasów jego pracy w Ministerstwie Finansów zażądali w piątek od premiera Mateusza Morawieckiego posłowie PO-KO. Jeśli takie informacje nie będą przekazane w obecnej kończącej się kadencji Sejmu, zapowiedzieli, że w następnej będą domagać się utworzenia komisji śledczej.
- Ta sprawa musi być w trybie natychmiastowym wyjaśniona i żądamy na najbliższym posiedzeniu Sejmu od pana premiera Morawieckiego wyjaśnienia tej kwestii, również jego osobistej roli, bo ci ludzie zostali zatrudnieni w Ministerstwie Finansów w czasie, kiedy on pełnił funkcję ministra finansów - mówił Sławomir Nitras (PO).
Oświadczenie ministerstwa
W piątek oświadczenie w sprawie doniesień "Rzeczpospolitej" wydał resort finansów.
Przytaczamy je w całości:
"W Krajowej Administracji Skarbowej zatrudnionych jest ponad 60 tys. pracowników i funkcjonariuszy. Jednostkowe przypadki zachowań niezgodnych z prawem zdarzają się w każdej organizacji. Dlatego w KAS utworzono Biuro Inspekcji Wewnętrznej (rodzaj policji wewnętrznej), w którym pełnią służbę specjalistycznie wyszkoleni funkcjonariusze. Zwracamy uwagę, że przed powstaniem KAS tego rodzaju komórka organizacyjna nie funkcjonowała ani w administracji podatkowej, ani w Służbie Celnej. Powołanie jej w strukturze KAS związane było z dbaniem o wysokie standardy i przejrzystość funkcjonowania nowej skonsolidowanej administracji.Biuro Inspekcji Wewnętrznej (BIW) realizuje zadania związane z rozpoznawaniem, wykrywaniem i zwalczaniem m.in.: przestępstw korupcyjnych, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników i funkcjonariuszy KAS. BIW zapobiega tym przestępstwom i ściga ich sprawców, a także współpracuje z innymi służbami i organami ścigania w sprawach dotyczących pracowników oraz funkcjonariuszy KAS. Taka intensywna współpraca miała i ma również miejsce w sprawie opisywanej przez media.Zaznaczamy, że zarówno Krzysztof B., jak i Arkadiusz B. w momencie zatrzymania nie sprawowali już stanowisk kierowniczych w resorcie finansów ani nawet nie byli w nim zatrudnieni. Natomiast odwołanie Andrzeja S. ze stanowiska naczelnika urzędu skarbowego nastąpiło natychmiast po jego zatrzymaniu.Przestępstwa związane z wyłudzeniami VAT są skutecznie ścigane przez właściwe służby, w tym przez KAS. Nikt, kto uczestniczy w przestępczym procederze, nie może czuć się bezkarny".
Autor: akw / Źródło: Rzeczpospolita, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Krajowa Szkoła Skarbowości