O sprawie informowaliśmy w ubiegłym roku. W kwietniu na Wybrzeżu Kościuszkowskim w rejonie kładki pieszo-rowerowej nad Wisłą młody mężczyzna został zaatakowany przez nieznanego mu nastolatka. Z ustaleń śledczych wynika, że ten postrzelił go w głowę z przedmiotu imitującego broń palną na pociski metalowe. Jeden trafił poszkodowanego w oko, w wyniku czego stracił w nim trwale wzrok.
Bartłomiej B. został oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 20-latka, to czyn z artykułu 156 paragraf 1 punkt 2 Kodeksu karnego. To przestępstwo zagrożone karą od trzech do 20 lat pozbawienia wolności.
Przed sądem odpowiadał jak dorosły. Jak przekazał prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik prokuratury okręgowej, 20 października zapadł wyrok w tej sprawie. "Sąd Okręgowy w Warszawie po kilkumiesięcznym procesie, uznał oskarżonego winnym popełnienia zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę siedmiu lat pozbawienia wolności oraz zasądził zadośćuczynienie w kwocie 700 tysięcy złotych" - poinformował w komunikacie.
Wyrok nie jest prawomocny.
Pytanie o zapalniczkę, kłótnia i strzały
Podczas śledztwa prokuratura ustaliła, że wszystko zaczęło się od pytania o zapalniczkę. Bartłomiej B. zaczepił pokrzywdzonego w nocy z 6 na 7 kwietnia ubiegłego roku. Zapytał go, czy ma ogień i wówczas doszło między nimi do utarczki słownej.
"W pewnym momencie oskarżony rozpiął bluzę i pokazał pokrzywdzonemu replikę pistoletu na kulki stalowe, który miał przy sobie za paskiem spodni. Pokrzywdzony odparł, żeby ten się od niego odsunął, na co Bartłomiej B. wyciągnął pistolet i oddał pojedynczy strzał celując w głowę. Trafił pokrzywdzonego w prawe oko. Mężczyzna złapał się za twarz, która natychmiast zalała się krwią, odwrócił się i zaczął odchodzić z miejsce zdarzenia" - przypomina prokurator Skiba.
I dodaje, że gdy 20-latek odwrócił się tyłem do sprawcy, ten wystrzelił do niego jeszcze dwukrotnie i zranił go w głowę.
Uciekł, a później sam się zgłosił do prokuratury
Po wszystkim 16-letni wówczas Bartłomiej B. uciekł kładką w kierunku Pragi. Na miejsce wezwano policję i pogotowie, a poszkodowany trafił do szpitala, gdzie był operowany. Lekarze usunęli obie metalowe kulki, które utkwiły w jego oczodole i głowie. Mężczyzna nie odzyskał wzroku w prawym oku.
Policjanci przez dwa miesiące szukali sprawcy. Pod koniec maja opublikowali jego wizerunek i nagranie z monitoringu, ukazujące chwilę postrzelenia 20-latka. W efekcie, na początku czerwca nastolatek sam stawił się w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ w towarzystwie obrońcy i matki. Wkrótce został zidentyfikowany przez pokrzywdzonego. Policjanci odnaleźli w jego pokoju czarny pistolet na kulki.
Na wniosek prokuratury, sąd rodzinny zdecydował o umieszczeniu Bartłomieja B. w schronisku dla nieletnich i przekazaniu sprawy śledczym. Latem nastolatek został przesłuchany w charakterze podejrzanego. "Przyznał się do zarzuconego mu czynu i wyjaśnił, że w dniu zdarzenia spożywał alkohol na bulwarach z przygodnie poznanymi osobami oraz nie pamiętał dokładnie zdarzenia, co spowodowało, że nie był w stanie wskazać jego szczegółów" - zaznacza prokurator Skiba.
"Postępujący proces demoralizacji"
Rzecznik prokuratury przypomina, że w toku postępowania śledczy wnioskowali do schroniska dla nieletnich o wydanie opinii pedagogiczno-środowiskowej o podejrzanym.
"Zgodnie z jej treścią Bartłomiej B. charakteryzuje się postawą roszczeniową i manipulacyjną, zaś osoby dorosłe nie przedstawiają dla niego autorytetu. Ponadto wobec nieletniego postępuje proces demoralizacji, a dotychczas stosowane wobec niego środki wychowawcze pozostają nieskuteczne" - opisuje prokurator.
Dalej wylicza, że nastolatek wchodził w przeszłości w konflikty z prawem. Dopuścił się między innymi pobicia innego ucznia czy oszustwa. Sąd rodzinny zdecydował wówczas o umieszczeniu go w okręgowym ośrodku wychowawczym, ale po apelacji wyrok zmieniono na nadzór kuratora.
"Niecałe trzy miesiące później Bartłomiej B. dopuścił się poważnego przestępstwa nad Wisłą. Ponadto przebywając w schronisku dla nieletnich oskarżony dwukrotnie dopuścił się pobicia innego wychowanka i kierowania wobec niego gróźb karalnych" - dodaje prokurator Skiba.
Autorka/Autor: kk/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KRP Warszawa I