To jest plagiat tego, co mówiła pani Anodina – mówił w rozmowie z TVN24 Marcin Mastalerek. Rzecznik PiS komentował w ten sposób opublikowane przez RMF FM nowe odczyty rozmów z kokpitu prezydenckiego tupolewa. Zdaniem Mastalerka, mamy do czynienia z "kontrolowanym przeciekiem", a swój interes mają w tym rządzący.
Rzecznik PiS, pytany czy opinia biegłych, na którą powołuje się RMF FM, rzuca nowe światło na śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej, odpowiedział:
- Absolutna bzdura, to nie jest żadne nowe światło. To tylko i wyłącznie powtórzenie tez pani Anodiny (przewodniczącej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego MAK- red.). Tam już słyszeliśmy właśnie takie tezy i po pięciu latach nagle, "przypadkowo", kilka dni przed piątą rocznicą katastrofy smoleńskiej wyciekają kontrolowanie jakieś stenogramy. To jest po prostu obrzydliwe. Ktoś w sposób obrzydliwy gra katastrofą smoleńską, chce podgrzać emocje.
Podkreślił, że ujawnione zapisy rozmów z kokpitu to nie są żadne nowe fakty. - To jest powtórzenie, plagiat tego, co mówiła pani Anodina - powiedział Mastalerek. Jak dodał, Donald Tusk, zamiast reagować wtedy na jej słowa, "jeździł na nartach".
"Kontrolowany przeciek"
Mastalerek nawiązał też do katastrofy airbusa Germanwings, który rozbił się 24 marca w francuskich Alpach. Za wzór podał pracę niemieckich i francuskich śledczych.
- Wszyscy mają dostęp do czarnych skrzynek, do oryginałów nagrań i po dwóch dniach słychać oddech pilotów - mówił rzecznik PiS.
A tymczasem - kontynuował poseł - po pięciu latach "nagle okazuje się, że można odczytać 30 procent więcej". - Przede wszystkim odczytano to z kopii, a nie z oryginałów. Gdzie są oryginały? Są w sejfach w Moskwie? - pytał.
Jego zdaniem, to pokazuje, że polski rząd był "naiwny względem Rosji".
W ocenie Mastalerka w tym "kontrolowanym przecieku", z którym mamy do czynienia, interes mają rządzący, dlatego, że to im zależy na podgrzaniu emocji przy katastrofie smoleńskiej. - Chyba nikt nie jest naiwny (...) to nie jest przypadek i nikt temu nie zaprzeczy. Tych przecieków było już wiele - powiedział.
- Wierzę w Boga, ale w sprawie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej chodzi o fakty, a nie wiarę - dodał.
Doniesienia RMF FM
Radio RMF FM poinformowało we wtorek, że dotarło do najnowszej opinii biegłych powołanych przez Prokuraturę Wojskową w Warszawie, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego tupolewa. Ma ona zawierać o ok. 30 proc. więcej odczytanych słów niż odczytali eksperci z Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Sehna i o ok. 40 proc. więcej niż jest w stenogramach Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.
Według rozgłośni, na podstawie stenogramu obraz tego, co działo się w kabinie pilotów tupolewa, znacząco odbiega od wcześniejszych ustaleń zespołów ekspertów. RMF FM podało, że wynika z nich, iż w kabinie pilotów do samego końca przebywała osoba opisana przez biegłych jako Dowódca Sił Powietrznych. Osoba ta miała nie opuszczać kokpitu mimo wezwania stewardessy do zajęcia swoich miejsc, wydawać polecenia członkom załogi i zachęcać do lądowania. Sugestie o konieczności lądowania miały też padać z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.
Radio podkreśla, że najnowsza opinia uznaje za wadliwe wszystkie wcześniejsze ekspertyzy nagrania - zarówno prowadzone przez MAK, jak przez tzw. Komisję Millera, Instytut im. Sehna, czy Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji. Wskazano w niej, że wszystkie wcześniejsze badania oparte były na jednakowych kopiach zapisu przechowanego w Moskwie rejestratora MARS, wykonanych z nieodpowiednią dla uzyskania pełnego zapisu tzw. częstotliwością próbkowania. Biegli prokuratury wykorzystali zaś własną kopię zapisu, zarejestrowaną podczas specjalnej, dodatkowej wizyty w Moskwie w lutym 2014. Okazało się, że dotychczas znane kopie nagrania z rejestratora MARS były znacząco zubożone przez sam sposób ich skopiowania, usuwający część zarejestrowanych i wciąż możliwych do odczytania danych na taśmie magnetycznej. Polscy biegli ponownie skopiowali zapisy "czarnej skrzynki" w lutym 2014 r. w Moskwie.
Autor: db//tka / Źródło: tvn24