Rząd przyjął projekt ustawy, która ma odbudować zlikwidowaną dwa lata temu przez obóz Zjednoczonej Prawicy obronę cywilną. Prace ruszyły natychmiast po stworzeniu rządu Donalda Tuska, ale aż do powodzi trwał spór między resortami administracji i spraw wewnętrznych a obrony o kwestie finansowania.
Pojęcie obrony cywilnej i finansowanie zadań z nią związanych zniknęły z polskiego prawa wraz z wejściem w życie w 2022 roku ustawy o obronie ojczyzny.
Prace nad przyjętą dwa lata temu regulacją osobiście koordynował Jarosław Kaczyński, jako wicepremier i przewodniczący Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych. Ustawa skupiała się na rozbudowie Wojska Polskiego, ale zarazem zastąpiła ustawę o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej, której ważną częścią były zapisy dotyczące obrony cywilnej.
Powstałą lukę miała wypełnić ustawa poświęcona wyłącznie obronie cywilnej, ale zobowiązany do tego resort spraw wewnętrznych kierowany przez Mariusza Kamińskiego aż do końca poprzedniej kadencji Sejmu nie podołał temu zadaniu i przepisy nie zostały uchwalone - w efekcie przez dwa ostatnie lata w całym kraju nie finansowano tych zadań.
"Służby siedzą na chodniku"
Dlatego w momencie powodzi na południu kraju nie istniał jeden, skoordynowany system obrony ludności. Samorządy miały problem z organizacją akcji pomocowej nawet w przypadku ewakuacji swoich mieszkańców.
Nie wszystkie posiadały zapasy artykułów pierwszej potrzeby, brakowało też kadry o kwalifikacjach do zarządzania sytuacją kryzysową, o czym świadczył apel mieszkanki Stronia Śląskiego.
-Nie wiem, jak jest z innymi gminami, ale my potrzebujemy tutaj specjalistów, którzy umieją zarządzać kryzysowo. Służby siedzą na chodniku i nie wiedzą, co mają robić, bo nikt nimi nie zarządza
Dopiero w odpowiedzi na ten apel rząd zdecydował o wysłaniu na miejsce nadbrygadiera Michała Kamienieckiego, którzy przejął koordynację zarządzania kryzysowego od dwóch samorządów Stronia Śląskiego i Lądka Zdroju.
Czytaj także: Burmistrzowie odsunięci od zarządzania kryzysowego>>>
Priorytet i spory
Natychmiast po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska w ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji uznano ustawę o obronie cywilnej za jeden z priorytetów. Takimi słowami wyjaśnia to generał Krzysztof Bondaryk, który brał udział w pracach nad projektem: - Zapytam przewrotnie, po co bronić ojczyzny, jeżeli nie broni się jej ludności? Patrzymy na Ukrainę i staramy się wyciągnąć jak najwięcej lekcji z tych tragicznych doświadczeń – mówi były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, aktualnie dyrektor w resorcie administracji i spraw wewnętrznych.
W rozmowie z tvn24.pl przyznał, że od początku głównym problemem było rozstrzygnięcie sporów związanych z finansowaniem zadań obrony cywilnej.
Ostatecznie Rada Ministrów projekt ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej przyjęła na posiedzeniu, które odbyło się w minionym tygodniu.
- Na szybkie rozstrzygnięcie ostatnich sporów miała oczywiście wpływ powódź – przyznaje w rozmowie z tvn24.pl urzędnik kancelarii premiera.
Kluczowa decyzja to wysokość i źródła finansowania. Z przyjętych w projekcie zapisów wynika, że każdego roku będzie to nie mniej niż 0,3 PKB, a pieniądze będą pochodzić z budżetu przeznaczonego na obronę narodową. To oznacza, że będzie to kwota trzykrotnie wyższa niż przewidywał wcześniej rząd Zjednoczonej Prawicy.
Jak ewakuować ludność?
Zapisy ustawy, nad którymi wkrótce mają zacząć pracę posłowie, zakładają powstanie systemu ochrony ludności opartego o straż pożarną, ratownictwo medyczne, istniejące struktury zarządzania kryzysowego.
W przypadku ogłoszenia stanu wojennego i w czasie wojny system ochrony ludności przekształci się w obronę cywilną – wynika z uzasadnienia projektu. W tym przypadku szef MSWiA przestanie pełnić funkcję koordynatora systemu ochrony ludności, a zostanie szefem obrony cywilnej.
Wśród szczegółowych zapisów projektu jest stworzenie planów ewakuacji ludności – na poziomie krajowym przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, a na niższym przez urzędy wojewódzkie i poszczególne jednostki samorządu.
Nowością jest zbudowanie korpusu obrony cywilnej, którego elementem ma być rezerwa, składająca się z byłych funkcjonariuszy i żołnierzy, którzy nie podlegają obowiązkowi służby wojskowej. Wszystkie te osoby mają mieć przypisane swoje specjalizacje: ratowników medycznych, pomocy humanitarnej, czy odpowiedzialnych za obiekty infrastruktury, takie jak schrony czy mosty.
Łączność i schrony
Projekt zakłada również stworzenie systemu bezpiecznej łączności państwowej, która dotąd funkcjonuje wyspowo.
- W przypadku powodzi padły sieci telekomunikacyjne, w stanie wojny to może być permanentny stan. Służby muszą ze sobą się komunikować. Dziś to jest niemożliwe, gdyż straż pożarna, policja i pozostałe formacje używają różnych systemów. Różnych, niekompatybilnych ze sobą nawet w ramach tej samej formacji w zależności od poszczególnych województw – mówi jeden z rozmówców z rządu.
Nowa ustawa przewiduje także uregulowanie problemu dotyczącego braku schronów oraz innych obiektów, które mają służyć za miejsce schronień. Chodzi o inwentaryzacją takich miejsc, nałoży również nowe obowiązki na deweloperów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Maciej Kulczyński