- Po śmierci Jan Karski zasługuje na to, żeby został beatyfikowany, ponieważ był to człowiek o niezwykle wysokich wymogach moralnych wobec siebie samego - powiedział w "Faktach po Faktach" TVN24 były minister spraw zagranicznych Adam Rotfeld.
Zdaniem Rotfelda "on do końca życia miał przekonanie, że swojej misji nie wypełnił, bo ona nie przebiła się do świadomości polityków na tyle, żeby zmieniła ich politykę". - Ja uważam, że on był w błędzie - ocenił. I dodał, że "Karski zaasługuje na takie podejście ze strony kościoła, ponieważ był chrześcijaninem w takim sensie, że jego postępowanie i przekanania były spójne". - On należy do tych, którzy po śmierci olbrzymieją - podkreślił Rotfeld.
Nie słyszałem
Rotfeld odniósł się także do "wpadki" prezydenta Baracka Obamy podczas uroczystości wręczania Medalu Wolności Janowi Karskiemu. Były szef MSZ ten medal odbierał. W czasie przemówienia Obama użył określenia "polski obóz śmierci". Wywołało to burzę w Polsce i spotkało się z głosami krytyki zarówno premiera Donalda Tuska, szefa MSZ Radosława Sikorskiego, jak i przedstawicieli opozycji. Wiele miejsce poświęcono też gafie w amerykańskich, jak i światowych mediach.
Zabrakło "nazi
Rotfeld przyznał, że będąc na scenie nie słyszał tych słów Obamy. - Nie od razu usłyszałem, bo siedziałem za Obamą, a on mówił do sali. Wsłuchiwałem się wtedy, gdy mówił o Janie Karskim i sądziłem, że nie usłyszałem wszystkiego. Kiedy zszedłem, to od razu powiedziałem do przedstawiciela Białego Domu, że zabrakło mi tam czterech liter "nazi". Ale nawet gdybym słyszał, to (co miałbym zrobić - red.), przecież była to uroczystość dla kilkunastu niezwykle zasłużomnych osób - wspomianał były minister.
Zagubiono intencję
I dodał, że kiedy słucha polskiej debaty na ten temat, to ma wrażenia, że "gdzieś zagubiono to, że intencja Stanów Zjednoczonych była niezwykle przyjazna i życzliwa wobec Polski". - To się zagubiło, bo został użyty niefortunny zwrot napisany przez jakiegoś pracownika Białego Domu, który ma bardzo ograniczone pojęcie o tym, co pisze. Podejrzewam, że nie miał on żadnej świadomości wagi tych słów - powiedział Rotfled. Zapewnił też, że gdyby wiedział wcześniej, że takie słowa padną, to "nie wszedłby na scenę".
Autor: mn//mat / Źródło: tvn24