Wpłynął wniosek o ekstradycję Romana Polańskiego do Stanów Zjednoczonych. Zostanie przekazany do krakowskiej Prokuratury Okręgowej, która prowadzi postępowanie w tej sprawie - poinformowała Prokuratura Generalna. - Będziemy robić wszystko, by nie został wydany USA - oświadczył polski adwokat reżysera.
Jak powiedział TVN24 rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk, wniosek pochodzi z prokuratury w Los Angeles. Wpłynął do Polski drogą dyplomatyczną.
- Prokuratura Generalna zakończyła sprawdzanie wniosku pod względem formalnym. Spełnia on wszystkie wymogi i jeszcze dziś zostanie przekazany do krakowskiej Prokuratury Okręgowej - powiedział Martyniuk.
Dodał, że krakowscy śledczy będą chcieli przesłuchać reżysera.
Wyjaśnił jednocześnie, że po przesłuchaniu prokuratura kieruje wniosek do sądu. Ten albo decyduje o ekstradycji, albo nie (stronom przysługuje odwołanie od rozstrzygnięcia). Jeśli sąd postanowi o ekstradycji, ostateczna decyzja należy do ministra sprawiedliwości. Jeśli sąd nie wyrazi zgody, kończy to procedurę ekstradycyjną.
Krakowska prokuratura czeka na formalne przesłanie jej dokumentu, który trafił do Prokuratury Generalnej.
- Po wpłynięciu wniosku o ekstradycję do krakowskiej prokuratury zapozna się z nim prokurator prowadzący sprawę - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
- Jako pełnomocnicy pana Romana Polańskiego potwierdzamy, że mamy wiedzę, że wpłynął wniosek o jego ekstradycję, ale nie znamy jego treści i w związku z tym nie możemy odnosić się do niego merytorycznie - powiedział z kolei mec. Stachowicz, jeden z polskich obrońców Polańskiego. - Będziemy robić wszystko, by pan Roman Polański nie został wydany do USA - dodał.
Wniosek o areszt
W październiku 2014 r. władze Stanów Zjednoczonych wystąpiły do Polski o aresztowanie 80-letniego Polańskiego, który formalnie jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania, do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję. Polskie biuro Interpolu nie wprowadziło jednak reżysera do bazy osób poszukiwanych w celu zatrzymania w Polsce, ponieważ - zgodnie z naszym prawem - czyn popełniony przez ściganego w 1977 r. uległ przedawnieniu.
W 1977 r. Polański został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Przed ogłoszeniem wyroku potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.
Wniosek o areszt ekstradycyjny złożono w związku z informacją, że reżyser przybył pod koniec października do Warszawy na uroczystość otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich. Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Tam też 30 października zeszłego roku zjawił się Polański z prawnikami.
Zadeklarował, że stawi się na każde wezwanie prokuratury w tej sprawie, i podał swe miejsca pobytu. Prokurator uznał, że w takim przypadku zbędne jest stosowanie aresztu, skoro Polański zadeklarował, że będzie do dyspozycji prokuratury.
Ekstradycja niemożliwa
W 2010 r. Prokuratura Generalna w analizie prawnej uznała, że ewentualne wydanie przez Polskę Romana Polańskiego innemu państwu jest niemożliwe z powodu przedawnienia. Według polskiego prawa karalność czynu zarzucanego w USA Polańskiemu jest już przedawniona (w USA - nie). Ponadto czyn zarzucany Polańskiemu jest w USA kwalifikowany jako zgwałcenie - nie wiadomo, czy w Polsce nie byłby to "tylko" zarzut obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia.
Jesienią 2014 r. rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk mówił, że "ta opinia ma znaczenie, ale nie jest wiążąca". Dodał, że polsko-amerykańska umowa o ekstradycji "wyklucza przesłankę przedawnienia".
W 2010 r. PG zaznaczała, że posiadanie przez Polańskiego polskiego obywatelstwa nie jest w kwestii hipotetycznego wydania go przez nasz kraj rozstrzygające. Podkreślała, że w polskim systemie prawnym obowiązuje zakaz ekstradycji obywatela polskiego, ale od zasady tej istnieje jednak wyjątek - jest ona dopuszczalna, jeżeli możliwość taka wynika z ratyfikowanej przez Polskę umowy międzynarodowej. Umowa o ekstradycji z USA głosi, że żadne z państw nie jest zobowiązane do wydawania własnych obywateli, jednakże sąd może dokonać wydania takiej osoby, jeśli uzna to za "właściwe i możliwe".
Do wydania własnego obywatela, jak wskazywała Prokuratura Generalna, może dojść ponadto tylko wtedy, gdy wniosek dotyczy czynu popełnionego poza Polską i stanowi przestępstwo według polskiego prawa.
Autor: MAC/kka / Źródło: PAP