Dawniej rozgrywający w PO, dziś – komentator gazety i mąż posłanki PiS: Jan Rokita surowo ocenia gabinet Donalda Tuska. - To rząd wielkich możliwości, ale niewykorzystanych. Tusk to zdolny uczeń, ale myśli tylko o tym, jak podbić oczy bliźniakom – mówił w "Kontrwywiadzie" w RMFFM.
Rokita zarzeka się, że nigdy w ciągu ostatniego roku nie zdarzyło mu się pomyśleć „premier Rokita zrobiłby to jednak dużo lepiej”, co nie zmienia jednak faktu, że premier Tusk nie jest w jego ocenie ideałem. - To jest zdolny uczeń, który uporczywie na lekcjach niewiele robi, tylko leży z nogami do góry, ale w gruncie rzeczy jeszcze – i to jest największe nieszczęście – nie ukrywa się z tym, że myśli w czasie lekcji o jednej i tylko jednej rzeczy: jak podbić oczy dwóm bliźniakom ze starszej klasy – stwierdził.
"Rząd nazywa się premier"
Ponadto wadą Tuska - w ocenie Rokity – jest dobór ministrów. - Ten rząd nazywa się premier. Mamy do czynienia nie z Radą Ministrów, tylko z premierem, który ma grupę posłusznych sobie ludzi, całkowicie niesamodzielnych, którzy wykonują jego zlecenia – uważa Rokita. Dlatego ewentualna rekonstrukcja nie będzie przełomem, bo „wymiana tych ludzi posłusznych na innych ludzi posłusznych nie żadnego znaczenia”.
- Myślę, że jest to raczej rząd – przynajmniej do tej pory – oparty o wielkie możliwości i wielkie szanse, ale bardzo małe efekty, bardzo małe działania – ocenił Rokita. Według niego przyczyny są trzy: prezydent, koalicjant z PSL oraz – najważniejsza - „wewnętrzna słabość, wewnętrzne poczucie niemocy i wewnętrzny brak odwagi”.
Potencjał bez efektów
- Pozytywnym, potężnym efektem to jest zbudowanie wielkiej, społecznej i instytucjonalnej podstawy dla rządzenia, tzn. posłuszna partia, posłuszny parlament, akceptujące społeczeństwo, posłuszni ministrowie, potężny potencjał rządzenia. Ale z tego potężnego potencjału rządzenia przez długi okres nie płynęło nic, natomiast od pewnego zaczęły płynąć pierwsze projekty. To jest trochę rozczarowujące – uważa Rokita.
Były lider PO przyznaje jednak, że "ten minimalistyczny plan rządzenia nie był tajemnicą". - Był znany wcześniej i to szczerze mówiąc, był znany publicznie. To nie jest rozczarowanie. To jest pewien koncept - ocenił.
Tusk: nie wszystko wyszło
Sam premier, podsumowując w niedzielę w TVN24 rok rządów, samozadowoleniem nie tryskał. - Większość naszych rodaków mówi: "niewiele zrobili". I mają rację. Przez 10 miesięcy zrobiliśmy tyle, że gdybym miał na tym skończyć, byłbym daleki od satysfakcji - powiedział "Kawie na ławę". Dodał jednak, że mimo że "okoliczności zewnętrzne są ciężkie", to w "takich warunkach staramy się robić to, do czego się zobowiązaliśmy". - Wolę nie mówić punkt po punkcie, co nam się udało, a co nie - przyznał Tusk.
Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP