O powodach rezygnacji z członkostwa w Radzie Medycznej przy premierze mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Anna Piekarska. Jak stwierdziła, "nie mogliśmy się przebić przez opór środowisk, którym z nauką ewidentnie nie jest po drodze". Podkreślała, że decyzja o odejściu z rady narastała od kilku miesięcy.
13 z 17 członków Rady Medycznej przy premierze złożyło w zeszły piątek rezygnacje z doradzania rządowi w sprawie epidemii COVID-19. W oświadczeniu tłumaczyli, że ich decyzja spowodowana jest "brakiem wpływu rekomendacji na realne działania" oraz "narastającą tolerancją" rządu dla "zachowań środowisk negujących zagrożenie COVID-19 i znaczenie szczepień w walce z pandemią".
Prof. Piekarska: nie mogliśmy się przebić
Profesor Anna Piekarska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi w czwartkowym wydaniu "Faktów po Faktach" mówiła o powodach odejścia z Rady Medycznej.
- Proszę zauważyć, że my wszyscy, włącznie z profesorem (Andrzejem - red.) Horbanem (główny doradca premiera ds. COVID-19 - red.), mówimy jednym głosem. Nie mogliśmy się przebić przez opór środowisk, którym z nauką ewidentnie nie jest po drodze, które nie potrafią korzystać z dobrodziejstw i zdobyczy nauki i ich się po prostu boją - mówiła.
W ocenie prof. Piekarskiej "ten strach wygenerował tak naprawdę w Polsce ponad 100 tysięcy zgonów".
Jak podkreślała, decyzja o rezygnacji z członkostwa w Radzie Medycznej narastała od kilku miesięcy. - A zaczęła narastać w czerwcu, gdy było widać, że rząd próbuje wprowadzić rozwiązania wśród chociażby pracodawców, które byłyby w stanie dać możliwość sprawdzenia, kto jest zaszczepiony, a kto nie i te działania władz były torpedowane; że jest na wszelkich polach opór i nie można tego wprowadzić - dodała.
Prof. Piekarska: nasza bezsilność wynikała też z bezsilności ministra zdrowia
Pytana, czy rząd poddał się dyktatowi mniejszości, profesor Piekarska odparła, że "niestety w pewien sposób tak to wygląda". - Mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni, natomiast nasza bezsilność wynikała też z bezsilności po stronie pana ministra zdrowia, którą my widzieliśmy - powiedziała. Dodała, że "między nami nie ma konfliktu".
- Ja powtarzam każdemu, kto chce słuchać, że minister (Adam - red.) Niedzielski jest jednym z najlepszych ministrów zdrowia, z jakim mieliśmy szansę pracować. To jest człowiek, który się zna na opiece zdrowotnej w Polsce, natomiast minister też nie może wszystkiego, chociaż pewnie jakieś działania administracyjne można było przeprowadzić inaczej - stwierdziła.
Dopytywana, kto w takim razie był hamulcowym decyzji rządu, była członkini Rady Medycznej odpowiedziała, że "z tego, co słyszeliśmy od premiera i ministra, była to grupa posłów, która nie pozwalała na przeprowadzenie kolejnych ustaw w Sejmie".
"Przez dwa lata nie byliśmy w stanie nauczyć społeczeństwa noszenia masek"
Profesor Piekarska wskazała również jedno działanie w związku z pandemią COVID-19, które mogło zostać wdrożone przez rząd, a tego nie zrobiono. - Wszystkim nam się cisną na usta oczywiście paszporty covidowe i to jest na pewno duże zaniedbanie, że nie udało się tego wprowadzić - oceniła.
- Wszędzie w cywilizowanych krajach to istnieje. Myśmy nie wymagali nieprawdopodobnych rozwiązań, myśmy wymagali rozwiązań sprawdzonych - dodała.
W "Faktach po Faktach" profesor zwróciła uwagę, że "mijają dwa lata pandemii". - Dzisiaj to jest właściwie dwurocznica dnia, kiedy do mojej kliniki trafiła pierwsza pacjentka z podejrzeniem COVID-19. Przez dwa lata nie byliśmy w stanie nauczyć społeczeństwa noszenia masek. Nie byliśmy w stanie tego wyegzekwować - podkreśliła.
Zdaniem Piekarskiej "ten brak egzekucji zupełnie banalnych, ale mogących ratować życie rzeczy spowodował, że uznaliśmy, że być może takie głośne 'nie' (...) może coś zmieni". - Wszystkie rozwiązania są na stole, ja już powiedziałam premierowi, że my nic więcej nie wymyślimy, wszystkie nasze rekomendacje zostawiamy i dalej jesteśmy do dyspozycji - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24