Nie obyło się bez błędów, które dzisiaj trzeba wyjaśniać i trzeba prowadzić działania takie, dzięki którym skarb państwa nie będzie stratny - mówił w niedzielę w "Faktach po Faktach" szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Odniósł się do kwestii 1241 respiratorów, które Ministerstwo Zdrowia zakupiło w pierwszych miesiącach pandemii od firmy, która nie wywiązała się z zamówienia.
Resort zdrowia na trzy miesiące wstrzymał w lipcu działania Prokuratorii Generalnej wobec firmy handlarza bronią, która nie wywiązała się z wartej ponad 200 milionów złotych umowy na dostawę 1241 respiratorów. Umowy nie opiniowała również Prokuratoria, choć prawo narzuca taki obowiązek. Informacje ujawnione przez posłów opozycji potwierdziła nam w poniedziałek Prokuratoria Generalna. Posłowie Dariusz Joński i Michał Szczerba złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury na byłego ministra Łukasza Szumowskiego oraz wiceministra Janusza Cieszyńskiego.
Niewielka firma E&K, która dostała ogromny kontrakt na dostawę respiratorów, nie wywiązała się z umowy i w związku z tym powinna oddać ministerstwu blisko 53 miliony złotych z zaliczki, którą dostała oraz zapłacić 16 milionów kar umownych. Umowa na zakup sprzętu została podpisana, kiedy ministrem zdrowia był Łukasz Szumowski. Później odszedł ze stanowiska.
Dworczyk: wierzę, że te środki wrócą do budżetu
O sprawę w "Faktach po Faktach" w niedzielę pytany był Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełnomocnik rządu do spraw szczepień na COVID-19. - Nie jestem pracownikiem Ministerstwa Zdrowia i nie chciałbym się na temat tak wrażliwych i budzących tak wiele emocji spraw wypowiadać - zastrzegł. - Tutaj trzeba mówić bardzo precyzyjnie, znając wszystkie szczegóły, żeby precyzyjnie to tłumaczyć, czy dziennikarzom, czy widzom - dodał.
Dopytywany , czy polskie służby dały się oszukać handlarzowi bronią, Dworczyk odpowiedział, iż wierzy, "że te środki wrócą do budżetu państwa polskiego". - Po drugie, dzisiaj trzeba wszystkie te sprawy, które budzą jakieś wątpliwości czy znaki zapytania wyjaśniać i rozwiązywać - zaznaczył.
- Ale naprawdę namawiam, żebyśmy zaczęli sobie przypominać, co się działo te kilka miesięcy temu, kiedy pandemia szalała, kiedy ludzie we Włoszech umierali i trzeba było zwłoki przechowywać na lodowiskach, a lekarze musieli podejmować decyzje, kogo odłączyć od respiratora, bo tych urządzeń brakowało. Wtedy w całej Europie, ale i na całym świecie, podejmowano różne niestandardowe działania, żeby pozyskać sprzęt – tłumaczył szef kancelarii premiera.
Szef kancelarii premiera: nie uchylam się przed odpowiedzialnością
- Oczywiście, wtedy nie obyło się bez błędów, które dzisiaj trzeba wyjaśniać i trzeba prowadzić działania takie, dzięki którym skarb państwa nie będzie stratny. Ale dzisiaj jest bardzo łatwo oceniać tamten czas z perspektywy tych miesięcy, kiedy dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż te kilka miesięcy temu - mówił gość TVN24.
Dworczyk namawiał jednocześnie "do uczciwej analizy i refleksji". - Broń Boże, też nie uchylam się przed odpowiedzialnością za błędy, które popełniliśmy, dlatego że popełniliśmy ileś błędów i trzeba też o tym jasno mówić. Natomiast tak jednoznaczne i ostre słowa krytyki, które można usłyszeć od dziennikarzy czy naszych oponentów, są w mojej ocenie niesprawiedliwe - ocenił.
Źródło: TVN24