Udało się odzyskać 25 milionów złotych za respiratory od firmy E&K - poinformował rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Chodzi o zakupy ministerstwa z ubiegłego roku i kontrakt zawarty z byłym handlarzem bronią. Część zakupionych respiratorów dostarczono z opóźnieniem i niekompletnych, bez gwarancji, serwisu i części zamiennych. Andrusiewicz przekazał także, że 418 urządzeń ma być przekazanych na licytację. Utrzymywał, że respiratory nie są wadliwe. - Zgodnie z najnowszą opinią biegłego cały sprzęt nadaje się do użytku w szpitalu - mówił.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba poinformowali w poniedziałek, że warszawska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez szefów Ministerstwa Zdrowia w sprawie zakupu respiratorów w ubiegłym roku.
Chodzi o zakupy resortu zdrowia z kwietnia 2020 roku. Ministerstwo, kierowane wtedy przez Łukasza Szumowskiego, podpisało umowę na dostawę respiratorów z firmą E&K, reprezentowaną przez byłego handlarza bronią Andrzeja Izdebskiego. Rząd krótko po zawarciu umowy na 200 milionów złotych wypłacił 154 miliony złotych zaliczki - czyli ponad trzy czwarte z 200 milionów złotych, które miała dostać lubelska firma. E&K nie wywiązała się ze zobowiązań. Z 1241 zamówionych respiratorów dostarczono jedynie dwieście - z opóźnieniem, a w dodatku niekompletnych, bez gwarancji, serwisu i części zamiennych.
Andrusiewicz: udało się odzyskać 25 milionów z 50 milionów złotych
Posłowie w czerwcu informowali, że "handlarz bronią jest nadal winny Ministerstwu Zdrowia 50 milionów złotych".
Z informacji TVN24 uzyskanych w poniedziałek od Ministerstwa Zdrowia wynika, że z 50 milionów złotych, o których wspominali posłowie, resortowi udało się odzyskać 25 milionów złotych. Rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz przekazał dodatkowo, że 418 ma zostać przekazanych na licytację, co pomoże odzyskać kolejne stracone środki.
Rzecznik resortu pytany był później przez reportera TVN24 Jana Piotrowskiego, ile pieniędzy Skarb Państwa jeszcze z tego zakupu nie odzyskał. - To nie jest tak, że nie ma wszystkich pieniędzy. Wpłynęła już większość kwoty, która była rozdysponowana, przelana kontrahentowi w ramach przedpłaty. Mówimy tu o kwocie 35 milionów euro, które zostały przedpłacone w ramach kontraktu z firmą E&K - odpowiedział.
Reporter TVN24 zwrócił uwagę, że jest to około 154 milionów złotych. Andrusiewicz w odpowiedzi wyjaśniał, że podaje ceny w walucie euro, bo tak było ustalone w kontrakcie.
"Były niewłaściwe rurki transportujące tlen do respiratorów"
Rzecznik MZ mówił, że w lipcu 2020 roku 14 milionów zostało zwróconych przez kontrahenta. - Zostało 21 [milionów euro - red.]. Dziewięć milionów euro jest wartych 200 respiratorów, które do nas dotarły i które są w magazynach RARS-u [Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych - przyp. red.].
Andrusiewicz prostował tu - jak mówił - nieprawdę, że respiratory są "do niczego". - Był jeden brak, który został uzupełniony. Były niewłaściwe rurki transportujące tlen do respiratorów. Poprosiliśmy o wymianę i taka wymiana nastąpiła - opisał. - Zgodnie z najnowszą opinią biegłego cały sprzęt nadaje się do użytku w szpitalu - oświadczył.
- W ubiegłym roku była to kwota 23 milionów euro, które z tego kontraktu zostały odzyskane, albo w postaci sprzętu albo w postaci zwrotu gotówki. Skierowaliśmy sprawę do postepowania komorniczego i w tym roku odzyskaliśmy w granicach sześciu milionów euro w ramach działań komorniczych. To pieniądze ściągnięte z konta naszego kontrahenta - tłumaczył Andrusiewicz. - W ramach dalszej kwoty, kolejnych sześciu milionów euro, komornik pozyskał na lotnisku Okęcie 418 respiratorów - dodał.
Do odzyskania "około sześciu milionów euro"
Andrusiewicz przekazał, że komornik wycenił już te respiratory, zastrzegając, że nie poda tych cen z powodu przygotowań do licytacji. - Jesteśmy w przeddzień postępowania, w którym te respiratory będą wystawione na licytacje. Wkrótce więc dowiemy się, jaka kwota, z tych 418 respiratorów, do Ministerstwa Zdrowia wpłynie - zapowiedział.
- Jeżeli wpłynie około sześciu milionów euro, to całość kwoty przedpłaconej będzie już na koncie Ministerstwa Zdrowia - zapewniał.
Pytany o wysokość kar umownych, Andrusiewicz przekazał, że jest to "w granicach trzech milionów euro". - Po zaspokojeniu kwoty głównej kontraktu będziemy dochodzili kar umownych - przekazał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24