"Nieuchronność kary będzie patrzeć w oczy". Resort walczy z unikaniem mandatów

korek miasto ulica samochody shutterstock_2391742107
Resort infrastruktury z nowymi pomysłami na walkę z piratami drogowymi
Źródło: TVN24

Ponad 40 procent kierowców nie płaci za mandaty z fotoradarów. Resort infrastruktury szykuje już przepisy, które utrudnią unikania kary. Wśród pomysłów ministerstwa jest obarczenie właścicieli samochodów większą odpowiedzialnością, nagroda za współpracę z inspekcją, czy nowy sposób liczenia prędkości z fotoradarów. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

Pani Iwona przyjechała do inspekcji rozliczyć mandat. Za wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle zapłaci 500 złotych i otrzyma 15 punktów karnych. Kobieta jest w grupie niespełna 60 procent kierowców, którzy płacą za mandaty z fotoradarów. Ponad 40 procent nie robi tego w ogóle.

- Przy nieszczelnym systemie jest zwiększona gotowość do tego, żeby nie przestrzegać pewnych reguł – zauważa profesor Stanisław Gaca z Katedry Dróg, Kolei i Inżynierii Ruchu Politechniki Krakowskiej.

Oglądaj najnowsze wydania programu "Polska i Świat" w TVN24 GO >>>

Pełniący obowiązki Zastępcy Głównego Inspektora Transportu Drogowego Marek Konkolewski przyznaje, że mamy problemy nie tylko z polskimi kierowcami, którzy czasami unikają odpowiedzialności, ale także z cudzoziemcami.

W przypadku kierowców spoza Unii Europejskiej namierzenie ich jest nie lada wyzwaniem. Brakuje wymiany danych. - Chcemy doprowadzić do tego, żeby właśnie w świadomości kierowców była nieuchronność kary - mówi wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec.

Nowe pomysły na walkę z piratami drogowymi

Resort infrastruktury pracuje już nad zmianą przepisów. Jeśli chodzi o Polaków, właściciel pojazdu ma brać pełną odpowiedzialność za to, komu go pożyczył.

- Chcemy zmienić system w ten sposób, aby właściciel pojazdu miał obowiązek udowodnienia, kto prowadził ten pojazd i jeżeli zrobi to w szybkim czasie, to nawet proponujemy pewne złagodzenie mandatu - tłumaczy Stanisław Bukowiec. Właściciel samochodu, który nie pójdzie na rękę inspekcji, sam odpowie za wykroczenie.

Największy problem jest jednak ze ściąganiem pieniędzy za mandaty od kierowców spoza Unii Europejskiej. Tu resort też ma pomysł na zaostrzenie przepisów. - W przypadku uchylania się takich kierowców od płacenia takich mandatów, oni trafią do systemu policyjnego, systemu Inspekcji Transportu Drogowego - zapowiada Stanisław Bukowiec.

Resort infrastruktury ma nowe pomysły na walkę z piratami drogowymi
Resort infrastruktury ma nowe pomysły na walkę z piratami drogowymi
Źródło: Shutterstock

Wiceprezes Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego Leszek Wieciech podkreśla, że jeżeli chodzi o wymianę informacji między poszczególnymi służbami, "powinna być standardem". - Powinna być jak najszybciej wprowadzona, bo tylko w ten sposób można tak naprawdę ograniczyć bandyterkę kierowców zagranicznych na polskich drogach - dodaje.

Kierowca z Ukrainy czy Gruzji, jeśli nie zapłaci za mandat, nie wjedzie do naszego kraju, przynajmniej zgodnie z prawem. - Jeżeli w jakiś sposób wjedzie, to będzie ponosił inne konsekwencje - mówi Stanisław Bukowiec.

Wiceminister nie zdradza szczegółów. Kara może być jednak dotkliwa. Przekonał się o tym 19-letni Ukrainiec. Szalał na drogach - w ciągu roku fotoradar zrobił mu 10 razy zdjęcie, zarobił 119 punktów. Policja namierzyła kierowcę - grozi mu 30 tysięcy złotych kary i deportacja. - Nieuchronność kary będzie patrzeć w oczy tym, którzy łamią przepisy ruchu drogowego - zapowiada Marek Konkolewski.

Propozycja zwiększenia tolerancji pomiaru

To nie koniec zmian. Resort chce, by od zarejestrowanej prędkości inspektorzy odejmowali kilka kilometrów na godzinę - chodzi o to, by zniwelować ewentualny błąd pomiaru. - Mówimy o tolerancji trzech kilometrów w dół – mówi Stanisław Bukowiec.

Gdy kierowca przy ograniczeniu do 80 kilometrów na godzinę, rozpędzi się do 131 - inspektorzy karę wyliczą od 128. W tym przypadku kierujący nie straciłby prawa jazdy.

Prof. Stanisław Gaca uważa, że "kiedy wchodzi w zakres przekroczeń ekstremalnych, to nie ma żadnego powodu do odliczania". Podobnie uważa Leszech Wieciech, który twierdzi, że „polskie widełki tolerancji są za duże". - To też jest widoczne na polskich drogach – dodaje. Eksperci są zgodni - jeśli kierowcy mają się spieszyć, to tylko z zapłatą mandatów.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: