Rządowy program za ćwierć miliarda złotych i miliony maseczek, które nie nadają się do użytku

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Fragment reportażu "Jak rząd szył maseczki"
"Superwizjer". Fragment reportażu "Jak rząd szył maseczki"TVN24
wideo 2/2
"Superwizjer". Fragment reportażu "Jak rząd szył maseczki"TVN24

Ponad ćwierć miliarda złotych kosztował rządowy program "Polskie Szwalnie" zainicjowany przez Ministerstwo Rozwoju i objęty patronatem prezydenta Andrzeja Dudy. Wyznaczona do jego realizacji Agencja Rozwoju Przemysłu miała zapewnić produkcję polskich maseczek ochronnych. Tymczasem za kwoty znacznie przewyższające ceny rynkowe – w ramach programu – wytworzono miliony sztuk maseczek, które nie nadają się do użytku. Kto zarobił na rządowym programie i jak wybierano firmy do kontraktów? Reportaż Michała Fui. 

W lipcu Onet opublikował swoje ustalenia w sprawie produkcji rządowych maseczek ochronnych. Dziennikarzom udało się zebrać informacje dotyczące wielomilionowych strat programu. Reporterzy "Superwizjera" również przez wiele miesięcy zajmowali się tym tematem. Żeby zrozumieć skalę nieprawidłowości, musimy wrócić do początku pandemii.

16 kwietnia 2020 roku Andrzej Duda wyraża nadzieję, że dzięki działalności rządu i Agencji Rozwoju Przemysłu, a także polskich firm - "Polskich Szwalni" - Polska będzie mogła szybciej wrócić do normalnego życia.

MATERIAŁ "JAK RZĄD SZYŁ MASECZKI" MOŻNA OBEJRZEĆ W TVN24 GO

Zaledwie kilka godzin po konferencji prezydenta Andrzeja Dudy, ówczesnej wicepremier Jadwigi Emilewicz i szefa Agencji Rozwoju Przemysłu Cezariusza Lesisza w porcie lotniczym Wrocław ląduje samolot Rusłan AN-124. Chwilę później minister Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, informuje na Twitterze o dostawie 13 milionów sztuk maseczek medycznych. Do mediów trafia też informacja, że na pokładzie znajdowało się 70 ton środków ochronnych. Nikt nie informuje, że samolot przywozi także linię produkcyjną służącą do produkcji maseczek. Wkrótce trafia ona do prywatnej firmy.

- Całość produkcji odbywa się tu, w tym jednym miejscu. W sumie nasze możliwości produkcyjne, jeżeli chodzi o maseczki, są w granicach dwóch i pół miliona sztuk na dobę – mówi przedstawiciel firmy TW Plast. Firma ta jest jednym z największych beneficjentów programu "Polskie Szwalnie".

Rządowy projekt zakładał wyprodukowanie na terenie kraju 175 milionów sztuk maseczek ochronnych. Składał się on z trzech filarów. Pierwszy to produkcja własna Agencji Rozwoju Przemysłu w wybudowanej w tym celu hali w Stalowej Woli. Kolejny to szycie maseczek zlecone firmom odzieżowym, tekstylnym oraz lokalnym szwalniom. Ostatni z filarów to kontrakty z firmami zewnętrznymi na maszynową produkcję maseczek.

Wysokość kontraktów to ściśle chroniona tajemnica – reporterom "Superwizjera" udaje się jednak ustalić, jakie kwoty otrzymało dwóch największych dostawców maseczek dla rządu. 55 milionów złotych trafiło do spółki Ptak, a 45 milionów do spółki TW Plast. Spółka została założona zaledwie pół roku przed wybuchem pandemii COVID-19.

- Plasujemy się na topie produkcyjnym. Wynika to z dobrze zainwestowanych pieniędzy w odpowiednim momencie – wyjaśnia przedstawiciel TW Plast. W ciągu miesiąca do hali spółki TW Plast trafia łącznie 9 linii produkcyjnych przywiezionych z Chin rządowymi samolotami.

Kontrakt na 45 milionów złotych

Podpisany z Agencją Rozwoju Przemysłu kontrakt opiewający na 45 milionów złotych pozwala spółce w krótkim czasie zostać potentatem w produkcji maseczek, nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Jak to możliwe, że tak lukratywny kontrakt dostaje młoda spółka, zajmująca się produkcją folii stretch? Na rozmowę z dziennikarzami "Superwizjera" zgodził się współpracownik jednego z założycieli spółki TW Plast.

- To jest dream deal tak zwany. Mówimy o czasach, kiedy panuje COVID-19, kiedy maseczki są wymagane. Nigdy nikomu nie przyszło do głowy, że pan Sławomir W. w coś takiego mógłby w ogóle pójść – mówi anonimowo współpracownik. – Całe swoje życie był związany z branżą foliarską. A tu nagle maseczki do ochrony – dodaje.

Sławomir W. to osoba dobrze znana w branży produktów z plastiku. Powiązane z nim spółki produkowały dotychczas głównie folię do sianokiszonki oraz opakowania na żywność. On sam miał - według źródeł dziennikarzy - od lat pielęgnować polityczne kontakty.

Sławomir W. całe życie był związany z branżą foliarskąTVN24

– Według mojej wiedzy posiada parasol bezpieczeństwa, jeżeli tak możemy powiedzieć, z ramienia polityków, służb – twierdzi współpracownik TW Plast. – Pan W. bardzo mocno się tym chwalił, że to są jego przyjaciele ze studiów, jego przyjaciele z dawnych lat – podkreśla.

Dziennikarze docierają też do wysoko postawionego pracownika Agencji Rozwoju Przemysłu, odpowiedzialnej za rządową akcję. Z rozmowy wynika, że furtka do programu "Polskie Szwalnie" otwierana była jedynie osobom z odpowiednimi koneksjami.

- To było na zasadzie, nie że zebrał się zespół, że zaczęliśmy wybierać, że a może tych, a może tych weźmiemy. Tam zostało to przyniesione w teczce: ci będą, ci będą – mówi mężczyzna. Zapytany, kto przyniósł teczkę, stwierdza, że KPRM, ale zastrzega, że stu procent pewności nie ma. – Każda spółka była sprawdzana. To było dosłownie jeden dzień, pół dnia, czasami dwa dni maksymalnie. Wszystkie zostały pozytywnie zweryfikowane – dodaje.

Pracownicy składają zawiadomienie ws. działań  spółek Sławomira W.

Pracownicy Sławomira W. już w 2017 roku złożyli doniesienia do urzędu skarbowego, prokuratury i Centralnego Biura Śledczego Policji. Wskazali w nich liczne nieprawidłowości w sieci powiązanych z W. spółek, takie jak wielomilionowe wyłudzenia VAT, oszustwa wobec kontrahentów, firm faktoringowych i ubezpieczeniowych. Jednym z ciekawszych wątków był import chińskich towarów i zapewnianie odbiorców o ich wyprodukowaniu w Polsce.

- Jak Chińczykowi się zapłaci, jest w stanie zadrukować wszystko. I nawet napisać na tym opakowaniu "made in Poland". Magazynierzy byli w to zaangażowani – informuje współpracownik firmy. – Odbywało się to w kilku miejscach na terenie Polski, gdzie takie przepakowania miały miejsce. Opakowania były rozrywane, pakowane w produkt finalny – wyjaśnia.

Pracownicy złożyli zawiadomienie ws. działań spółek Sławomira W.TVN24

Mężczyzna tłumaczy, że koszt wyprodukowania jednej reklamówki w Polsce kosztuje około pół grosza. – Natomiast w Chinach ta sama reklamówka, oczywiście bez odpowiednich atestów, kosztuje jedną dziesiątą grosza – dodaje i objaśnia, że przy produkcji milionów sztuk tygodniowo "przebicie jest niesamowite".

Czy to możliwe, że przedstawiany przez współpracownika Sławomira W. proceder mógłby być powtarzany również przy realizacji zlecenia na rządowe maseczki? – Stany magazynowe wyrobu gotowego są, delikatnie mówiąc, niewielkie. Główne stany magazynowe to są surowce do produkcji – mówi przedstawiciel TW Plast.

Zapytany o możliwość zobaczenia magazynu, stwierdza, że "prezes prosił, żeby magazynu nie pokazywać ze względu na pewne zapisy z dostawcami, że nie możemy".

Proceder przepakowywania sprowadzanych z Chin maseczek

W październiku 2020 roku portal naTemat ujawnił proceder dotyczący drugiego z producentów rządowych maseczek - firmy Ptak Warsaw Expo. Pochodzący z Ukrainy pracownicy w podwarszawskim Nadarzynie przepakowywali sprowadzane z Chin maseczki i oznaczali je etykietą informującą, że to polski produkt. Po pytaniach dziennikarzy przedstawiciel firmy zapewnił jednak, że chińskie maseczki zostały zużyte na potrzeby własne, a cześć z nich wyeksportowano poza teren Unii Europejskiej.

Czy ujawnione informacje spowodowały jakąkolwiek reakcję Agencji Rozwoju Przemysłu? W oficjalnej odpowiedzi rzecznik agencji zapewnia, że w programie nie odnotowano żadnych nieprawidłowości. Pracownik ARP zapytany o to, co wydarzyło się w agencji po informacji o przepakowywaniu maseczek, odpowiada, że "kompletnie nic". – Ptaka nikt się nie czepiał. Przeszła ta informacja kompletnie bez jakiegokolwiek echa, czy jakiejś kontroli w Ptaku. Nic takiego nie było – wskazuje.

Zawiadomienie złożone, sprawa umorzona

Zawiadomienie byłych pracowników Sławomira W., dotyczące możliwych wyłudzeń podatku VAT oraz oszustw na dużą skalę, trafiło do Centralnego Biura Śledczego Policji i warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Następnie z niewiadomych powodów scedowano je do Prokuratury Rejonowej w Piasecznie, a dochodzenie trafiło do najniższej rangą Komendy Powiatowej Policji. Po dwóch latach dochodzenia sprawa zostaje umorzona.

- Dwadzieścia cztery tony folii stretch wyjeżdżają do Ostrawy w Czechach i ten sam tir wraca z tą folią stretch do Polski, tyle że wewnątrz tego tira stoi jedna paleta - opowiada tymczasem współpracownik.

- Tir jedzie tylko po to, aby systemy drogowe odnotowały jego przejazd w razie kontroli, czy faktycznie ten towar przejechał. Ponieważ to samo auto wraca z dokumentami wystawionymi przez firmę czeską, sprzedaż na inną spółkę pana W. na zerowym Vacie, a towar cały czas stoi w Polsce, nigdzie nie wyjechał – dodaje.

Współpracownik twierdzi, że miesięcznie mogło w ten sposób jeździć nawet 15 tirów. – Wszystko uzależnione było od tego, jak duży zastrzyk gotówki potrzebował pan W. – dodaje.

- To były miliony złotych, jakie w ten sposób pan W. był w stanie zarobić. Centralne Biuro Śledcze Policji, prokuratura, urzędy skarbowe, ZUS, spodziewaliśmy się czegoś naprawdę hucznego, a tu nic takiego nie miało miejsca – zwraca uwagę. – Wtedy to dało nam wszystkim sygnał, że to, co pan W. mówi, kogo zna i co może, to chyba musi być prawda – dodaje.

Jak to możliwe, że założyciel firmy TW Plast przeszedł wirówkę służb przed włączeniem go do programu "Polskie Szwalnie"? Czy ktoś promuje Sławomira W. i kto skłonił Agencję Rozwoju Przemysłu do podpisania kontraktu właśnie z jego spółką? Co on sam ma do powiedzenia w tej sprawie?

Sławomir W. zapytany, jak to możliwe, że udało mu się uzyskać tak intratny kontrakt, odpowiada, że "to spółka załatwiła". - Ja nawet nie wiem, o czym pan do mnie mówi – odpiera. Zapytany o ilość produkowanych maseczek dla rządu, odmawia ujawnienia informacji, a przed odpowiedzią powstrzymuje go kontrakt. – Nie znam wszystkich szczegółów, żeby odpowiadać panu i się nie denerwować. Niestety, mam coś takiego, że się tremuję – wyjaśnia.

W przesłanej do redakcji wiadomości Sławomir W. zapewnia, że nie zna osobiście żadnego polityka, a byli pracownicy, którzy donieśli na niego organom ścigania w rzeczywistości sami tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą, która działała na jego szkodę. Czy Agencja Rozwoju Przemysłu miała świadomość tego, z kim podpisuje kontrakty? - Ptak i TW Plast powinni medal od nas dostać. Nam uratowali w ogóle honor - komentuje ustalenia dziennikarzy pracownik Agencji.

Niedziałający zakład produkcji maseczek

Wypowiedź ta może wydawać się zaskakująca. Jednak tylko do momentu, kiedy przyjrzy się pozostałym działaniom agencji w zakresie produkcji maseczek. Dziennikarze jadą do pachnącej jeszcze nowością hali ARP w Stalowej Woli - koszt tej inwestycji to 24 miliony złotych, ale jest to jedynie koszt postawienia budynku. Cena, jaką agencja zapłaciła za ściągnięte w szczycie pandemii linie produkcyjne, aż do dziś była pilnie strzeżoną tajemnicą.

Operatorem hali została jedna z tak zwanych spółek portfelowych Agencji Rozwoju Przemysłu. Umożliwia to agencji powoływanie się na tajemnicę handlową i unikanie odpowiedzi na temat poniesionych kosztów.

Reporterom udaje się jednak dotrzeć do przedstawicielki chińskiej firmy, która pośredniczyła w sprzedaży urządzeń polskiego rządowi - dziennikarze "Superwizjera" otrzymali ofertę oraz pełną specyfikację urządzeń. Dziewięć maszyn do produkcji masek ochronnych kosztowało 11 milionów złotych. Kolejne 4 miliony zapłacono firmie, która uruchamiała urządzenia w fabryce w Stalowej Woli. Najwięcej, bo aż 50 milionów złotych agencja wydała na materiał medyczny, tzw. melt blown, z którego miały powstać maseczki.

Dopiero po wizycie reporterów "Superwizjera" w fabryce nieoczekiwanie oddzwania do dziennikarzy rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu. – Stalowa Wola jest zakładem strategicznym w odwodzie i ona ruszy – zapewnia. – My te jesteśmy spółką akcyjną, musimy być gospodarni, osiągnąć zysk i tak dalej – tłumaczy.

Rzecznik ARP uważa, że państwo jest w stanie wykonywać tanio maseczki. – Ale tak to musimy robić, tak poustawiać, żeby to było konkurencyjne do rynku. Życie jest czasami skomplikowane – dodaje.

Tłumaczenia rzecznika agencji nie przekonują nawet pracowników spółki TW Plast, która korzysta na sytuacji. – Ja myślę, że im zabrakło najnormalniej w świecie chęci – uważa przedstawiciel TW Plast. – Jeżeli ja czy pan byśmy byli w zarządzie tej firmy, to pewnie byśmy się nie wstydzili, bo byśmy brali do dzisiaj pieniądze – podkreśla. Zapytany o możliwość uruchomienia produkcji w Stalowej Woli, stwierdza, że nie ma na to żadnych szans.

- Tam produkcja jest gotowa. Maszyny są podłączone, jest magazyn. Tylko problem jest jeden, że towar jest niesprzedawalny – uważa pracownik ARP. Przyznaje, że maseczki będą za drogie. – Jeżeli pan zobaczy koszt maszyn, które były rok temu kupione za ceny wtedy cztero-pięciokrotnie wyższe, maszyn, materiałów, gumek, drucików, opakowań kartonowych, folijek, to nawet panu się nie zamortyzują maszyny przy obecnych cenach – twierdzi.

Przeszkód do uruchomienia produkcji w Stalowej Woli jest znacznie więcej. Jednak najważniejsza z nich jest skrzętnie ukrywana przez agencję. Okazuje się, że w halach ARP zalega dziś przeterminowany materiał medyczny, za który zapłacono pięćdziesiąt milionów złotych. – Został zmarnowany de facto materiał za dziesiątki milionów złotych. Nie można przechowywać takiego materiału. Ten materiał musi być na bieżąco produkowany, wysyłany i przerabiany – tłumaczy pracownik Agencji. Informuje, że w Stalowej Woli zalega około 500 palet materiału.

Maseczki niezdatne do użytku

To jednak nadal dopiero początek nieprawidłowości. 73 miliony sztuk rządowych maseczek uszyły "Polskie Szwalnie" i firmy tekstylne. Do szycia maseczek Agencja Rozwoju Przemysłu przeznaczyła część zalegającego w Stalowej Woli materiału medycznego. Zrobiono to z pełną świadomością, mimo jednoznacznie negatywnej opinii Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. Według niej maseczki uzyskane w ten sposób są bezużyteczne, bo taki materiał traci swoje właściwości. Na usługę szycia maseczek Agencja wydała 84 miliony złotych.

Maseczki są niezdatne do użytkuTVN24

- Ktoś sobie ubzdurał w zarządzie, że to będzie maska medyczna. Że jeżeli to jest materiał medyczny, to będzie to maska medyczna. Dostał informację, że nie powinno się szyć, jakby kompletnie zostało to zignorowane – zwraca uwagę pracownik ARP. Przyznaje, że wszystkie "Polskie Szwalnie" otrzymały ten materiał do szycia. – To jest marnowanie materiału, który jest bardzo drogi. To było dziesięć razy droższe od bawełny – podkreśla.

Czy to oznacza, że ponad 70 milionów sztuk maseczek uszytych przez polskie szwalnie jest bezwartościowe? Co się z nimi stało? Z oświadczenia Agencji wynika, że 4 miliony sztuk zostały wysłane na Białoruś w ramach Mechanizmu Obrony Ludności Unii Europejskiej. Gdzie znajduje się reszta uszytych maseczek? – Śmieci, leżą w magazynach – mówi pracownik ARP.

Koszty programu "Polskie Szwalnie" sięgają ponad ćwierć miliarda złotych

Agencja Rozwoju Przemysłu nie chce udzielić informacji na temat rzeczywistych kosztów programu, dlatego reporterzy "Superwizjera" postanawiają podsumować je sami. Cena za uszycie maseczki w jednej z dwustu szwalni to 1,20 złotego. Oznacza to, że szwalnie za uszycie wadliwych maseczek otrzymały 84 miliony złotych.

Wyrzucone w błoto wydają się też pieniądze przeznaczone na uruchomienie produkcji własnej w Stalowej Woli. Dotychczas przeznaczono na to około 90 milionów złotych.

Koszty programu "Polskie Szwalnie" sięgają ponad ćwierć miliarda złotychTVN24

Według informacji dziennikarzy Agencja zapłaciła zewnętrznym producentom łącznie co najmniej 100 milionów złotych. To złotówka za każdą maseczkę. Nikt nie weryfikował, czy maseczki były wyprodukowane w Polsce. Niejasne nadal pozostaje kryterium wyboru kontrahentów, takich jak TW Plast.

- Gwarantuję panu, nie ma ani jednego dokumentu z programu "Polskie Szwalnie" czy ze Stalowej Woli. 90 procent decyzji podejmowanych jest na zasadzie "tak – nie", przez telefon – mówi pracownik Agencji. – To są uparci ludzie, przeświadczeni o swojej nieomylności. Nie ma jakby formalnie przebiegu dokumentów, nie ma czegoś takiego, nie istnieje - wyjaśnia.

Przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu nie chcą odpowiedzieć na pytania

Rok po zakończeniu projektu "Polskie Szwalnie" media obiegły informacje dotyczące rozdawania Polakom 100 milionów sztuk maseczek ochronnych. Opakowania na dostępnych w prasie zdjęciach mają logo spółki TW Plast, ale zgodnie z wcześniejszymi informacjami spółka Sławomira W. wyprodukowała dla rządu nie 100, a 70 milionów maseczek.

Czy oznacza to, że ze spółką podpisano kolejne, tradycyjnie już niejawne kontrakty? W rozmowie z dziennikarzami potwierdza to sam prezes spółki TW Plast. - To jest akcja rządowa. Ten projekt chyba na ponad 100 milionów masek, które mają być rozdawane systematycznie w całym kraju – przyznaje. – To jest bieżąca produkcja z fabryki, w której państwo byliście, ale oficjalnie na ten temat to nie można tak, bo pewne tajemnice obowiązują nas w zakresie udzielania informacji – potwierdza.

Przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu nie mieli odwagi, by odpowiedzieć na pytania reporterów przed kamerą. Przez rok pracy nad reportażem, mimo licznych próśb, nie udostępniono też żadnej dokumentacji dotyczącej programu "Polskie Szwalnie". Pytania zostały w znacznej większości zignorowane, a przesyłane odpowiedzi pełne były niedopowiedzeń i rodziły jeszcze więcej wątpliwości. Do dzisiejszego dnia nikt nie chce przyznać, gdzie znajdują się uszyte w programie maseczki i jakie będą ich dalsze losy.

Autorka/Autor:Michał Fuja

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: SUPER WIZJER/TVN24

Tagi:
Magazyny:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

W nocy doszło do pożaru jednej z kamienic w centrum Poznania. Podczas przeszukiwania piwnicy budynku doszło do wybuchu butli z gazem. Pięciu strażaków zostało rannych. Czterech wyszło z piwnicy o własnych siłach, jeden jest poszukiwany.

Duży pożar i wybuch w kamienicy. Kilku strażaków rannych, jeden poszukiwany

Duży pożar i wybuch w kamienicy. Kilku strażaków rannych, jeden poszukiwany

Źródło:
tvn24.pl

Policja zatrzymała osobę podejrzaną o atak nożem, do którego doszło w piątek wieczorem w czasie festynu z okazji 650-lecia miasta Solingen na zachodzie Niemiec - przekazał minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii Herbert Reul. Rzecznik landowego ministerstwa potwierdził agencji dpa, że mężczyzna sam się zgłosił. Tymczasem wcześniej informowano o zatrzymaniu dwóch innych osób. Z rąk nożownika zginęły trzy osoby, a osiem zostało rannych. Do przeprowadzenia ataku przyznało się tak zwane Państwo Islamskie.

Atak nożownika podczas festynu w Solingen. Podejrzany w rękach policji

Atak nożownika podczas festynu w Solingen. Podejrzany w rękach policji

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Francuski aktor Alain Delon został w sobotę pochowany w swojej prywatnej posiadłości w Douchy w środkowej Francji. W zamkniętej, prywatnej ceremonii uczestniczyła trójka jego dzieci i około 50 gości.

Prywatna ceremonia pogrzebowa Delona. Przed posiadłością setki fanów, okoliczne drogi zamknięte

Prywatna ceremonia pogrzebowa Delona. Przed posiadłością setki fanów, okoliczne drogi zamknięte

Źródło:
PAP

Maszynista pociągu Intercity nie zatrzymał się przed semaforem "stój" w Trzebini i wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się inny pociąg. Dopiero później użył sygnału radio "stój", zatrzymując swój pociąg i ten jadący z naprzeciwka. Komisja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.

Semafor wskazywał "stój", maszynista się nie zatrzymał. Dwa pociągi jechały na siebie

Semafor wskazywał "stój", maszynista się nie zatrzymał. Dwa pociągi jechały na siebie

Źródło:
Kontakt24

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed upałami we wschodniej połowie Polski. Temperatura w cieniu będzie przekraczać 30 stopni Celsjusza. Dla wielu miejsc wydano ostrzeżenia drugiego stopnia.

Pomarańczowe ostrzeżenia w 12 województwach

Pomarańczowe ostrzeżenia w 12 województwach

Aktualizacja:

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał, że "bardzo pozytywnie ocenia operację kurską". - Jest ona złożona, ale idzie zgodnie z planem - oznajmił. Siły ukraińskie wkroczyły do przygranicznego obwodu rosyjskiego na początku sierpnia.

"Rezerwy wymiany rosną". Dlatego Ukraińcy wkroczyli do przygranicznego obwodu

"Rezerwy wymiany rosną". Dlatego Ukraińcy wkroczyli do przygranicznego obwodu

Źródło:
PAP

28-letni mężczyzna zginął na Orlej Perci w wyniku upadku z dużej wysokości - przekazało w sobotę Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Od piątku ratownicy interweniowali 27 razy.

28-latek zginął w Tatrach

28-latek zginął w Tatrach

Źródło:
PAP, RMF FM

Ziemia nagle zapadła się na chodniku w stolicy Malezji. 48-letnia kobieta, która wpadła do środka, pozostaje zaginiona - poinformowały służby.

W centrum miasta zapadł się chodnik. Kobieta runęła kilka metrów w dół

W centrum miasta zapadł się chodnik. Kobieta runęła kilka metrów w dół

Źródło:
Reuters, The Guardian, CBS News

Upały wróciły do Polski. W niedzielę temperatura w cieniu poszybuje aż do 33 stopni Celsjusza. Kolejne dni również zapowiadają się bardzo gorąco. Słoneczne chwile w nielicznych miejscach mogą być przerywane przez opady deszczu i burze.

Fala gorąca na ostatni tydzień wakacji

Fala gorąca na ostatni tydzień wakacji

Źródło:
tvnmeteo.pl

PO od lat mówi, że aborcja powinna być dostępna, legalna, bezpłatna i bezpieczna. Ale nie będziemy mydlić oczu wyborcom, że w przyszłym tygodniu przepchniemy ustawę przez Sejm, bo to będzie trudne - powiedziała wiceministra Aleksandra Gajewska z KO. Powiedziała, że trwają rozmowy z politykami PSL w sprawie aborcji, ale "liderzy są bardziej radykalni niż członkowie".

Gajewska o PSL: rozmawiamy o aborcji, ale liderzy są bardziej radykalni niż członkowie

Gajewska o PSL: rozmawiamy o aborcji, ale liderzy są bardziej radykalni niż członkowie

Źródło:
TVN24

Nie odpuszczę tematu aborcji w tej kadencji na milimetr - zadeklarował lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Komentował wczorajsze słowa premiera Donalda Tuska. - Donald, przepraszam. Nie zgadzam się z taką tezą - powiedział.

Czarzasty odpowiada Tuskowi: Donald, przepraszam, nie zgadzam się. Nie odpuścimy

Czarzasty odpowiada Tuskowi: Donald, przepraszam, nie zgadzam się. Nie odpuścimy

Źródło:
TVN24

Prezydent Ukrainy, prezydent Polski i premier Litwy wystąpili na wspólnej konferencji prasowej w Kijowie. Andrzej Duda zapewnił, że Polska nadal będzie wspierać Ukrainę militarnie i politycznie. Złożył też deklarację dotyczącą hipotetycznego wycofywania wojsk rosyjskich z Ukrainy. Na te słowa żartobliwie zareagował Zełenski.

Deklaracja Dudy i żart Zełenskiego na wspólnej konferencji

Deklaracja Dudy i żart Zełenskiego na wspólnej konferencji

Źródło:
PAP, TVN24

Turcja wznawia wspólne patrole wojskowe z Rosją w północnej Syrii - poinformował resort obrony w Ankarze. Patrole granicy syryjskiej były prowadzone od 2019 roku, zostały zawieszone cztery lata później ze względów bezpieczeństwa w regionie.

Państwo NATO wznawia patrole wojskowe. Z Rosją

Państwo NATO wznawia patrole wojskowe. Z Rosją

Źródło:
PAP, BBC

Ukraina po raz pierwszy z powodzeniem użyła pocisku rakietowego Palianyca - poinformował w czasie przemówienia z okazji Dnia Niepodległości w Kijowie prezydent Wołodymyr Zełenski. Podkreślił, że jest to broń "zupełnie nowej klasy".

Ukraińcy mają nową broń, Palianycę

Ukraińcy mają nową broń, Palianycę

Źródło:
Defense Express, PAP, BBC

Szczyt sezonu na grzyby zbliża się wielkimi krokami. Należy jednak pamiętać, że grzybobranie może słono kosztować - za złamanie przepisów można otrzymać mandat w wysokości do 500 złotych. Co więcej, za zbieranie gatunków chronionych sąd może wymierzyć karę pięciu tysięcy złotych.

Nawet 5 tysięcy złotych kary za zbieranie grzybów

Nawet 5 tysięcy złotych kary za zbieranie grzybów

Źródło:
tvn24.pl

Włoskie służby otworzyły śledztwo w kierunku zabójstwa po śmierci miliardera Mike'a Lyncha i sześciu innych osób na luksusowym jachcie u wybrzeży Sycylii. Zarzutów nikomu nie postawiono, a dochodzenie nabierze bardziej konkretnego kierunku po wydobyciu i przebadaniu wraku leżącego na dnie morza. Przesłuchano wszystkich ocalałych pasażerów i członków załogi jednostki, w tym jej kapitana.

Zatonięcie jachtu, śmierć miliardera i innych osób. Śledztwo w kierunku zabójstwa

Zatonięcie jachtu, śmierć miliardera i innych osób. Śledztwo w kierunku zabójstwa

Źródło:
Reuters, tvn24.pl, PAP

Putin tej wojny nie wygrał i nie wygra - stwierdził w "Faktach po Faktach" były zastępca dowódcy strategicznego NATO do spraw transformacji generał Mieczysław Bieniek. W sobotę Ukraina obchodzi 33. rocznicę niepodległości, jest to także 913. dzień inwazji zbrojnej Rosji na ten kraj.

"Ukrainę było stać, aby w sposób skryty zorganizować błyskotliwą operację wojskową"

"Ukrainę było stać, aby w sposób skryty zorganizować błyskotliwą operację wojskową"

Źródło:
TVN24

Żołnierze Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy będą mogli uzyskać obywatelstwo ukraińskie. Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał w tej sprawie ustawę.

Walczą w Ukrainie, będą mieli obywatelstwo

Walczą w Ukrainie, będą mieli obywatelstwo

Źródło:
PAP

Co najmniej dziesięć osób zginęło po tym, jak w wyniku intensywnych opadów deszczu na wyspie Phuket w Tajlandii osunęła się ziemia. Znajduje się tam wiele hoteli i turystycznych apartamentów. Blisko 20 osób zostało rannych.

Ziemia osunęła się na popularnej wśród turystów wyspie. Zginęło co najmniej 10 osób

Ziemia osunęła się na popularnej wśród turystów wyspie. Zginęło co najmniej 10 osób

Źródło:
PAP, AFP

Bardzo bym się cieszył, gdyby to Mariusz Błaszczak został moim następcą na stanowisku prezesa Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Jarosław Kaczyński. Zaznaczył jednocześnie, że nie jest to "swoista dyrektywa seniora partii", a ostateczną decyzję podejmie kongres PiS.

Kto zastąpi Kaczyńskiego? Prezes PiS wskazał faworyta. "Cenię go i lubię"

Kto zastąpi Kaczyńskiego? Prezes PiS wskazał faworyta. "Cenię go i lubię"

Źródło:
PAP

Odblokowano autostradę A4 we Wrocławiu, na której w sobotę panowały poważne utrudnienia po śmiertelnym wypadku, do którego doszło nad ranem. Obecnie sytuacja na drodze wróciła do normy.

Śmiertelny wypadek na autostradzie

Śmiertelny wypadek na autostradzie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W tragicznym wypadku przy ulicy Vogla zginęły trzy osoby. Śledztwo jest już na końcowym etapie. Jak ustalono, kierowca pędził przez teren zabudowany obok ścieżki pieszo-rowerowej nawet 170 km/h. Mieszkańcy zbierają podpisy z apelem do władz miasta i policji o pilne działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa na tej ulicy. - Nie chcemy kolejnej tragedii - mówi nam radna KO i inicjatorka akcji Urszula Włodarska-Sęk.

Uderzyli w drzewo, auto stanęło w płomieniach. Trzy osoby zginęły. Biegli wyliczyli prędkość

Uderzyli w drzewo, auto stanęło w płomieniach. Trzy osoby zginęły. Biegli wyliczyli prędkość

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dym pochodzący z pożarów lasów w zachodniej Kanadzie dotarł w tym tygodniu do Europy - podało Europejskie Centrum Monitorowania Atmosfery Copernicus (CAMS).

Dym z kanadyjskich pożarów dotarł do Europy

Dym z kanadyjskich pożarów dotarł do Europy

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl
"Gromadzili chore wręcz ilości szczątków ludzkich z całego świata"

"Gromadzili chore wręcz ilości szczątków ludzkich z całego świata"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24 wraca "Czarno na białym". Najbliższa premiera już 26 sierpnia. Program przygotowywany przez wielokrotnie nagradzanych dziennikarzy będzie można oglądać codziennie - od poniedziałku do czwartku o godzinie 20.30. Wszystkie reportaże będą dostępne też w portalu TVN24 GO - a większość z nich będzie można tam zobaczyć jeszcze przed emisją w telewizji.

"Czarno na białym" wraca po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24

"Czarno na białym" wraca po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24

Źródło:
Czarno na białym

Pierwszy odcinek wyczekiwanego przez widzów nowego sezonu "Odwilży" właśnie pojawił się na platformie Max. Czego spodziewać się po nowej odsłonie produkcji? Na ekranie zobaczymy dobrze znanych bohaterów, ale też plejadę gwiazd w rolach nowych postaci.

Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Odwilży" już dziś w serwisie Max

Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Odwilży" już dziś w serwisie Max

Źródło:
DD TVN, tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najgłośniejszych filmowych premierach tego tygodnia. Na wielki ekran trafił między innymi film "Mrugnij dwa razy", który jest reżyserskim debiutem Zoë Kravitz. Prowadząca program opowiedziała też o sprzedaży najdroższej w filmowej historii figurki.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl