Rządowy program za ćwierć miliarda złotych i miliony maseczek, które nie nadają się do użytku

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Fragment reportażu "Jak rząd szył maseczki"
"Superwizjer". Fragment reportażu "Jak rząd szył maseczki"TVN24
wideo 2/2
"Superwizjer". Fragment reportażu "Jak rząd szył maseczki"TVN24

Ponad ćwierć miliarda złotych kosztował rządowy program "Polskie Szwalnie" zainicjowany przez Ministerstwo Rozwoju i objęty patronatem prezydenta Andrzeja Dudy. Wyznaczona do jego realizacji Agencja Rozwoju Przemysłu miała zapewnić produkcję polskich maseczek ochronnych. Tymczasem za kwoty znacznie przewyższające ceny rynkowe – w ramach programu – wytworzono miliony sztuk maseczek, które nie nadają się do użytku. Kto zarobił na rządowym programie i jak wybierano firmy do kontraktów? Reportaż Michała Fui. 

W lipcu Onet opublikował swoje ustalenia w sprawie produkcji rządowych maseczek ochronnych. Dziennikarzom udało się zebrać informacje dotyczące wielomilionowych strat programu. Reporterzy "Superwizjera" również przez wiele miesięcy zajmowali się tym tematem. Żeby zrozumieć skalę nieprawidłowości, musimy wrócić do początku pandemii.

16 kwietnia 2020 roku Andrzej Duda wyraża nadzieję, że dzięki działalności rządu i Agencji Rozwoju Przemysłu, a także polskich firm - "Polskich Szwalni" - Polska będzie mogła szybciej wrócić do normalnego życia.

MATERIAŁ "JAK RZĄD SZYŁ MASECZKI" MOŻNA OBEJRZEĆ W TVN24 GO

Zaledwie kilka godzin po konferencji prezydenta Andrzeja Dudy, ówczesnej wicepremier Jadwigi Emilewicz i szefa Agencji Rozwoju Przemysłu Cezariusza Lesisza w porcie lotniczym Wrocław ląduje samolot Rusłan AN-124. Chwilę później minister Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, informuje na Twitterze o dostawie 13 milionów sztuk maseczek medycznych. Do mediów trafia też informacja, że na pokładzie znajdowało się 70 ton środków ochronnych. Nikt nie informuje, że samolot przywozi także linię produkcyjną służącą do produkcji maseczek. Wkrótce trafia ona do prywatnej firmy.

- Całość produkcji odbywa się tu, w tym jednym miejscu. W sumie nasze możliwości produkcyjne, jeżeli chodzi o maseczki, są w granicach dwóch i pół miliona sztuk na dobę – mówi przedstawiciel firmy TW Plast. Firma ta jest jednym z największych beneficjentów programu "Polskie Szwalnie".

Rządowy projekt zakładał wyprodukowanie na terenie kraju 175 milionów sztuk maseczek ochronnych. Składał się on z trzech filarów. Pierwszy to produkcja własna Agencji Rozwoju Przemysłu w wybudowanej w tym celu hali w Stalowej Woli. Kolejny to szycie maseczek zlecone firmom odzieżowym, tekstylnym oraz lokalnym szwalniom. Ostatni z filarów to kontrakty z firmami zewnętrznymi na maszynową produkcję maseczek.

Wysokość kontraktów to ściśle chroniona tajemnica – reporterom "Superwizjera" udaje się jednak ustalić, jakie kwoty otrzymało dwóch największych dostawców maseczek dla rządu. 55 milionów złotych trafiło do spółki Ptak, a 45 milionów do spółki TW Plast. Spółka została założona zaledwie pół roku przed wybuchem pandemii COVID-19.

- Plasujemy się na topie produkcyjnym. Wynika to z dobrze zainwestowanych pieniędzy w odpowiednim momencie – wyjaśnia przedstawiciel TW Plast. W ciągu miesiąca do hali spółki TW Plast trafia łącznie 9 linii produkcyjnych przywiezionych z Chin rządowymi samolotami.

Kontrakt na 45 milionów złotych

Podpisany z Agencją Rozwoju Przemysłu kontrakt opiewający na 45 milionów złotych pozwala spółce w krótkim czasie zostać potentatem w produkcji maseczek, nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Jak to możliwe, że tak lukratywny kontrakt dostaje młoda spółka, zajmująca się produkcją folii stretch? Na rozmowę z dziennikarzami "Superwizjera" zgodził się współpracownik jednego z założycieli spółki TW Plast.

- To jest dream deal tak zwany. Mówimy o czasach, kiedy panuje COVID-19, kiedy maseczki są wymagane. Nigdy nikomu nie przyszło do głowy, że pan Sławomir W. w coś takiego mógłby w ogóle pójść – mówi anonimowo współpracownik. – Całe swoje życie był związany z branżą foliarską. A tu nagle maseczki do ochrony – dodaje.

Sławomir W. to osoba dobrze znana w branży produktów z plastiku. Powiązane z nim spółki produkowały dotychczas głównie folię do sianokiszonki oraz opakowania na żywność. On sam miał - według źródeł dziennikarzy - od lat pielęgnować polityczne kontakty.

Sławomir W. całe życie był związany z branżą foliarskąTVN24

– Według mojej wiedzy posiada parasol bezpieczeństwa, jeżeli tak możemy powiedzieć, z ramienia polityków, służb – twierdzi współpracownik TW Plast. – Pan W. bardzo mocno się tym chwalił, że to są jego przyjaciele ze studiów, jego przyjaciele z dawnych lat – podkreśla.

Dziennikarze docierają też do wysoko postawionego pracownika Agencji Rozwoju Przemysłu, odpowiedzialnej za rządową akcję. Z rozmowy wynika, że furtka do programu "Polskie Szwalnie" otwierana była jedynie osobom z odpowiednimi koneksjami.

- To było na zasadzie, nie że zebrał się zespół, że zaczęliśmy wybierać, że a może tych, a może tych weźmiemy. Tam zostało to przyniesione w teczce: ci będą, ci będą – mówi mężczyzna. Zapytany, kto przyniósł teczkę, stwierdza, że KPRM, ale zastrzega, że stu procent pewności nie ma. – Każda spółka była sprawdzana. To było dosłownie jeden dzień, pół dnia, czasami dwa dni maksymalnie. Wszystkie zostały pozytywnie zweryfikowane – dodaje.

Pracownicy składają zawiadomienie ws. działań  spółek Sławomira W.

Pracownicy Sławomira W. już w 2017 roku złożyli doniesienia do urzędu skarbowego, prokuratury i Centralnego Biura Śledczego Policji. Wskazali w nich liczne nieprawidłowości w sieci powiązanych z W. spółek, takie jak wielomilionowe wyłudzenia VAT, oszustwa wobec kontrahentów, firm faktoringowych i ubezpieczeniowych. Jednym z ciekawszych wątków był import chińskich towarów i zapewnianie odbiorców o ich wyprodukowaniu w Polsce.

- Jak Chińczykowi się zapłaci, jest w stanie zadrukować wszystko. I nawet napisać na tym opakowaniu "made in Poland". Magazynierzy byli w to zaangażowani – informuje współpracownik firmy. – Odbywało się to w kilku miejscach na terenie Polski, gdzie takie przepakowania miały miejsce. Opakowania były rozrywane, pakowane w produkt finalny – wyjaśnia.

Pracownicy złożyli zawiadomienie ws. działań spółek Sławomira W.TVN24

Mężczyzna tłumaczy, że koszt wyprodukowania jednej reklamówki w Polsce kosztuje około pół grosza. – Natomiast w Chinach ta sama reklamówka, oczywiście bez odpowiednich atestów, kosztuje jedną dziesiątą grosza – dodaje i objaśnia, że przy produkcji milionów sztuk tygodniowo "przebicie jest niesamowite".

Czy to możliwe, że przedstawiany przez współpracownika Sławomira W. proceder mógłby być powtarzany również przy realizacji zlecenia na rządowe maseczki? – Stany magazynowe wyrobu gotowego są, delikatnie mówiąc, niewielkie. Główne stany magazynowe to są surowce do produkcji – mówi przedstawiciel TW Plast.

Zapytany o możliwość zobaczenia magazynu, stwierdza, że "prezes prosił, żeby magazynu nie pokazywać ze względu na pewne zapisy z dostawcami, że nie możemy".

Proceder przepakowywania sprowadzanych z Chin maseczek

W październiku 2020 roku portal naTemat ujawnił proceder dotyczący drugiego z producentów rządowych maseczek - firmy Ptak Warsaw Expo. Pochodzący z Ukrainy pracownicy w podwarszawskim Nadarzynie przepakowywali sprowadzane z Chin maseczki i oznaczali je etykietą informującą, że to polski produkt. Po pytaniach dziennikarzy przedstawiciel firmy zapewnił jednak, że chińskie maseczki zostały zużyte na potrzeby własne, a cześć z nich wyeksportowano poza teren Unii Europejskiej.

Czy ujawnione informacje spowodowały jakąkolwiek reakcję Agencji Rozwoju Przemysłu? W oficjalnej odpowiedzi rzecznik agencji zapewnia, że w programie nie odnotowano żadnych nieprawidłowości. Pracownik ARP zapytany o to, co wydarzyło się w agencji po informacji o przepakowywaniu maseczek, odpowiada, że "kompletnie nic". – Ptaka nikt się nie czepiał. Przeszła ta informacja kompletnie bez jakiegokolwiek echa, czy jakiejś kontroli w Ptaku. Nic takiego nie było – wskazuje.

Zawiadomienie złożone, sprawa umorzona

Zawiadomienie byłych pracowników Sławomira W., dotyczące możliwych wyłudzeń podatku VAT oraz oszustw na dużą skalę, trafiło do Centralnego Biura Śledczego Policji i warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Następnie z niewiadomych powodów scedowano je do Prokuratury Rejonowej w Piasecznie, a dochodzenie trafiło do najniższej rangą Komendy Powiatowej Policji. Po dwóch latach dochodzenia sprawa zostaje umorzona.

- Dwadzieścia cztery tony folii stretch wyjeżdżają do Ostrawy w Czechach i ten sam tir wraca z tą folią stretch do Polski, tyle że wewnątrz tego tira stoi jedna paleta - opowiada tymczasem współpracownik.

- Tir jedzie tylko po to, aby systemy drogowe odnotowały jego przejazd w razie kontroli, czy faktycznie ten towar przejechał. Ponieważ to samo auto wraca z dokumentami wystawionymi przez firmę czeską, sprzedaż na inną spółkę pana W. na zerowym Vacie, a towar cały czas stoi w Polsce, nigdzie nie wyjechał – dodaje.

Współpracownik twierdzi, że miesięcznie mogło w ten sposób jeździć nawet 15 tirów. – Wszystko uzależnione było od tego, jak duży zastrzyk gotówki potrzebował pan W. – dodaje.

- To były miliony złotych, jakie w ten sposób pan W. był w stanie zarobić. Centralne Biuro Śledcze Policji, prokuratura, urzędy skarbowe, ZUS, spodziewaliśmy się czegoś naprawdę hucznego, a tu nic takiego nie miało miejsca – zwraca uwagę. – Wtedy to dało nam wszystkim sygnał, że to, co pan W. mówi, kogo zna i co może, to chyba musi być prawda – dodaje.

Jak to możliwe, że założyciel firmy TW Plast przeszedł wirówkę służb przed włączeniem go do programu "Polskie Szwalnie"? Czy ktoś promuje Sławomira W. i kto skłonił Agencję Rozwoju Przemysłu do podpisania kontraktu właśnie z jego spółką? Co on sam ma do powiedzenia w tej sprawie?

Sławomir W. zapytany, jak to możliwe, że udało mu się uzyskać tak intratny kontrakt, odpowiada, że "to spółka załatwiła". - Ja nawet nie wiem, o czym pan do mnie mówi – odpiera. Zapytany o ilość produkowanych maseczek dla rządu, odmawia ujawnienia informacji, a przed odpowiedzią powstrzymuje go kontrakt. – Nie znam wszystkich szczegółów, żeby odpowiadać panu i się nie denerwować. Niestety, mam coś takiego, że się tremuję – wyjaśnia.

W przesłanej do redakcji wiadomości Sławomir W. zapewnia, że nie zna osobiście żadnego polityka, a byli pracownicy, którzy donieśli na niego organom ścigania w rzeczywistości sami tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą, która działała na jego szkodę. Czy Agencja Rozwoju Przemysłu miała świadomość tego, z kim podpisuje kontrakty? - Ptak i TW Plast powinni medal od nas dostać. Nam uratowali w ogóle honor - komentuje ustalenia dziennikarzy pracownik Agencji.

Niedziałający zakład produkcji maseczek

Wypowiedź ta może wydawać się zaskakująca. Jednak tylko do momentu, kiedy przyjrzy się pozostałym działaniom agencji w zakresie produkcji maseczek. Dziennikarze jadą do pachnącej jeszcze nowością hali ARP w Stalowej Woli - koszt tej inwestycji to 24 miliony złotych, ale jest to jedynie koszt postawienia budynku. Cena, jaką agencja zapłaciła za ściągnięte w szczycie pandemii linie produkcyjne, aż do dziś była pilnie strzeżoną tajemnicą.

Operatorem hali została jedna z tak zwanych spółek portfelowych Agencji Rozwoju Przemysłu. Umożliwia to agencji powoływanie się na tajemnicę handlową i unikanie odpowiedzi na temat poniesionych kosztów.

Reporterom udaje się jednak dotrzeć do przedstawicielki chińskiej firmy, która pośredniczyła w sprzedaży urządzeń polskiego rządowi - dziennikarze "Superwizjera" otrzymali ofertę oraz pełną specyfikację urządzeń. Dziewięć maszyn do produkcji masek ochronnych kosztowało 11 milionów złotych. Kolejne 4 miliony zapłacono firmie, która uruchamiała urządzenia w fabryce w Stalowej Woli. Najwięcej, bo aż 50 milionów złotych agencja wydała na materiał medyczny, tzw. melt blown, z którego miały powstać maseczki.

Dopiero po wizycie reporterów "Superwizjera" w fabryce nieoczekiwanie oddzwania do dziennikarzy rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu. – Stalowa Wola jest zakładem strategicznym w odwodzie i ona ruszy – zapewnia. – My te jesteśmy spółką akcyjną, musimy być gospodarni, osiągnąć zysk i tak dalej – tłumaczy.

Rzecznik ARP uważa, że państwo jest w stanie wykonywać tanio maseczki. – Ale tak to musimy robić, tak poustawiać, żeby to było konkurencyjne do rynku. Życie jest czasami skomplikowane – dodaje.

Tłumaczenia rzecznika agencji nie przekonują nawet pracowników spółki TW Plast, która korzysta na sytuacji. – Ja myślę, że im zabrakło najnormalniej w świecie chęci – uważa przedstawiciel TW Plast. – Jeżeli ja czy pan byśmy byli w zarządzie tej firmy, to pewnie byśmy się nie wstydzili, bo byśmy brali do dzisiaj pieniądze – podkreśla. Zapytany o możliwość uruchomienia produkcji w Stalowej Woli, stwierdza, że nie ma na to żadnych szans.

- Tam produkcja jest gotowa. Maszyny są podłączone, jest magazyn. Tylko problem jest jeden, że towar jest niesprzedawalny – uważa pracownik ARP. Przyznaje, że maseczki będą za drogie. – Jeżeli pan zobaczy koszt maszyn, które były rok temu kupione za ceny wtedy cztero-pięciokrotnie wyższe, maszyn, materiałów, gumek, drucików, opakowań kartonowych, folijek, to nawet panu się nie zamortyzują maszyny przy obecnych cenach – twierdzi.

Przeszkód do uruchomienia produkcji w Stalowej Woli jest znacznie więcej. Jednak najważniejsza z nich jest skrzętnie ukrywana przez agencję. Okazuje się, że w halach ARP zalega dziś przeterminowany materiał medyczny, za który zapłacono pięćdziesiąt milionów złotych. – Został zmarnowany de facto materiał za dziesiątki milionów złotych. Nie można przechowywać takiego materiału. Ten materiał musi być na bieżąco produkowany, wysyłany i przerabiany – tłumaczy pracownik Agencji. Informuje, że w Stalowej Woli zalega około 500 palet materiału.

Maseczki niezdatne do użytku

To jednak nadal dopiero początek nieprawidłowości. 73 miliony sztuk rządowych maseczek uszyły "Polskie Szwalnie" i firmy tekstylne. Do szycia maseczek Agencja Rozwoju Przemysłu przeznaczyła część zalegającego w Stalowej Woli materiału medycznego. Zrobiono to z pełną świadomością, mimo jednoznacznie negatywnej opinii Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. Według niej maseczki uzyskane w ten sposób są bezużyteczne, bo taki materiał traci swoje właściwości. Na usługę szycia maseczek Agencja wydała 84 miliony złotych.

Maseczki są niezdatne do użytkuTVN24

- Ktoś sobie ubzdurał w zarządzie, że to będzie maska medyczna. Że jeżeli to jest materiał medyczny, to będzie to maska medyczna. Dostał informację, że nie powinno się szyć, jakby kompletnie zostało to zignorowane – zwraca uwagę pracownik ARP. Przyznaje, że wszystkie "Polskie Szwalnie" otrzymały ten materiał do szycia. – To jest marnowanie materiału, który jest bardzo drogi. To było dziesięć razy droższe od bawełny – podkreśla.

Czy to oznacza, że ponad 70 milionów sztuk maseczek uszytych przez polskie szwalnie jest bezwartościowe? Co się z nimi stało? Z oświadczenia Agencji wynika, że 4 miliony sztuk zostały wysłane na Białoruś w ramach Mechanizmu Obrony Ludności Unii Europejskiej. Gdzie znajduje się reszta uszytych maseczek? – Śmieci, leżą w magazynach – mówi pracownik ARP.

Koszty programu "Polskie Szwalnie" sięgają ponad ćwierć miliarda złotych

Agencja Rozwoju Przemysłu nie chce udzielić informacji na temat rzeczywistych kosztów programu, dlatego reporterzy "Superwizjera" postanawiają podsumować je sami. Cena za uszycie maseczki w jednej z dwustu szwalni to 1,20 złotego. Oznacza to, że szwalnie za uszycie wadliwych maseczek otrzymały 84 miliony złotych.

Wyrzucone w błoto wydają się też pieniądze przeznaczone na uruchomienie produkcji własnej w Stalowej Woli. Dotychczas przeznaczono na to około 90 milionów złotych.

Koszty programu "Polskie Szwalnie" sięgają ponad ćwierć miliarda złotychTVN24

Według informacji dziennikarzy Agencja zapłaciła zewnętrznym producentom łącznie co najmniej 100 milionów złotych. To złotówka za każdą maseczkę. Nikt nie weryfikował, czy maseczki były wyprodukowane w Polsce. Niejasne nadal pozostaje kryterium wyboru kontrahentów, takich jak TW Plast.

- Gwarantuję panu, nie ma ani jednego dokumentu z programu "Polskie Szwalnie" czy ze Stalowej Woli. 90 procent decyzji podejmowanych jest na zasadzie "tak – nie", przez telefon – mówi pracownik Agencji. – To są uparci ludzie, przeświadczeni o swojej nieomylności. Nie ma jakby formalnie przebiegu dokumentów, nie ma czegoś takiego, nie istnieje - wyjaśnia.

Przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu nie chcą odpowiedzieć na pytania

Rok po zakończeniu projektu "Polskie Szwalnie" media obiegły informacje dotyczące rozdawania Polakom 100 milionów sztuk maseczek ochronnych. Opakowania na dostępnych w prasie zdjęciach mają logo spółki TW Plast, ale zgodnie z wcześniejszymi informacjami spółka Sławomira W. wyprodukowała dla rządu nie 100, a 70 milionów maseczek.

Czy oznacza to, że ze spółką podpisano kolejne, tradycyjnie już niejawne kontrakty? W rozmowie z dziennikarzami potwierdza to sam prezes spółki TW Plast. - To jest akcja rządowa. Ten projekt chyba na ponad 100 milionów masek, które mają być rozdawane systematycznie w całym kraju – przyznaje. – To jest bieżąca produkcja z fabryki, w której państwo byliście, ale oficjalnie na ten temat to nie można tak, bo pewne tajemnice obowiązują nas w zakresie udzielania informacji – potwierdza.

Przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu nie mieli odwagi, by odpowiedzieć na pytania reporterów przed kamerą. Przez rok pracy nad reportażem, mimo licznych próśb, nie udostępniono też żadnej dokumentacji dotyczącej programu "Polskie Szwalnie". Pytania zostały w znacznej większości zignorowane, a przesyłane odpowiedzi pełne były niedopowiedzeń i rodziły jeszcze więcej wątpliwości. Do dzisiejszego dnia nikt nie chce przyznać, gdzie znajdują się uszyte w programie maseczki i jakie będą ich dalsze losy.

Autorka/Autor:Michał Fuja

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: SUPER WIZJER/TVN24

Tagi:
Magazyny:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Na pewno będzie to kampania, która będzie bardzo polaryzowała i dzieliła społeczeństwo - mówiła o nadchodzącej kampanii prezydenckiej dr Anna Materska-Sosnowska w "Faktach po Faktach". Według prof. dr hab. Anny Pacześniak kampania może nie być merytoryczna, ale "emocjonująca i ciekawa". Z kolei prof. Andrzej Rychard powiedział, że jeżeli Karol Nawrocki mówi, że "nic nie uważa" w sprawie Romanowskiego, to pokazuje, że "jest odklejony nie tylko od partii, nie tylko od polityki, ale trochę i od rzeczywistości".

"Nawrocki odklejony nie tylko od partii i polityki, ale trochę i od rzeczywistości"

"Nawrocki odklejony nie tylko od partii i polityki, ale trochę i od rzeczywistości"

Źródło:
TVN24

Władze Rosji ogłosiły stan wyjątkowy na szczeblu federalnym po wycieku mazutu do Cieśniny Kerczeńskiej łączącej morza Czarne i Azowskie - podały w czwartek rosyjskie agencje, powołując się na oświadczenie resortu sytuacji nadzwyczajnych. Wyciek doprowadził do katastrofy ekologicznej, a do sprzątania zanieczyszczonych terenów brakuje potrzebnego sprzętu.

Stan wyjątkowy w związku z sytuacją w Cieśninie Kerczeńskiej

Stan wyjątkowy w związku z sytuacją w Cieśninie Kerczeńskiej

Źródło:
PAP

Lawina śnieżna porwała skuter śnieżny w Utah. Jak przekazało lokalne centrum lawinowe, do zdarzenia doszło podczas wycieczki dwóch braci - jeden z nich przez przypadek wywołał zejście mas śniegu, które pochłonęło jego brata. Na szczęście mężczyźni posiadali odpowiedni sprzęt i wydostali się z pułapki.

Zbocze "zaczęło falować" i pochłonęło mężczyznę

Zbocze "zaczęło falować" i pochłonęło mężczyznę

Źródło:
CNN, Utah Avalanche Center

Władze Mediolanu poinformowały, że od 1 stycznia 2025 roku wejdzie w życie zakaz palenia tytoniu w otwartych przestrzeniach publicznych, także na ulicy. Wyjątkiem będą odizolowane miejsca, w których będzie możliwe zachowanie odległości 10 metrów od innych osób. Zakaz nie dotyczy papierosów elektronicznych.

Od początku roku koniec z paleniem tytoniu w przestrzeniach publicznych

Od początku roku koniec z paleniem tytoniu w przestrzeniach publicznych

Źródło:
PAP

Embraer 190, który rozbił się na zachodzie Kazachstanu, mógł zostać ostrzelany przez rosyjski system obrony przeciwlotniczej - podały portal Euronews i niezależna rosyjskojęzyczna telewizja Nastojaszczeje Wriemia. - Baku oczekuje, że strona rosyjska przyzna się do zestrzelenia azerskiego samolotu - przekazał Reutersowi informator związany ze śledztwem. W środę siły rosyjskie odpierały atak ukraińskich dronów na stolicę Czeczenii, gdzie miał wylądować samolot.

Grozny był atakowany przez drony, samolot spadł. Pojawiają się różne hipotezy

Grozny był atakowany przez drony, samolot spadł. Pojawiają się różne hipotezy

Źródło:
PAP, Nastojaszczeje Wriemia, Kommiersant, tvn24.pl, Reuters

Pięć osób zostało rannych po zderzeniu karetki z samochodem osobowym pod Miechowem w woj. małopolskim. Jedną z osób poszkodowanych jest pacjentka, którą przewoził ambulans.

Karetka z pacjentką zderzyła się z samochodem. Pięć osób rannych

Karetka z pacjentką zderzyła się z samochodem. Pięć osób rannych

Źródło:
tvn24.pl

W zbiorniku retencyjnym w okolicach Nidzicy w pierwszy dzień świąt odnaleziono ciało 47-letniego mężczyzny. Zarzut zabójstwa usłyszał 18-latek, który sam przyznał się do winy.

Ciało 47-latka w zbiorniku retencyjnym. Do zabójstwa przyznał się 18-latek

Ciało 47-latka w zbiorniku retencyjnym. Do zabójstwa przyznał się 18-latek

Źródło:
TVN24/RMF FM

Do szpitala w Nowogardzie (woj. zachodniopomorskie) w Boże Narodzenie trafiło 13-miesięczne dziecko ze śladami pobicia. Pracownicy lecznicy powiadomili policję. Policja sprawdza, czy doszło do znęcania się nad chłopcem przez jego matkę.

13-miesięczne dziecko w szpitalu. Policja sprawdza, czy doszło do znęcania

13-miesięczne dziecko w szpitalu. Policja sprawdza, czy doszło do znęcania

Źródło:
TVN24, RMF FM

Dwie ofiary śmiertelne i jedna osoba, która trafiła do szpitala - do tragicznego wypadku doszło w drugi dzień świąt w Borucinie w powiecie kartuskim.

Tragiczny wypadek drogowy. Nie żyją dwie osoby, trzecia w szpitalu

Tragiczny wypadek drogowy. Nie żyją dwie osoby, trzecia w szpitalu

Źródło:
TVN24

Meteorolog zaginął podczas ekstremalnej śnieżycy w Bośni i Hercegowinie. Jak podały lokalne media, mężczyzna we wtorek rano udał się do obserwatorium na szczycie góry Bjelašnica i nie dał znaku życia. W czwartek akcję poszukiwawczą przerwano z uwagi na trudne warunki meteorologiczne.

Zaginął meteorolog. Szedł do pracy, gdy szalała burza śnieżna

Zaginął meteorolog. Szedł do pracy, gdy szalała burza śnieżna

Źródło:
vijesti.ba, Euronews

Władze w Pekinie dały zielone światło na budowę największej na świecie zapory wodnej, która ma powstać na rzece Yarlung Tsangpo na Wyżynie Tybetańskiej - przekazał w czwartek Reuters. Obawy co do wpływu nowego obiektu na środowisko wyraziły Indie oraz Bangladesz.

To ma być największy taki obiekt na świecie. Obawy w dwóch krajach

To ma być największy taki obiekt na świecie. Obawy w dwóch krajach

Źródło:
PAP

Kumulacja prac związanych z przygotowaniami do księgowego i podatkowego zamknięcia roku, a także konieczność dostosowania się do nowych przepisów sprawia, że końcówka roku dla wielu podatników będzie intensywnym okresem - przekazała doradczyni dodatkowa z kancelarii MDDP Anna Zielony. Sprawdź, jakie zmiany podatkowe wejdą w życie w 2025 roku.

Rewolucja w podatkach. Oto najważniejsze zmiany

Rewolucja w podatkach. Oto najważniejsze zmiany

Źródło:
PAP, gov.pl

Podczas świątecznego pokazu w cyrku w Neapolu lwy przestały słuchać się tresera. Gdy próbował je zdyscyplinować, jedno ze zwierząt skoczyło na drzwi klatki. Incydent wystraszył widownię. Część osób zaczęła w popłochu opuszczać występ. 

Chwile grozy w cyrku. Lwy skaczą, widzowie zerwali się z miejsc  

Chwile grozy w cyrku. Lwy skaczą, widzowie zerwali się z miejsc  

Źródło:
PAP, Corriere della Sera

W środę trzytygodniowa dziewczynka zamarzła na śmierć w Strefie Gazy. - Było bardzo zimno w nocy i nawet jako dorośli nie mogliśmy tego znieść. Nie mogliśmy się ogrzać - powiedział agencji Associated Press ojciec dziecka Mahmoud al-Faseeh. To trzeci taki przypadek w ciągu ostatnich dni.

Trzytygodniowa dziewczynka zamarzła na śmierć

Trzytygodniowa dziewczynka zamarzła na śmierć

Źródło:
The Guardian, CNN

Czternaście osób, w wieku od trzech do 78 lat, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. Mieli zawroty głowy i zaburzenia równowagi, niektórzy wymiotowali. Okazało się, że wszyscy mieli w organizmach ślady marihuany. Z nieoficjalnych ustaleń TVN24 wynika, że ktoś dodał do potrawy stary olejek, który należał do zmarłej babci.

14 osób po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali, miały w organizmach ślady marihuany. Nowe ustalenia

14 osób po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali, miały w organizmach ślady marihuany. Nowe ustalenia

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, TVN24/Onet

Nie żyje Hudson Meek, 16-letni aktor znany z występu m.in. w filmie "Baby Driver". Jak informuje CNN, zmarł w następstwie upadku z jadącego pojazdu.

Nie żyje dziecięcy aktor, znany m.in. z filmu "Baby Driver". Hudson Meek miał 16 lat

Nie żyje dziecięcy aktor, znany m.in. z filmu "Baby Driver". Hudson Meek miał 16 lat

Źródło:
CNN, AL.com

Co najmniej osiem osób zostało rannych w wyniku ataku rosyjskiego drona kamikadze na miasto Nikopol w obwodzie dniepropietrowskim - poinformowała Państwowa Służba Ukrainy do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych.  

Dron kamikadze zaatakował ludzi na rynku

Dron kamikadze zaatakował ludzi na rynku

Źródło:
NV, tvn24.pl

Jedna z osób będących na pokładzie samolotu azerskich linii lotniczych zarejestrowała ostatnie chwile przed rozbiciem się maszyny w środę w Kazachstanie. Na nagraniu widać między innymi pasażerów w maskach tlenowych. W katastrofie zginęło kilkadziesiąt osób, a pozostali z obrażeniami trafili do szpitala.

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Źródło:
Reuters, PAP

Francuski kurort narciarski Avoriaz zajął pierwsze miejsce w rankingu najpiękniejszych ośrodków narciarskich w Europie. Obiekt wyróżnia się wyjątkową scenerią i nowatorską architekturą, co sprawia, że przyciąga nie tylko narciarzy, ale także miłośników kolarstwa czy pieszych wędrówek.

Wybrano najpiękniejszy ośrodek narciarski w Europie

Wybrano najpiękniejszy ośrodek narciarski w Europie

Źródło:
PAP
Ile wart jest zakaz prowadzenia pojazdów? Łukasz Ż. poszedł siedzieć po trzecim wyroku

Ile wart jest zakaz prowadzenia pojazdów? Łukasz Ż. poszedł siedzieć po trzecim wyroku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Czy w Japonii stwierdzono, że nie należy "kontynuować stosowania szczepionek mRNA", bo są niebezpieczne? Nie. Krążące w sieci nagranie "przełomowej konferencji" to antyszczepionkowa dezinformacja; tezy niepotwierdzone faktami. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem.

"Biją na alarm" z powodu szczepień? Fałsz o nowej generacji szczepionek

"Biją na alarm" z powodu szczepień? Fałsz o nowej generacji szczepionek

Źródło:
Konkret24
Chiński Big Tech i "miliard smartfonów". Kim jest nowy doradca rządu od sztucznej inteligencji?

Chiński Big Tech i "miliard smartfonów". Kim jest nowy doradca rządu od sztucznej inteligencji?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Jeśli świątecznych potraw zostało zbyt wiele, można je przynieść do jadłodzielni - to miejsca, w których w specjalnie oznaczonych lodówkach i szafkach można pozostawić jedzenie lub skorzystać z tego, co zostawili inni.

Nadmiar świątecznego jedzenia? Możesz je przynieść do jadłodzielni

Nadmiar świątecznego jedzenia? Możesz je przynieść do jadłodzielni

Źródło:
TVN24, tvnwarszawa.pl

Najbliższy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już za miesiąc. WOŚP ponownie zagra na całym świecie, tym razem dla onkologii i hematologii dziecięcej. O przygotowaniach do tego wyjątkowego dnia w rozmowie z TVN24 opowiedzieli przedstawiciele sztabów na Antarktyce i indonezyjskiej wyspie Bali. Co planują?  

WOŚP ponownie zagra na całym świecie. Wolontariusze z Bali i Antarktyki szykują się na wielki finał

WOŚP ponownie zagra na całym świecie. Wolontariusze z Bali i Antarktyki szykują się na wielki finał

Źródło:
tvn24.pl

26 stycznia odbędzie się 33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która zagra dla onkologii i hematologii dziecięcej. Dziennikarz TVN24 Artur Molęda wystawił na aukcję WOŚP wyjątkowe zdjęcie dwóch amerykańskich myśliwców F-35 i polskiego F-16 z podpisami. O szczegółach opowiedział w studiu TVN24.

Jako pierwszy polski dziennikarz poleciał myśliwcem F-16. Artur Molęda przekazał na WOŚP "niebywałą pamiątkę"

Jako pierwszy polski dziennikarz poleciał myśliwcem F-16. Artur Molęda przekazał na WOŚP "niebywałą pamiątkę"

Źródło:
TVN24