Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, w "Faktach po Faktach" w TVN24 mówił między innymi o wizji polexitu, która zdaniem opozycji jest możliwa, a nawet realizowana. - Sprawa jest fundamentalna. Naprawdę trzeba uświadomić naszemu społeczeństwu, że jest zagrożenie wyjścia z Unii - powiedział.
Trzaskowski był pytany o prounijne manifestacji po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zdecydował, że część przepisów Traktatu o Unii Europejskiej jest niezgodna z konstytucją.
- Sprawa jest fundamentalna. Naprawdę trzeba uświadomić naszemu społeczeństwu, że jest zagrożenie wyjścia z Unii Europejskiej - powiedział. Został zapytany, czy opozycja planuje się zjednoczyć, skoro nie wszyscy liderzy pojawili się na głównej prounijnej manifestacji w Warszawie. - Jestem absolutnie przekonany, że my się porozumiemy. W momencie, kiedy będzie jasna data wyborów, to porozumienie nastąpi, bo wszyscy jesteśmy na tyle dojrzali, że wiemy, ze musimy wygrać kolejne wybory z PiS - dodał.
Jego zdaniem "każdy kolejny miesiąc nieszczęścia państwa doprowadzi do zmian, które będą całkowicie nieodwracalne". Jego zdaniem "konkurencja i różnica programowa na opozycji, na dwa lata przed wyborami, jest zrozumiała".
- Mamy różne programy, mamy różną tożsamość, więc się różnimy, ale ja jestem absolutnie przekonany, że na końcu się porozumiemy. To, co najważniejsze, żebyśmy się wszyscy skoncentrowali przede wszystkim na tym, żeby pozyskiwać nowych wyborców, żeby starać się wzmocnić to poparcie wśród społeczeństwa, a nie tylko zajmować się tymi wyborcami, którzy i tak już po stronie opozycyjnej są - tłumaczył.
Trzaskowski odniósł się też do słów premiera Mateusza Morawieckiego z Sejmu, który zapewniał, że "polexit to fake news" i "ordynarne kłamstwo" opozycji. - Jest albo skrajnie naiwny, albo niedouczony, albo po prostu uprawia tępą propagandę. Wszyscy wiemy, że to nie odbędzie się tak, że oto prezes Kaczyński - bo Morawiecki nie ma nic do gadania - wyjdzie na mównicę i powie: wychodzimy z Unii Europejskiej - skomentował prezydent stolicy.
- W momencie, kiedy PiS marginalizuje Polskę w Unii Europejskiej, kiedy Kaczyński tak kieruje pseudo-Trybunałem Konstytucyjnym, że on wydaje orzeczenia, które przeczą wartościom Unii, to niestety, krok po kroku my się od Unii oddalamy - tłumaczył. - I albo zaraz Kaczyński zorganizuje nam referendum, albo Unia sama stwierdzi, że nie chce współpracować z Polską i z Węgrami - sugerował.
- Jeżeli mówimy o kłamstwach, to największym kłamstwem Kaczyńskiego jest to, że podobno jest jakiś konflikt między polską konstytucją a traktatami. Otóż nie ma żadnego konfliktu. I traktaty unijne i konstytucja jasno mówią o tym, że sądy muszą być niezwisłe i nie mogą być na pstryczek prezesa - skwitował.
Zwracał dalej uwagę, że "gdyby każde państwo mogłoby na swój sposób interpretować przepisy unijne, to Unia Europejska rozpadłaby się". - Rozpadłby się jednolity rynek, bo każdy interpretowałby przepisy zupełnie inaczej, rozpadłaby się wspólna polityka w dziedzinie obronności, migracji, walki z klimatem - wymieniał.
Podkreślał, że Unia jest "wspólnotą opartą o wartości", która "gwarantuje bezpieczeństwo". - Dzisiaj każdy, kto igra z członkostwem Polski w Unii Europejskiej, igra z naszym bezpieczeństwem i nie ma zielonego pojęcia, na czym polega racja stanu. Jeżeli ktoś chce nas wypchnąć w szarą strefę pomiędzy Unią a Rosją, to znaczy, że jest albo samobójcą albo idiotą - ocenił.
"To my byśmy zapłacili ten rachunek. Nie Morawiecki"
Trzaskowski odniósł się też do słów rzeczniczki PiS Anity Czerwińskiej, która pytana o pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy, których Polska nadal nie otrzymała, odparła, że "w najbliższych dniach na pewno" do Polski trafią.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pieniądze z Funduszu Odbudowy dla Polski "w najbliższych dniach"? Rzeczniczka PiS: tak sobie myślę, tak może być
- Przecież Morawiecki sam twierdzi, że te pieniądze nie są nam potrzebne, bo możemy je pożyczyć na rynkach międzynarodowych - odparł Trzaskowski. - Niemcy dostaną miliardy, Francuzi dostaną miliardy, a my nie. Przecież to jest jasne, że to nas skazuje na totalną marginalizację i bycie gospodarczym skansenem Unii - ocenił.
Wyraził obawę, że "jeżeli PiS przeczy unijnym wartościom", to "może się skończyć zamrożeniem tych pieniędzy". - Co oczywiście byłoby bardzo złym rozwiązaniem, bo to my byśmy zapłacili ten rachunek. Nie Morawiecki - zauważył.
Pytania o stowarzyszenia Bąkiewicza. "Rządzący im dosypują miliony"
Trzaskowskiego zapytano także o zachowanie Roberta Bąkiewicza, który w odpowiedzi na prounijną manifestację na placu Zamkowym, zwołał kontrmanifestację. Okrzyki z niej zagłuszały między innymi hymn Polski oraz przemówienie uczestniczki powstania warszawskiego Wandy Traczyk-Stawskiej.
Stowarzyszenia Bąkiewicza, o czym informowaliśmy na portalu tvn24.pl, otrzymały w ostatnim czasie milionowe dotacje od resortu ministra Piotra Glińskiego. Środki te były przeznaczone między innymi na nagłośnienie.
>> Setki tysięcy złotych dla Marszu Niepodległości. Na "działalność propagującą przywiązanie do kultury i tradycji" >> Miliony złotych od państwa dla narodowców Bąkiewicza: na siedzibę, studia telewizyjne, samochody, nagłośnienie
- To jest coś nieprawdopodobnego, że rządzący się godzą na to, żeby ktoś taki próbował nam ukraść patriotyzm, żeby ludzie, którzy nawołują do tego, żeby w Polsce tak naprawdę był totalitarny ustrój, ludzie którzy się posługują tego typu hasłami, którzy dzielą, szczują na ludzi, atakują, którzy zawłaszczają święte dla nas symbole Polski Walczącej, którzy zagłuszają powstanki warszawskie, żeby tacy ludzie nas reprezentowali 11 listopada - powiedział.
- Rządzący im dosypują miliony i jeszcze do tego ci goście organizują sobie tego typu imprezę, żeby zagłuszyć wiec i wieszają aparaturę, do czego nie mieli prawa, w taki sposób, że to stworzy zagrożenie - dodał. Trzaskowski wspomniał tu o interwencji straży miejskiej w sprawie nagłośnienia narodowców podczas kontrmanifestacji. Chodzi o wykroczenie, polegające na ustawieniu w pasie jezdni nieoznaczonej przeszkody, za co grozi areszt lub grzywna.
- Ja złożyłem wniosek do prokuratury o to zajście i o stworzenie niebezpieczeństwa, natomiast w kwietniu złożyłem również wniosek, który sugeruje delegalizację tego marszu, tej fundacji, która tak naprawdę nie zajmuje się organizacją marszu (11 listopada - red.) tylko szczuciem na ludzi i promuje hasła, które noszą wszystkie znamiona haseł faszystowskich - podsumował.
Trzaskowski: rząd uprawia politykę szczucia i straszenia, a tak naprawdę nie robi nic, żeby zabezpieczyć granicę
Prowadzący program Piotr Kraśko zapytał Trzaskowskiego także o jeden z opublikowanych ostatnio sondaży Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Wynika z niego, że 54 procent odpowiadających pozytywnie ocenia środki zastosowane przez rząd, w tym wprowadzenie stanu wyjątkowego na pograniczu polsko-białoruskim. Odmiennego zdania jest 36 procent pytanych. Ankietowani zostali również zapytani o to, co myślą na temat działania polskich służb w sprawie rodzin z dziećmi z Michałowa. 49 procent badanych oceniło je negatywnie. Przeciwnego zdania jest 36 procent badanych.
Jak zachowałby się wobec kryzysu migracyjnego? Trzaskowski nie odpowiadał najpierw wprost na to pytanie. - Ten rząd uprawia przede wszystkim politykę szczucia i straszenia, a tak naprawdę nie robi nic, żeby zabezpieczyć granicę. Przecież oni mieli sześć lat na to, żeby zabezpieczyć granicę. Są do tego rewelacyjne technologie. Oczywiście, że nasza granica musi być zabezpieczona - mówił.
- Można było zabezpieczyć granicę, a przede wszystkim trzeba było, miesiące temu, tygodnie temu, zaangażować w wielką akcję dyplomatyczną, żeby jechać do krajów, z których pochodzą uchodźcy, na przykład do Iraku i tłumaczyć, żeby nie dać się pakować w pułapkę przez Łukaszenkę. Można organizować centra dla uchodźców poza granicami Unii Europejskiej - proponował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24