Kulisy zmiany kandydatki na ministrę. "Takie decyzje trzeba przyjmować w milczeniu"

Aleksandra Leo
Hołownia: Aleksandra Leo nie podjęła się tej misji z powodów rodzinnych
Źródło: TVN24
Resortem kultury w gabinecie Donalda Tuska pokieruje Marta Cienkowska, która zastąpiła ministrę Hannę Wróblewską. To jedna z niespodzianek tej rekonstrukcji - jako kandydatkę do funkcji ministry wymianiano dotąd posłankę Aleksandrę Leo. Dlaczego nie objęła resortu?

Premier Donald Tusk ogłosił dziś zmiany w swoim gabinecie. Jednym z efektów długo zapowiadanej rekonstrukcji rządu jest powołanie Marty Cienkowskiej na stanowisko ministry kultury. Dotychczasowa wiceministra będzie już trzecim szefem tego resortu od objęcia rządów przez obecną koalicję. Pierwszym ministrem został Bartłomiej Sienkiewicz, który opuścił fotel ministra po wygranej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Po nim ministrą była Hanna Wróblewska.

REKONSTRUKCJA RZĄDU. OGLĄDAJ WYDANIE SPECJALNE W TVN24+ >>>

To spora niespodzianka, gdyż zgodnie z wcześniejszymi informacjami, pewniakiem do objęcia tej funkcji miała być posłanka Aleksandra Leo.

Aleksandra Leo nie przyjęła oferty

O niecodziennych kulisach niespodziewanej zmiany kandydata na ministrę kultury opowiadał w TVN24 Michał Tracz z "Faktów" TVN. - Według moich informacji scenariusz był następujący: w poniedziałek późnym wieczorem premier zdecydował się powierzyć ten resort Polsce 2050 i partia Szymona Hołowni miała właściwie dobę na to, żeby wskazać kandydata. Kandydatką została Aleksandra Leo i - według moich nieoficjalnych informacji - ostatecznie odmówiła dzisiaj o godz. 8 rano. I Marta Cienkowska dostała telefon o godzinie 8 rano, że zostanie ministrem. Na niecałe dwie godziny przed rekonstrukcją. Więc miała mało czasu żeby przyjechać do Kancelarii Premiera i objąć resort - mówił Tracz.  

Według portalu Business Insider, posłanka Leo ofertę ostatecznie odrzuciła z powodu sytuacji rodzinnej. "To ogromne wyróżnienie, ale i odpowiedzialność. Trudna decyzja, ale w mojej obecnej sytuacji rodzinnej nie mogę się tego podjąć" - portal cytuje Aleksandrę Leo. 

Potwierdza to Szymon Hołownia. - Tak, Aleksandra... Ola otrzymała propozycję objęcia tej funkcji - przyznał marszałek Sejmu Szymon Hołownia podczas spotkania z dziennikarzami, kilka godzin po ogłoszeniu nominacji. Zaprzeczył, by fakt, iż ostatecznie posłanka Leo nie została ministrą był "kolejnym elementem wojny hybrydowej z Tuskiem". - Aleksandra nie podjęła się tej roli z powodów rodzinnych. Z powodu swojej sytuacji osobistej, z powodu sytuacji dotyczącej jej najbliższych. I takie decyzje trzeba szanować i przyjmować w milczeniu, że ktoś dochodzi do wniosku po długim namyśle, (...) że musi w takim stopniu poświęcić się trosce o swoich najbliższych, że nie będzie być może w stanie wykonywać tak odpowiedzialnego zadania w takiej formie (...). Ola jest wspaniałą posłanką, jest cudownym człowiekiem, jest wspaniałą matką i w tych ostatnich godzinach wykazała się olbrzymią odpowiedzialnością - skomentował Hołownia. 

Aleksandra Leo jest posłanką z Dolnego Śląska. Pierwszy raz zasiadła w sejmowych ławach w 2023 roku. 43-letnia polityczka jest wiceprzewodniczącą klubu parlamentarnego Polska 2050 - Trzecia Droga. W Sejmie działa m.in. w komisji kultury, a także podkomisji stałej do spraw mediów i polityki audiowizualnej. Jest przewodniczącą podkomisji stałej do spraw edukacji artystycznej i kulturalnej dzieci i młodzieży.

Czytaj także: