"Ja dla pana nie jestem 'kochaną' osobą"

Aleksandra Leo
Zybertowicz do Leo: niech pani się tak nie nakręca, kochana pani poseł
Źródło: TVN24

Proszę nie mówić do mnie "kochana" - zaznaczyła w "Kawie na ławę" w TVN24 posłanka Aleksandra Leo (Polska 2050), w reakcji na słowa doradcy prezydenta Andrzeja Dudy, profesora Andrzeja Zybertowicza, który nazwał ją "kochaną panią poseł". Jak później się tłumaczył, zwrócił się do posłanki w ten sposób, ponieważ "drugi raz mu przerwała".

W niedzielnej "Kawie na ławę" w TVN24 goście rozmawiali o ogłoszeniu przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego złożenia zawiadomienia do prokuratury w związku z podejrzeniem popełnienia zamachu stanu przez polityków koalicji rządzącej.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: "Zamach stanu" według Święczkowskiego. Eksperci: polityczny performance

W trakcie dyskusji profesor Andrzej Zybertowicz odniósł się do zwrócenia przez posła Zbigniewa Konwińskiego (KO) uwagi, że narrację o zamachu stanu z ochotą podchwyciły media białoruskie i rosyjskie. Jak wskazał poseł, to właśnie one głównie cytują liderów dzisiejszej opozycji.

- Z faktu, że media białoruskie czy rosyjskie ugrywają jakąś swoją rzecz, nie wynika żaden wniosek co do prawidłowości złożenia zawiadomienia. Natomiast pamiętam odwrotną, o wiele gorszą sytuację... - zaczął komentować Zybertowicz

- Panie profesorze, siejecie dezinformację, którą podchwytują białoruskie (media - red.) - przerwała mu posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo. Wtedy też Zybertowicz zwrócił się do niej słowami: "niech pani się tak nie nakręca, kochana pani poseł".

- Proszę nie mówić do mnie "kochana", ja dla pana nie jestem "kochaną" osobą - zareagowała Leo.

Aleksandra Leo
Aleksandra Leo
Źródło: TVN24

- Przepraszam, "neutralna" pani poseł. Przepraszam bardzo - odpowiedział Zybertowicz.

Andrzej Zybertowicz
Andrzej Zybertowicz
Źródło: TVN24

- Proszę skończyć z takim protekcjonalnym tonem - podkreśliła posłanka. Zybertowicz przyznał dalej, że "to było niestosowne użycie tego słowa w tym kontekście".

Jak tłumaczył się doradca prezydenta, zwrócił się do posłanki w ten sposób, ponieważ "drugi raz już mu przerwała". - Dlatego zachowałem się niestosownie. Przepraszam, nie powinienem - powiedział.

Czytaj także: